Re: Jak poderwać 5?
: czwartek, 6 listopada 2014, 14:22
Ale wracając do tematu to lubię czytać te starsze posty Jakbym czytał dobrą książkę
Z mojego doświadczenia ciężko było mnie poderwać o ile się dało. Jeśli ja widzę albo ktoś mi mówi, że: "ta osoba cię podrywa" albo "jest zainteresowana" daje efekt odwrotny. Nie działały na mnie zazdrosne gierki, że koleżanka sobie znalazła kogoś na studniówkę i z nim "chodziła", czy: "kupiłam specjalnie dla ciebie buty na studniówkę byśmy razem tańczyli"
Sam po 4 latach znajomości powiedziałem tylko, że "jesteś dla mnie ważna" ale za to, że JESTEŚ w chwili gdy tego potrzebowałem i mnie nie opuściłaś mimo mojego wrednego charakterku . Jednak jeśli obiekt który zabiega o 5 po każdej "akcji" sobie odpuści i czeka na reakcje to się nie doczeka, a mnie takie coś wręcz drażniło i męczyło. Bo ch***a co ja mam sobie myśleć? Na czym ja STOJĘ? Mam sam organizować spotkania, sam zaczynać rozmowy i samemu wyszukiwać jakieś tematy, które po pewnym czasie też się kończą?
Ja po sobie oczekuję równego neutralnego traktowania, że obie strony coś wnoszą a nie jedna sobie czeka a ty zapi**laj i ciągnij drugą osobę jakby była jakimś wózeczkiem podpiętym do tyłka Co jak koń pociągowy?
No i ważne nie podrywać lub podchodzić do piątki w taki sposób, że znacie się troszeczkę i są zwyczajne rozmowy a 5 traktuje to jako zwykłą rozmowę bez zobowiązań a druga osoba się po cichu zachwyca. A po kilku takich spotkaniach robi durnowate rzeczy pełne euforii jakby osoba była pod wpływem jakiegoś narkotyku. Bo u 5 włączy się żółta lampka i pomyśli : "wariat/tka" , "coś ode mnie chce i to całe gadanie temu służyło" o zaczyna się podryw blee..... znowu"
Z mojego doświadczenia ciężko było mnie poderwać o ile się dało. Jeśli ja widzę albo ktoś mi mówi, że: "ta osoba cię podrywa" albo "jest zainteresowana" daje efekt odwrotny. Nie działały na mnie zazdrosne gierki, że koleżanka sobie znalazła kogoś na studniówkę i z nim "chodziła", czy: "kupiłam specjalnie dla ciebie buty na studniówkę byśmy razem tańczyli"
Sam po 4 latach znajomości powiedziałem tylko, że "jesteś dla mnie ważna" ale za to, że JESTEŚ w chwili gdy tego potrzebowałem i mnie nie opuściłaś mimo mojego wrednego charakterku . Jednak jeśli obiekt który zabiega o 5 po każdej "akcji" sobie odpuści i czeka na reakcje to się nie doczeka, a mnie takie coś wręcz drażniło i męczyło. Bo ch***a co ja mam sobie myśleć? Na czym ja STOJĘ? Mam sam organizować spotkania, sam zaczynać rozmowy i samemu wyszukiwać jakieś tematy, które po pewnym czasie też się kończą?
Ja po sobie oczekuję równego neutralnego traktowania, że obie strony coś wnoszą a nie jedna sobie czeka a ty zapi**laj i ciągnij drugą osobę jakby była jakimś wózeczkiem podpiętym do tyłka Co jak koń pociągowy?
No i ważne nie podrywać lub podchodzić do piątki w taki sposób, że znacie się troszeczkę i są zwyczajne rozmowy a 5 traktuje to jako zwykłą rozmowę bez zobowiązań a druga osoba się po cichu zachwyca. A po kilku takich spotkaniach robi durnowate rzeczy pełne euforii jakby osoba była pod wpływem jakiegoś narkotyku. Bo u 5 włączy się żółta lampka i pomyśli : "wariat/tka" , "coś ode mnie chce i to całe gadanie temu służyło" o zaczyna się podryw blee..... znowu"