Elkora pisze:Szczerze jakbyś mi zaczęła sypać takimi "mogło być gorzej, każdy musi przez coś takiego przejść" to bym po prostu wyszła
Albo kazała wyjść tobie
To były przykłady, używamy ich w zależności od sytuacji, osoby i etapu zrozpaczenia.
Mnie takie "mogło być gorzej" albo co gorsza "nie ma takeigo złego" mało pocieszają, najbardziej lubię, jak ktoś okaże współczucie, np. zgadza się że przytrafiło się coś ujowego, albo że ktoś jest bucem.
Chociaż czasami okazuje się, że ktoś mi wskaże coś w tej sytuacji czego nie zauważyłam i co jest naprawdę pocieszające! I dlatego warto narzekać!
Elkora pisze:Szczerze jakbyś mi zaczęła sypać takimi "mogło być gorzej, każdy musi przez coś takiego przejść" to bym po prostu wyszła
Albo kazała wyjść tobie
To były przykłady, używamy ich w zależności od sytuacji, osoby i etapu zrozpaczenia.
Mnie takie "mogło być gorzej" albo co gorsza "nie ma takeigo złego" mało pocieszają, najbardziej lubię, jak ktoś okaże współczucie, np. zgadza się że przytrafiło się coś ujowego, albo że ktoś jest bucem.
Chociaż czasami okazuje się, że ktoś mi wskaże coś w tej sytuacji czego nie zauważyłam i co jest naprawdę pocieszające! I dlatego warto narzekać!
[/quote]
Cotta- pocieszanie przez rozśmieszanie albo mówienie o czymś przyjemnym też lubię.
Elkora pisze:Nie wiem który typ należy tak pocieszać bo jak patrze np na znajome 4 to też by im się wcale od tego lepiej nie zrobiło
Mi to się kojarzy ze starymi babami tak skupionymi na sobie ze są w stanie wymieniać się tylko tym którą bardziej boli/ bolało i wspierać mądrościami o głębi godnej paulo coelho
Czemu ludzie nie mogą po prostu słuchać, czemu nie potrafią tak prostej rzeczy? Nawet jak zdaje im się że słuchają to tak naprawdę tylko czekają na swoją kolej.
Tak, na część starszych ludzi to działa i takich, którzy lubią takie banały i pseudomądrości
No tacy też żyją i potrzebują pocieszenia. Tak z typów, które mi się kojarzą, to znajome dwójki.
Co do czekania na swoją kolej, to trochę działa tak, ze lepiej okażesz współczucie opowiadając o podobnych przezyciach, ale faktycznie trzeba to robić z wyczuciem, żeby nie wyszło że "przy moich problemach twój to betka". Niestety, niektórzy inaczej nie potrafią... no cóż, pozostaje wierzyć, że mieli dobre intencje.
Czasem zdarzyło mi się pocieszyć ludzi czymś, co w sumie było bardzo obcesowe i obawiałm się, że mogą się obrazić za to, a tymczasem podziałało jako pocieszenie.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?