Czwórki do boju!

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Czwórki do boju!

#241 Post autor: ein » piątek, 4 czerwca 2010, 21:32

yusti pisze:
Dlaczego akurat latem?
a ten wniosek to mi już przyszedł od razu, ale nie myślałam żeby go pisać, bo SAMA JESTEŚ TAKA MĄDRA że wpadniesz i bez sensu pytasz.

No ale jednak widzę, że nie wiesz:no to:
latem jako kobieta masz BYĆ WIDOCZNA> odkryta gładka łydka, cyc, disco, kolor, bajer.
Zimą możesz się zaszyć w swetrze i uczyć i każdemu jest dennie, wiec nikt cię tak nie inwigiluje. Nie ma presji na BYCIE>
Zimą warunki społeczno-kulturowo-klimatyczne są tak kiepskie, że gorzej już być nie może. Latem jest PRESJA. Niby luz ma być, niby chuć ma być, a nie chce się nawet żyć!
Mozesz miec troche racji Yusti. Zawsze zastanawialem sie o co chodzi z tym latem i moim nastrojem, ale rzeczywiscie zima czlowiek chodzi inaczej ubrany. Co prawda sama zima mnie tez meczy, ale najlepiej czuje sie w momencie kiedy moge wrzucic na siebie ciepla bluze i biegac bez kurtki - jesien/wiosna. Wtedy czuje sie w domu i swiat jest jakby przyjemniejszy.



Awatar użytkownika
daniken
Posty: 48
Rejestracja: środa, 2 czerwca 2010, 23:43
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Małopolskie/Śląskie

Re: Czwórki do boju!

#242 Post autor: daniken » piątek, 4 czerwca 2010, 22:10

Adoptujecie piątki?
Na forum piątek... ehh nieważne.
Rilla pisze:Od dłuższego czasu piję tylko zieloną herbatę, innej nawet nie posiadam. Właściwie od dobrych paru lat wolę zieloną i inną pijam od święta, dla urozmaicenia, więc to ten kiepski nastrój nie jest spowodowany niedoborem zielonej herbaty. Pijam ją niezależnie od pór roku, pijam ją zawsze. Poza tym nie odczuwam po nie jakiegoś specjalnego polepszenia nastroju, czy przypływu sił. Bardzo mocna trochę cuci, ale nie zachęca do działania, nie daje chęci do życia. Świat po niej nie staje się lepszy, nie mija lęk przed ludźmi, nie znika ból egzystencji, nie znika pustka w mózgu, nie pojawia się żaden sens bytu ni siła do działania.
Apropos zielonej herbaty- na studiach bywało, że wypijałem hektolitry tego wspaniałego napoju. Co ciekawe, mało kto zdaje sobie sprawę z jej przedłużonego działania. Wypita na noc może spowodować bezsenność (wolne uwalnianie kofeiny).
(Wiem- wkradłem się w temat. Miało być niepostrzeżenie ale naprawdę, ja nie chcę z powrotem do piątek...)
Rilla pisze: EDIT:
Bo to nie o sesję chodzi. Zimą też miałam sesję i było dobrze, było nawet wyśmienicie. Zimą, jesienią zawsze jest lepiej, a też trzeba się uczyć- teraz sesja, a kiedyś wystawianie ocen na semestr, więc też było sporo nauki. A czułam się w normie, dobrze. Wiosną czuję się gorzej, a latem bywa okropnie. Miewam takie dziwne lęki, wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą, obserwują i im niezwykle przeszkadzam, że mnie nienawidzą; boję się kontaktu z ludźmi, unikam ich- to się dzieje latem. Dlaczego akurat latem? A teraz, tzn. w tych dniach, mam niepoważną idee fixe, by wsypać sobie garść tabletek do gardła i popić alkoholem. Dlaczego u licha takie kace egzystencjalne muszą się pojawiać zawsze na wiosnę? A w tym roku wiosna przyszła później, to i problem przyszedł później. A już myślałam, że go nie będzie, że w tym roku będzie dobrze. Co mi jest? Uczulenie na ciepło, na promienie słoneczne, na... kwiaty? :|
Zimą miałam wielkie plany, wierzyłam, że mogą się spełnić, teraz czar prysnął i jedyne co widzę, to bezsens swojego życia. Nie piszę tego, by pokazać, jak mi źle, ale chciałabym znaleźć przyczynę problemu. Dlaczego ludziom na wiosnę się polepsza, a mi pogarsza?
Latem świat nabiera rozpędu. Jakby uśpiony zimą wyścig szczurów, latem nagle nabiera szalonego tempa, rozpoczyna się wysyp zakochanych, okupujących ławki w parkach i siedzenia w autobusach, Zewsząd dociera do nas milion różnych bodźców...
I choć nie ma w tym nic złego, to my czasem nie mamy ochoty brać w tym wszystkim udziału, lub z różnych powodów nie możemy.
Najgorsze jest chyba jednak to, że jakby z topniejącym śniegiem na wierzch wychodzą wszystkie nasze słabości, czułe punkty. Wypełzamy spod zimowej pierzyny nieprzygotowani do "letniego szaleństwa".
yusti pisze:Zimą warunki społeczno-kulturowo-klimatyczne są tak kiepskie, że gorzej już być nie może. Latem jest PRESJA. Niby luz ma być, niby chuć ma być, a nie chce się nawet żyć!
Zima to dla mnie pora izolacji. Ale nie takiej izolacji o jakiej zwykle mówią piątki (nie chodzi mi o wymiar egzystencjalny)- Mieszkam ostatnio w miejscu, gdzie śnieg czasem odcina mnie od świata, gdzie rytm kolejnych dni wyznacza odśnieżanie podjazdu i dokładanie do pieca. Gdy wstaję nie mam nigdy pewności, czy uda mi się dojechać do pracy. A kierowca pługa to tak rzadki widok, że mam czasami ochotę zaprosić go herbatę (zieloną oczywiście). Chyba dlatego nauczyłem się lubić lato.
Czasami mam wrażenie, że jest specjalnie dla mnie. Przychodzi by można znów nabrać sił na kolejną zimę. Latem chyba jednak łatwiej jest oszukać samotność, choć faktycznie- gdy ta nas w końcu dopadnie atakuje ze zdwojoną siłą...
"W tajemnicy każdego człowieka istnieje wewnętrzny krajobraz: z nietkniętymi równinami, z wąwozami milczenia, z niedostępnymi górami, z ukrytymi ogrodami."

4w5

Awatar użytkownika
Tanpopo
Posty: 283
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 02:42
Enneatyp: Indywidualista

Re: Czwórki do boju!

#243 Post autor: Tanpopo » piątek, 4 czerwca 2010, 23:31

Rilla, a może to depresja okresowa? Niektórych ludzi łapie taki stan na wiosnę. Zmiana oświetlenia, inna pogoda, wrażenie przełomu - trudno się przyzwyczaić. Przemija, ale chyba warto coś z tym zrobić..?
Co do takich poprawiaczy nastroju - na mnie bezbłędnie działają ostre przyprawy, zwłaszcza w gorących napojach. Czubata łyżeczka imbiru w gorącym soku pomarańczowym przyjemnie odpręża i ożywia, ale poczucia winy Ci nie zniesie.

Awatar użytkownika
skylines
Posty: 109
Rejestracja: niedziela, 9 listopada 2008, 15:12

Re: Czwórki do boju!

#244 Post autor: skylines » piątek, 4 czerwca 2010, 23:41

Pomyślałam, Rilla, że być może zupełnie podświadomie odczuwasz "przymus" bycia radosną w okresie wiosenno-letnim (na zasadzie "jest ciepło, słonecznie, wszyscy się cieszą, ja też tak powinnam") i jednocześnie wewnętrznie sama się buntujesz przeciwko samemu pomysłowi, że "musisz"?

Poza tym, co do samego lata, jest to taka pora roku, kiedy za zwyczaj człowiek ma jednak więcej czasu (wolne od nauki, dłuższe dni, itd.). Może boisz się tego, że mając więcej czasu jesteś bardziej narażona na pogrążanie się we własnych myślach i wpadnięcie w błędne koło wiecznego analizowania, analizowania, analizowania natłoku tych myśli i bodźców? Tyle, że wiosna niespecjalnie mi pasuje do tej teorii ;)
. 4w5 . INFp .

"My dreams were all my own;
I accounted for them to nobody;
they were my refuge when annoyed ---
my dearest pleasure when free."
/ Mary Shelley

Awatar użytkownika
Tanpopo
Posty: 283
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 02:42
Enneatyp: Indywidualista

Re: Czwórki do boju!

#245 Post autor: Tanpopo » piątek, 4 czerwca 2010, 23:53

Czy ja wiem... ja tam wolę spokojnie sobie analizować i ronić łzy, zamiast zmuszać się do wykonywania nudnych zadań... chociaż na ogół umiem rozpoznać czy będzie mi lepiej kiedy przesiedzę chandrę zawinieta w koc, czy zrobię coś konkretnego - np. skombinuję słoik Nutelli, oddam film, pouczę. :P Warto stopniowo nauczyć się odczuwać granicę między rozładowywaniem bolesnych emocji a bezsensownym pogrążaniem się w nich: to pierwsze przynosi ulgę, a drugie tylko nakręci wrażenie, że życie jest bez sensu i je utrwali.
Tłumienie emocji przyniesie raczej same szkody - przerabiałam to, człowiek nawet przez lata moze nie zdawać sobie sprawy ile tego tałatajstwa w nim siedziało, dopóki wreszcie tego z siebie nie wyrzuci.
Warto też mieć z kim porozmawiać, ale tu trzeba uważać na skłonność do bycia niewdzięcznym i nie robić sobie wyrzutów, że odczuło się irytację - wątpię by stało się to bezpodstawnie, nie zawsze idzie przewidzieć gdzie i kiedy zaboli.

Awatar użytkownika
daniken
Posty: 48
Rejestracja: środa, 2 czerwca 2010, 23:43
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Małopolskie/Śląskie

Re: Czwórki do boju!

#246 Post autor: daniken » sobota, 5 czerwca 2010, 14:31

yusti pisze:jesteś denikenko 4w5;p kolorki w sygnaturze, gadka egzystencjalna. Miłe 4, jak Rillka
A jednak Yusti miałaś rację :!: . Zrobiłem ponownie test, poświęcając mu wiele uwagi. Przeanalizowałem dokładnie własne zachowania, starając się niczym nie sugerować. Spodziewałem się, że wynik będzie taki jak poprzednio czyli 5w4, gdyż wydawało mi się, iż odpowiadam podobnie. Lecz jednak wynik wskazał na 4w5.
To ciekawe ale faktycznie coś w tym jest. U piątek czułem się bardzo nieswojo. Odnosiłem dziwne wrażenie, że większość użytkowników musi być chyba w silnym stresie i wyczuwałem szereg negatywnych emocji :shock: . Ale teraz już chyba rozumiem- po prostu nie byłem u siebie. :wink:
"W tajemnicy każdego człowieka istnieje wewnętrzny krajobraz: z nietkniętymi równinami, z wąwozami milczenia, z niedostępnymi górami, z ukrytymi ogrodami."

4w5

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Czwórki do boju!

#247 Post autor: ein » sobota, 5 czerwca 2010, 15:24

Tutaj znajdziesz o wiele wiecej negatywnych emocji. Moze akurat temat pozytywny wybrales, ale nawet moderatorka nam z tego maly smietniczek zrobila. Polecam przeczytac ksiazke Palmer i dopiero wtedy brac sie za analizowanie wlasnego typu. Test to tylko taki drogowskaz.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Czwórki do boju!

#248 Post autor: yusti » sobota, 5 czerwca 2010, 16:01

.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 19:05 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Shanidar
Posty: 5
Rejestracja: sobota, 3 lipca 2010, 03:25
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

Re: Czwórki do boju!

#249 Post autor: Shanidar » sobota, 3 lipca 2010, 04:08

Moimi wielkimi sukcesami były wygrane w różnych konkursach plastycznych, szachowych i religijnych
Wystawy indywidualne z wernisażami...

Obecnie wielkim sukcesem było podjęcie kilku decyzji, ktore były bardzo wazne i od ktorych zalezała moja przyszłość. Nie wiem jeszcze czy będa to pozytywne w skutkach decyzje.
Przełamałam swoje psychiczne rozłamki. Po utracie pierwszej pracy, znalazłam następna... gdy moj środek lokomocji (rower) został skasowany straciłam ją... nie poddawałam się - znalazłam następną, chociaz przyrzekałam sobie ze juz nigdy nie wyladuję w fabryce... okazało sie ze wyladowałam po 3 dniach w szpitalu na zatrucie.
Nadal sie nie poddaję i nie załamuję... przestałam zbyt długo układać plany, wizje itp... rozmyślania strąciłam na dalszy plan.
Więc moim sukcesem jest "nie poddawać się!"

Namalowałam ostatnio wiele obrazów, otwarłam swoje wnętrze ukazujac jego ukrywane od długiego czasu piękno.
Sometimes
I split my personality
and
I stream like the black sun to my mad mind
then I feel like goddess Nuit -
forlorn space from chaos

I am born again.

phalcore
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 22:11

Re: Czwórki do boju!

#250 Post autor: phalcore » sobota, 3 lipca 2010, 22:08

religijnych? Ech.
jestem czworka a w ogole nie czuje pociagu do tych spraw.
Jedyna religia jaka powinna byc to milosc.

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Czwórki do boju!

#251 Post autor: Rilla » niedziela, 4 lipca 2010, 00:05

Wszyscy macie rację odnośnie wpływu pór roku na mój nastrój. Tak, zimą jest spokojniej, nie ma tego przymusu do aktywnego trybu życia, itd. Domyślałam się tego, o czym piałaś yusti, ale żywiłam nadzieję, że jest to problem, który mogę rozwiązać. Właśnie ze względu na nadzieję, że jest jakieś wyjście, opisałam sytuację w tym temacie, chciałam walczyć z problemem. Muszę jednak zgodzić się z wami. To wpływ samych charakterów pór roku, a ich nie zmienię. Nie ma rady. Szkoda.
Dzięki temu jednak, że tu napisałam, skupiłam się na swoim problemie, pożaliłam, poczułam się lepiej, więc w jakiś sposób pobiłam egzystencjalny kac i choć dalej się utrzymuje, to jest on zdecydowanie mniejszy. Takie skupienie się na problemie, wyolbrzymienie go do wielkości monstrum, pognębienie się i mocne pomarudzenie pomaga i to bardzo. Gdy poczuję się tak bardzo smutna, że już bardziej nie mogę, przychodzi myśl, że nie jest aż tak źle. Wtedy problem się zmniejsza, sam, robi się mniejszy niż był, a często nawet znika. To jest mój sposób prowadzenia boju. Może niezbyt popularny, może kontrowersyjny, ale dający dobre efekty.
Mogę się nawet pochwalić, że dziś byłam nawet w dobrym nastroju. Śmiałam się, uśmiechałam prawie cały dzień i nawet ból nie trwał dziś tak długo. Były godziny, kiedy wcale go nie czułam.
Tanpopo pisze:Rilla, a może to depresja okresowa? Niektórych ludzi łapie taki stan na wiosnę. Zmiana oświetlenia, inna pogoda, wrażenie przełomu - trudno się przyzwyczaić. Przemija, ale chyba warto coś z tym zrobić..?
Z tym tylko się nie zgodzę. Depresja jest chorobą, a ja jestem zdrowa.
phalcore pisze:Jedyna religia jaka powinna byc to milosc.
Ktoś kiedyś powiedział, że Bóg jest miłością. ;) Z tego wynika, że masz pociąg do idei chrześcijańskich, ale nie o tym temat. ;)
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Shanidar
Posty: 5
Rejestracja: sobota, 3 lipca 2010, 03:25
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

Re: Czwórki do boju!

#252 Post autor: Shanidar » niedziela, 4 lipca 2010, 08:29

phalcore pisze:religijnych? Ech.
jestem czworka a w ogole nie czuje pociagu do tych spraw.
Jedyna religia jaka powinna byc to milosc.
Taak... a najlepsze jest to że teraz najbliższa jest memu sercu kombinacja ezoteryczno- thelemiczno- satanistyczno- hermetyczna wizja owinięta w moje własne postrzeganie świata - mój własny system, ktory tworzę już od wielu lat.
Sometimes
I split my personality
and
I stream like the black sun to my mad mind
then I feel like goddess Nuit -
forlorn space from chaos

I am born again.

penthesilea
Posty: 10
Rejestracja: wtorek, 13 lipca 2010, 10:08

Re: Czwórki do boju!

#253 Post autor: penthesilea » wtorek, 27 lipca 2010, 12:01

Moim sukcesem ostatnich miesięcy - konsekwencja w praktykowaniu jogi, dopięcie o rok przesuniętej obrony magisterskiej, pokazująca się i znikająca wiara we własne siły i wartościowośc i jakoś tego co tworzy. Świadomośc że mogę sama sobie poradzić w życiu, dowody na to że istnieją ludzie którzy bezinteresownie pomogą. Wiara we własną inuicji i odwaga w podązaniu za nią.
Odwaga w niegodzeniu się na byle co!
Przełamywanie się i proszenie o pomoc i dostawanie pomocy ku swojemu zadziwieniu.

Im żem starsza tym spokojniejsza o to co mam, fizycznie i psychicznie już się tak nie szarpie sama ze sobą - mam wrażenie.

Awatar użytkownika
seele
Posty: 116
Rejestracja: czwartek, 29 lipca 2010, 18:26
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Czwórki do boju!

#254 Post autor: seele » poniedziałek, 2 sierpnia 2010, 00:48

planuje zrobic cos z emocjami.

Czy ktos tu probowal jogi? Chce sie za to wziasc ale jak zwykle brak motywacji (podobno najtrudniej zaczac;]). Ale czy to tak naprawde pomaga rowniez psychicznie?
'A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół'

http://www.maxmodels.pl/lavendel.html

phalcore
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 22:11

Re: Czwórki do boju!

#255 Post autor: phalcore » poniedziałek, 2 sierpnia 2010, 00:51

ja sie pozbylem emocji. nie wiem w jaki sposob. ot tak zniknely.

ODPOWIEDZ