Zdrada - pytanie do Czwórek

Dyskusje na temat typu 4

Czy zdarzyło Ci się zdradzić?

zdarzyło mi się
53
22%
nie zdarzyło mi się, ale ... nigdy nie mów nigdy
80
33%
jestem pewny(a), że nigdy się nie zdarzy
108
45%
 
Liczba głosów: 241

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

#211 Post autor: Matea » środa, 19 grudnia 2007, 13:58

Nie byłabym wstanie ,bo sama jestem zawsze cholernie zazdrosna i wyczulona na punkcie zdrady.
"Nie rób drugiemu co Tobie nie miłe"

proste.


"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

Madmad86
Posty: 15
Rejestracja: środa, 19 grudnia 2007, 20:54

#212 Post autor: Madmad86 » środa, 19 grudnia 2007, 21:19

Witam.

Zdrada rozumiana jako zbliżenie seksualne to faktycznie sprawa "ciężkiego kalibru" i tu akurat nie dziwi mnie, że większość (a może wcale nie większość?) osób deklaruje mniejszą, czy większą awersje. Natomiast fantazjowanie, czy nawet kokieterię (skierowną do obcych) nie traktowałabym tak samo, gdyż jak dla mnie wpisuje się to w szereg zachowań na poziomie odruchu, instynktu wręcz (przynajmniej ja tak mam ;P) Wkońcu przyznajmy się, kto z nas nie lubi być adorowany? Kto z nas nie lubi być obiektem czyjegoś zainteresowania? Oczywiscie można odpowiedzieć, ze zainteresowanie stałego partnera wystarcza, ale...po kilku wspólnych latach gdy zaczyna wkradać się rutyna, przyzwyczajenie etc. taki "dreszczyk emocji" z zewntąrz (znaczy spoza związku) wydaje sie kuszący i mile łechcze naszą próżność, prawda??
Osobiście rozmawiałam o tym z moim mężczyzną i doszliśmy do wspólnego wniosku, ze kokieteria nie jest jeszcze zbrodnią, bo i tak dobrze wiemy, że ponad tym stoi uczucie wyższe....:)

Pozdrawiam..

Awatar użytkownika
psychobabble
Posty: 40
Rejestracja: niedziela, 2 grudnia 2007, 16:14

#213 Post autor: psychobabble » środa, 19 grudnia 2007, 21:22

...
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 20:09 przez psychobabble, łącznie zmieniany 1 raz.
4, a skrzydło się waha:/

"You must be the change you want to see in the world." - Gandhi

SAI

#214 Post autor: SAI » sobota, 22 grudnia 2007, 13:39

Nigdy... ktoś kto krzywdzi bliską osobę dla odrobiny własnej przyjemności jest egoistą i żałosnym skurwysynem. (córką)

magda
Posty: 121
Rejestracja: wtorek, 28 listopada 2006, 00:00

#215 Post autor: magda » sobota, 22 grudnia 2007, 22:18

po co bawić się w zdrady? jak coś przyciąga niemiłosiernie, to po co się męczyć.. ''trza brać i tyle !''
jak jest odpowiedni partner/partnerka, to nie ciągnie do innych.
ISTP

SAI

#216 Post autor: SAI » sobota, 22 grudnia 2007, 22:29

magda pisze:po co bawić się w zdrady? jak coś przyciąga niemiłosiernie, to po co się męczyć.. ''trza brać i tyle !''
jak jest odpowiedni partner/partnerka, to nie ciągnie do innych.
niektórych jednak ciągnie.. nie zaznają chyba tak prawdziwego uczucia co ci których nie ciągnie wcale - to wszystko

magda
Posty: 121
Rejestracja: wtorek, 28 listopada 2006, 00:00

#217 Post autor: magda » sobota, 22 grudnia 2007, 23:12

SAI pisze:
magda pisze:po co bawić się w zdrady? jak coś przyciąga niemiłosiernie, to po co się męczyć.. ''trza brać i tyle !''
jak jest odpowiedni partner/partnerka, to nie ciągnie do innych.
niektórych jednak ciągnie.. nie zaznają chyba tak prawdziwego uczucia co ci których nie ciągnie wcale - to wszystko

jak nie ma ''tak prawdziwego''( sarkazm, czy nie? :)) uczucia, to jaki to ma sens?
można być z kimś do czasu, kiedy nie ciągnie(czyli do czasu kiedy nie spotka się bardziej odpowiedniej osoby), jak już ciągnie to się zostawia.. przynajmniej powinno.. po części to kwestia szacunku do tej osoby i do siebie..
poza tym ''stojąc nadal tam ,gdzie się stało'' zaczyna się powolutku wegetować.
ISTP

SAI

#218 Post autor: SAI » niedziela, 23 grudnia 2007, 12:04

magda pisze:
SAI pisze:
magda pisze:po co bawić się w zdrady? jak coś przyciąga niemiłosiernie, to po co się męczyć.. ''trza brać i tyle !''
jak jest odpowiedni partner/partnerka, to nie ciągnie do innych.
niektórych jednak ciągnie.. nie zaznają chyba tak prawdziwego uczucia co ci których nie ciągnie wcale - to wszystko

jak nie ma ''tak prawdziwego''( sarkazm, czy nie? :)) uczucia, to jaki to ma sens?
Mnie się nie pytaj jak to jest. ale Faktem jest że wiele ludzi deklaruje prawdziwą miłość do partnera/partnerki po czym dopuszcza się zdrady. ( zdradzają - ale nie chcą być z nikim innym )

Dla takich okres separacji jest też dobrym powodem aby zrobić mały skoczek w bok. ( i to dla nich całkowicie moralnie uzasadnione )

...Ale po co ja się zagłębiam w coś czego nie rozumiem.

Awatar użytkownika
Kimondo
Posty: 1599
Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Spaghettiland
Kontakt:

#219 Post autor: Kimondo » niedziela, 23 grudnia 2007, 12:13

O ile skok w bok można jeszcze wybaczyć( jednorazowy stosunek seksualny). To zaprawdę ciężko jest wybaczyć romans trwający dłuższy okres czasu ( jako, że oszukujesz partnera dłuższy czas, nie można tego tłumaczyć jakimś chwilowym zapomnieniem). Tak przynajmniej to widzę. W drugim wypadku partner oszukuje nas. W pierwszym uległ urokowi chwili. W drugim już celowo to robi. Zazwyczaj wraca gdy coś mu nie wypali, bo tamten partner znalazł kogoś innego.
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ

SAI

#220 Post autor: SAI » niedziela, 23 grudnia 2007, 12:24

Kimondo pisze:O ile skok w bok można jeszcze wybaczyć( jednorazowy stosunek seksualny). To zaprawdę ciężko jest wybaczyć romans trwający dłuższy okres czasu ( jako, że oszukujesz partnera dłuższy czas, nie można tego tłumaczyć jakimś chwilowym zapomnieniem). Tak przynajmniej to widzę. W drugim wypadku partner oszukuje nas. W pierwszym uległ urokowi chwili. W drugim już celowo to robi. Zazwyczaj wraca gdy coś mu nie wypali, bo tamten partner znalazł kogoś innego.
Nie mów że skok w bok można wybaczyć... zauważ co kieruje twoim partnerką ( a nie sam fakt że dała komuś - nie zgrywaj takiego uduchowionego, nie udawaj że to cię raczej nie rusza )

tak więc co kieruje taką osobą?
na wadze znajduje się...
własny interes - orgazm ( przyjemność ) | na szali po drugiej stronie jest twoje cierpienie, żal ... rozczarowanie , utrata zaufania

twoja partnerka wybiera orgazm... czy to nie żałosne? tak wiec nie mów mi że zdradę można wybaczyć - to największa głupota jaką się można wykazać w związku.

Dafne
Posty: 37
Rejestracja: niedziela, 30 grudnia 2007, 13:08

#221 Post autor: Dafne » niedziela, 30 grudnia 2007, 13:34

"Prawdziwą przyjaźń poznaję po tym że nic nie może jej zawieść.Prawdziwą miłość po tym, ze nigdy sie nie kończy" mysle ze jeśli ktoś kocha to nie zdradza.a jeśli zdradza to nie kocha. nie może byc inaczej.
co do mojego cytatu. mysle że nie mozna rozpatrywać żadnych uczuć pod względem ich prawdziwości. jesli coś przeminie to znaczy, że to nie była miłość, czy przyjaźń, bo to uczucia, które raz przychodzą i trwają wiecznie lub powinny.

Yo
Posty: 269
Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 18:32

#222 Post autor: Yo » niedziela, 30 grudnia 2007, 14:10

To problem dla każdego z nas z osobna. Każdy moze podać inną definicje miłości, przyjaźni itp.

SAI

#223 Post autor: SAI » niedziela, 30 grudnia 2007, 17:26

Yo pisze:Każdy moze podać inną definicje miłości, przyjaźni itp.
Każdy może podać swoją... ale i tak jest tylko jedna właściwa.

niksonia
Posty: 21
Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:47

#224 Post autor: niksonia » poniedziałek, 31 grudnia 2007, 12:30

zdrada byłaby dla mnie zburzeniem jakiegoś przyjętego przeze mnie sytemu wartości, są rzeczy, które czasem przyjmuję za pewnik i naruszenie ich granic powoduje u mnie obrzydzenie, jeżeli w obrębie jakiejś grupy/ osoby moje relacje kształtują się na podstawie jakiś mniej lub więcej określonych wskazań, to wykroczenie poza przyjęte granice powoduje u mnie poczucie odrzucenia, czuje się na swój sposób zagrożona, urażona odchodzę i pokazuje, że nie potrzebuje niczego/nikogo do szczęścia, i że doskonale radzę sobie sama, chociaż wiem, że często dużo na tym tracę, ale w ten sposób unikam kolejnych, możliwych rozczarowań.

"Zaufanie to krucha rzecz. Raz zdobyta pozwala korzystać z ogromnej swobody, ale utracona jest nie do odzyskania. Niestety nigdy nie wiemy komu można zaufać, bliscy potrafią zdradzić, a zupełnie obcy przyjść z pomocą. Większość ludzi woli ufać wyłącznie sobie, to najlepszy sposób żeby się nie sparzyć. " Gotowe na wszystko :)
IV-w-V ENTPowate :)

Awatar użytkownika
Induktor
Posty: 25
Rejestracja: środa, 19 grudnia 2007, 21:19

#225 Post autor: Induktor » poniedziałek, 31 grudnia 2007, 13:19

Zabiłbym. Gdybym to ja zdradził, zabiłbym się siebie się. Albo przynajmniej przeprowadził do innego miasta. Tak byłoby honorowiej bardziej. I dlatego czekam na taką miłość, która odbierze mi dech i rozum, bym nawet nie pomyślał o innej. A może jestem frajerem... Ale młodym. Mam czas. Poczekam.
4w5

Bywam frajerem. Bywam geniuszem. Dziś jestem śledzioną Piotra Rubika.

ODPOWIEDZ