Strona 5 z 5

Re: Indywidualizm?

: wtorek, 5 grudnia 2017, 18:18
autor: Ael
Rilla pisze:I fakt faktem, z natury nie zastanawiam się, co o mojej inności myślą inni, dopóki mi tego nie powiedzą. Jeśli jestem na koncercie, gdzie wszyscy tańczą, to nie zacznę tańczyć tylko dlatego że tańczą inni. Co mnie interere, co sobie o mnie myślą jacyś tam obcy wokół mnie, że uważają za sztywną, czy może coś tam innego?
A widzisz, a ja bym zwróciła uwagę na to, jak się zachowuje tłum wokół mnie (zwłaszcza, jeśli trwa pogo i trzeba sobie zaaekurować żebra). Ogólnie zwracam uwagę i sporo się zastanawiam nad tym, co myślą inni. Co niekoniecznie ma przełożenie na praktyczne zachowania, ale jednak. Różnica w skrzydłach, w instynktach, czy po prostu różnica charakteru? :scratch:
Bo cała reszta klasy z niewiadomych mi przyczyn moich towarzyszy nie lubiła. Usłyszałam nawet "przestań się z nimi zadawać, bo ludzie przestaną cię lubić". Tak, poważnie, jakby wszyscy byli ludźmi poza moimi dobrymi koleżankami, które najwidoczniej były podludźmi.
W tym momencie aż mi się ciśnie na usta pytanie "A dlaczego tak sądzicie?". W sumie wiesz, czemu tak sądzili?
Żeby robić to, co robią inni, trzeba mieć jakiś lepszy powód, choćby nawet brak pomysłu, jak się zachować, czy poczucie konwenansu. I ten pogląd zwalam na indywidualizm.
Ten brak pomysłu jest cudowny :D Ale tak, jak najbardziej się zdarza.

Re: Indywidualizm?

: sobota, 23 grudnia 2017, 00:59
autor: Rilla
Myślę, że skrzydło ma tu duże znaczenie, dlatego ubolewałam, że tak mało na forum 4w3. Twój punkt widzenia jest tu bardzo cenny.

Co do mojej historii, to naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak się wszyscy zachowywali. "Radę" dostałam od przyjaciółki, która się o mnie troszczyła, ale gdy zapytałam, dlaczego ludzie mieliby mnie przestać lubić i w ogóle dlaczego nie lubią tych dziewczyn, tylko się zaczerwieniła, zmarszczyła brwi i odpowiedziała: "bo tak". Stwierdziłam, że bez sensu jest naciskać na inteligentniejszą odpowiedź, bo takiej nie ma. Całe to zjawisko wyglądało jak postępująca i zaraźliwa choroba umysłowa, której nie da się logicznie wytłumaczyć. Jakiś taki owczy pęd bez ładu i składu. Miałam wrażenie, że zaczęło się wszystko od jednej właściwie osoby, czy od dwóch właściwie dziewczyn (takie papużki nierozłączki, ze trudno określić, która którą kierowała), takich wampirów, co się żywią ludzkim nieszczęściem. Wybrały sobie one ofiary do dręczenia, a reszta te ofiary również odrzuciła i wyraźnie unikała, żeby tym dziewczynom nie daj Boże nie podpaść. Ja podpadłam, przyjaciółka miała rację- to była choroba bardzo zaraźliwa.
Teraz, jak tak sobie przypominam, to historia jak z jakiegoś kiepskiego filmu amerykańskiego dla nastolatek. :roll: W każdym razie stąd wiem, że za indywidualizm czasem się płaci, jak za zbyt prosty nos w ciemnym zaułku.