O to, to.Elkora pisze:nie wiem czy ma to związek z przywiązaniem do przeszłości czy to po prostu kwestia tego że jak mam coś od lat to znam funkcjonalność tej rzeczy i wiem jak może się przydać w przyszłości, ja z wyjątkiem ponownie czytanych książek nie odczuwam rozczulenia związanego z tym że przedmiot przypomniał mi jakaś sytuację: wiec w moim przypadku tak ale tylko w stosunku do rzeczy papierowych, reszta to niechęć do zmian i doświadczenie mówiące że jak coś wyrzuca to pożałuje
Też tak myślę. Jest dużo mitów na temat piątek (i zapewne na temat innych typów też), ale myślę że ludzie mylą "życie przeszłością" z dobrą pamięcią po prostu. Mam dużo bardzo żywych wspomnień z przeszłości i mam wrażenie, że to czasem ludzi zaskakuje, nie wiem oni tego nie pamiętają najwyraźniej? Chociaż wiem, że różni ludzie zapamiętują różne rzeczy, ja też nie pamiętam wszystkiego, ale dla mnie przeszłość nie jest jakąś czarną jamą, tylko czymś ciągłym. Natomiast nie żyję nią bo i po co.Cotta pisze:Ja w ogóle nie czuję, żebym była osobą koncentrującą się na przeszłości. Wiem, że enneagramowo tak się przypisuje Piątkom, ale ja tego jakoś nie czuję. Fakt, miewam spóźnione reakcje emocjonalne, ale to nie wygląda w ten sposób, że tygodniami żyję przeszłym wydarzeniem. Zdecydowanie częściej myślę o przyszłości i bieżących sprawach niż o przeszłości. Rzadko wspominam, rzadko rozpamiętuję. Przywiązania do rzeczy też nie traktowałabym w kategoriach przywiązania do przeszłości, bo ja się przywiązuję raczej do tego, że są ładne lub wygodne a nie dlatego, że wiążą się z czymś z przeszłości.
Jakkolwiek, nie uważam, że przywiązywanie się do rzeczy to typowo piątkowa i tylko piątkowa cecha. Ale kto jeszcze tak ma, tego nie wiem.
Zauwazyłam, że część rzeczy mogę spokojnie wyrzucić, tylko muszą odleżeć jakiś czas aż stracę tę ciągłość w ich używaniu czy patrzeniu na nie. Więc jest to raczej kwestia przyzwyczajenia niż sentymentalnej wartości.