Strona 14 z 14

Re: Czy jak idziecie ulicą to macie takie wrażenie, że...

: poniedziałek, 15 lutego 2016, 19:29
autor: Adorianu
Nie mam żadnego wrażenia, jestem całkowicie zamyślony i ignoruję świat dookoła siebie.

Re: Czy jak idziecie ulicą to macie takie wrażenie, że...

: sobota, 20 lutego 2016, 00:34
autor: Marcin_Zaba
Są takie dni kiedy rzeczywiście mam wrażenie, jakbym wyszedł z domu w samej piżamie i czując na sobie wzrok co drugiej osoby zaczynam sam w to wierzyć, ale są dni, w których zupełnie mi to nie przeszkadza; odpowiadam ludziom skromnym uśmiechem lub sam zatrzymuję wzrok na przypadkowej osobie i pogrążam się w myślach kim dana persona może być.
Oczywiście zdarzają się też dni w których jestem maksymalnie roztargniony i ulicznemu pijakowi odpowiadam którą mamy godzinę chociaż tak naprawdę pytał czy (jako jego "szef" tudzież "kierownik", rzecz jasna) poratuje złotówką na wino.

Re: Czy jak idziecie ulicą to macie takie wrażenie, że...

: poniedziałek, 18 kwietnia 2016, 00:36
autor: infinity
Jestem zbyt pochłonięta własnymi myślami, by skupiać się na tym czy jakiś random zmierzył mnie wzrokiem.

Re: Czy jak idziecie ulicą to macie takie wrażenie, że...

: piątek, 18 listopada 2016, 09:52
autor: cynamon
Czasami, gdy obok kogoś przejdę. Wydaje mi się wtedy, że sprawiam raczej
dobre wrażenie.

Re: Czy jak idziecie ulicą to macie takie wrażenie, że...

: poniedziałek, 12 lutego 2018, 17:31
autor: Rilla
rutynowa pisze:Ja na przykład lubię patrzeć ludziom w oczy, wymyślać historie o ich przeszłości, czasem nawet to, jak mogliby zginąć.
Gdy idę ulicą, to akurat topię się we własnych myślach, ale lubię sobie popatrzeć dyskretnie na ludzi, gdy siedzę gdzieś w barze, czy restauracji. I czasem wtedy łapie mnie refleksja nad przemijaniem, że pod tymi ciekawie wyglądającymi i ruszającymi się ciałami, pełnymi planów i pragnień, w których bije dziś serce i pulsuje krew, kryją się jedynie kości. I wszyscy ci ludzie, na których dziś patrzę, uśmiechnięci, spełniający teraz swoje prozaiczne potrzeby nasycenia się i ugaszenia pragnienia, delektujący się smakiem, za sto lat znikną. Umrą wszyscy w różny sposób w różnym wieku. Część pewnie zginie w wypadku, część na raka, część dostanie zawału, a część udaru. Wszyscy rozłożą się w ziemi.

Re: Czy jak idziecie ulicą to macie takie wrażenie, że...

: wtorek, 13 lutego 2018, 09:13
autor: Ael
Rilla pisze:wszyscy ci ludzie, na których dziś patrzę, uśmiechnięci, spełniający teraz swoje prozaiczne potrzeby nasycenia się i ugaszenia pragnienia, delektujący się smakiem, za sto lat znikną.
Chyba, że faktycznie ktoś wymyśli, jak przenieść ludzką świadomość do innego ciała albo rzeczywistości wirtualnej. To wtedy nie.
Oczywiście można się kłócić, czy to wciąż będzie ta sama świadomość, czy też "tylko" jej kopia. I czy ewentualny fakt bycia kopią umniejsza prawa skopiowanej jednostki.
#PisaneWTramwaju

Re: Czy jak idziecie ulicą to macie takie wrażenie, że...

: sobota, 17 marca 2018, 22:13
autor: Xeno
Rilla pisze: ciałami, pełnymi planów i pragnień, w których bije dziś serce i pulsuje krew, kryją się jedynie kości. I wszyscy ci ludzie, na których dziś patrzę, uśmiechnięci, spełniający teraz swoje prozaiczne potrzeby nasycenia się i ugaszenia pragnienia, delektujący się smakiem, za sto lat znikną. Umrą wszyscy w różny sposób w różnym wieku. Część pewnie zginie w wypadku, część na raka, część dostanie zawału, a część udaru. Wszyscy rozłożą się w ziemi.
A mi się z jakiegos powodu nie robi źle na myśl o tym, że wszystko kiedyś zniknie i przestanie mieć znaczenie. Dla mnie takie wartości jak pamięć o czymś/kimś w momencie, gdy nie ma wpływu na nas obecnie są abstrakcyjne. Dla mnie własnie to, że jesteśmy częścią jakiegoś systemu wg którego działamy mnie uspokaja. To, że się rozłożymy w ziemi znaczy, że albo tak sie bedzie dziac z każdymi organizmami biologicznymi(bo natura ma własnie takie prawa), albo jeszcze możemy rozwinąć sie w coś doskonalszego. Ale według mnie, coś jest z ludźmi nie tak, że potrafią być tak nieszczęśliwi, tak komplikować i być skomplikowani i cierpieć. Zakładamy że zwierzęta też mają psychikę, ale wciąż one gonią za pierwotnymi potrzebami, a my jesteśmy jacyś skopani. My cierpimy, dlatego tworzymy, rozwijamy się, dlatego musimy wynieśc swoje ego na piedestał, żeby przeżyć.
Nie jestem przekonany, ale czasami mi sie wydaje, że taka brutalność zwierząt, to wszystko, co nam wydaje się paskudne, obleśne, zwierzęce i bolesne akuratnie zwierzętom tylko oznacza, że są częścią tego wielkiego układu w którym materia musi krążyć. Ofiary drapiezników mogą mieć poczucie, że przyczyniają się do rozwoju ewolucyjnego dając energię swoim oprawcom. I to jest dla mnie niesamowite i piekne. Wciąz tylko niepokoi fakt, dlaczego ludzie są tak powaleni?