Piątki a miłość niespełniona

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

#16 Post autor: Emjotka » sobota, 22 września 2007, 17:01

DolBo pisze:Jedyne co chyba poczułem to coś w rodzaju "płytkiego porządania".
Czy "płytkie porządanie" ma coś wspólnego z naszym rządem?


Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

misiek
Posty: 578
Rejestracja: poniedziałek, 7 maja 2007, 02:59

#17 Post autor: misiek » sobota, 22 września 2007, 17:20

Jedyne co chyba poczułem to coś w rodzaju "płytkiego porządania". Oraz chęć "posiadania dziewczyny" i to jest bardzo dziwne.
chęć posiadania dziewczyny prześladowała mnie od kilku lat... w pewnym momencie przerodziło się to w drobną chorobę... chcę dziewczynę ale nie potrafię zainteresować sobą tych które mnie interesują bo z regóły mają one już chłopaka i wianuszek gotowych na wszystko...
Pozatym problem powstaje jak wpaść na to że komuś się podobam ?? i co trzebaby ewentualnie zrobić żeby się podobać.
wiem że się podobam trzem dziewczynom ale niestety nie mam pojęcia jak "zadziałać" po prostu za długo się znamy a przy okazji prawie wogóle... przyjaciółkami moimi nie są... jedynie zwykłe znajome które zawsze trzymają się swojej grupki najlepszych koleżanek... dla mnie takie dziewczyny żebym nie wiem jak były mną zainteresowane a ja nimi nie mają szans bo nie potrafię działać gdy nie mogę swobodnie jej odizolować od stada...
Pozatym jestem zamknięty czy tam zimny jak kto sobie chce. W związku ztym przez gardło nie przeszłoby mi słowa "Kocham Cię" ewentualnie przytulanie dziewczyny masakra.
skąd ja to znam... nie wyobrażałem sobie żebym mógł dziewczynie powiedzieć że ją kocham by wyznać uczucie... jak do tej pory mówie to swobodnie tylko mojej przyjaciółce którą rzeczywiście kocham, ale brzmi to jak mówienie o własnej klątwie a nie uczuciu...

DolBo
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 19 sierpnia 2007, 21:32

#18 Post autor: DolBo » niedziela, 23 września 2007, 13:23

Czy "płytkie porządanie" ma coś wspólnego z naszym rządem?
Nie rozumiem pytanie.


Dodam że jestem przekonany iż paru dziewczynom się podobam. Najlepsze jest to że one mi w sumie też.

Zawsze jest tak że dziewczyna wysyła sygnał a ty musisz odpowiednio zareagować. No i tu jest problem z odpowiednim reagowaniem. Ponieważ wielokrotnie jak ktoś ze mną próbuje porozmawiać ja tą rozmowę
"ścinam". Myślałem że powinienem odpowiadać rzeczowo.

Dowiedziałem iż to że odpowiadam rzeczowo to mój największy problem i że przy rozmowie uśmiechnąć się to już nie łaska.

No i po kilku próbach ta biedna dziewczyna chyba się poddaje po moich
"brutalnych odpowiedziach".

Raz jakimś dziwnym trafem rozmawiałem z pewną dziewczyną bardzo szczerze i potem bardzo źle się z tym czułem przynajmniej tak mi się wydawało że zbyt wiele jej powiedzialem o sobie itp. ;/

Żeby było ciekawiej jestem w klasie żeńskiej w większości ( profil mat-fiz- dziwne prawda :D) specjalnie tak wybierałem żeby było więcej płci przeciwnej myślałem i nadal mam nadzieje że to mi pomoże się jakoś przełamać.

Awatar użytkownika
Kassandra
Posty: 101
Rejestracja: sobota, 8 września 2007, 20:03
Lokalizacja: Warszawa

#19 Post autor: Kassandra » niedziela, 23 września 2007, 18:41

ktośtam pisze:
Najbardziej się jednak obawiam że jakbym zakochał się z wzajemnościa to bym zabił w drugiej osobie jakąś cząstke, pozytywną energie.
Świetne zdanie. Myślę praktycznie tak samo, ale nie potrafiłem tego napisać...
czemu miałbyś w kimś zabijać energię? jeśli się zakochasz prawdziwie, to będziesz miał dużo więcej dobrej energii. Bo Ty i ta druga osoba , jak to ująć, żeby rzeczowej piątce wytłumaczyć? tworzy się taki efekt synergii, i obydwoje macie więcej siły razem niż 2 osoby pojedyńczo. naukowa teoria miłości mi wyszła ;-)

Awatar użytkownika
Autsajder
VIP
VIP
Posty: 297
Rejestracja: wtorek, 17 lipca 2007, 07:27
Lokalizacja: spoza układu...

#20 Post autor: Autsajder » niedziela, 23 września 2007, 21:47

Kassandra pisze:
ktośtam pisze:
Najbardziej się jednak obawiam że jakbym zakochał się z wzajemnościa to bym zabił w drugiej osobie jakąś cząstke, pozytywną energie.
Świetne zdanie. Myślę praktycznie tak samo, ale nie potrafiłem tego napisać...
czemu miałbyś w kimś zabijać energię? jeśli się zakochasz prawdziwie, to będziesz miał dużo więcej dobrej energii. Bo Ty i ta druga osoba , jak to ująć, żeby rzeczowej piątce wytłumaczyć? tworzy się taki efekt synergii, i obydwoje macie więcej siły razem niż 2 osoby pojedyńczo. naukowa teoria miłości mi wyszła ;-)
Bo jestem zwyczajnie nudny. Wpadam w życiowy marazm jak w narkotyk. Boje sie poprostu, że zamiast wyciągnięcia mnie z niego przez miłość to ja tą druga połówke wciągne w swój świat, a mam ogromne przekonanie, że żadna dziewczyna poprostu by go nie zniosła na dłuższa mete. Pozatym mam silnie rozwiniętą osobowośc unikającą, co sprawia że bym odciał ja od jej świata(znajomi, rodzina) w końcu zaczełaby sie dusic ze mną. Jej entuzjazm do życia zgasiłbym moim podejściem do wszystkiego, takim surowym i dość realistyczno-pesymistycznym.
5w4, LII (INTj)

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

#21 Post autor: pepelemoko » niedziela, 23 września 2007, 22:20

Autsajder pisze:Bo jestem zwyczajnie nudny. Wpadam w życiowy marazm jak w narkotyk. Boje sie poprostu, że zamiast wyciągnięcia mnie z niego przez miłość to ja tą druga połówke wciągne w swój świat, a mam ogromne przekonanie, że żadna dziewczyna poprostu by go nie zniosła na dłuższa mete. Pozatym mam silnie rozwiniętą osobowośc unikającą, co sprawia że bym odciał ja od jej świata(znajomi, rodzina) w końcu zaczełaby sie dusic ze mną. Jej entuzjazm do życia zgasiłbym moim podejściem do wszystkiego, takim surowym i dość realistyczno-pesymistycznym.
To fakt. 5 potrafią być obrzydliwie nudne :P

Awatar użytkownika
Kassandra
Posty: 101
Rejestracja: sobota, 8 września 2007, 20:03
Lokalizacja: Warszawa

#22 Post autor: Kassandra » poniedziałek, 24 września 2007, 19:11

Autsajder pisze: Bo jestem zwyczajnie nudny. Wpadam w życiowy marazm jak w narkotyk. Boje sie poprostu, że zamiast wyciągnięcia mnie z niego przez miłość to ja tą druga połówke wciągne w swój świat, a mam ogromne przekonanie, że żadna dziewczyna poprostu by go nie zniosła na dłuższa mete. Pozatym mam silnie rozwiniętą osobowośc unikającą, co sprawia że bym odciał ja od jej świata(znajomi, rodzina) w końcu zaczełaby sie dusic ze mną. Jej entuzjazm do życia zgasiłbym moim podejściem do wszystkiego, takim surowym i dość realistyczno-pesymistycznym.
a może nie zamykac drugiej osoby w swoim swiecie, ale pozwolic jej miec swoje zainteresowania i pasje?

Awatar użytkownika
Nehem
Posty: 81
Rejestracja: piątek, 27 kwietnia 2007, 21:32
Enneatyp: Obserwator

#23 Post autor: Nehem » środa, 3 października 2007, 20:44

a może nie zamykac drugiej osoby w swoim swiecie, ale pozwolic jej miec swoje zainteresowania i pasje?
... powiem tak głupota i właśnie przez to już nigdy nie będę z 4w5... przez to ze dałem jej wolna rękę zaczęła palić, zrobiła sobie tatuaże i jeszcze inne rzeczy które nie zamierzam mówić... inaczej mówiąc bagno było jak dało sie wolna rękę ...
...nie rozumiem dwójek i ich nielogicznego podejścia do życia... nie rozumiem także czwórek i ich emocji do końca, za to rozumiem piątki i boleje nad tym że je rozumiem...

...5w4 @.@ INTj...

misiek
Posty: 578
Rejestracja: poniedziałek, 7 maja 2007, 02:59

#24 Post autor: misiek » środa, 3 października 2007, 22:46

ale przecież nie staje się człowiek palaczem z dnia na dzień... jak zaczyna to mówisz że nie masz zamiaru żyć z popielniczką...

dla mnie byłaby to sprawa pierwszorzędna bo nie wyobrażam sobie żebym jeszcze kiedyś poczuł smak papierosów... a perspektywa braku możliwości pocałowania swojej dziewczyny wydaje mi się w ogóle nie do zaakceptowania...

z tatuażem gorzej... ale jeśli zrobiła sobie jeden mały mogłeś zasugerować że o wiele bardziej podobała ci się bez... jeśli szanowałaby twoje zdanie bardziej by się nie oszpecała...

wolna ręka swoją drogą ale życie w parze zobowiązuje... i warto tego się trzymać i jednocześnie dawać do zrozumienia że oczekuje się tego samego od partnera(ki)

Awatar użytkownika
Nehem
Posty: 81
Rejestracja: piątek, 27 kwietnia 2007, 21:32
Enneatyp: Obserwator

#25 Post autor: Nehem » środa, 3 października 2007, 23:52

... jeśli szanowałaby twoje zdanie bardziej by się nie oszpecała...
... popieram w 100% ale no cóż :(... to było 6-7miesiecy temu wiec uraz nieudanego związku powoli przemija :(... inaczej szkoda gadać :( ...


... a taka 3w4, jak powiedziałem co do niej czuję, to było trochę skomplikowane, a nawet trochę bardziej niż trochę... bo znając mnie bym jeszcze z tym czekał "parę" miesięcy... a ona ze nie chce mnie skrzywdzić czy coś w tym stylu ,eee tam stare smutne czasy, po co ja to pisze?... może otworzy ktoś ze mną klub "wybić wszystkie 3" ^_^

p.s. Bardzo ładnie proszę .żeby na ten post nie odpowiadała żadna trójka, dziękuję (bo to mnie może posłać znowu w doły a tydzień temu wyszedłem z takiego innego wielkiego doła).

... a tak btw. to z tego co widzę to wszystkie 5 maja ze sobą bardzo wiele rzeczy wspólnych, to miłe ze nie jestem sam :)
...nie rozumiem dwójek i ich nielogicznego podejścia do życia... nie rozumiem także czwórek i ich emocji do końca, za to rozumiem piątki i boleje nad tym że je rozumiem...

...5w4 @.@ INTj...

zmienna
Posty: 8
Rejestracja: niedziela, 30 września 2007, 21:07

#26 Post autor: zmienna » czwartek, 4 października 2007, 10:51

To musisz znalezc podobna do siebie, ktorej Twoj swiat nie bedzie przeszkadzal, a przyciagal bedzie.



Bo jestem zwyczajnie nudny. Wpadam w życiowy marazm jak w narkotyk. Boje sie poprostu, że zamiast wyciągnięcia mnie z niego przez miłość to ja tą druga połówke wciągne w swój świat, a mam ogromne przekonanie, że żadna dziewczyna poprostu by go nie zniosła na dłuższa mete. Pozatym mam silnie rozwiniętą osobowośc unikającą, co sprawia że bym odciał ja od jej świata(znajomi, rodzina) w końcu zaczełaby sie dusic ze mną. Jej entuzjazm do życia zgasiłbym moim podejściem do wszystkiego, takim surowym i dość realistyczno-pesymistycznym.[/quote]
5 w 4

Awatar użytkownika
Lex
Posty: 248
Rejestracja: wtorek, 6 marca 2007, 19:38

#27 Post autor: Lex » sobota, 6 października 2007, 12:37

Nehem pisze:
... jeśli szanowałaby twoje zdanie bardziej by się nie oszpecała...
... popieram w 100% ale no cóż :(... to było 6-7miesiecy temu wiec uraz nieudanego związku powoli przemija :(... inaczej szkoda gadać :( ...
A ja nie popieram. W ogóle takiego podejścia nie rozumiem. O ile rozumiem, że paląca dziewczyna jest nie do zaakceptowania (bo śmierci, bo nas przy okazji truje), to nie rozumiem dlaczego tatuaże czy kolczyki itp. (które nas w żaden sposób nie dotykają) są tak rażące dla kogoś. Przecież nie zmieniają jej charakteru. Dziewczyna to nie własność, ma prawo ozdabiać swoje ciało jeśli tego chce. Owszem - miło by było gdyby przedtem porozmawiała, można by wspólnie wybrać wzór albo coś doradzić/odradzić, ale nie na zasadzie: "Mi się nie podoba, jeśli szanujesz moje zdanie to sobie tatuażu nie zrobisz" raczej na zasadzie: "Mi byś się bardziej podobała bez tatuażu, ale zaakceptuję każdą Twoją decyzję".
Obrazek
5w4

Awatar użytkownika
Kassandra
Posty: 101
Rejestracja: sobota, 8 września 2007, 20:03
Lokalizacja: Warszawa

#28 Post autor: Kassandra » sobota, 6 października 2007, 13:36

Lex pisze: Dziewczyna to nie własność, ma prawo ozdabiać swoje ciało jeśli tego chce. "Mi byś się bardziej podobała bez tatuażu, ale zaakceptuję każdą Twoją decyzję".
Lex masz we mnie fankę. :)

Awatar użytkownika
Nehem
Posty: 81
Rejestracja: piątek, 27 kwietnia 2007, 21:32
Enneatyp: Obserwator

#29 Post autor: Nehem » sobota, 6 października 2007, 22:06

"Mi byś się bardziej podobała bez tatuażu, ale zaakceptuję każdą Twoją decyzję".
... tez tak powiedziałem ale i tak bywa, to było kiedyś , wiec proszę nie rozgrzebujmy dalej starych ran :(...
...nie rozumiem dwójek i ich nielogicznego podejścia do życia... nie rozumiem także czwórek i ich emocji do końca, za to rozumiem piątki i boleje nad tym że je rozumiem...

...5w4 @.@ INTj...

Awatar użytkownika
Anathema
Posty: 202
Rejestracja: poniedziałek, 12 marca 2007, 23:31

#30 Post autor: Anathema » sobota, 6 października 2007, 22:21

misiek pisze:jeśli szanowałaby twoje zdanie bardziej by się nie oszpecała
:?:

Może dla niej nie bylo to wcale formą oszpecania?... :] Chodzi w związku o podporządkowanie się, czy bardziej o obupólną akceptację? :] No pomyśl trochę.

ODPOWIEDZ