przypadek 1szy- nie przypominam sobie takich sytuacji, raczej nie potrafię kłamać że "ładnie wyglądasz w tej kurtce" jeśli cię pogrubia i kolor jest nie do twarzy.
Generalnie to wydaje mi się że to słaby powód do kłamstwa, chyba ze druga strona jest zadufana w sobie, ma zawyżone mniemanie a jest agresywna i drażliwa na swoim punkcie. Ale i tak zwykle mówię co myślę ew. idę gdzie indziej.
przypadek 2gi
są inne sposoby unikania konfrontacji niż kłamstwo, ale jeśli już to w tym wypadku kłamię- zwykle żeby zatuszować jakieś swoje niedopatrzenie czy opóźnienie (które nie ma większych konsekwencji* ale zirytowałoby druga stronę np "tak mamo załatwiłam to dziś w dziekanacie" gdy naprawdę dziś dziekanat zamknięty a sprawę bez problemu załatwię jutro pomiędzy zajęciami-ale mama liczyła ze zrobię to jak najszybciej a mnie już 3ci raz nie po drodze/zapominam dokumentów).
przypadek 3ci
nie, ja generalnie mało co chcę tak naprawdę mocno, raczej jest odwrotnie- mówię że mi się coś podoba a inni odczytują to jako "ja tego chcę", podczas gdy to tylko zamanifestowanie przyjemności estetycznej/upodobania.
przypadek 4rty
są lepsze metody unikania decyzji, w zasadzie nie potrafię sobie wyobrazić jak kłamstwo mogłoby mnie od tego wybawić.
Raczej kłamię w innych sprawach, niewymienionych, może po prostu gustuję w kłamstwach grubszego kalibru
Choć w sumie gorzej się czuję gdy ktoś np. deklaruje przywiązanie emocjonalne do mnie w stylu przyjaźń czy nawet sympatię a ja czuję że mi ta osoba nie leży (przeważnie przez to że jest zbyt emocjonalna lub żywiołowa, czuję się przyparta do muru i czasem moje milczenie jest źle interpretowane, a czasem po prostu powiem coś za dużo bo czuję że musze być miła skoro ktoś wyraźnie mnie lubi.
Cedzone bez entuzjazmu (lub z fałszywym) słowa "ja też cię bardzo luuubięęę" to chyba moje najczęstsze kłamstwo.
Basket Case pisze:Jak próbujecie wybrnąć gdy "niewinne" kłamstewko wyjdzie na jaw? (żałujecie? postąpicie dokładnie tak samo w analogicznej sytuacji licząc, że następnym razem ujdzie wam płazem?)
generalnie to (odwołuję się do przypadku 2giego) rzadko wychodzi na jaw, jak wychodzi zbieram grzecznie cięgi, wtedy już zwykle nic się nie da zrobić, kolejnym razem postępuję zwykle tak samo, nie wiem dlaczego, nie myślę nad tym (tak jak 7mki choćby nie myślą o tym dlaczego uciekają choćby zdawały sobie sprawę dokładnie kiedy i jak to robią i jak to oddziałuje na innych) to jest po prostu naturalna reakcja której mogę zapobiegać tylko w zalążku (znaczy zrobić rzecz w odpowiednim czasie zamiast później tuszować swoje niedopatrzenia)
Basket Case pisze:Czy można powiedzieć, że cechą dziewiątki jest "niemówienie wprost"?
jeśli chodzi o mnie-tak, co nie znaczy że kłamię. Sugeruję, daje znaki np. w postaci reakcji emocjonalnej, unikam danej osoby, mówię nie wprost ("lubię kwiatki" zamiast "kochanie chciałabym kwiatka"). Ale raczej obrywam za to że powiem coś szczerze prosto w oczy (zwykle w 4ry oczy) niż za to że coś zataiłam.
Basket Case pisze:Czy są wśród was osoby, które NIGDY nie kłamią, bądź NIE stosują tego typu uników w sytuacjach, które wymieniłam powyżej?
nigdy nie kłamię, nigdy nie łamię swoich zasad, nigdy nic nie ukradłam (nawet najmniejszej rzeczy- np. przez przywłaszczenie sobie pinezki czy ołówka) - to są zwykle stwierdzenia osoby skłonnej do kłamstwa (tego typu pytania pojawiają się w testach u psychologów), nie sądzę żeby jakaś 9 tak powiedziała (mimo że większość pewnie kłamie bardzo rzadko) takich odpowiedzi szukaj u 8,6,2 może 4 czy 1
**
*jeśli takie opóźnienie ma większe konsekwencje to już wyraźnie widzę problem z poziomem zdrowia, nie problem tu w kłamstwie tylko w odwlekaniu i braku aktywności, to jest też odp na twoje ostatnie pytanie- im poziom zdrowia gorszy tym konsekwencje nie tyle kłamstwa co tuszowanej sprawy są poważniejsze. Z drugiej strony na najwyższych poziomach raczej nie mam o czym kłamać.
**radziłabym zajrzeć do tematu podsumowującego pytanie Cotty "czy chcielibyśmy żeby inni traktowali nas tak samo jak my ich", proporcje odpowiedzi na tak wśród typów byłyby podobne jak na to pytanie.