Czy macie dystans do samych siebie?
- anku
- Posty: 229
- Rejestracja: środa, 27 lutego 2008, 15:17
- Lokalizacja: z magicznego pudełka
- Kontakt:
hm mam z tym problem trzeba przyznać.
w sumie mogłabym napisać jak wyżej bo w depresje to się prze to wjebałam.
ale uczę się tego i póki co mi się udaję. chociaż czasem bywa ciężko, sądze, że zapewne trudności mają z tym 4 ponieważ są jednak dość wrażliwe i podchodzą do wielu rzeczy bardzo emocjonalnie.
w sumie mogłabym napisać jak wyżej bo w depresje to się prze to wjebałam.
ale uczę się tego i póki co mi się udaję. chociaż czasem bywa ciężko, sądze, że zapewne trudności mają z tym 4 ponieważ są jednak dość wrażliwe i podchodzą do wielu rzeczy bardzo emocjonalnie.
4w5
moralności mi brak.
moralności mi brak.
Mogę się podpisać.impos animi pisze:Dokładnie tak ja się najcześciej zachowuję. Zazwyczaj nic nikomu nie pwowiem, nie obrażę się, ale w środku strasznie wszystko przeżywam i chowam urazę.znam czwórki, które na zewnątrz się nie obrażają, ale bardzo przeżywają w środku jak ktoś coś powie lub z nich zażartuje. emocjonalna czwórka łatwo odbiera różne sygnały wzrokowe i słowne i jeśli nie ma dystansu, a zinterpretuje je jako wrogie- może się zrazić.
Dystansu do siebie zdecydowanie mi brakuje. Jestem przewrażliwiona, większość słów na mój temat biorę do siebie, chyba że wypowiada je osoba, z którą jestem zżyta i o której wiem, że mnie akceptuje i pod warunkiem że wypowiada je w tonie żartobliwym. Mogę udawać, że coś mnie nie obchodzi, nawet sama z siebie żartować, ale to tylko maska.
opowiem wam moją urzekającą historię
odkąd pamiętam wszyscy mi dokuczali. w dzieciństwie wyśmiewali mój wygląd, że jestem taka chuda i drobna i w ogóle. strasznie to przeżywałam, płakałam i tak dalej.
aż pewnego pięknego dnia znudziło mi się. sama z siebie zaczęłam się śmiać, żartować z drobnej figury, nabrałam szczerego dystansu do swojego wyglądu. sram na niego i już : ) tak szczerze.
dystans do siebie to ważna zaleta, bo sprawia, że w twoim towarzystwie ludzie czują się swobodnie i dobrze.
narazie mam dystans do wyglądu, gorzej troszeczke z wnętrzem.
może się zmienię
odkąd pamiętam wszyscy mi dokuczali. w dzieciństwie wyśmiewali mój wygląd, że jestem taka chuda i drobna i w ogóle. strasznie to przeżywałam, płakałam i tak dalej.
aż pewnego pięknego dnia znudziło mi się. sama z siebie zaczęłam się śmiać, żartować z drobnej figury, nabrałam szczerego dystansu do swojego wyglądu. sram na niego i już : ) tak szczerze.
dystans do siebie to ważna zaleta, bo sprawia, że w twoim towarzystwie ludzie czują się swobodnie i dobrze.
narazie mam dystans do wyglądu, gorzej troszeczke z wnętrzem.
może się zmienię
4w5
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
- Czarny_Charakter
- Posty: 61
- Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 22:57
- Lokalizacja: Outta time
Ostatnio zeszło się na temat facetów i sympatii mojej przyjaciółki. Wtrąciła,że człowiek przede wszystkim powinien mieć poczucie humoru i dystans do siebie. Właśnie wtedy uznała również, że ja tego dystansu nie mam za grosz.
Nie mogę się z tym nie zgodzić, bo cokolwiek nie dzieje się na zewnątrz mnie, to w środku zostaje dokładnie analizowane, brane do siebie, wpływa negatywnie na samoocenę. Jeśli potem potrafię się opamiętać, to jest nieźle, ale każde słowa kierowane pod moim adresem przetrawiane są jakby dwa razy dogłębniej, dwa razy mocniej i zostają na dosyć długo w pamięci...
Krótko mówiąc: powierzchowne cechy są brane z dystansem, osobowość - śmiertelnie poważnie...
Nie mogę się z tym nie zgodzić, bo cokolwiek nie dzieje się na zewnątrz mnie, to w środku zostaje dokładnie analizowane, brane do siebie, wpływa negatywnie na samoocenę. Jeśli potem potrafię się opamiętać, to jest nieźle, ale każde słowa kierowane pod moim adresem przetrawiane są jakby dwa razy dogłębniej, dwa razy mocniej i zostają na dosyć długo w pamięci...
Krótko mówiąc: powierzchowne cechy są brane z dystansem, osobowość - śmiertelnie poważnie...
If you won't save me, please don't waste my time.
/ INFj/p, 4w5 /
/ INFj/p, 4w5 /
Mam podobnie. wystarczy, że ktoś zwróci mi uwagę w jakiejś mało ważnej sprawie i 10 min później już o tym zapomni, a ja biorę to bardzo do siebie i większość dnia mam zepsutą, później pamiętam tą sytuację przez co najmniej 2 tyg :/
4w5
!
!
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Też tak mam, więc nie jest to cecha wyłącznie Czwórek (być może jest to wspólna cecha Triady Uczuć - która boi się wstydu).
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Marigold
- Posty: 7
- Rejestracja: środa, 18 lutego 2009, 19:17
- Lokalizacja: Poznań-miasto doznań. *Placeboworld*...
Zgadzam się z ostatnimi trzema osobami; też nie mam do siebie dystansu. Jak ktoś mi powie coś zabarwionego troszkę negatywnie, nie umię się z siebie śmiać i się czerwienię, od razu myślę, że to poważny atak . Po chwili wszyscy o tym zapominają, oprócz mnie. Dalej to rozpamiętuję i roztrząsam...
4w5 - no i dobrze!
-'I'm never been an extrovert, but I'm still breathing...'
-'I'm always be an introwert, happily bleeding...'
(36 degrees, Placebo)
-'I'm never been an extrovert, but I'm still breathing...'
-'I'm always be an introwert, happily bleeding...'
(36 degrees, Placebo)
- silesiar79
- Posty: 14
- Rejestracja: niedziela, 22 lutego 2009, 23:39
- Lokalizacja: Silesia :)
- Ceres
- Posty: 821
- Rejestracja: czwartek, 17 września 2009, 23:59
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: UK
Re: Czy macie dystans do samych siebie?
Niestety, ale nie mam dystansu do siebie - nie potrafię się z siebie śmiać, jeśli w czymś się przypadkiem zbłaźnię, pomylę, bo gdy widzę, że ludzie zaczynają się ze mnie śmiać, to najpierw ogarnia mnie poczucie wstydu, a zaraz potem złość i mam odruch ucieczki od osób, które się ze mnie śmieją.
Wiem, z czego to wynika - w dzieciństwie byłam chora psychicznie i przez długie, długie lata byłam obiektem pośmiewisk z powodu moich nienormalnych zachowań. Lata minęły, wynormalniałam (ok - wyzdrowiałam), ale odruch pozostał. No nie potrafię się śmiać z siebie, ze swojego błędu, kiedy czuję złość! :/
Wiem, z czego to wynika - w dzieciństwie byłam chora psychicznie i przez długie, długie lata byłam obiektem pośmiewisk z powodu moich nienormalnych zachowań. Lata minęły, wynormalniałam (ok - wyzdrowiałam), ale odruch pozostał. No nie potrafię się śmiać z siebie, ze swojego błędu, kiedy czuję złość! :/
Spotykam ludzi, szukam mądrych słów,
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
Re: Czy macie dystans do samych siebie?
Mam czy nie mam ? Wręcz staram się go mieć. non-stop oceniam wszystko co robię i najczęściej dochodzę do złych wniosków.Jednocześnie, uważam, że dystans do siebie to "jedna z moich najlepszych cech". Krytykę zawsze staram się przyjąć jak najlepiej, co często jest błędem bo potrafię bez emocji wysłuchiwać obelg, przez co dosyć często się to powtarza .
//
4w5
//
4w5
Re: Czy macie dystans do samych siebie?
Wiecie, potrafię się śmiać z siebie jeśli chcę. Potrafię nawet sama prowokować takie sytuacje, gdy będę mogła wyśmiać swoje niedoskonałości, jednak rzadko mi się to zdarza. Kiedyś zmieniłam się bardzo i z roku na rok przeskoczyłam z osoby przewrażliwionej, do takiej która ma dystans, ale tego wymagało otoczenie, więc ja jako osoba, która często dostosowuje się do sytuacji, posłusznie zmieniłam swoje nastawienie, pstryk i tadam.
Obecnie interpretuje każde znaki, słowne, wzrokowe na swoją niekorzyść, i często wydaje mi się, że pozornie niewinne zdania są nasiąknięte złośliwymi aluzjami.
Obecnie interpretuje każde znaki, słowne, wzrokowe na swoją niekorzyść, i często wydaje mi się, że pozornie niewinne zdania są nasiąknięte złośliwymi aluzjami.
4w3 Arystokrata – mistrz w rzucaniu focha, miłośnik dobrego ciucha, zmanierowany jak diabli. Znienawidzony nawet przez osoby ze swojego typu. Lepiej się czuje w pracy niż 4w5 i dlatego zazwyczaj nie kończy źle.
Re: Czy macie dystans do samych siebie?
Ja z kolei mam dystans jeśli jestem pewny co do tego że osoba która wypowiada dane słowa nie chce rywalizować, urazić mnie, że jest prawdziwa i gdy długo się znamy i rozumiemy. Wtedy przyjmuję dosłownie wszystko na klatę i nie mam specjalnej urazy.
Inaczej ma się sprawa kiedy uważam że osoba nie jest tym za kogo się podaje, gdy czuję że "coś do mnie ma", gdy znamy się zbyt krótko by mogła sobie pozwolić na pewne słowa, kiedy czuję że jest "słabsza" lub też bardzo płytka a mimo to pozwala sobie na krytykowanie mnie. Wtedy natychmiast ucinam dany temat, i co dzieje się dalej zależy od tego czy uważam ją za osobę słabszą czy za konkurenta. Jeśli jest słabsza sprawa jest prosta, potrafię być tak złośliwy i okrutny kiedy ktoś mnie zdenerwuje że natychmiast wręcz równam ją z ziemią, pragnę poniżyć, sprawić by poczuła się nikim, uderzyć w słaby punkt który doskonale wyczuwam i mimo że czuję się z tym potem źle daje mi to doraźną ulgę. Czasem jestem bardziej delikatny, jeżeli uważam kogoś za osobę inteligentną wystarczy jedna metafora bo uważam że powinna ją zrozumieć. Natomiast gdy chodzi o konkurenta po ucięciu następuje cisza, a reszta odbywa się w mojej głowie. Myślę wtedy co mogłem powiedzieć, i niestety zwykle po czasie przychodzą mi do głowy idealne wręcz pomysły. Niestety jest już za późno i pozostaje tylko niemożliwa do opisania chęć pokazania danej osobie że nie ma ze mną szans, że ja sobie lepiej poradzę w życiu i skoro chce próbować swoich sił i coś sobie udowodnić proszę bardzo, ale to ja i tak w ostatecznym rozrachunku będę górą. Rodzi to wiele urazów które gdzieś tam sobie siedzą i czekają na odpowiedni moment by się odegrać. Ogólnie nienawidzę niedopowiedzeń, pamiętam każdą (dosłownie każdą) osobę która kiedyś sobie na zbyt wiele pozwoliła. Można powiedzieć że mam w głowie swego rodzaju listę, a to dlatego że sam wszystkich staram się zrozumieć i jeżeli ktoś jest mały i ograniczony, a myśli inaczej to należy mu to aż nazbyt dobrze udowodnić.
Inaczej ma się sprawa kiedy uważam że osoba nie jest tym za kogo się podaje, gdy czuję że "coś do mnie ma", gdy znamy się zbyt krótko by mogła sobie pozwolić na pewne słowa, kiedy czuję że jest "słabsza" lub też bardzo płytka a mimo to pozwala sobie na krytykowanie mnie. Wtedy natychmiast ucinam dany temat, i co dzieje się dalej zależy od tego czy uważam ją za osobę słabszą czy za konkurenta. Jeśli jest słabsza sprawa jest prosta, potrafię być tak złośliwy i okrutny kiedy ktoś mnie zdenerwuje że natychmiast wręcz równam ją z ziemią, pragnę poniżyć, sprawić by poczuła się nikim, uderzyć w słaby punkt który doskonale wyczuwam i mimo że czuję się z tym potem źle daje mi to doraźną ulgę. Czasem jestem bardziej delikatny, jeżeli uważam kogoś za osobę inteligentną wystarczy jedna metafora bo uważam że powinna ją zrozumieć. Natomiast gdy chodzi o konkurenta po ucięciu następuje cisza, a reszta odbywa się w mojej głowie. Myślę wtedy co mogłem powiedzieć, i niestety zwykle po czasie przychodzą mi do głowy idealne wręcz pomysły. Niestety jest już za późno i pozostaje tylko niemożliwa do opisania chęć pokazania danej osobie że nie ma ze mną szans, że ja sobie lepiej poradzę w życiu i skoro chce próbować swoich sił i coś sobie udowodnić proszę bardzo, ale to ja i tak w ostatecznym rozrachunku będę górą. Rodzi to wiele urazów które gdzieś tam sobie siedzą i czekają na odpowiedni moment by się odegrać. Ogólnie nienawidzę niedopowiedzeń, pamiętam każdą (dosłownie każdą) osobę która kiedyś sobie na zbyt wiele pozwoliła. Można powiedzieć że mam w głowie swego rodzaju listę, a to dlatego że sam wszystkich staram się zrozumieć i jeżeli ktoś jest mały i ograniczony, a myśli inaczej to należy mu to aż nazbyt dobrze udowodnić.
6w7 sx/sp (po dłuuuugich poszukiwaniach 4w5 -> 5w4 -> 8w7 -> 6w7 i tu już zostaję)
Kocham pisać, bo wtedy tak jakby dowiadujesz się co myślisz. Wszystko co siedzi w głowie, podczas pisania wychodzi na wierzch i układa w całość.
Kocham pisać, bo wtedy tak jakby dowiadujesz się co myślisz. Wszystko co siedzi w głowie, podczas pisania wychodzi na wierzch i układa w całość.
- Ceres
- Posty: 821
- Rejestracja: czwartek, 17 września 2009, 23:59
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: UK
Re: Czy macie dystans do samych siebie?
A ja mam dokładnie odwrotnie - przejmuję się krytyką ze strony najbliższych, bo jednak właśnie na nich mi najbardziej zależy. Dlatego boli.Skyhigh pisze:Ja z kolei mam dystans jeśli jestem pewny co do tego że osoba która wypowiada dane słowa nie chce rywalizować, urazić mnie, że jest prawdziwa i gdy długo się znamy i rozumiemy. Wtedy przyjmuję dosłownie wszystko na klatę i nie mam specjalnej urazy.
Inaczej ma się sprawa kiedy uważam że osoba nie jest tym za kogo się podaje, gdy czuję że "coś do mnie ma", gdy znamy się zbyt krótko by mogła sobie pozwolić na pewne słowa, kiedy czuję że jest "słabsza" lub też bardzo płytka a mimo to pozwala sobie na krytykowanie mnie.
A jak mam z "rywalami" do czynienia, ludźmi, którzy mnie tak naprawdę nie znają, to przez chwilę się przejmę tym, co powiedział, a potem to oleję. Bo mi na nich nie zależy.
Spotykam ludzi, szukam mądrych słów,
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
Re: Czy macie dystans do samych siebie?
Ceres pisze: A ja mam dokładnie odwrotnie - przejmuję się krytyką ze strony najbliższych, bo jednak właśnie na nich mi najbardziej zależy. Dlatego boli.
A jak mam z "rywalami" do czynienia, ludźmi, którzy mnie tak naprawdę nie znają, to przez chwilę się przejmę tym, co powiedział, a potem to oleję. Bo mi na nich nie zależy.
Gdy chodzi o rodzinę to rzeczywiście, są to jedyne osoby które potrafią wgnieść mnie w podłogę swoimi uwagami, lecz traktuję to bardziej jako wyżywanie się niż próbę pomocy. To co mówisz jest logiczne i masz wiele racji, jednak z tego co mi się wydaje wytwarza się pewna odporność, jeśli dana osoba zupełnie Cię nie rozumie i Ty nie możesz pojąć jej sposobu argumentacji i widzenia świata.
Pisałem bardziej pod kątem znajomych, których towarzystwo samemu się wybiera.
6w7 sx/sp (po dłuuuugich poszukiwaniach 4w5 -> 5w4 -> 8w7 -> 6w7 i tu już zostaję)
Kocham pisać, bo wtedy tak jakby dowiadujesz się co myślisz. Wszystko co siedzi w głowie, podczas pisania wychodzi na wierzch i układa w całość.
Kocham pisać, bo wtedy tak jakby dowiadujesz się co myślisz. Wszystko co siedzi w głowie, podczas pisania wychodzi na wierzch i układa w całość.