Zdrada - pytanie do Czwórek
- Matea
- Posty: 1162
- Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: z wnętrza :>
- Kontakt:
Nie byłabym wstanie ,bo sama jestem zawsze cholernie zazdrosna i wyczulona na punkcie zdrady.
"Nie rób drugiemu co Tobie nie miłe"
proste.
"Nie rób drugiemu co Tobie nie miłe"
proste.
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
Witam.
Zdrada rozumiana jako zbliżenie seksualne to faktycznie sprawa "ciężkiego kalibru" i tu akurat nie dziwi mnie, że większość (a może wcale nie większość?) osób deklaruje mniejszą, czy większą awersje. Natomiast fantazjowanie, czy nawet kokieterię (skierowną do obcych) nie traktowałabym tak samo, gdyż jak dla mnie wpisuje się to w szereg zachowań na poziomie odruchu, instynktu wręcz (przynajmniej ja tak mam ;P) Wkońcu przyznajmy się, kto z nas nie lubi być adorowany? Kto z nas nie lubi być obiektem czyjegoś zainteresowania? Oczywiscie można odpowiedzieć, ze zainteresowanie stałego partnera wystarcza, ale...po kilku wspólnych latach gdy zaczyna wkradać się rutyna, przyzwyczajenie etc. taki "dreszczyk emocji" z zewntąrz (znaczy spoza związku) wydaje sie kuszący i mile łechcze naszą próżność, prawda??
Osobiście rozmawiałam o tym z moim mężczyzną i doszliśmy do wspólnego wniosku, ze kokieteria nie jest jeszcze zbrodnią, bo i tak dobrze wiemy, że ponad tym stoi uczucie wyższe....
Pozdrawiam..
Zdrada rozumiana jako zbliżenie seksualne to faktycznie sprawa "ciężkiego kalibru" i tu akurat nie dziwi mnie, że większość (a może wcale nie większość?) osób deklaruje mniejszą, czy większą awersje. Natomiast fantazjowanie, czy nawet kokieterię (skierowną do obcych) nie traktowałabym tak samo, gdyż jak dla mnie wpisuje się to w szereg zachowań na poziomie odruchu, instynktu wręcz (przynajmniej ja tak mam ;P) Wkońcu przyznajmy się, kto z nas nie lubi być adorowany? Kto z nas nie lubi być obiektem czyjegoś zainteresowania? Oczywiscie można odpowiedzieć, ze zainteresowanie stałego partnera wystarcza, ale...po kilku wspólnych latach gdy zaczyna wkradać się rutyna, przyzwyczajenie etc. taki "dreszczyk emocji" z zewntąrz (znaczy spoza związku) wydaje sie kuszący i mile łechcze naszą próżność, prawda??
Osobiście rozmawiałam o tym z moim mężczyzną i doszliśmy do wspólnego wniosku, ze kokieteria nie jest jeszcze zbrodnią, bo i tak dobrze wiemy, że ponad tym stoi uczucie wyższe....
Pozdrawiam..
- psychobabble
- Posty: 40
- Rejestracja: niedziela, 2 grudnia 2007, 16:14
...
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 20:09 przez psychobabble, łącznie zmieniany 1 raz.
4, a skrzydło się waha:/
"You must be the change you want to see in the world." - Gandhi
"You must be the change you want to see in the world." - Gandhi
SAI pisze:niektórych jednak ciągnie.. nie zaznają chyba tak prawdziwego uczucia co ci których nie ciągnie wcale - to wszystkomagda pisze:po co bawić się w zdrady? jak coś przyciąga niemiłosiernie, to po co się męczyć.. ''trza brać i tyle !''
jak jest odpowiedni partner/partnerka, to nie ciągnie do innych.
jak nie ma ''tak prawdziwego''( sarkazm, czy nie? ) uczucia, to jaki to ma sens?
można być z kimś do czasu, kiedy nie ciągnie(czyli do czasu kiedy nie spotka się bardziej odpowiedniej osoby), jak już ciągnie to się zostawia.. przynajmniej powinno.. po części to kwestia szacunku do tej osoby i do siebie..
poza tym ''stojąc nadal tam ,gdzie się stało'' zaczyna się powolutku wegetować.
ISTP
Mnie się nie pytaj jak to jest. ale Faktem jest że wiele ludzi deklaruje prawdziwą miłość do partnera/partnerki po czym dopuszcza się zdrady. ( zdradzają - ale nie chcą być z nikim innym )magda pisze:SAI pisze:niektórych jednak ciągnie.. nie zaznają chyba tak prawdziwego uczucia co ci których nie ciągnie wcale - to wszystkomagda pisze:po co bawić się w zdrady? jak coś przyciąga niemiłosiernie, to po co się męczyć.. ''trza brać i tyle !''
jak jest odpowiedni partner/partnerka, to nie ciągnie do innych.
jak nie ma ''tak prawdziwego''( sarkazm, czy nie? ) uczucia, to jaki to ma sens?
Dla takich okres separacji jest też dobrym powodem aby zrobić mały skoczek w bok. ( i to dla nich całkowicie moralnie uzasadnione )
...Ale po co ja się zagłębiam w coś czego nie rozumiem.
- Kimondo
- Posty: 1599
- Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Spaghettiland
- Kontakt:
O ile skok w bok można jeszcze wybaczyć( jednorazowy stosunek seksualny). To zaprawdę ciężko jest wybaczyć romans trwający dłuższy okres czasu ( jako, że oszukujesz partnera dłuższy czas, nie można tego tłumaczyć jakimś chwilowym zapomnieniem). Tak przynajmniej to widzę. W drugim wypadku partner oszukuje nas. W pierwszym uległ urokowi chwili. W drugim już celowo to robi. Zazwyczaj wraca gdy coś mu nie wypali, bo tamten partner znalazł kogoś innego.
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
Nie mów że skok w bok można wybaczyć... zauważ co kieruje twoim partnerką ( a nie sam fakt że dała komuś - nie zgrywaj takiego uduchowionego, nie udawaj że to cię raczej nie rusza )Kimondo pisze:O ile skok w bok można jeszcze wybaczyć( jednorazowy stosunek seksualny). To zaprawdę ciężko jest wybaczyć romans trwający dłuższy okres czasu ( jako, że oszukujesz partnera dłuższy czas, nie można tego tłumaczyć jakimś chwilowym zapomnieniem). Tak przynajmniej to widzę. W drugim wypadku partner oszukuje nas. W pierwszym uległ urokowi chwili. W drugim już celowo to robi. Zazwyczaj wraca gdy coś mu nie wypali, bo tamten partner znalazł kogoś innego.
tak więc co kieruje taką osobą?
na wadze znajduje się...
własny interes - orgazm ( przyjemność ) | na szali po drugiej stronie jest twoje cierpienie, żal ... rozczarowanie , utrata zaufania
twoja partnerka wybiera orgazm... czy to nie żałosne? tak wiec nie mów mi że zdradę można wybaczyć - to największa głupota jaką się można wykazać w związku.
"Prawdziwą przyjaźń poznaję po tym że nic nie może jej zawieść.Prawdziwą miłość po tym, ze nigdy sie nie kończy" mysle ze jeśli ktoś kocha to nie zdradza.a jeśli zdradza to nie kocha. nie może byc inaczej.
co do mojego cytatu. mysle że nie mozna rozpatrywać żadnych uczuć pod względem ich prawdziwości. jesli coś przeminie to znaczy, że to nie była miłość, czy przyjaźń, bo to uczucia, które raz przychodzą i trwają wiecznie lub powinny.
co do mojego cytatu. mysle że nie mozna rozpatrywać żadnych uczuć pod względem ich prawdziwości. jesli coś przeminie to znaczy, że to nie była miłość, czy przyjaźń, bo to uczucia, które raz przychodzą i trwają wiecznie lub powinny.
zdrada byłaby dla mnie zburzeniem jakiegoś przyjętego przeze mnie sytemu wartości, są rzeczy, które czasem przyjmuję za pewnik i naruszenie ich granic powoduje u mnie obrzydzenie, jeżeli w obrębie jakiejś grupy/ osoby moje relacje kształtują się na podstawie jakiś mniej lub więcej określonych wskazań, to wykroczenie poza przyjęte granice powoduje u mnie poczucie odrzucenia, czuje się na swój sposób zagrożona, urażona odchodzę i pokazuje, że nie potrzebuje niczego/nikogo do szczęścia, i że doskonale radzę sobie sama, chociaż wiem, że często dużo na tym tracę, ale w ten sposób unikam kolejnych, możliwych rozczarowań.
"Zaufanie to krucha rzecz. Raz zdobyta pozwala korzystać z ogromnej swobody, ale utracona jest nie do odzyskania. Niestety nigdy nie wiemy komu można zaufać, bliscy potrafią zdradzić, a zupełnie obcy przyjść z pomocą. Większość ludzi woli ufać wyłącznie sobie, to najlepszy sposób żeby się nie sparzyć. " Gotowe na wszystko
"Zaufanie to krucha rzecz. Raz zdobyta pozwala korzystać z ogromnej swobody, ale utracona jest nie do odzyskania. Niestety nigdy nie wiemy komu można zaufać, bliscy potrafią zdradzić, a zupełnie obcy przyjść z pomocą. Większość ludzi woli ufać wyłącznie sobie, to najlepszy sposób żeby się nie sparzyć. " Gotowe na wszystko
IV-w-V ENTPowate
Zabiłbym. Gdybym to ja zdradził, zabiłbym się siebie się. Albo przynajmniej przeprowadził do innego miasta. Tak byłoby honorowiej bardziej. I dlatego czekam na taką miłość, która odbierze mi dech i rozum, bym nawet nie pomyślał o innej. A może jestem frajerem... Ale młodym. Mam czas. Poczekam.
4w5
Bywam frajerem. Bywam geniuszem. Dziś jestem śledzioną Piotra Rubika.
Bywam frajerem. Bywam geniuszem. Dziś jestem śledzioną Piotra Rubika.