Po tym nie byłoby żadnego ciągu dalszego historii. Straciłabym całkowicie zaufanie i do tego, kto osobę trzecią na mnie nasłał i do osoby, która się zgodziła wcielić w rolę tej nasłanej.alvaro pisze:Ale dajmy na to, że w całą sprawe ingeruje osoba trzecie
Co do reszty historii, to dla mnie jakaś abstrakcja. Kompletnie nie mój styl zachowania, żeby się seksić z kimś, kogo odrzuciłam. Jak ktoś nie jest w moim typie, stawiam sprawę jasno i mówię otwarcie: "nie chcę się z Tobą spotykać". Inna rzecz, że mam złe doświadczenia z Dwójkami, jeżeli chodzi o akceptację odmowy. Do niektórych nie dociera, że "nie" znaczy "nie" i potem nękają jeszcze przez jakiś czas. Ale konsekwentne "nie" powtarzane wielokrotnie nawet Dwójka w końcu pojmie. I nie chodzi bynajmniej o jakiś lęk przed zaangażowaniem - nie mam czegoś takiego. Po prostu jak ktoś mi nie odpowiada, to mi nie odpowiada i to się nie zmieni, obojętne, co by ta osoba zrobiła. Sama też bym w życiu nie wpadła na coś takiego, żeby się narzucać komuś, kto już mi raz powiedział, że nie chce.