W sumie wiem, jak inni mnie postrzegają. Od różnych osób dostaję kompletnie różne opinie, ale ciężko to sobie w głowie ułożyć, bo to takie tylko strzępki informacji typu "jesteś najbardziej optymistyczną osobą jaką znam" lub "co tak ciągle narzekasz, co za pesymistka"

Ehhh, już sama nie wiem, czy jestem optymistką czy pesymistką od tego wszystkiego...
W każdym razie z tych strzępków wyłania się coś takiego:
Rodzina bliższa: samozwańczy cierpiętnik zbawiciel narodów, co to nie chce zjeść lodów, które samodzielnie kupiliśmy (pójść z nami do CityCenter, takie tam) bo mu żal zwierzątek, phh, myśli, że coś zmieni. Mało emocjonalna (to trochę dlatego, że moja rodzina jest jednak bardziej ekstrawertyczna i mnie krępują takimi nagle z dupy wybuchami nie wiadomo czego).
Przyjaciółka, która ma ze mną do czynienia na codzień: wiecznie narzekający zgred (tyle, że narzekający nie na poważniejsze problemy, które zatrzymuje dla siebie - no dobra, to już nie jej opinia, ale moja dygresja - tylko na pierdoły typu za słona zupa) , który robi się może trochę przyjemniejszy w godzinach pozaszkolnych. Jak już się robi, to raz a porządnie. Niezależnie od nastroju sypie z rękawa kiepskim dowcipem, tylko, że czasami bardziej ironicznym. Zdarza się, że powie coś, czemu z racji tego, że nie jest śmieszne nie zostaje przebaczona złośliwość. Woli słuchać i wtrącać trafne spostrzeżenia, niźli samemu opowiadać. Łapie czasami lekkie roszczenia o inne traktowanie i manierę wyższościową (ale to jej się rzuca w oczy tylko jak się na mnie obrazi, więc mało obiektywne).
Przyjaciółka, którą widzę ok. 1 raz na tydzień: raczej szczęśliwy człowiek od czapy, kompletnie niepraktyczna. Nie przejmuje się opinią innych i podejmuje decyzje z łatwością (nie wiem, na jakiej postawie ona ten wniosek wysnuła, ale to jedna z nielicznych rzeczy we wszystkich tych opisach, z którą nie mogę się zgodzić ze 100% pewnością).
Znajomi: no i już jest dla mnie kompletna zagadka, czasem stwierdzają, że wow wow, jak fajnie, że chociaż ty tutaj taka szczęśliwa, wszystkim chumor poprawiasz, czasem coś zupełnie odwrotnego. Już nie wiem, co robić, żeby być mniej uciążliwa dla otoczenia, sprzeczne sygnały mnie dobiegają.
W ogóle to jest dość niepokojące, że mnie tak różnie ludzie postrzegają, bo wychodziło by na to, że sztuczna jestem chyba
Się rozpisałam, a nadal nie wiem jakim jestem typem, więc może tylko spamię.