Odmienne stany świadomości - narkotyki.
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Odmienne stany świadomości - narkotyki.
Traktuję narkotyki jako furtkę do ZUPEŁNIE INNEJ PERSPEKTYWY spojrzenia na świat.
Próbowałem prawie wszystkiego. Najczęściej raz, choć przyznam, że zdarzyło mi się dawniej nadużywać alkoholu i amfetaminy. Przez wiele lat paliłem papierosy. Zdarzyło mi się użyć LSD, grzybów i kaktusa, leków psychotropowych, MDMA, DXM, Benzydaminy, kokainy, kodeiny, heroiny brown sugar. MJ palę stale. Sporadycznie Szałwię.
Moje spostrzeżenia:
Amfa - ścierwo. Włącza na kilka godzin Twojemu Ciału program "Lęk" - działasz jak w panice na 300% mocy i zajeżdżasz podzespoły.
Koka - dopaminowe szaleństwo. Konkretnie rozstraja gospodarkę hormonalną organizmu - głód olbrzymich dawek serotoniny i dopaminy sprawia, że myślisz o niej Za Bardzo. Nie warta swojej ceny. Uczucie fajne. Krótkotrwałe. Osiągam podobny - nieco słabszy - stan euforyczny gdy zrobię coś naprawdę szalonego.
Psychotropy, benzo, dxm - wspominam z niesmakiem. OGRANICZAŁY MNIE - czułem się źle uwięziony wśród chaotycznych, niepołączonych w żaden sposób obrazów, skojarzeń, uczuć, zapachów, mroku.. Ewidentny minus to mroczne jazdy, ograniczenie pojmowania. W ogóle marnota.
Alkohol - rozwiązuje mi język. Wiem ile mogę i kiedy mogę sobie pozwolić. Piję na imprezach - umiarkowanie. Z kolegami przy kartach - bez oporu
MDMA - extasy - dzięki MDMA zrozumiałem Techno 8) i polubiłem. Stymulant, uwrażliwia na muzykę - rwiesz się do tańca Wykańcza i ogłupia organizm na kilka dni po zażyciu. Padaka.
Kodeina, heroina - jednej i drugiej spróbowałem tylko raz, w dwuletnim odstępie czasu zdając sobie sprawę z olbrzymiego ryzyka. Przy ekstrakcji kody czułem się jak prawdziwy ćpun. Napawałem się jej widokiem. Jazda była niesamowita. Po brownie podobnie. Wymiata z butów. Tylko, że myślałem o nich jeszcze dłuuuuuuuugo po zażyciu.. Za długo.. Świat Wiecznego Szczęścia jest taki piękny.. Ale życie tylko jedno.
LSD - Bardzo Ciekawe Spojrzenie. Dzięki LSD wiem na przykład co znaczy "przeniknąć przez ścianę".
Inne psychodeliki - grzyby, kaktusy, szałwię - lubię. Używam ich sporadycznie. Raz, dwa razy do roku. W moim życiu pełnym danych, faktów, liczb i schematów są całkowicie abstrakcyjną odskocznią i powiewem świeżego spojrzenia wprost ze świata magii i szaleństwa. Świata gdzie nie ma rzeczy niemożliwych, a myśl staje się rzeczywistością. Czerpię czasem z tego świata.
Was pytam natomiast:
Czy zdarza wam się używać narkotyków aby spojrzeć na świat z innej perspektywy? Jeżeli tak, to jakich i dlaczego?
Próbowałem prawie wszystkiego. Najczęściej raz, choć przyznam, że zdarzyło mi się dawniej nadużywać alkoholu i amfetaminy. Przez wiele lat paliłem papierosy. Zdarzyło mi się użyć LSD, grzybów i kaktusa, leków psychotropowych, MDMA, DXM, Benzydaminy, kokainy, kodeiny, heroiny brown sugar. MJ palę stale. Sporadycznie Szałwię.
Moje spostrzeżenia:
Amfa - ścierwo. Włącza na kilka godzin Twojemu Ciału program "Lęk" - działasz jak w panice na 300% mocy i zajeżdżasz podzespoły.
Koka - dopaminowe szaleństwo. Konkretnie rozstraja gospodarkę hormonalną organizmu - głód olbrzymich dawek serotoniny i dopaminy sprawia, że myślisz o niej Za Bardzo. Nie warta swojej ceny. Uczucie fajne. Krótkotrwałe. Osiągam podobny - nieco słabszy - stan euforyczny gdy zrobię coś naprawdę szalonego.
Psychotropy, benzo, dxm - wspominam z niesmakiem. OGRANICZAŁY MNIE - czułem się źle uwięziony wśród chaotycznych, niepołączonych w żaden sposób obrazów, skojarzeń, uczuć, zapachów, mroku.. Ewidentny minus to mroczne jazdy, ograniczenie pojmowania. W ogóle marnota.
Alkohol - rozwiązuje mi język. Wiem ile mogę i kiedy mogę sobie pozwolić. Piję na imprezach - umiarkowanie. Z kolegami przy kartach - bez oporu
MDMA - extasy - dzięki MDMA zrozumiałem Techno 8) i polubiłem. Stymulant, uwrażliwia na muzykę - rwiesz się do tańca Wykańcza i ogłupia organizm na kilka dni po zażyciu. Padaka.
Kodeina, heroina - jednej i drugiej spróbowałem tylko raz, w dwuletnim odstępie czasu zdając sobie sprawę z olbrzymiego ryzyka. Przy ekstrakcji kody czułem się jak prawdziwy ćpun. Napawałem się jej widokiem. Jazda była niesamowita. Po brownie podobnie. Wymiata z butów. Tylko, że myślałem o nich jeszcze dłuuuuuuuugo po zażyciu.. Za długo.. Świat Wiecznego Szczęścia jest taki piękny.. Ale życie tylko jedno.
LSD - Bardzo Ciekawe Spojrzenie. Dzięki LSD wiem na przykład co znaczy "przeniknąć przez ścianę".
Inne psychodeliki - grzyby, kaktusy, szałwię - lubię. Używam ich sporadycznie. Raz, dwa razy do roku. W moim życiu pełnym danych, faktów, liczb i schematów są całkowicie abstrakcyjną odskocznią i powiewem świeżego spojrzenia wprost ze świata magii i szaleństwa. Świata gdzie nie ma rzeczy niemożliwych, a myśl staje się rzeczywistością. Czerpię czasem z tego świata.
Was pytam natomiast:
Czy zdarza wam się używać narkotyków aby spojrzeć na świat z innej perspektywy? Jeżeli tak, to jakich i dlaczego?
- Kimondo
- Posty: 1599
- Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Spaghettiland
- Kontakt:
Na razie używam tylko kofeiny, teiny, oraz alkoholu(szczególnie witam półwytrawne czerwone wino). Widzę, że większość ludzi chce spróbować odmiennych stanów świadomości. Trzeba jednakże znać umiar i mieć świadomość, że one uzależniają. Dzieciaki nastawione na rozrywkę nie powinny brać się za narkotyki. Trzeba mieć wyższą świadomość szkodliwości tych środków. A chodzi o bieluń dziędzierzawa? Bieniuń nie znam.
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
Buzi za psychonautyke, SuperD :*. Probowalem wszelkich kolorowych substancji, wiele jednak po drodze omijajac (heroina mnie przeraza). Niektorych naduzywalem.
Teraz jedynie sporadycznie w razie potrzeby duchowej zjem troche "ciala Boga" by sie oczyscic, wyrzucic z siebie zla energie. Pomaga mi to, gdy gubie cele i wiare. Swiete grzybki sa moja miloscia, inspiracja i komunia. Sa fundamentalnym elementem mojej wiary. Nie sa narkotykiem, narkotykiem jest alkohol, tyton i marycha, ktore wlasnie rzucam, w ramach przemiany duchowej .
Teraz jedynie sporadycznie w razie potrzeby duchowej zjem troche "ciala Boga" by sie oczyscic, wyrzucic z siebie zla energie. Pomaga mi to, gdy gubie cele i wiare. Swiete grzybki sa moja miloscia, inspiracja i komunia. Sa fundamentalnym elementem mojej wiary. Nie sa narkotykiem, narkotykiem jest alkohol, tyton i marycha, ktore wlasnie rzucam, w ramach przemiany duchowej .
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Łysiczka? Ją masz na myśli mówiąc Święte Grzybki?
Bo czerwone muchomory też są ciekawe
Głęboka retrospekcja. Przy dużych dawkach w śpiączce. Niesamowicie wyraźna i klarowna wizja samego siebie od teraz do początku życia. Jeden minus - zawsze siadają na żołądku..
Przed wiekami na ziemiach słowian używano ich w obrzędzie przejścia w wiek dorosły ponieważ dają głęboki wgląd w głąb siebie, pokazują drogę którą się kroczy..
Łysiczka jest bardziej halucynogenna i krócej działa.
Psychonautyka? Pfuj.
Ćpuństwo.
Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Bo czerwone muchomory też są ciekawe
Głęboka retrospekcja. Przy dużych dawkach w śpiączce. Niesamowicie wyraźna i klarowna wizja samego siebie od teraz do początku życia. Jeden minus - zawsze siadają na żołądku..
Przed wiekami na ziemiach słowian używano ich w obrzędzie przejścia w wiek dorosły ponieważ dają głęboki wgląd w głąb siebie, pokazują drogę którą się kroczy..
Łysiczka jest bardziej halucynogenna i krócej działa.
Psychonautyka? Pfuj.
Ćpuństwo.
Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Wszelkie Psilocybe . Mialem nawet kontakt z ayahuasca - mozna powiedziec, ze to samo co po muchomorze, tyle ze... o moj Boze... ;o
Muchomora zjadlem kiedys 4g suchego bez ZADNYCH efektow. Nie chce wiecej. Dosc "eksperymentow".
Psychonautyka, a cpunstwo? Stawianie dworcowego cpuna na rowni z Aldousem Huxleyem to bluznierstwo.
Muchomora zjadlem kiedys 4g suchego bez ZADNYCH efektow. Nie chce wiecej. Dosc "eksperymentow".
Psychonautyka, a cpunstwo? Stawianie dworcowego cpuna na rowni z Aldousem Huxleyem to bluznierstwo.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Ja jestem z blokowiska. W klatce zamiast okien są kraty. Ćpun chlora kurwą pod blokiem pogania, a gnoje się ganiają z nożami. Nazywam rzeczy po imieniu.
Psychonautyka to tylko nowomowa, znaczy tyle co ćpanie, choć ma inny wydźwięk. Służy zafałszowaniu rzeczywistości na korzyść używającego, jak nazywanie wroga-człowieka żółtkiem, czy szwabem, jak nazywanie prania mózgu - rytuałem religijnym, lub puszczania się - niestałością uczuciową. Analogię widać z daleka.
Psychonautyka to tylko nowomowa, znaczy tyle co ćpanie, choć ma inny wydźwięk. Służy zafałszowaniu rzeczywistości na korzyść używającego, jak nazywanie wroga-człowieka żółtkiem, czy szwabem, jak nazywanie prania mózgu - rytuałem religijnym, lub puszczania się - niestałością uczuciową. Analogię widać z daleka.
Dwa razy w życiu miałem okazje, żeby zapalić jointa. Dwa razy odmówiłem.
Narkotyki mnie nie obchodzą, ale odkąd zacząłem chodzić na siłownię, myślałem poważnie nad sterydami Kumple mogliby bez problemu załatwić. Po mecie mięśnie rosną jak szalone. Skończyło się na tym, że stwierdziłem: "po co mi to potrzebne". Sterydy nie są jednak takie złe jak ludziom się wydaje.
Narkotyki mnie nie obchodzą, ale odkąd zacząłem chodzić na siłownię, myślałem poważnie nad sterydami Kumple mogliby bez problemu załatwić. Po mecie mięśnie rosną jak szalone. Skończyło się na tym, że stwierdziłem: "po co mi to potrzebne". Sterydy nie są jednak takie złe jak ludziom się wydaje.
Daj spokoj, pier.dolisz glupoty, nic nie uklulo. Po prostu bzdury. Ja moge dalej przekonywac, ze nazywasz wytrawnego smakosza win alkoholikiem itd. To cos jak "prawie" z reklam Zywca. Nazywaj sobie co chcesz jak chcesz, ja tam wiem swoje .SuperDurson pisze:Zmieniasz temat ..
Fakty Cię porażają
Czyżby brak argumentów, czy to moja analogia ukłuła
Wiem co to jest cpanie, bo cpalem, a doswiadczenie duchowe od tego znaczaco odrozniam - miedzy innymi tym, ze odpycha mnie ono od cpania i pograzania sie w autodestrukcji, czyli cpania.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
- Vatican Assassin
- Posty: 608
- Rejestracja: czwartek, 14 sierpnia 2008, 16:54
Re: Odmienne stany świadomości - narkotyki.
Zapalę sobie ganję raz na jakiś czas (raz na miesiąc-dwa) i tyle, w dragi raczej się nie bawię, jednak paradoksalnie zamierzam na wiosnę jechać z kumplem do Amsterdamu, wtedy będę przez kilka dni imitował "Fear and Loathing in Las Vegas" wpieprzę i wypróbuję wszystko w dużych ilościach, mam zamiar się tam kompletnie umordować i chwilowo zniszczyć, taki skok w bok 8)
Napisz jeśli możesz coś więcej o Salvi Divinorium jeśli ją znasz z autopsji, zastanawiam się nad pełną doświadczeń - wycieczką w nieznane wymiary swojej podświadomości w jej objęciach, czy jakkolwiek to w ten sposób nazwać.SuperDurson pisze:szałwię - lubię.
- chokureika
- Moderator
- Posty: 608
- Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 23:25
- Enneatyp: Indywidualista
raz brałam DXM razem z koleżanką. jazdy miałyśmy nieziemskie. człowiek czuje się jakby był pijany a do tego ma halucynacje. niestety kaca po tym miałam chyba dwa dni. ogólnie nie polecam, są lepsze rzeczy.
była też metamfetamina, którą brałam często i dużo bo niestety olałam sobie trochę rok szkolny i musiałam zaliczyć wszystko w jeden tydzień. metamfetamina ma działanie zbliżone do amfetaminy ale w znacznie słabszym stopniu.
no i jeszcze ganja - lubię, nawet bardzo
na razie tyle ale jestem 7 i lubię eksperymentować, więc wszystko jeszcze przede mną
była też metamfetamina, którą brałam często i dużo bo niestety olałam sobie trochę rok szkolny i musiałam zaliczyć wszystko w jeden tydzień. metamfetamina ma działanie zbliżone do amfetaminy ale w znacznie słabszym stopniu.
no i jeszcze ganja - lubię, nawet bardzo
na razie tyle ale jestem 7 i lubię eksperymentować, więc wszystko jeszcze przede mną
4.5 sp/sx IEI / z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Błąd.chokureika pisze:metamfetamina ma działanie zbliżone do amfetaminy ale w znacznie słabszym stopniu.
Za Wikipedią:
Działanie psychotropowe jest ogólnie zbliżone do amfetaminy. Działa jednak dłużej i stan po spożyciu jest dużo intensywniejszy. Jest też jednak bardziej toksyczna - duże dawki powodują skrócenie drzewa neuronowego w ośrodkowym układzie nerwowym.
Stanowczo odradzam wszelkie stymulanty, sterydy i depresanty w tym opiaty. Opłaca się eksperymentować tylko z halucynogenami.chokureika pisze:jestem 7 i lubię eksperymentować, więc wszystko jeszcze przede mną
Dla koneserów wszelkiego robactwa: Tantum Rosa :>
- chokureika
- Moderator
- Posty: 608
- Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 23:25
- Enneatyp: Indywidualista
sory błąd, to nie była metamfetamina tylko efedryna ^^'
gafę strzeliłam ^^'
Tantum Rosa... moja koleżanka to kupowała jak miała problemy z...
eh słyszałam o hardcorowcach, którzy to brali sama bym się raczej nie zmusiła.
gafę strzeliłam ^^'
Tantum Rosa... moja koleżanka to kupowała jak miała problemy z...
eh słyszałam o hardcorowcach, którzy to brali sama bym się raczej nie zmusiła.
4.5 sp/sx IEI / z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.