Wolisz miec w domu kota czy psa?

Dyskusje na temat typu 5

Jakie zwierze byloby fajnie trzymac w domu lub jakie juz masz za przyjaciela?

Preferuje kota od psa
79
56%
Mam kota na punkcie psow! Kolejny kociak nie wchodzilby w gre
22
16%
Obydwoje sa milusi. Mrrrr...
24
17%
Nie chcialbym miec zadnego domowego zwierzecia. Wrrr...
16
11%
 
Liczba głosów: 141

Wiadomość
Autor
Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#91 Post autor: Shirayo » piątek, 26 sierpnia 2011, 16:36

Zgaduje, Predrag, że nigdy nie miałeś w domu kota.



Kappa
Posty: 113
Rejestracja: piątek, 20 maja 2011, 19:45

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#92 Post autor: Kappa » piątek, 26 sierpnia 2011, 21:15

mi bliższe są --> psy <-- zdecydowanie :lol:

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#93 Post autor: Pierzasta » piątek, 26 sierpnia 2011, 23:49

Predrag pisze:Przywiązują się do człowieka, bo daje im żarcie.
Tak, tylko że większość kotów (przynajmniej moich), jak właściciel wyjedzie i ktoś go przychodzi karmić udaje, że tej osoby nie zna, nawet jeśli w obecności właścicieli wobec tej samej osoby jest przyjacielska i ufna. Moje koty zawsze tym oburzały rodzinę i znajomych, jak przychodzili je karmić pod naszą nieobecność to kot nawet żarcia nie brał, tylko poczekał aż ta osoba wyjdzie, żeby zjeść.

Czyli twoja teoria jest błędna. Oczywiście każde głodne zwierzę da się nieco oswoić za pomocą żarcia, ale to nie znaczy, że takie zwierzę do końca oswoisz, albo że cię polubi (szczeólnie dzikie). "Zsocjalizowane" koty (takie. które są do ludzi od małego przyzwyczajone i się ich nie boją) po prostu traktują ludzi jak członków stada - bo niby jak... :roll: To tylko zwierzęta, chciałbyś, żeby kochali cię i współczuli jak ludzie? Lol, spójrz na te płaskie łby. :lol: Zresztą koty często przynoszą "swoim" ludziom żarcie, typu myszy, szczury i inne zdobycze. To nie ich wina, ze ludzie tego nie chcą zjeść.
Predrag pisze:Ani kota, ani psa. Dodatkowy problem.

Obiektywnie oceniając zaś, u kota nie widzę żadnych cech dodatnich. Może robić co najwyżej za upiększenie domu, ale niektóre psy też. Psy z kolei są zwierzętami, które przywiązują się do właściciela i w przypadku, gdy ktoś jest samotnym człowiekiem, to pies doskonale nadaje się na przyjaciela.
He, he... przyjaciela... to fajną masz definicję przyjaciela.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Predrag
Posty: 9
Rejestracja: piątek, 26 sierpnia 2011, 01:03
Enneatyp: Obserwator

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#94 Post autor: Predrag » sobota, 27 sierpnia 2011, 00:10

He, he... przyjaciela... to fajną masz definicję przyjaciela.
Definicja ludzkiego przyjaciela nie ma nic wspólnego ze zwierzęcym przyjacielem.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#95 Post autor: Pierzasta » sobota, 27 sierpnia 2011, 00:39

Predrag pisze:
He, he... przyjaciela... to fajną masz definicję przyjaciela.
Definicja ludzkiego przyjaciela nie ma nic wspólnego ze zwierzęcym przyjacielem.
To po co używać terminu "przyjaciel" zamiast "pupilek" albo "zwierzę"? Jak dla mnie psy mają zbyt hierarchiczną strukturę stadną, bez której nie potrafią się obyć, żeby mogły być jakimkolwiek rodzajem przyjaciela dla człowieka, raczej moga być sługą człowieka... albo próbować być jego panem.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
night_ranger
Posty: 36
Rejestracja: niedziela, 24 lipca 2011, 18:54
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#96 Post autor: night_ranger » sobota, 27 sierpnia 2011, 00:58

Pierzasta pisze:Jak dla mnie psy mają zbyt hierarchiczną strukturę stadną, bez której nie potrafią się obyć, żeby mogły być jakimkolwiek rodzajem przyjaciela dla człowieka, raczej moga być sługą człowieka... albo próbować być jego panem.
Ogólnie wydaje mi się, że koncepcja zwierząt jako(użyję już tutaj tego słowa) "przyjaciół" człowieka jest dość nowym wytworem cywilizacji. Wcześniej były przeważnie traktowane jako swojego rodzaju narzędzia mające spełniać określone funkcje(środek transportu, obrońca dobytku, czy też żywa dekoracja). Właśnie dlatego został udomowiony między innymi pies. Nie zastanawiano się nad tym, jak działa ich psychika, czy odczuwają ból, czy też więź z człowiekiem. Oczywiście, trochę inną historią są przypadki oddawania czci pewnym gatunkom zwierząt uważanych za święte, ale to także zjawisko współcześnie nam obce.
5w4, ISTP

"Pomyślę o tym jutro. Jutro też będzie dzień."

Kappa
Posty: 113
Rejestracja: piątek, 20 maja 2011, 19:45

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#97 Post autor: Kappa » sobota, 27 sierpnia 2011, 07:53

Pierzasta pisze:To po co używać terminu "przyjaciel" zamiast "pupilek" albo "zwierzę"? Jak dla mnie psy mają zbyt hierarchiczną strukturę stadną, bez której nie potrafią się obyć, żeby mogły być jakimkolwiek rodzajem przyjaciela dla człowieka, raczej moga być sługą człowieka... albo próbować być jego panem.
W takim razie bardzo przyjacielski ten sługa - gdy skacze, piszczy (cieszy się) jak szalony jak np. wracasz do domu z pracy, zachowując się przy tym jakby nie widział cię 10 lat po zaledwie kilku godzinach rozłąki, albo gdy choruje z tęsknoty za tobą kiedy wyjeżdżasz na wakacje, mimo, że w domu pełno ludzi, którzy dają mu żarełko i o niego dbają :roll: .
A ze strony właściciela? - kiedy to w końcu zdarzy się, że pies zdycha, ten nawet po długim czasie nie potrafi się z tym pogodzić - tak jak ja teraz, m. in. wywiesiłam na ścianie wszystkie zdjęcia Luny, zrobiłam z modeliny jej podobiznę i ciągle wspominam, (np. to, że pewnego razu, będąc mała wróciłam od dentysty z wyrwanym zębęm płacząc i cierpiąc jak pojebana - ta przyszła do mnie i zaczęła lizać po policzku) nie mówiąc już nawet o tym, że prawie każdej nocy mi się śni :roll: .
Nawet jeśli to sługa to chyba mocno się emocjonalnie przywiązuje, dlatego nie widzę przeszkód, żeby móc nazwać go przyjacielem i nie wątpie, że to stąd wziął się właśnie ten "nowy wytwór cywilizacji" :roll: . Naprawdę, żałosne macie podejście...

Awatar użytkownika
Predrag
Posty: 9
Rejestracja: piątek, 26 sierpnia 2011, 01:03
Enneatyp: Obserwator

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#98 Post autor: Predrag » sobota, 27 sierpnia 2011, 13:53

Kappa wyjaśniła więc o co chodzi z psim przyjacielem, nie mam nic do dodania.

Luna? W takim razie bardzo ładnie się twój pies nazywał :)

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#99 Post autor: Pierzasta » sobota, 27 sierpnia 2011, 15:10

night_ranger pisze:
Pierzasta pisze:Jak dla mnie psy mają zbyt hierarchiczną strukturę stadną, bez której nie potrafią się obyć, żeby mogły być jakimkolwiek rodzajem przyjaciela dla człowieka, raczej moga być sługą człowieka... albo próbować być jego panem.
Ogólnie wydaje mi się, że koncepcja zwierząt jako(użyję już tutaj tego słowa) "przyjaciół" człowieka jest dość nowym wytworem cywilizacji. Wcześniej były przeważnie traktowane jako swojego rodzaju narzędzia mające spełniać określone funkcje(środek transportu, obrońca dobytku, czy też żywa dekoracja). Właśnie dlatego został udomowiony między innymi pies. Nie zastanawiano się nad tym, jak działa ich psychika, czy odczuwają ból, czy też więź z człowiekiem. Oczywiście, trochę inną historią są przypadki oddawania czci pewnym gatunkom zwierząt uważanych za święte, ale to także zjawisko współcześnie nam obce.
Nie wydaje mi się, żeby to była prawda, wręcz przeciwnie, ludzie pierwotni widzieli mniej róznic między ludźmi a zwierzetami i często antropomorfizowali zwierzeta, natomiast co do roli zwierząt w gospodarstwie domowym, to zawsze używanie zwierząt jako "narzędzi" może prowadzić do ich uprzedmiotowiania, co jednak nie zawsze ma miejsce, można np. zauwazyć podział na zwierzeta "towarzyszy" i zwierzęta "przedmioty", np. w wielu kulturach do pierwszej kategorii trafiał koń, pies, sokół do polowań itp, bo ludzie spędzali z tymi zwierzetami dużo czasu i cenili je, chcoiaż oczywiscie nie zawsze tak było, to trochę kwestia indywidualna, i tak nawet w kulturze ceniącej takie zwierzeta są ludzie, którzy będą je traktować przedmiotowo, tak smao są ludzie, którzy się przywiązują np. do zwierząt gospodarskich, nawet rzeźnych. To w ogóle jest ciekawa sprawa, ludzie przecież naturalnie starają sięzwierzęta rzeźne uprzedmiatawiać, żeby ułatwić sobie psychicznie pracę. Najpierw hodujesz zwierzaka od małego, często chuchasz, dmuchasz a potem ciach i przerabiasz na kiełbaski...


Natomiast faktycznie obecnie mam wrażenie, że ludzie często są wręcz zagubieni i nie ma jednorodnej postawy wobec zwierząt domowych, postawy róznią się bardzo, od traktowania zwierzat jak ludzi albo lepiej (jak dla mnie objaw oderwania od rzeczywistości i projekcja), przez umiarkowane postawy do skrajnych, uprzedmiatawiających. Do tego dochodzi pokłosie chrześcijaństwa, że zwierzęta nie mają duszy (chociaż tak naprawdę ta kwestia wcale nie jest tak do końca wyjaśniona), albo jakichś tam prądów oświeceniowych, że zwierzęta nie czują itp. A z drugiej strony współczesna nauka pokazuje podobieństwa między zwierzętami i ludźmi, prady humanitarne itp.
Kappa pisze:
Pierzasta pisze:To po co używać terminu "przyjaciel" zamiast "pupilek" albo "zwierzę"? Jak dla mnie psy mają zbyt hierarchiczną strukturę stadną, bez której nie potrafią się obyć, żeby mogły być jakimkolwiek rodzajem przyjaciela dla człowieka, raczej moga być sługą człowieka... albo próbować być jego panem.
W takim razie bardzo przyjacielski ten sługa - gdy skacze, piszczy (cieszy się) jak szalony jak np. wracasz do domu z pracy, zachowując się przy tym jakby nie widział cię 10 lat po zaledwie kilku godzinach rozłąki, albo gdy choruje z tęsknoty za tobą kiedy wyjeżdżasz na wakacje, mimo, że w domu pełno ludzi, którzy dają mu żarełko i o niego dbają :roll: .
A ze strony właściciela? - kiedy to w końcu zdarzy się, że pies zdycha, ten nawet po długim czasie nie potrafi się z tym pogodzić - tak jak ja teraz, m. in. wywiesiłam na ścianie wszystkie zdjęcia Luny, zrobiłam z modeliny jej podobiznę i ciągle wspominam, (np. to, że pewnego razu, będąc mała wróciłam od dentysty z wyrwanym zębęm płacząc i cierpiąc jak pojebana - ta przyszła do mnie i zaczęła lizać po policzku) nie mówiąc już nawet o tym, że prawie każdej nocy mi się śni :roll: .
Nawet jeśli to sługa to chyba mocno się emocjonalnie przywiązuje, dlatego nie widzę przeszkód, żeby móc nazwać go przyjacielem i nie wątpie, że to stąd wziął się właśnie ten "nowy wytwór cywilizacji" :roll: . Naprawdę, żałosne macie podejście...

Ja raczej bym nie nazwała zwierzęcia "przyjacielem", chyba że właśnie jakoś "zaprzyjaźnionym zwierzęciem", czy co, bo słowo "przyjaciel" jednak rezerwuję dla ludzi. Natomiast wg mnie ok jest np. słowo "towarzysz", mogłabym też powiedzieć że byłam członkiem stada mojego kota. :) Oczywiscie zwierzęta domowe, z którymi dużo przebywamy jakoś się zaprzyjaźniają i na pewno nawiązujemy z nimi jakieś obustronne relacje społeczne, ale to nie są i nie mogą być takie same relacje społeczne, jak między ludźmi, bo zwierzęta mają inną psychikę, sposób myślenia i postrzegania świata oraz postawy i zdolności społeczne. Dla tego dla człowieka pies czy kot nie jest towarzyszem tak w pełni jak człowiek i vice versa, my też nie jesteśmy dla nich idealnymi członkami stada, nawet jeśli w sumie "opłacalność" relacji jest większa niż w relacji z własnym gatunkiem (pies lepszym "przyjacielem" dla człowieka ;), człowiek bardziej dba o psa i zwiększa jego komfort życiowy niż inne psy), to i tak nie zmienia faktu, że dzieli nas przepaść gatunkowa. W sumie tu obie istoty projektują na drugą swoje normy gatunkowe. Ty myślisz, że jesteście z psem przyjaciółmi a on uważa, że jesteś jego osobnikiem alfa a on beta, i w sumie jakoś to działa. :lol:


No i last but not least, dla mnie właśnie, ktoś, kto po 1 dniu rozłąki szcza na mój widok z radości, w wolnych chwilach patrzy mi w oczy przez cłay czas, okazuje uległą postawę (albo dominującą) i dostaje nerwicy jak wyjeżdżam na tydzień, to właśnie pies a nie przyjaciel. Możesz uważać, że moja definicja przyjaciela jest żałosna, jeśli chcesz...
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Kappa
Posty: 113
Rejestracja: piątek, 20 maja 2011, 19:45

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#100 Post autor: Kappa » sobota, 27 sierpnia 2011, 16:13

Przecież to oczywiste, że pieski przyjaciel nie będzie ludzkim przyjacielem, bo sobie z nim nie pogadamy ani nie poznamy go/porozumiemy się w sposób inny niż intuicyjny. Słowo przyjaciel kierowane do psa ma wydźwięk emocjonalny, pochodzi stąd, że przywiązujemy się do niego jak do prawowitego członka rodziny czy jak do przyjaciela właśnie - wszystko opiera się na uczuciach. Ciężko mi w ogóle zrozumieć jak można się aż tak nad tym rozwodzić. Poza tym, no i co z tego, że pies jest uległy? - to nie znaczy, że jest fałszywy gdy okazuje swoją wierność czy inne takie :roll:
Twoja definicja przyjaciela nie jest żałosna, jest normalna - taka jaką ma każdy człowiek, tylko może trochę zbyt chłodno czy wręcz nienawistnie wypowiedziana :mrgreen: bo jednak, gdy człowiek kocha swojego psa to na pewno będzie się wkurzał jak przyjdzie ktoś i mu powie, że jego ukochany pupilek to nie przyjaciel tylko zwykły pies :mrgreen: Dlatego właśnie mówię, że takie traktowanie innych istot i nazywanie ich personifikując, ukazuje tylko i wyłącznie nasze gorące uczucia do niego :twisted:
A to, że nie lubisz jak pies okazuje ci swoją miłość to już inna sprawa (wołająca o pomstę do nieba :twisted: ) - odwdzięczasz się mu mówiąc "idź stąd psie! :evil: " (gdy tymczasem ja bym go zapewne wyściskała, aż do jego utraty tchu 8) ) zła z ciebie kobita, oj złaa

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#101 Post autor: Cotta » sobota, 27 sierpnia 2011, 20:42

@Kappa:
Z kotem też jest podobnie - jak nie ma opiekuna, to za nim tęskni, jak jemu się coś stanie, to opiekun po nim szlocha (o ile byli zżyci rzecz jasna). Koty naprawdę potrafią się bardzo przywiązać do człowieka. Wiem, jak się zachowuje moja kicia, jak wyjeżdżam. Nawet jak ma opiekę, to i tak cały dzień siedzi za kanapą, nie chce jeść, dopiero wieczorem wychodzi i coś poskubie. A jak wracam to jest wielka radość i czułe powitanie.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Magiliana
Posty: 173
Rejestracja: wtorek, 2 września 2008, 13:42
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: własny świat

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#102 Post autor: Magiliana » sobota, 27 sierpnia 2011, 22:06

Cotta pisze:A jak wracam to jest wielka radość i czułe powitanie.
Albo jest wielki foch, że opiekun zostawił :lol: . Znajomej, która wróciła po tygodniowym wyjeździe, kot w ramach focha, że go zostawiła samego, obsikał wszystkie walizki. Być może akurat ten zwierzak miał wredny charakter.
5w4

"Szanse jedne na milion spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."

Awatar użytkownika
And
Posty: 551
Rejestracja: sobota, 1 maja 2010, 21:51
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Andaluzja

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#103 Post autor: And » sobota, 27 sierpnia 2011, 22:16

A skąd pewność, że to zachowanie było w ramach focha, a nie jakimś zwyczajnym znaczeniem terenu?

Moje koty są na tyle stęsknione po rozłące, że nie są w stanie strzelić focha. A jeden z nich to jak nie widzi człowieka przez całą noc, to już się stęskni i rano ciągle za mną łazi, piszczy i ociera się o nogi, dopóki nie dostanie porcji pieszczot. I raczej nie liczy na jedzenie, bo miski są w innym pokoju, a ja praktycznie ich nie karmię z rana, bo robi to moja mama.

Zauważyłem, że koty na ogól preferują jednych ludzi, a innych nie. Np. jedna z moich babć lubi koty, a mimo wszystko odstrasza je, koty jej nie lubią i nie ufają. Jest jedyną osobą, na którą jeden z moich kotów prycha (nawet u weterynarza nie prycha :D ). Do mojego taty koty również nie bardzo się przywiązały. Akceptują go, ale nie lubią go tak bardzo jak mnie, czy mojej mamy. Chyba dlatego, że jest "narwańcem" i często je straszy przez przypadek swoimi nagłymi ruchami.

Moja mama ma dar do zjednywania sobie kotów. Ja raczej też nie mam z tym problemu.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#104 Post autor: Cotta » sobota, 27 sierpnia 2011, 22:19

Albo jest wielki foch, że opiekun zostawił :lol: . Znajomej, która wróciła po tygodniowym wyjeździe, kot w ramach focha, że go zostawiła samego, obsikał wszystkie walizki. Być może akurat ten zwierzak miał wredny charakter.
No, bywają też takie, które strzelają focha - jak kumpela kiedyś śmiała wyjechać, to kotka po jej powrocie ostentacyjnie podeszła do niej, ugryzła ją w łydkę (ale nie mocno), po czym odwróciła się dupą i "nie odzywała się" do końca dnia. Słit. :lol: Moja na szczęście się nie fochuje, tylko się cieszy, jak wracam. :lol:
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?

#105 Post autor: bodzios » sobota, 27 sierpnia 2011, 22:28

Psy, koty, gryzonie, tak wyglądałaby hierarchia u mnie. Jeśli chodzi o psy, to zdecydowanie preferuję większe rasy, z mniejszych chyba tylko sznaucery miniaturowe lubię, ciekawe pieski, dusza wojownika zamknięta w malutkim ciele. No i część wielorasowców jeszcze, właśnie taki pies może był moim pierwszym. Może tu tkwi klucz do odrobinę większej sympatii do szczekających towarzyszy - znam je dłużej, w zasadzie od początku mojego żywota w rodzinie był jakiś pies, więc zdążyłem się z nimi bardzo zżyć, koty przychodziły i odchodziły...
Lubię zwierzęta, one lubią mnie, nawet te ponoć groźne bądź nieufne nigdy nie miały nic przeciw pogłaskaniu czy zabawie ze mną, na innych ludzi reagując nieszczególnie. Czyli jestem dobrym człowiekiem chyba. :roll:
No UPS - no party. :(

ODPOWIEDZ