: wtorek, 17 marca 2009, 20:43
.
Hmm...Wiara jest dobra ale cynizm jest lepszy ;] Hmm...zawsze zostają badania, wyśrubowanie pozycji i nauka na wyższej uczelni za 1200zł...waiting-for-godot pisze:
A ja wciąż naiwnie wierzę, że ludzie docenią kiedyś naszą elastyczność i umiejętności 'kontekstulnego' ujmowania rzeczywistości, zjawisk, zachowań
Grrrr. Schlebiajmy sobie, bo klepać biedę będziemy w przyszłości- co nam innego pozostało?
No i tutaj pojawia się już pragmatyzm: jak się zaczęło, to wypada skonczyć, bo chociaż papierek się dostanie, że ma się tego magistra przed imieniem i nazwiskiem.Snufkin pisze:Ja po trzecim roku straciłem chęć i motywację. Zastanawiam się czy uda mi się je skończyć. Właśnie to jest sedno problemu - jak ktoś zdobędzie pewną perspektywę to widzi, że to wszystko pic na wodę, zabieranie czasu itp. W dodatku jeśli ktoś ma nudny kierunek studiów to nawet ciekawość poznawania nowych rzeczy nie pomoże.Miałam na myśli jedynie to, że po jakimś czasie człowiek sam chce już zdobywać wiedzę, która go interesuje. Ma pewne podstawy, poznał to i owo i chciałby już sam, a tu lipa. Tak ja to widzę. Po prostu wystarczy łyknąć 1/2 lata studiów a potem ma się dosyć.
Wiara jest dobra, byle nie ślepa. Ja w sumie widzę potencjał antropologii, choć to wszystko takie... naciągane się niekiedy wydaje, niepewne i rozmyte.Słoniu pisze:
Hmm...Wiara jest dobra ale cynizm jest lepszy ;] Hmm...zawsze zostają badania, wyśrubowanie pozycji i nauka na wyższej uczelni za 1200zł...
Prawda że optymista ze mnie?
Hmm. Znam ten sposób 'przemilczania'.Snufkin pisze:Tylko dlatego jeszcze studiuję że "wypada". Tajemnica co, jak nie skończę to będę mówił, że nic.
U mnie to czysta perwersjaSłoniu pisze: "Zmywaka" duma i pycha mi nie pozwolą przełknąć...ehh....
Chyba zajmę się sex biznesemSłoniu pisze:Sam fartuszek?
Ja tam sobie kiedyś roiłam, ze może jakaś kawiarnia, herbaty świata- coś w ten deseń... Ale żeby od uwielbienia kawy od razu otwierać sklep? Nie, ja nie jestem pesymistką- wręcz przeciwnie. Jakoś dziwnie przeczuwam, że wszystko jakoś się będzie układać, o ile wcześniej nie zwariuję. Jestem dobrej myśli, pomimo całej mojej nieumiejętności obmyślania, robienia planów i zabezpieczeń na przyszłość.Snufkin pisze:Nie no spoko nie popadajmy w pesymizm ja mam nawet nieśmiałe ambicje prowadzenia kiedyś jakiejś samodzielnej działalności gospodarczej. Pewno nie sam ale z kimś by było najlepiej.
Nie interesuje mnie kariera zawodowa tylko samorealizacja także w wymiarze biznesowym. Kariera jest dla frajera ludzie z wizją tworzą coś samemu...z niczego. Ma się to Te w ego chyba no nie.
Ja tym samym się kierowałam/ kieruję. I tak jak mówię- będę jeździć po świecie w weekendy, a wciągu tygodnia pracować za zmywakuFenol pisze: ...perspektywami się nie przejmuję - ja studiuję dla siebie, z ciekawości świata, a nie dla profitów. Ale patrze optymistycznie w przyszłość - gdzieś się pewnie zaczepię.