Występy publiczne
Zazwyczaj siędzę cicho, jeśli jednak widzę, że inni partaczą lub się pocą, to przejmuję pałeczkę. Często zdarzało się to w szkole podczas pracy w grupach, często zdarza się w pracy w czasie rozmów z lokatorami, których trzeba szybko zmyć ("proszę pana, kara pieniężna za utrudnianie nam pracy to 1000zł" załatwia większość problemów ).
No i jako mniej-bardziej zaawansowany użytkownik gitary elektrycznej nie mogę bać się publicznych wystąpień. No, ale właśnie jako gitarmen nie muszę gadać - odtwarzam z pamięci linie melodyczne, a na improwizacje idę rzadko kiedy. Dlatego, że lubię piosenki zwarte i jednolite, a także dla tego, że do improwizacji mam za małe (sam tak uważam, chociaż niektórzy się z tym nie zgadzają) umiejętności. Koncert ma być dobry, a nie kaszaniasty, więc składnie, ładnie i czysto.
Ale tak, bywały czasy kiedy "czunsłem" się w czasie wystąpień publicznych i pociłem się jak świnia. Podstawówka i gimnazjum, potem to jakoś przeszło.
No i jako mniej-bardziej zaawansowany użytkownik gitary elektrycznej nie mogę bać się publicznych wystąpień. No, ale właśnie jako gitarmen nie muszę gadać - odtwarzam z pamięci linie melodyczne, a na improwizacje idę rzadko kiedy. Dlatego, że lubię piosenki zwarte i jednolite, a także dla tego, że do improwizacji mam za małe (sam tak uważam, chociaż niektórzy się z tym nie zgadzają) umiejętności. Koncert ma być dobry, a nie kaszaniasty, więc składnie, ładnie i czysto.
Ale tak, bywały czasy kiedy "czunsłem" się w czasie wystąpień publicznych i pociłem się jak świnia. Podstawówka i gimnazjum, potem to jakoś przeszło.
"A car's nearly on you? So what do you do? Something very silly. You freeze. Your life doesn't flash before you, 'cause you're too fuckin' scared to think - you just freeze and pull a stupid face."
4w5
4w5
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Kiedyś potrafiłam wyjść na scenę przed ludzi i śpiewać, pomimo, że zbyt wielkiego talentu nie mam.
...Teraz też, ale od kilku lat mam pewne opory. Kocham przełamywać ten strach, często pierwsza wychodzę przed tłum, pierwsza zgłaszam się do wystąpienia. Ze strachu. Kiedyś byłam uważana za osobę ZBYT (!) pewna siebie. Obecnie coraz częściej zamykam się w sobie, właściwie to zaczynam mieć gdzieś otoczenie ("potrzebujecie zbyt wiele czasu, żeby mnie poznać, a mi się nie chce cały czas o sobie mówić, poza tym i tak nie zrozumiecie" ), oprócz tych kilku przyjaciół; wiem, że ich mam i inni nie są mi aż tak potrzebni. Jeśli na widowni nie ma chociaż 1 osoby, w której towarzystwie się dobrze czuję, bardzo się denerwuję/
...Teraz też, ale od kilku lat mam pewne opory. Kocham przełamywać ten strach, często pierwsza wychodzę przed tłum, pierwsza zgłaszam się do wystąpienia. Ze strachu. Kiedyś byłam uważana za osobę ZBYT (!) pewna siebie. Obecnie coraz częściej zamykam się w sobie, właściwie to zaczynam mieć gdzieś otoczenie ("potrzebujecie zbyt wiele czasu, żeby mnie poznać, a mi się nie chce cały czas o sobie mówić, poza tym i tak nie zrozumiecie" ), oprócz tych kilku przyjaciół; wiem, że ich mam i inni nie są mi aż tak potrzebni. Jeśli na widowni nie ma chociaż 1 osoby, w której towarzystwie się dobrze czuję, bardzo się denerwuję/
4
- Matea
- Posty: 1162
- Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: z wnętrza :>
- Kontakt:
NIENAWIDZE.
Największy koszmar na świecie.
Nie wiem od czego to zależy.
Chyba tylkow momentach kiedy mam wszystko totalnie w dupie jestem w stanie się przełamać. ^^
Największy koszmar na świecie.
Nie wiem od czego to zależy.
Chyba tylkow momentach kiedy mam wszystko totalnie w dupie jestem w stanie się przełamać. ^^
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
Lubię występować przed ludźmi. Oczywiście mam pewną małą tremę, ponieważ nie jestem przyzwyczajona do występów publicznych, jednak potrafię ją pokonać. Lubię grać, lubię wcielać się w kogokolwiek. Wiem, że jestem dobra w tym co robię, dlatego nie przyszłoby mi do głowy wstydzić się albo bać, że wyśmieją mnie lub coś zepsuję.
Zdrowa czwórka kocha uwagę innych, kocha, gdy inni na nią patrzą, podziwiają ją. Chora niemal panicznie się tego boi.
Tak, to prawda!
Kiedyś nie byłam zdrową, teraz jest tak na szczęście, a przynajmniej ja myślę, że jest.
Gdy mój nastrój jest bardzo zły, unikam ludzi, unikam wyzwań, unikam życia... To nie zdarza się często, wracam później do równowagi. Jednak wtedy kiedy choruję, nie chcę wcale, by ludzie zwracali na mnie uwagę, a i moje zdolności ulatniają się gdzieś.
Zdrowa czwórka kocha uwagę innych, kocha, gdy inni na nią patrzą, podziwiają ją. Chora niemal panicznie się tego boi.
Tak, to prawda!
Kiedyś nie byłam zdrową, teraz jest tak na szczęście, a przynajmniej ja myślę, że jest.
Gdy mój nastrój jest bardzo zły, unikam ludzi, unikam wyzwań, unikam życia... To nie zdarza się często, wracam później do równowagi. Jednak wtedy kiedy choruję, nie chcę wcale, by ludzie zwracali na mnie uwagę, a i moje zdolności ulatniają się gdzieś.
Ostatnio zmieniony piątek, 23 maja 2008, 08:44 przez Włóczęga, łącznie zmieniany 2 razy.
- MadameElectro
- Posty: 111
- Rejestracja: poniedziałek, 7 kwietnia 2008, 20:04
-
- Posty: 15
- Rejestracja: czwartek, 10 lutego 2011, 10:09
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: The Valley of Death
Re: Występy publiczne
Hmmm... To dobry temat... Występy publiczne - jestem dosyć nieśmiała... Nawet jeżeli znam wszystkich przed, którymi mam zabrać głos... Odpowiadanie przed np.: klasą to koszmar... Ale występy przed obcymi znoszę lepiej... Nie wiem od czego to zależy...
Bardzo lubię śpiewać... ale się boję... Może 5 osób słyszało jak śpiewam "normalnie"...
Mój "drugi głos" słyszało ponad 300 osób jak nie więcej...
wstydzę się wydawać z siebie dzwięki bardziej "ludzkie"... Mój "drugi głos" to wrzask i pisk poprzeplatany wyrazami po łacinie, niemiecku, angielsku, czasem nawet polsku... - nie wstydzę się jego... Nie boję się co pomyślą ludzie... I tak ich nie znam... prawdopodobnie nigdy więcej ich nie zobaczę...
Ogólnie występy publiczne bardzo mnie stresują - chociaż czasem moja druga strona bierze górę nad strachem i jakoś daję radę...
Bardzo lubię śpiewać... ale się boję... Może 5 osób słyszało jak śpiewam "normalnie"...
Mój "drugi głos" słyszało ponad 300 osób jak nie więcej...
wstydzę się wydawać z siebie dzwięki bardziej "ludzkie"... Mój "drugi głos" to wrzask i pisk poprzeplatany wyrazami po łacinie, niemiecku, angielsku, czasem nawet polsku... - nie wstydzę się jego... Nie boję się co pomyślą ludzie... I tak ich nie znam... prawdopodobnie nigdy więcej ich nie zobaczę...
Ogólnie występy publiczne bardzo mnie stresują - chociaż czasem moja druga strona bierze górę nad strachem i jakoś daję radę...
4w5
"Take your hatred out on me
make your victim my head
You never ever believed in me
I am your tourniquet..."
"Take your hatred out on me
make your victim my head
You never ever believed in me
I am your tourniquet..."
Re: Występy publiczne
Ja nie czwórka, ale tak mi się skojarzyło, co do występów publicznych.
Otóż, gdy mam mówić coś publicznie, nieświadomie zmieniam głos. No naprawdę, jeśli uda mi się nie myśleć (bo jak myślę, to nie jest za fajnie; myślenie powoduje, że się denerwuję i zaczynam się jąkać, mówić niewyraźnie. Więc staram się nie myśleć) w momencie mówienia, to - przynajmniej z mojego punktu "słyszenia" - mam jakiś taki... aksamitny(?) głos. Zupełnie jak nie ja. Cholera, muszę spytać o to kogoś postronnego.
Otóż, gdy mam mówić coś publicznie, nieświadomie zmieniam głos. No naprawdę, jeśli uda mi się nie myśleć (bo jak myślę, to nie jest za fajnie; myślenie powoduje, że się denerwuję i zaczynam się jąkać, mówić niewyraźnie. Więc staram się nie myśleć) w momencie mówienia, to - przynajmniej z mojego punktu "słyszenia" - mam jakiś taki... aksamitny(?) głos. Zupełnie jak nie ja. Cholera, muszę spytać o to kogoś postronnego.
Jakiś fajny podpis.
- Dziabago
- Posty: 40
- Rejestracja: środa, 1 września 2010, 20:20
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Jaworzno/Warszawa
Re: Występy publiczne
Ze mną jest tak, że właściwie od małego często pojawiałam się na scenie, w podstawówce byłam w klasie teatralnej, więc dwa razy w roku wszyscy grali w jakimś przedstawieniu przed większą publicznością w domach kultury i różnych magicznych konkursach, teraz też chętnie załapuję się na różne "występy" w szkole, stres jest, to fakt, ale kiedy wiem, że gram kogoś zupełnie innego, mówię czyjeś słowa, wykonuję czyjeś gesty czuję się jakoś lepiej, niż na przykład kiedy mam wypowiedzieć swoje zdanie na jakiś temat przed całą klasą. Chyba po prostu boję się, że palnę coś głupiego i wszyscy będą się śmiać, poza tym w grupie zawsze raźniej.
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: Występy publiczne
kiedyś się stresowałem. teraz mnie to wali ;]
dzięki skrzydłu 3, kiedy mam stresa, jestem bardziej wyłączony i senny, działam chaotycznie, ale często z tego chaosu wychodzi coś, co się podoba.
najbardziej lubię występować publicznie, gdy nie jestem super przygotowany i nie mam do zrealizowania określonego tematu. bo od początku do końca spontan łączy się częściej w spójną całość niż przygotowywane wystąpienie, jak u naszych polityków ;].
dajcie im pracę nauczyciela na jakiś czas, wymiękną po kilku miesiącach ;d
dzięki skrzydłu 3, kiedy mam stresa, jestem bardziej wyłączony i senny, działam chaotycznie, ale często z tego chaosu wychodzi coś, co się podoba.
najbardziej lubię występować publicznie, gdy nie jestem super przygotowany i nie mam do zrealizowania określonego tematu. bo od początku do końca spontan łączy się częściej w spójną całość niż przygotowywane wystąpienie, jak u naszych polityków ;].
dajcie im pracę nauczyciela na jakiś czas, wymiękną po kilku miesiącach ;d
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Re:
Przejrzałam temat przez ciekawość, czy kiedyś już się w nim wypowiadałam. Znalazłam swój post:
Trzymam się zasady, by to, co jest dla mnie w jakiś sposób ważne, robić dobrze, albo nie robić tego wcale. Oczywiście nie mogę w ogóle przestać się odzywać i zamienić się w niemowę, to by było wysoce nierozsądne, ale z racji tego, że nie potrafię dobrze się wysławiać, nie mam w tym zdolności, unikam wystąpień, jakichkolwiek wystąpień, niezależnie od tego, czy jest to zgłoszenie się do odpowiedzi na zajęciach czy powiedzenie czegoś dłuższego w liczniejszym towarzystwie.
Poza tym nie lubię być w centrum uwagi, nie lubię uczucia, gdy wszyscy na mnie patrzą i słuchają tego, co mówię. Peszy mnie nawet wzrok znajomych wbity na mnie i fakt, że mnie z uwagą słuchają, gdy jest ich więcej niż dwóch, bo przyzwyczajona jestem do tego, że ludzie nie są zainteresowani moimi ustnymi wypocinami... Swój pierwszy raz, w którym całe paro osobowe towarzystwo zwróciło na mnie uwagę, wręcz zjadało mnie wzrokiem, gdy zabrałam głos, i nie było to oficjalne wystąpienie, ale spotkanie towarzyskie, przeżyłam na spotkaniu enneagramowym. To było straszne! Otworzyłam tylko usta i zaczęłam mówić, co myślę na dany temat, a wszyscy zebrani, a było ich może 4, spojrzało na mnie i patrzyli się na mnie, słuchali mnie, jak... nie wiem do czego to porównać... jakbym była niemową, która nagle się odezwała. To było niezapomniane przeżycie. Dziwne to uczucie, gdy mnie słuchają i na mnie patrzą. Zdaję sobie wtedy sprawę, że demonstruję tym sposobem wszystkim wokół, jak marnie mi idzie wysławianie się i jakie mam niskie IQ.
i zasmucił mnie fakt, że nic się w tym nie zmieniło. Klasę humanistyczną mam już za sobą, ale nadal jestem otoczona ludźmi z charyzmą, dobrze władającymi językiem, swobodnymi w mowie i nadal jestem żałosna, choć od tamtego napisanego postu minęło więcej niż 3 lata.Rilla pisze:Kiedyś lubiłam nawet występować, recytowałam wiersze na polskim i nie bałam się tego. Gdy poszłam do liceum do kasy humanistycznej radykalnie to się zmieniło. Zostałam otoczona rozmownymi, przebojowymi ludźmi z charyzmą, a ja schowałam się w kąt, woląc nie ujawniać swoich żałosnych przemówień. Kompletnie zatraciłam wszelką wolę wypowiadania się publicznie.
Trzymam się zasady, by to, co jest dla mnie w jakiś sposób ważne, robić dobrze, albo nie robić tego wcale. Oczywiście nie mogę w ogóle przestać się odzywać i zamienić się w niemowę, to by było wysoce nierozsądne, ale z racji tego, że nie potrafię dobrze się wysławiać, nie mam w tym zdolności, unikam wystąpień, jakichkolwiek wystąpień, niezależnie od tego, czy jest to zgłoszenie się do odpowiedzi na zajęciach czy powiedzenie czegoś dłuższego w liczniejszym towarzystwie.
Poza tym nie lubię być w centrum uwagi, nie lubię uczucia, gdy wszyscy na mnie patrzą i słuchają tego, co mówię. Peszy mnie nawet wzrok znajomych wbity na mnie i fakt, że mnie z uwagą słuchają, gdy jest ich więcej niż dwóch, bo przyzwyczajona jestem do tego, że ludzie nie są zainteresowani moimi ustnymi wypocinami... Swój pierwszy raz, w którym całe paro osobowe towarzystwo zwróciło na mnie uwagę, wręcz zjadało mnie wzrokiem, gdy zabrałam głos, i nie było to oficjalne wystąpienie, ale spotkanie towarzyskie, przeżyłam na spotkaniu enneagramowym. To było straszne! Otworzyłam tylko usta i zaczęłam mówić, co myślę na dany temat, a wszyscy zebrani, a było ich może 4, spojrzało na mnie i patrzyli się na mnie, słuchali mnie, jak... nie wiem do czego to porównać... jakbym była niemową, która nagle się odezwała. To było niezapomniane przeżycie. Dziwne to uczucie, gdy mnie słuchają i na mnie patrzą. Zdaję sobie wtedy sprawę, że demonstruję tym sposobem wszystkim wokół, jak marnie mi idzie wysławianie się i jakie mam niskie IQ.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Re: Występy publiczne
hahha Rilla! dostaniesz kopa w tyłek, no
A nie pomyślałaś, że dzięki tej samokontroli pokazujesz innym, że twoje słowa są ważne! że nie rzucasz ich na wiatr. nie robisz nic pochopnie i można na ciebie liczyć. Bo tak jak można polegać na twoim słowie, tak i na czynach?
patrzyli, słuchali, mimo że nie naciskałaś, nie krzyczałaś. To świadczy o zainteresowaniu ich sobą. Byciu posiadaczką wysokiego IQ. Niektórzy domagają się uwagi i nic z tego;p A ty zostałaś nią obdarzona, wydawałoby ci się-mimowolnie. Introwertyków jest 25% ogółu. Poza tym jeśli sama wychodzisz i pielęgnujesz! przekonanie, że odzywać się nie warto, to jak to zrobisz to chyba oczywiste że jest to DZIW przykuwający uwagę.
Nie piętnuj się, mała.
Co mają rzec faceci...
Około ósmego tygodnia mózg męskiego zarodka zalewany jest testosteronem, który zabija komórki odpowiedzialne za komunikację i pomaga w rozwoju komórek związanych z seksem i agresją
;p
z analizy profilu pani Louann Brizendine
A zobacz jak się SuperDurson wyćwiczył! Jak się chce, to można. A ty jesteś kobietą i masz o niebo lepiej!!! tyle że wspominali tez, że kobiety bardziej odczuwają stres. Bo więcej przeżywają. Zwłaszcza nadwrażliwe ;>
A nie pomyślałaś, że dzięki tej samokontroli pokazujesz innym, że twoje słowa są ważne! że nie rzucasz ich na wiatr. nie robisz nic pochopnie i można na ciebie liczyć. Bo tak jak można polegać na twoim słowie, tak i na czynach?
patrzyli, słuchali, mimo że nie naciskałaś, nie krzyczałaś. To świadczy o zainteresowaniu ich sobą. Byciu posiadaczką wysokiego IQ. Niektórzy domagają się uwagi i nic z tego;p A ty zostałaś nią obdarzona, wydawałoby ci się-mimowolnie. Introwertyków jest 25% ogółu. Poza tym jeśli sama wychodzisz i pielęgnujesz! przekonanie, że odzywać się nie warto, to jak to zrobisz to chyba oczywiste że jest to DZIW przykuwający uwagę.
Nie piętnuj się, mała.
Co mają rzec faceci...
Około ósmego tygodnia mózg męskiego zarodka zalewany jest testosteronem, który zabija komórki odpowiedzialne za komunikację i pomaga w rozwoju komórek związanych z seksem i agresją
;p
z analizy profilu pani Louann Brizendine
A zobacz jak się SuperDurson wyćwiczył! Jak się chce, to można. A ty jesteś kobietą i masz o niebo lepiej!!! tyle że wspominali tez, że kobiety bardziej odczuwają stres. Bo więcej przeżywają. Zwłaszcza nadwrażliwe ;>