Nie czuję się kompetentna do udzielania rad w tego typu dyskusjach, bo mam nieodparte wrażenie, że należę do tych właśnie ludzi problemowych, o których się w takich dyskusjach pisze, ale że tak się tu spinacie (a raczej samo Warzywko) i brak mi trzeciego głosu, to się odważę podzielić paroma uwagami, jak ja to widzę.
A widzę to tak, że wszyscy łącznie z Warzywkiem możecie mieć rację odnośnie problemu AggressiveHybrid. Ba, jestem skłonna się z nim ogólnie zgodzić po odrzuceniu jego agresywnej formy rzeczywiście będącej nie na miejscu, że dużo tu potencjalnych wideł z igieł. Problem w tym, że Wy wszyscy stający naprzeciwko Warzywka też możecie mieć rację. Ale po kolei:
AggressiveHybrid pisze:(...) po czym jakoś tak oddalamy się od siebie. I najczęściej to ja się nie odzywam, bo boję się, że uzna iż mu się narzucam. No i jak się spotykamy po na przykład 4-5 dniach milczenia to bywa tak dziwnie, obco, nie wiem jak to inaczej nazwać, ale przez to nie czuję się bezpiecznie, bo mam wrażenie, że łatwo ktoś może na niego wpłynąć albo on może nagle zmienić zdanie i mnie porzucić. (...) On bardzo często mi też zarzuca, że nie jestem kochana, a raczej, że przez dwa dni jestem czuła, a później jestem zimna.
Z wypowiedzi wynika, że to Hybrid jest tą wycofującą się, a on może mieć podstawy do zarzucania jej oschłości. Oczywiście milczenie nie znaczy od razu, że ktoś jest zimny, ale może tak być, on może tak to odbierać. Oczywiście tak to widzę z samego tekstu.
Interpretacja między wierszami jest taka, że Hybrid czuje to on się oddala, a ona w związku z tym wtedy milknie. Tylko co znaczy to oddalanie się tak naprawdę? Raz, że może on jest introwertykiem i po prostu ciężko mu być bez przerwy aktywnym i pełnym wigoru. Może to oddalanie się, to typowe zamulenie z natłoku bodźców. Dwa- może ma jakiś problem, z którym nie chce się podzielić, do czego przecież ma prawo, a jako Czwórka wycofuje się wtedy z codziennej aktywności, by te problemy wewnętrznie przerobić i staje się wtedy nieco nieobecna.
Chęć pobycia paru dni samemu też absolutnie naturalna. Uważam wręcz, że takie związki uzależniające, w których żadna z pary nie może obejść się bez drugiej i są nierozłączne, są chore. Niezależność i pewna swoboda jest potrzebna dla zwykłej higieny psychicznej. Ma chłopak rację, że co za dużo, to nie zdrowo.
Wyśmiał zwrócenie uwagi na problem- normalna reakcja obronna. Może nie ma nic inteligentnego do powiedzenia. Reakcja niedojrzała? Owszem, może taka już jego wada, którą można zaakceptować, odrzucić z całym jego dobytkiem, albo czekać w nadziei, że dojrzeje kiedyś.
Gwoźdźmi całości to tajemnicza przyjaciółka i niezmieniony status na portalu randkowym.
Śmiałabym się z problemu, gdyby chodziło o fejsbuka czy inną stronę, bo nie wszyscy traktują internet serio. Tylko że na portal matrymonialny człowiek rejestruje się w konkretnym celu, przynajmniej takie jest założenie. Jeśli już się kogoś ma, powinno się zmienić status, by nie zawracać głowy swą osobą innym szukającym. I tu konkretnie rada do Ciebie,
Hybrid, żebyś mu to wytłumaczyła jasno, w czym rzecz. I masz zasadność, by poskarżyć się mu, że obecny status na jego profilu Ci przeszkadza. Jeśli tego nie zrozumie, wyśmieje, zbagatelizuje, to bardzo źle o nim świadczy. Co jak co, ale powinien Cię uszanować i choć z tego powodu go zmienić, jeśli akurat mu zwisa, co ma wypisane na portalu.
Zastanawia mnie natomiast:
AggressiveHybrid pisze: To głupia sprawa, ale na przykład ma na telefonie zainstalowane badoo i tam ma na profilu zaznaczone, że jest singlem. Fakt, że pisał tam tylko z jedną dziewczyną od czasu, kiedy jesteśmy razem i nie było tam nic takiego co mogłabym uznać za jakiś krok do zdrady, ale samo niezmienienie tej informacji jest dla mnie taką prowokacją żeby poznać kogoś innego, bo może ja mu nie wystarczam.
Skąd ta pewność? Czy nie z włamania mu się do komórki i podejrzenia jego korespondencji? Bo jeśli tak, to pachnie paranoją...
Fakt, że przez pierwszy miesiąc jego przyjaciółka nie wiedziała, że są razem, też nie robi wrażenia. Miesiąc to bardzo, bardzo krótki okres czasu. Pytanie, ile razy z tą przyjaciółką miał okazję się kontaktować, na ile były to okazje sprzyjające zwierzeniom. I na ile po jednym miesiącu znajomości warto wspominać, że z kimś się człowiek spotyka. I tu też moje pytanie: skąd ta wiedza o tym, przez jaki okres czasu jego przyjaciółka nie wiedziała o tym, że są razem? Przecież Hybrid pisze, że jej nie zna.
Nie piszę bezpośrednio do Hybrid, bo się nie udziela. Może już powzięła już jakąś decyzję, a Warzywko się spina niepotrzebnie, bo jeśli by swoje zdanie wyraził bez zbędnych emocji, mógłby mieć rację. Piszę też, bo z tego całego opisu problemu Hybrid widzę sporo siebie, albo włączyła mi się empatia.
Objawy podane przez Hybrid mogą być wynikiem tylko niskiego poziomu zdrowia i "takiego już jego charakteru", albo tego, że ma kogoś na boku. Taka ruletka. Przez internet nie da się niczego z sensem stwierdzić. To trzeba zobaczyć, poczuć.
Najważniejsze w tym wszystkim są Twoje odczucia,
AggressiveHybrid, jeśli czujesz, że coś jest nie tak, to tak pewnie jest, o ile masz dobrą intuicję.