Strona 52 z 76

: środa, 19 listopada 2008, 17:16
autor: sledz
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.

: środa, 19 listopada 2008, 17:55
autor: SuperDurson
skłonnością

: środa, 19 listopada 2008, 21:06
autor: impos animi
sledz pisze:Czy golenie się, po którym ma się pół twarzy we krwi to też samookaleczenie?
To zależy. Jeśli wynika to z chęci skrzywdzenia siebie to tak, jeśli wynika to z wrodzonej niezdarności to nie.

: środa, 19 listopada 2008, 21:26
autor: Romanov
nie wiem czy tam kiedy co w tym temacie pisalam, ale teraz jestem hepi. nie pale, pije moze z raz na miesiac, nie cpam, nawet pod koniec lata odstawilam calkowicie slodycze i wdrozylam konsekwentnie diete odtruwajaca. nawet marchewke sobie dzisiaj kupilam (:

: czwartek, 20 listopada 2008, 17:18
autor: ZiP
Wszystko to co powoduje utratę kontroli nad własnym ciałem i własnym "ja" traktuje jako zło. Alkochol spożywam do swojej bezpiecznej granicy. Gdy czuję że już koniec jestem w stanie odstawić na bok butelke piwa opróżnioną tylko do połowy, co zazwyczaj wywołuje zdziwienie u innych i tekst że nie nalezy takiej dobroci marnować. Narkotyki, próbowałem zielonego. Nie działało więc doszedłem do wniosku że przereklamowane. Papierosy ... też próbowałem, dziwie się jak można palić i potem cały śmierdzieć tym czymś. Oprócz jednej rzeczy nic we mnie nie ma destruktywnego. W sumie ta "jedna sprawa" też jest blokowana przez mój umysł.

: sobota, 6 grudnia 2008, 19:57
autor: for_live
Ciekawe wypowiedzi - każdy powinien podać jeszcze swój wiek...żeby rozwiać wątpliwości...Powietrze, miłość, ludzie, woda, ubrania, internet, alkohol, środki psychoaktywne, narkotyki itd itp - od wielu rzeczy można się uzależnić. Nie ma czegoś takiego jak biel-czerń, zło-dobro. Uzależnienie od miłości, od bliskości - taki przykład, a ile uzależnionych, choć czasami z jak destruktywnym skutkiem. Sami musimy znać siebie, swoje słabości. Wszystko zależy od ilości i od układów organizmu człowieka - głównie układu nerwowego. To, że niektóre rzeczy zbyt bardzo zaczynają "podobać się" ludziom, choć często wyniszczają, to jest inna sprawa. Emocje związane z innymi ludzmi, substancje wpływające bezpośrednio na układ nerwowy są bardzo mocne - większość ludzi nie radzi sobie z nimi. Czasami samodestrukcja skutkuje samodoskonaleniem - rozwojem, tak samo jak ze zła wynikać może dobro i na odwrót. Kto tego nie rozumie niech coś z tym zrobi, bo to straszne ilu ludzi nosi klapki na oczach... Nie wiem z czego to wynika - z braku chęci rozwijania się, nauki, czy z braku możliwości...
A zielone nie jest przereklamowane - efekty zależą od umysłu, który poddany jest jego działaniu.[/quote]

: środa, 10 grudnia 2008, 20:00
autor: glassik
A ja z chęcią powiem, że czasami jedynym wyjsciem by dojść do perfekcji albo przynajmniej zbliżyć się do niej jest spadnięcie na samo dno... Dragi przerabiałam, alkohol przystopowałam ( prawo jazdy robi swoje), ale z rzuceniem palenia jest najgorzej. A wiecie co jest najśmieszniejsze w tym wszystkim ? To że robie to wszystko świadomie.

Powiedziała co wiedziała, lat 18.

: środa, 7 stycznia 2009, 23:22
autor: nazifee
ja się otwarcie przyznam do tego, że jedynymi używkami jakich nie próbowałam, są kokaina, heroina, meskalina i crack:D chyba że jeszcze nie znam jakichś używek :mrgreen: to wtedy będzie tego więcej. Ale wcale nie żałuje, wychodzę z założenia że wszystkiego trzeba w życiu spróbować. Byle z umiarem. Dziekuję za wysłuchanie :D:D

: środa, 7 stycznia 2009, 23:34
autor: zed
Meskalina dziala podobnie jak psylocybina, sta jednak roznica ze o wiele, wiele silniej. Tez jeszcze nie probowalem ale zamierzam. Koka: tez jeszcze nie. Hera: to chyba jedyny drag ktorego sie boje.

A oto moje doswiadczenie: marihuana, haszysz, psylocybina, LSD, amfetamina, rolki, uppers & downers, psychotropy, alkohol, Pomnoz to sobie razy kilanascie rodzajow kazdego narkotyku (np. marihuana: zwykla trawa, skuny, chemicznie wzmacniana, kompoty, bongosy, nalewki, lykania etc.) plus ponad 12 lat uzywania (amfy nie grzeje, kwasu i psylocybiny juz tez nie, prochy - czasem jak jest cos nowego do przetestowania; ostatnio nowoscia byl dla mnie lek dla autustycznie chorych sulpiryd - dzialal jak leciutka amfa plus lekkie kolorki i gadana, fajnie bylo) i wyjdzie ci moje narkomanskie doswiadczenie.

PS
Moge sie jednak mylic co do opiatow bo kiedys jak przywalile za mocno jakas ,,lewa" trawe to chodzily mi po kregoslupie takie ciary, potem gadalem z jednym gosciem co dawal po kablach i opum palil i mowil, ze tak jest wlasnie po herze ale pewnosci nie mam, rownie dobrze moglobyc to jakies PCP, DMT albo inne chemiczne gowno.

: czwartek, 8 stycznia 2009, 10:42
autor: nazifee
psychotropy miałam normalnie w domu bo moja mamuśka je zażywala, więc czasem jej podbierałam - żeby spróbować. Morfinę w tabletkach jadłam, lecz gdy moja przyjaciółka się prawie skończyła po tym to przestałam. Hery rzeczywiście też się boję(oglądało się Requiem dla snu :D), koka za bardzo niszczy mózg moim zdaniem (napatrzyłam się na osoby baardzo od tego gówna uzależnione więc dziękuję postoję). Opiatów jakichśtam się próbowało ale także w tabletkach, moja mama miała w apteczce niezły arsenał mogący załatwić niejednego zawodowego ćpuna :P amfę kiedyś uwielbiałam(już nie), zjadłam chyba więcej dropsów niż rutinoscorbinu przez całe życie(ale też juz skonczyłam z tym), kwasy... jadłam. Grzybki też. A gadżety dożylne mnie nie ciągną. :mrgreen: aha i jakby kogoś to interesowało to jeszcze nie mam 18 lat :P

: czwartek, 8 stycznia 2009, 10:52
autor: Piotr
nazifee pisze:i jakby kogoś to interesowało to jeszcze nie mam 18 lat :P
Co za czasy, normalnie: sex, drugs & gimnazjum/liceum. Ja w swoim życiu nie wypaliłem więcej jak 3 papierosy, trawę raz paliłem, ale się nie zaciągałem (:D) i tyle... kawkę jedynie piję w miarę regularnie, niestety od gimnazjum.

: czwartek, 8 stycznia 2009, 10:58
autor: nazifee
piotr pisze:
nazifee pisze:i jakby kogoś to interesowało to jeszcze nie mam 18 lat :P
Co za czasy, normalnie: sex, drugs & gimnazjum/liceum. Ja w swoim życiu nie wypaliłem więcej jak 3 papierosy, trawę raz paliłem, ale się nie zaciągałem (:D) i tyle... kawkę jedynie piję w miarę regularnie, niestety od gimnazjum.
hehehe ja tam kawy nienawidze, a papierosy niestety nałóg... od 4 lat... ewidentnie trzeba sie za siebie wziac :D:D

: sobota, 10 stycznia 2009, 02:41
autor: zed
nazifee pisze:psychotropy miałam normalnie w domu bo moja mamuśka je zażywala, więc czasem jej podbierałam - żeby spróbować. Morfinę w tabletkach jadłam, lecz gdy moja przyjaciółka się prawie skończyła po tym to przestałam. Hery rzeczywiście też się boję(oglądało się Requiem dla snu :D), koka za bardzo niszczy mózg moim zdaniem (napatrzyłam się na osoby baardzo od tego gówna uzależnione więc dziękuję postoję). Opiatów jakichśtam się próbowało ale także w tabletkach, moja mama miała w apteczce niezły arsenał mogący załatwić niejednego zawodowego ćpuna :P amfę kiedyś uwielbiałam(już nie), zjadłam chyba więcej dropsów niż rutinoscorbinu przez całe życie(ale też juz skonczyłam z tym), kwasy... jadłam. Grzybki też. A gadżety dożylne mnie nie ciągną. :mrgreen: aha i jakby kogoś to interesowało to jeszcze nie mam 18 lat :P
Wszystko zalezy od tego, dlaczego cpiesz. Bo mozesz jedynie probowac albo sie zatracac. Dwa swiaty...

: sobota, 10 stycznia 2009, 06:10
autor: Perwik
nazifee pisze:psychotropy miałam normalnie w domu bo moja mamuśka je zażywala, więc czasem jej podbierałam - żeby spróbować. Morfinę w tabletkach jadłam, lecz gdy moja przyjaciółka się prawie skończyła po tym to przestałam. Hery rzeczywiście też się boję(oglądało się Requiem dla snu :D), koka za bardzo niszczy mózg moim zdaniem (napatrzyłam się na osoby baardzo od tego gówna uzależnione więc dziękuję postoję). Opiatów jakichśtam się próbowało ale także w tabletkach, moja mama miała w apteczce niezły arsenał mogący załatwić niejednego zawodowego ćpuna :P amfę kiedyś uwielbiałam(już nie), zjadłam chyba więcej dropsów niż rutinoscorbinu przez całe życie(ale też juz skonczyłam z tym), kwasy... jadłam. Grzybki też. A gadżety dożylne mnie nie ciągną. :mrgreen: aha i jakby kogoś to interesowało to jeszcze nie mam 18 lat :P
no cóż, dla mnie jesteś narkomanką, która potrzebuje pomocy specjalisty. "dropsów zjadłam więcej niż rutinoskorbinu" no naprawdę masz się czym chwalić, gratuluję ! ostatnio moja znajoma poroniła, lekarze powiedzieli, że po prostu statystycznie co któraś ciąża się nie utrzymuje, nawet u zdrowej kobiety. oczywiście, znajoma bardzo lubiła (nie wiem czy nadal lubi) co jakiś czas nażreć się jakiejś chemii. a potem ludzie się dziwią, skąd jakieś genetyczne mutacje etc etc....

co do filmu, to polecam Transpoting, dużo mocniejszy od Requiem. Chociaż słyszałem, że jest film o nazwie Spun, który jest w ogóle przebiciem wszystkich filmów o ćpunach, oglądał ktoś może ??

no i jeszcze jedno :P do opiatów, m.in. zalicza się kodeina, która zazwyczaj znajduje się w różnych popularnych tabletkach przeciwkaszlowych :P
nie pamiętam oryginalnej pisowni - tiokodin - a zawsze się dziwiłem, dlaczego z pozoru niewinne tabletki mogą uzależnić :P

: sobota, 10 stycznia 2009, 11:28
autor: motylica wątrobowa
ja swojego czasu interesowałam się narkotykami, ale w sensie teoretycznym - dużo czytałam na ten temat, ale bałam się spróbować, bo nasłuchałam się, do czego może to doprowadzić - więc wolałam nie zaczynać. Miałam kontakt z osobami które wciągały albo łykały tabsy - wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że to strasznie słabe.
Sama spróbowałam tylko trawki - w gimnazjum, pod wpływem fascynacji hip hopem ;-) Czasami było fajnie, ale częściej paliłam w niesprzyjających okolicznościach i miałam jazdy, że ktoś zadzwoni na policję, rodzice się dowiedzą, albo po prostu mnie "zamulało".