Umiejętności Piątek w zakresie komunikacji symbolicznej

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Skoll
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 4 marca 2008, 16:27
Lokalizacja: Warszawa

#16 Post autor: Skoll » czwartek, 6 marca 2008, 22:26

Ja uważam, że każdy tworzy swój własny, indywidualny świat. Jakieś swoje imaginacje zawsze dochodzą do głosu, w większym, czy mniejszym stopniu, ale zawsze.
Problem polega na tym, że otoczenie w jakiś konkretny sposób na nas wpływa. Świat realny bardzo prze na przód, rozwijają się prężnie wszelkie nauki, co doprowadza do coraz większego zmechanizowania świata, i co za tym idzie i naszego dnia codziennego. W każdej chwili spotykamy się z przejawem zacofania moralnego, czy spłycenia emocjonalnego. I naprawdę nie wierzę, że jakakolwiek przyszłość to zmieni, czy chociażby zahamuje. To się pogłębi, do całkowitego zatracenia.
I to właśnie mnie przeraża, już teraz jest strasznie mało ludzi, którzy umieją odczytać jakieś subtelne znaki, sugestie. Ludzi, dla których poezja, muzyka klasyczna jest czymś pięknym, wykwintnym, w czym mogą się topić. I jednocześnie topić w delikatnych uczuciach, szeptach, westchnieniach. Powoli, delikatnie. Ludzie, którzy umieją się oderwać od tego pędu świata, stanąć na boku i przyjrzeć się krytycznie, z politowaniem, a jednocześnie z tęsknotą za tymi realiami, które były dawniej. I co z tego, że nie było techniki, skomputeryzowanego świata, czy wszystkich wygód, które oferuje teraźniejszość. Kiedyś ludzie marzyli, teraz tylko brną. Kiedyś ludzie kochali, teraz tylko bezgłośnie krzyczą i walczą o pozycję, która jest niczym.
Szukam człowieka nie z tej epoki i nie w tej epoce co trzeba. Nic dziwnego, że ludzie nie są w stanie znaleźć, odczytać i zrozumieć znaków.
Może jednak kupię po prostu kwiatek. I bynajmniej nie mam zamiaru się dostosować do płycizny kałuży emocjonalnej teraźniejszości.


5w4.

From out of static time has grown. Existence formed by substance unknown.

miszal
Posty: 35
Rejestracja: piątek, 15 lutego 2008, 02:11

#17 Post autor: miszal » czwartek, 6 marca 2008, 23:56

Skoll napisał:

Ja wciąż będę w ten sposób szukał tej jedynej, tej, która mnie "odgadnie". Uważasz, że to dobry pomysł?


Bardzo ryzykowne. Nawet druga piątka może nie wpaść na pomysł, że Ty coś faktycznie do niej czujesz.
Jeśli czujesz się z tym dobrze i wierzysz w to, sądzę, że to dobry pomysł.
Może to banalne, ale jednak bezwzględnie prawdziwe, że czując się pewnie z samym sobą, ze swoimi przekonaniami na pewno prędzej czy później znajdziesz swoją połówkę jeśli tylko tego chcesz.
M. też ma trochę racji, bo ja np. pewnie słabo reagowałabym na lekkie aluzje, nawet gdybym coś czuła, ze względów, które opisałam w pierwszym poście w temacie. Niemniej moim zdaniem jeśli ludzie zbliżą się do siebie na tyle, aby móc dokładniej obserwować swoje wzajemne reakcje, a oboje będą zauroczeni czy zakochani, to w końcu po prostu poczują, że 'to jest to'. Bo jeśli ktoś będzie chciał to odgadnie i mimo obaw nie odwróci się, czas pokaże jak komu zależy.

Ja natomiast doświadczam znacznych rozterek w tym temacie. Z jednej strony też wierzę w taką dość romantyczną miłość, w to, że kiedyś po prostu pojawi się ta właściwa osoba i wszystko stanie się od razu jasne, bez zbędnych słów czy przełamywania się na siłę, że to będzie moje, prawdziwe.
Lecz wtedy myślę sobie, że to bajka, utopia, że to zdarza się raz na tysiące przypadków oraz w m jak miłość (czy czymkolwiek) i trwanie w swojej 'naturalnej postawie' sprawi, że coś wartościowego mnie zwyczajnie ominie, że przyszedł czas działać bardziej bezpośrednio. Po prostu czasem mam dość czekania, chciałabym mieć kogoś przy sobie, dzielić z kimś swoje przeżycia teraz. Niemniej przecież nie chcę nic robić na siłę. Błędne koło.
Nie wiem czy to niecierpliwość, to chyba raczej naturalne.
W każdym razie sądzę, że główny problem w tym, że nie potrafię się w 100% zdecydować na którąś z opcji.
A masa godzin na rozmyślenia bynajmniej nie uznałbym za stracone. Wiele doświadczeń możemy przez to zyskać, wiele więcej uczymy się o ludziach, o ich psychice, usposobieniu. Później możemy stwarzać szablony charakterów, przewidywać.
Zgadzam się, że wiele można zyskać, ale na dłuższą metę nawet to nie zaspokoi potrzeby zwykłego potrzymania bliskiej sercu osoby za rękę.
5w4 INTj

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#18 Post autor: M. » piątek, 7 marca 2008, 09:36

Skoll, wydaje mi się, że masz dość idealistyczne podejście do dawnych czasów. Powiedzmy, że mamy 1750 rok. Arystokracja i szlachta to margines, reszta to chłopi + duchowieństwo. Większość nawet nie umiała czytać. Gdzie tu miejsce na marzenia, subtelność i obcowanie z muzyką klasyczną? :wink: A jeżeli już mamy na myśli Polskę, to sytuacja jest jeszcze gorsza- zbliżające się rozbiory.
5w4, sp/sx
EII

sobiektoś
Posty: 28
Rejestracja: czwartek, 6 marca 2008, 10:23
Lokalizacja: i stąd i z tamtąd

#19 Post autor: sobiektoś » piątek, 7 marca 2008, 10:57

M. myślę ,że masz rację - przy czym w 1750 postrzeganie świata przez nawet arystokrację było zdecydowanie inne niż teraz .
Ale tak - czasy przeszłe czasami są , szczególnie w róznego rodzaju wspomnieniach , opowieściach i przekazach , barwione zbytnio na kolorowo , że się tak wyrażę .
Osobiście w 1750 roku nie chciałbym żyć .
Ale może żyłem ? Tylko o tym nie pamiętam .
zawsze może być lepiej ...
nic nie mowić ...

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#20 Post autor: M. » piątek, 7 marca 2008, 13:40

Dokładnie. Najlepiej miała arystokracja (Anglia, Francja), ta obrzydliwie bogata. Panienki miały czas mdleć czytając dramaty, panowie palili cygara w gabinetach. Ale niewielu z nich wychodziło poza mentalność swojej grupy społecznej. Nie każdy może być Kantem czy Byronem.

Uwielbiam powieści Austen, ale pamiętajmy, że to ludzie, którzy nie musieli pracować, utrzymywali się z majątków swoich przodków. I choć podoba mi się tamtejsza etykieta, chyba byłabym jako kobieta bardzo nieszczęśliwa w tamtych czasach. A i panowie nie mieli łatwo.

Taki offtop nam się zrobił.
5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

Re: Umiejętności Piątek w zakresie komunikacji symbolicznej

#21 Post autor: Emjotka » piątek, 7 marca 2008, 16:29

papio pisze:
Emjotka pisze:
papio pisze: Zdaje się że niektórych znaków nie dostrzegam lub docierają do mnie dopiero po dłuuuuugim czasie (mam na myśli czasem godzinę a czasem mam takie klik w mózgu np. po roku). Co oczywiście powoduje pewnie problemy w dogadywaniu się, utrzymaniu i nawiązywaniu znajomości,związku.
Mówisz o znakach wyznaczonych konwencjami i używanych przez ludzi do wyrażenia uczuć czy sugestii?
Też. Zdaję się że kanał informacyjny, jest troszkę szerszy, wielo-medialny(?), i powiązanie danych z nich wszystkich w całość trwa zbyt długo jak na mój gust.
No kanał informacyjny jest szeroki, my, piątki, mamy nieznośną manierę samozawężania sobie odbioru. Chcemy wszystko przeanalizować wszerz i wzdłuż. Skupiamy całą swoją uwagę na tym pasemku, jakim jest logiczna, skrupulatna analiza i zapominamy o tym, co poza nią. Jakie są skutki? Ano...
ps. kruca bomba, zagapiłem się i przypaliła mi się jajeczniczka z duszoną papryką,cebulą i ogórkiem :-)
... na przykład zajmujemy się analizą tekstu i zapominamy o zostawionej na kuchni jajecznicy. :P Całe szczęście, że jajka nie wydzielają trujących dla ludzi oparów. ;)

Ogólnie rzecz biorąc uważam, że 5 wcale nie jest gorsza w odczytywaniu emocji, symboli (czy czegokolwiek innego) od innych typów. Sęk w tym, że większość 5 nie odpowie spontanicznie na cudze słowa, bo najpierw dokładnie wydedykuje o co rozmówcy chodziło, a potem równie dokładnie przeanalizuje wszystko możliwe odpowiedzi i reakcje na nie. Jaki jest skutek... chyba wszyscy (albo przynajmniej w większości) wiemy. ;)

5 uparcie analizuje to, czego analizować nie trzeba, bo wystarczy zdać się na przeczucie, intuicję /często (uważam, że błędnie) uznawane przez 5 za nieracjonalne/. Przestawienie się z opcji -ciągła analiza- na opcję -analiza w sytuacjach, kiedy jest to potrzebne, żeby rozwiązać problem/zdobyć informację/podjąć decyzję, itd.- jest ciężkie, ale możliwe. Można znaleźć równowagę między analizą i czuciem. Choć wątpię, żeby była to równowaga niezachwiana i idealna. Ale zaprzestanie analizy 24 h na dobę wychodzi naprawdę na zdrowie, pozwala zauważyć i zrozumieć rzeczy, których się wcześniej nie widziało (a więc sytuacje, w których coś do nas dociera po dniu, miesiącu czy roku są o wiele rzadsze) i najzwyczajniej w świecie cieszyć się życiem w sposób, w mojej prywatnej opinii, o wiele pełniejszy i milszy niż ten, kiedy się tylko i wyłącznie myśli a wcale nie działa. Plusów jest mnóstwo - łatwiej zrozumieć te wszystkie sygnały wysyłane przez innych ludzi, łatwiej na nie odpowiedzieć, a do głowy częściej przychodzą "okrywcze" pomysły niż wtedy, kiedy ponad siły stara się trzymać umysł na wodzy.
Testowano na emjotkach. :wink:
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Awatar użytkownika
papio
Posty: 58
Rejestracja: wtorek, 26 lutego 2008, 18:49
Lokalizacja: Warszawa

#22 Post autor: papio » piątek, 7 marca 2008, 18:10

a latka lecą, idę się wypłakać.
"Nie siadaj tyłem do żadnych drzwi" 5w4; r73; gentoo; facet; oglądam się za siebie , i niczego nie poznaję; to czego nie powiem pozostaje nie powiedziane; "Wszędzie brak miłości i uczucie samotności "

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

#23 Post autor: Emjotka » piątek, 7 marca 2008, 18:15

Musisz?
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Awatar użytkownika
papio
Posty: 58
Rejestracja: wtorek, 26 lutego 2008, 18:49
Lokalizacja: Warszawa

#24 Post autor: papio » piątek, 7 marca 2008, 18:18

niemam pojęcia.
Ostatnio zmieniony piątek, 7 marca 2008, 18:21 przez papio, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie siadaj tyłem do żadnych drzwi" 5w4; r73; gentoo; facet; oglądam się za siebie , i niczego nie poznaję; to czego nie powiem pozostaje nie powiedziane; "Wszędzie brak miłości i uczucie samotności "

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

#25 Post autor: Emjotka » piątek, 7 marca 2008, 18:20

Pomaga Ci chociaż?
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Awatar użytkownika
Skoll
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 4 marca 2008, 16:27
Lokalizacja: Warszawa

#26 Post autor: Skoll » niedziela, 9 marca 2008, 11:45

Tak, ja ciesze się, że jestem taki, a nie inny. Jest mi z tym dobrze. Wiem przez to, że jestem swój i sobą, a nie na siłę próbuje dostosować się do ułomności rzeczywistości i przez to zamiera mój indywidualizm i poczucie własności.
I tak, wiem, jak wyglądał podział społeczeństwa, np. w 1750. I mimo wszystko wolałbym żyć wtedy, w tych podziałach, niż w teraźniejszej złudnej równości.
Zdaje sobie również sprawę, że większość arystokracji byli to ludzie egoistyczni, zadufani w sobie. Podobnie jak teraz. Ale mimo wszystko znalazłbym tam ludzi o wiele wartościowszych niż teraz.
Skończmy ten temat, bo odchodzimy od głównego tematu.

Nie sądzę, żeby ta romantyczna miłość zdarzała się tak rzadko. W jednym wypadku ktoś może czekać pół wieku, a w drugim dwa miesiące. Nie można zakładać z góry, że coś się nie uda, że to nie ma sensu.
Lecz zgadzam się, że bardzo ciężko jest się określić po jednej ze stron, bo od tego zależy jednak nasza przyszłość. Oczywiście można po drodze kilka razy zmienić podejście, lecz czy to ma sens?

Płacz? Hmm... Dawno nie płakałem. Bardzo dawno. Zaczęło mnie to w pewnym momencie zastanawiać, a później nawet martwić. Cóż, teraz jest to dla mnie obojętne.
Płacz może być takim symbolem czegoś. Smutku, radości, wściekłości.
Spotkałem się ze skrajnymi interpretacjami łez. Zauważyłem, że w głównej mierze to, jakie uczucia będą odczytane w płaczu zalezą od adresata, a nie od płaczącego. W innych wypadkach(sygnałach/symbolach) bywa podobnie, lecz nie w aż tak dużym stopniu. Więc po co płakać?
5w4.

From out of static time has grown. Existence formed by substance unknown.

Awatar użytkownika
purpurowa
Posty: 13
Rejestracja: piątek, 14 marca 2008, 19:54

#27 Post autor: purpurowa » piątek, 14 marca 2008, 20:21

Skoll pisze:Więc po co płakać?

płacz pomaga, pozwala uwolnić tkwiące w nas złe emocje.

Wracając do gestów dziwisz się Skoll, że ludziom trudno dostrzec i zrozumieć Twoje sygnały. Powiem tak: ludzie nie zwracają uwagi na szczegóły (nie mówię tu o 5w4, bo my nadzwyczaj drobiazgowi i wrażliwi ;)), a jeśli je już dostrzegą to ignorują, bo nie są pewni, że dobrze je zrozumieli. To tak odnośnie mojego doświadczenia. Oczywiście zawsze są wyjątki od reguły, a ja tak mówię dosyć ogólnikowo.

Czytając Twoje posty Skoll czasem czułam jakbym czytała swoje myśli.
Też chciałabym się urodzić wcześniej, ludzie na tym świecie się pogubili, zatracili w nieustannym dążeniu do przyjemności.

Awatar użytkownika
Skoll
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 4 marca 2008, 16:27
Lokalizacja: Warszawa

#28 Post autor: Skoll » piątek, 14 marca 2008, 20:30

I znowu dochodzimy do punktu wyjścia. Trzeba szukać kogoś, kto te znaki zrozumie. Bo chyba nikt nie chce zmieniać się, upłycać, by zostać zrozumianym przez więcej osób, które tak naprawdę nie są warte tego.
5w4.

From out of static time has grown. Existence formed by substance unknown.

Awatar użytkownika
purpurowa
Posty: 13
Rejestracja: piątek, 14 marca 2008, 19:54

#29 Post autor: purpurowa » piątek, 14 marca 2008, 20:39

Ale dlaczego od razu się upłycać. To, że "odsłonisz" się przed większą liczbą ludzi sprawi, że staniesz się płytszy? Myślę, że podszedłeś trochę do tego stereotypowo, że innych ludzi stawiasz poniżej siebie, i patrzysz trochę z góry. Twoje sygnały mogą być niedostrzegalne. Takie, że trudno innym jest je dostrzec, nie znaczy jednak, że inni są gorsi. Może powinieneś bardziej się otworzyć
|5w4|

Awatar użytkownika
Felis Lynx
Posty: 87
Rejestracja: środa, 13 lutego 2008, 01:30
Lokalizacja: zza Żelaznej Kurtyny

#30 Post autor: Felis Lynx » sobota, 15 marca 2008, 13:09

Skoll pisze: Ja, upraszczając, bardzo boje się odrzucenia, dlatego nigdy za wcześnie nie chcę wysyłać żadnych sygnałów. Jest to takie niewinne i w pewnym stopniu magiczne. Żałuję, że nie trafiłem jeszcze na osobę, która umiałaby odebrać te sygnały właściwie. Najczęściej kończy się to szczerą przyjaźnią, bez żadnej mowy o związku(z tej drugiej strony). Zawsze.
Mimo że jest to strasznie przykre dla mnie(nie ubliżając tym przyjaźniom, bo wiele dla mnie znaczą), to nie umiem tego zmienić. I chyba nawet jakbym mógł, bo bym tego nie zrobił. Ja wciąż będę w ten sposób szukał tej jedynej, tej, która mnie "odgadnie".
W moim przypadku nawet do przyjażni to nie prowadzi... :roll:
W każdym razie nie znoszę odkrywania się zbyt pochopnie, bo potem pozostaje swego rodzaju wstręt do siebie. Jednak często coś mi każe to robić i wtedy czuję w sobie dwie osoby: jedna chce okazać, co czuje, druga ją blokuje i wychodzi tragikomiczna szamotanina wewnętrzna.
Zazwyczaj zamiast otwartego wyznania uczuć stosuję więc jakieś aluzje, dziwaczne gesty, w nadziei ze ta druga osoba zauważy. Jesli tak, może coś nas łączy. Jeśli nie, wtedy zwyczajnie nie ma się czym przejmować. Teoretycznie...
Praktyka to chyba nie jest mocna strona Piątek... Ja także poświęcam, ba - inaczej: większość czasu zżera mi rozmyślanie, analizowanie, odgrywanie w marzeniach tego, co mogłoby się stać, gdybym postąpił inaczej, albo tego, co dopiero ma się stać. Z odczytywaniem sygnałów innych jest mi trudno - albo odczytuję je na swój własny sposób, albo zauważam tam, gdzie ich nie ma, wreszcie nie zauważam, bo mam na glowie abstrakcyjne teoretyzowanie...

A tak w ogóle, to najlepiej odejść w kąt i tam wszystko... hmm... przemysleć ? Znowu ? :?

Tak dziwna to chwila, brakuje słów...
Грязь !

ISFp - 9

ODPOWIEDZ