Czy "5" musi bez przerwy myśleć? :/
- Screaming eagle
- Posty: 44
- Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 22:10
- Lokalizacja: Szczecin
Czy "5" musi bez przerwy myśleć? :/
Przejrzałem szybko listę tematów i nie znalazłem podobnego (jeśli go pominąłem, to przepraszam)... Od dłuższego czasu nurtuje mnie wszakże pewna kwestia i ciekawi mnie na ile jest to problem mój, a na ile choroba zawodowa piątek. ...Otóż ja praktycznie nigdy nie przestaję myśleć, tzn. porównywać, oceniać, szufladkować, zastanawiać się. Nawet gdy leżę w łóżku, myśli różne wciąż mi po głowie przelatują i często utrudnia mi to zaśnięcie... Muszę przyznać, że chwilami strasznie mnie to męczy... Psychicznie i fizycznie... Zawsze dotąd sądziłem, że taka już moja natura, lecz teraz widzę, że zaczynam powoli nie wyrabiać, bo nawet ucząc się nie zauważam kiedy zaczynam myśleć o czymś innym, niż jakieś średnio pociągające informacje i przez to muszę poświęcać więcej czasu na to... Swoją drogą zauważyłem, że najlepiej duma mi się, gdy wiatr omiata mi twarz. Dużo jeżdżę na rowerze i ostatnio omal przez to na słup nie wpadłem. To już naprawdę niebezpieczne czasami. Ja wiem, że pytanie zabrzmi być może idiotycznie, ale co z tym robić? Jak to ograniczyć, by nie przeszkadzało? Czy to w ogóle możliwe?... Przepraszam za infantylność tematu. Młody jestem, dlatego być może głupie pytania zadaję.
"Is there a life before death?"... 5w4
Nie jesteś osamotniony, raczej większość Piątek dużo myśli. Taka filozoficzna natura . Ja nie umiem tego ograniczyć. Jak za bardzo "odpływam" w tym myśleniu, to tylko jakiś huk może mnie przywrócić do codzienności. Może spróbuj mocno się skupić na jednej rzeczy na raz, np. nauce. Pomyśl sobie, że jak się tego nie nauczysz, to nie zdasz . Powinno zadziałać. Może wyłącz telewizor, zasłoń okna, nie siedź nigdzie, gdzie wieje wiatr .
"Skoro żyjesz uczciwie, nie przejmuj się słowami złych ludzi" Katon
5w4
5w4
- Screaming eagle
- Posty: 44
- Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 22:10
- Lokalizacja: Szczecin
Cóż, w moim dosyć dobrze zorganizowanym życiu wszelkiej maści "huki" występują praktycznie w śladowych ilościach, a wobec tego - jeśli nawet się zdarzają - to stają się one raczej przyczyną kolejnej konsternacji.nikozja pisze:Jak za bardzo "odpływam" w tym myśleniu, to tylko jakiś huk może mnie przywrócić do codzienności.
...Lecz z drugiej strony ile uczyć się można? I tak sobie na łeb wziąłem więcej, niż powinienem. Zresztą taka myśl wypadnie średnio przekonująco, bo na ogół z zaliczanie czegokolwiek większych problemów nie ma... Sam nie wiem: może zacznę praktykować nawlekanie nitki na igłę?nikozja pisze:Może spróbuj mocno się skupić na jednej rzeczy na raz, np. nauce. Pomyśl sobie, że jak się tego nie nauczysz, to nie zdasz . Powinno zadziałać.
"Is there a life before death?"... 5w4
- Pumpernikiel
- Posty: 21
- Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 20:02
- Lokalizacja: Wichrowe Wzgórza
Moja mama nie może tego znieść, mówi , że wracam do domu czasem taka skrzywiona.( po prostu marszczę brwi, kiedy intensywnie nad czymś rozmyślam), swoją drogą to zabawne, ta skłonność do hamletyzowania.
Bardzo to lubię, wydaję się, że można zdobyć bardzo dokładny obraz rzeczywistości, jeśli oczywiście nie cechuje nas leniwośc intelektualna
( jak Swanna, który przecież był pikielnie inteligentny, a jednek uciekał przed zbyt zawiłymi myślami, bał się zapętlenia. Swoją drogą wierzę, że Swan Marcela Prousta był 5w4)
Bardzo to lubię, wydaję się, że można zdobyć bardzo dokładny obraz rzeczywistości, jeśli oczywiście nie cechuje nas leniwośc intelektualna
( jak Swanna, który przecież był pikielnie inteligentny, a jednek uciekał przed zbyt zawiłymi myślami, bał się zapętlenia. Swoją drogą wierzę, że Swan Marcela Prousta był 5w4)
4w5 albo 5w4
" Chcę zejść niżej, dotrzeć w odległe głębie, nie poprzestawać na działaniu, lecz korzystać co jakiś czas z przywileju prowadzenia badań, słyszeć niewyraźne, przedwieczne głosy skrzypiących gałęzi" Virginia Woolf
" Chcę zejść niżej, dotrzeć w odległe głębie, nie poprzestawać na działaniu, lecz korzystać co jakiś czas z przywileju prowadzenia badań, słyszeć niewyraźne, przedwieczne głosy skrzypiących gałęzi" Virginia Woolf
cha.. ciężka sprawa, chciałabym Cię pocieszyć ale .. nie da się , bo ten stan tylko się pogłębia . Sama kiedyś weszłam (!) na słup na chodniku bo tak się zamysliłam. do dziś jak go mijam widzę w miejscu uderzenia ( bo trafiłam głową) rdzawą plmę..Screaming eagle pisze:ciekawi mnie na ile jest to problem mój, a na ile choroba zawodowa piątek. ...Otóż ja praktycznie nigdy nie przestaję myśleć, tzn. porównywać, oceniać, szufladkować, zastanawiać się. Nawet gdy leżę w łóżku, myśli różne wciąż mi po głowie przelatują i często utrudnia mi to zaśnięcie... Muszę przyznać, że chwilami strasznie mnie to męczy... Psychicznie i fizycznie... Zawsze dotąd sądziłem, że taka już moja natura, lecz teraz widzę, że zaczynam powoli nie wyrabiać, bo nawet ucząc się nie zauważam kiedy zaczynam myśleć o czymś innym, niż jakieś średnio pociągające informacje i przez to muszę poświęcać więcej czasu na to....... Dużo jeżdżę na rowerze i ostatnio omal przez to na słup nie wpadłem. To już naprawdę niebezpieczne czasami. Ja wiem, że pytanie zabrzmi być może idiotycznie, ale co z tym robić? Jak to ograniczyć, by nie przeszkadzało? Czy to w ogóle możliwe?... Przepraszam za infantylność tematu. .....
Ale walcz z tym, bo to może prowadzić do jakiejś manii lub schiz. Dlatego: TYLKO JEDNA RZECZ NA RAZ. i próby koncentracji bez wątków "pobocznych" Poza tym mózg jakby nie było jest "naszą" prywatna własnością więc dlaczego ma robić co sam chce? niech CIę słucha! . Jak nie głowa pod lodowatą wodę - za karę:) - niech ma.
Trenuj łobuza ..
5 w 4 / "najważniejsze niedostrzegalne dla oczu...."
Ja lubię myśleć. Cieszę się gdy mogę się czegoś nowego dowiedzieć.
Jeżdżę często rowerem ale nigdy jeszcze nie wpadłem na słup, chociaż często lądowałem w kałuży albo w rowie jedyną myśl jaką miałem wtedy w głowie, to wylądować miękko na tyłku
Jeżdżę często rowerem ale nigdy jeszcze nie wpadłem na słup, chociaż często lądowałem w kałuży albo w rowie jedyną myśl jaką miałem wtedy w głowie, to wylądować miękko na tyłku
Ostatnio zmieniony wtorek, 6 maja 2008, 17:32 przez wujek, łącznie zmieniany 1 raz.
- Screaming eagle
- Posty: 44
- Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 22:10
- Lokalizacja: Szczecin
Ja się przez ok. sekundę zastanawiałem czy odbić w prawo czy w lewo, w celu uniknięcia słupa, ale był na szczęście na tyle daleko, że udało się go ominąć w ostatniej chwili... Swoją drogą jakie to nieracjonalne stawiać słup na środku chodnika. ...Do strumyka też raz mało nie wjechałem, ale to była raczej kwestia tego, że zjeżdżałem z górki na niezbyt sprawnych hamulcach i nie sądziłem, że teren jest w tamtym miejscu tak nierówny.wujek pisze:jedyną myślą jaką miałem wtedy w głowie, to wylądować miękko na tyłku
Ja oczywiście myśleć uwielbiam (w końcu jest to czynność, która wychodzi mi najlepiej ), czasami mam wręcz silną potrzebę, by sobie gdzieś usiąść i podumać, no ale nie przez 24 h na dobę. Czasami zastanawiam się czy to nie jest aby kwestia braku jakichkolwiek nałogów, tj. braku możliwości oderwania się od rzeczywistości, chociaż człowiek pijany myśli podobno o rzeczach przykrych, co byłoby, jak mniemam, rozwiązaniem dużo gorszym.
"Is there a life before death?"... 5w4
Jak już pisałem, lubię myśleć i lubię się też uczyć. Moja polonistka mówi, że nie umiem sprzedać siebie ani swojej wiedzy. Sęk w tym, że nie sprzedaję swojej wiedzy z wyrachowaniem, rozmysłem 8) Najlepsze jest to, że chodzę do mało ambitnej szkoły i jeśli polonistka zada jakieś pytanie klasie to nikt się prawie nie odzywa, bo nikt nie zna odpowiedzi; ja znam odpowiedź ale nawet nie chce mi się odzywać, nie chce mi się zdobyć oceny za wiedzę. Dlaczego? Bo nie uczę się dla oceny ani po to, żeby się sprzedać.
Ona jednak wie, że ja wiem i za to ją uwielbiam, że poznała się po części na mnie. Czasami wyłapywała mnie do odpowiedzi ustnej i wtedy używałem języka wypowiedzi jakiego napewno nie używam na korytarzu , widziała jak osoby niektóre z mojej klasy pootwierały usta z wrażenia śmiała się razem ze mną z nich HAHA lekcja j. polskiego wyglądała jak monolog polonistki, szczerze mówiąc współczułem jej, bo się marnuje w tej szkole. Nie spotkałem jeszcze nikogo tak oczytanego i inteligentnego jak ona. Więcej nie powiem Wam 8)
--------------------------
Screaming eagle,
"...zjeżdżałem z górki na niezbyt sprawnych hamulcach..." szalony? samobójca?
Dam Ci radę: jak chcesz mieć, hamulce żyletki a masz jakieś słabe v-ki to posmaruj obręcz smołą- będzie wtedy hamulec łapał skokowo. Tak robią trialowcy. Naciśniesz lekko klamkę i hamulec nie ma szansy przepuścić. Tylko wtedy nie hamuj przednim hamulcem jak jesteś rozpędzony. Możesz też dozbierać trochę $$n i kupić tarczówki, po jakimś czasie znudzi Ci się smarowanie codziennie obręczy smołą.
Miałem więcej kraks rowerowych, bardzo bolesnych i tych mniej. Nie będę ich opisywał bo nie chce mi się. Jazda rowerem albo jakikolwiek sport/ pasja to dobra ucieczka od myśli
Nareszcie jakiś temat pseudorowerowy
Ona jednak wie, że ja wiem i za to ją uwielbiam, że poznała się po części na mnie. Czasami wyłapywała mnie do odpowiedzi ustnej i wtedy używałem języka wypowiedzi jakiego napewno nie używam na korytarzu , widziała jak osoby niektóre z mojej klasy pootwierały usta z wrażenia śmiała się razem ze mną z nich HAHA lekcja j. polskiego wyglądała jak monolog polonistki, szczerze mówiąc współczułem jej, bo się marnuje w tej szkole. Nie spotkałem jeszcze nikogo tak oczytanego i inteligentnego jak ona. Więcej nie powiem Wam 8)
--------------------------
Screaming eagle,
"...zjeżdżałem z górki na niezbyt sprawnych hamulcach..." szalony? samobójca?
Dam Ci radę: jak chcesz mieć, hamulce żyletki a masz jakieś słabe v-ki to posmaruj obręcz smołą- będzie wtedy hamulec łapał skokowo. Tak robią trialowcy. Naciśniesz lekko klamkę i hamulec nie ma szansy przepuścić. Tylko wtedy nie hamuj przednim hamulcem jak jesteś rozpędzony. Możesz też dozbierać trochę $$n i kupić tarczówki, po jakimś czasie znudzi Ci się smarowanie codziennie obręczy smołą.
Miałem więcej kraks rowerowych, bardzo bolesnych i tych mniej. Nie będę ich opisywał bo nie chce mi się. Jazda rowerem albo jakikolwiek sport/ pasja to dobra ucieczka od myśli
Nareszcie jakiś temat pseudorowerowy
- Screaming eagle
- Posty: 44
- Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 22:10
- Lokalizacja: Szczecin
Znajoma pytała się mnie kiedyś: "czy ty nie masz absolutnie żadnej potrzeby mocnych wrażeń?"... Wtedy odpowiedziałem jej, że jakoś nic specjalnego do głowy mi nie przychodzi, teraz jednakże... chociaż w sposób niezamierzony... coś się znalazło. ...Za radę dziękuję. W ogóle to przedni jeszcze tako tako funkcjonuje, ale tylny niemal wcale, tak więc przy odrobinie szczęścia można przelecieć przez kierownicę. ...W ogóle mieszkam bardzo blisko drugiego co do wielkości cmentarza w Europie, a jazda po nim 1) sprzyja pewnej refleksji, 2) chwilami przypomina to jazdę wyczynową, bo różne warunki tam panują 8) ...Chociaż w sumie nie pamiętam kiedy jakąś kraskę miałem, raczej zawsze o włos. 8) ...W sumie do strumyka też omal przez myślenie nie wjechałem, bo przegapiłem skręt i pojechałem nieznaną ścieżką. ...Hm... Troszkę zeszliśmy z tematu, ale co tam.wujek pisze:Screaming eagle,
"...zjeżdżałem z górki na niezbyt sprawnych hamulcach..." szalony? samobójca?
"Is there a life before death?"... 5w4
- Screaming eagle
- Posty: 44
- Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 22:10
- Lokalizacja: Szczecin
Wiesz, tak naprawdę wszyscy ludzie myślą, w każdej godzinie, każdej minucie i sekundzie ich istnienia... Nawet w czasie snu, chociaż przecież nie zawsze pamiętamy nasze majaki, a to czego nie pamiętamy dla nas nigdy się nie wydarzyło ... Być może źle problem postawiłem, bo przestać myśleć się zwyczajnie nie da, jest to fizycznie niemożliwe. Chodzi mi tedy o ciężar gatunkowy tych rozmyślań, o nieumiejętność w wprowadzenia siebie w stan, w którym - co zabrzmi zapewne szalenie paradoksalnie - będę myślał, że nie myślę i choć trochę mi się obroty w głowie zwolnią... Dzieje się tak czasami, gdy jestem bardzo mocno zmęczony, ledwie żywy powiedziałbym, dlatego ciekawi mnie czy takie rozwiązanie można by od ręki wprowadzić, że się tak wyrażę.wujek pisze:Myślę, więc jestem!
-- Kartezjusz
"Is there a life before death?"... 5w4
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
Jedna? Mi wszystkie o tym truły... I tak nadal nie rozumiem, czemu miałabym się sprzedawać, kiedy nie uważam, że chwila jest dogodna i nie jestem pewna tego, co chciałabym przekazać. I pewnie nigdy nie zrozumiem.wujek pisze:Moja polonistka mówi, że nie umiem sprzedać siebie ani swojej wiedzy.
Piątka myśli bez przerw? No to psikus, nie jestem piątką. Otóż zdarza mi się sypiać...
- Screaming eagle
- Posty: 44
- Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 22:10
- Lokalizacja: Szczecin
Ostatni raz "igrałem" w ten sposób ucząc się jazdy bez trzymanki, ale jakoś kompletnie mi to nie wychodzi. ...A, że działo się to tuż obok obwodnicy naszej (mieszkam na przedmieściach, gdzie dużo nowych dróg budują, a więc i ścieżki rowerowe przy okazji ), tedy wolałem losu nie kusić.wujek pisze:Tego uczucia gdy się igra ze śmiercią nie da się niczym innym zastąpić.
Cóż, troszkę niefortunnie to ująłem, prawda. ...Ale co do snu, to też różnie bywa, jak napisałem wyżej.Emjotka pisze: Piątka myśli bez przerw? No to psikus, nie jestem piątką. Otóż zdarza mi się sypiać...
Zasadniczo również nie rozumiem pojęcia "sprzedawania się". Sprzedawać to się moim zdaniem można w agencji towarzyskiej, tudzież na jakimś targu niewolników w Afryce... Prezentować się: to brzmi już bardziej strawnie. Nie wiem czemu, ale te drugie pojęcie jest mi znacznie bliższe również z tego względu, że wydaje mi się imputować pewien element niezależności. Bo w mym mniemaniu "prezentuję" to co chcę, kiedy chcę i w wybrany przez siebie sposób. "Sprzedawanie" zaś niejako z definicji narzuca dopasowywanie się do oczekiwań "kupujących", kimkolwiek by Ci ostatni nie byli, a tego bardzo nie lubię.
"Is there a life before death?"... 5w4
Emjotka, dajmy spokój chłopakowi. On ma dopiero 10 postów i jeszcze może nie wiedzieć, że Piątki lubią łapać za słówka.Screaming eagle pisze:Cóż, troszkę niefortunnie to ująłem, prawda. ...Ale co do snu, to też różnie bywa, jak napisałem wyżej.Emjotka pisze: Piątka myśli bez przerw? No to psikus, nie jestem piątką. Otóż zdarza mi się sypiać...
---------------
To było beż żadnych podtekstów do Ciebie Emjotko. 8) Mam stanowczo za dużo energii dzisiaj
Kiedyś bardzo często zdarzało mi się mieć chaos w mózgu przez ciągłe myślenie, które też bardzo mnie męczyło (ja to nazywam natłok myśli). W pewnym momencie stwierdziłam że tak dalej być nie może i po prostu postanowiłam zaprzestać myśleć. Oczywiście chodziło o taką formę myślenia, takiego zawiłego, ciężkiego, nieproduktywnego, takiego który utrudniał mi funkcjonowanie. I stało się tak prosto jak to sobie postanowiłam. Gdy włączało mi sie takie myślenie - od razu to stopowałam, mówiłam sobie 'nie', jakoś podziałało, uwolniłam sie od tego i było mi o wiele lżej. Generalnie do tej pory czasem miewam takie momenty jeszcze, ale myślę, że jak jest jakaś bardzo aktualna i absorbująca rzecz to być może trzeba przeczekać, albo naprawdę spróbować maksymalnie skoncentrować się na czymś zajmującym (uczenie sie było by wskazane).