Związek z 5

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Fi5heR
Posty: 61
Rejestracja: poniedziałek, 22 kwietnia 2013, 12:53

Re: Związek z 5

#526 Post autor: Fi5heR » środa, 22 maja 2013, 06:58

Z góry dziękuję za powyższe komentarze, bo jesteście jedynymi osobami które dają szansę na ewentualny ratunek- wszyscy moi znajomi mówią bym odpuścił i szukał dalej. Tym razem jednak nie jestem w stanie tego, tak po prostu, przyjąć do wiadomości i przejść do porządku dziennego, bo w moim odczuciu zdecydowanie warto walczyć.
Nie wrzucając nikogo w jakieś nisze, bo enneagram enneagramem a życie życiem, tak tutaj muszę odnieść się do uroku 5 (utwierdzony w przekonaniu, że opisywana dziewczyna ma wiele cech 5), który opiera się na tej skrytości, wiedzy, ogromnym przywiązaniu do osób z którymi się związało... Jest to cudowne (!)- w szczególności w zestawieniu z innymi typami enneagramowymi, z którymi miałem do czynienia. Ale pomijając czyste enneagramowe cechy, my mieliśmy wiele wspólnych rzeczy tak po prostu (nie wynikających nawet z mojej 9 przypadłości do przejmowania cech ludzi z którymi przebywam)- oboje kochamy francuskie kino, oboje lubimy pisać listy, oboje kochamy teatr... oboje potrafiliśmy milczeć, bez obaw o ocenę, i kochaliśmy to.
Jak już wspomniałem o swoim typie tak muszę tutaj nawiązać do swoich cech, które czasami uważam za tak cholerne przekleństwo, ale są wiec żyć trzeba. My 9 mamy tendencje do jednoczenia się z innymi osobami przejmując jej potrzeby jako swoje. Jeśli potrafimy to rozgraniczyć i mieć nadal swoje życie wówczas wszystko jest dobrze... Gorzej jak zapominamy o swoich potrzebach. Tutaj wiem, że w pewnym momencie o nich zapomniałem przez co z jednej strony zacząłem za dużo dawać siebie, by potem w sposób głupi i dziecinny starać się na niej coś wymusić. Tym samym przytłoczyłem ją siłą emocji, których dużą dawkę i tak miała w sobie po ostatnim partnerze. Wiem jednak, że to nie jest coś czego nie mogę się wyzbyć. Posiadając wiedzę tą, którą obecnie posiadam zrozumiałem wiele rzeczy i wiem że gdyby "dała mi druga szansę" już bym tak nie postąpił. chciałbym się tutaj odnieść do ewentualnych zmian, w które sam nie wierze, ale w tym wypadku wiem że nie o typowe zmiany chodzi, a zrozumienie co się głupiego robiło.
Wszystkie poradniki z cyklu: "Jak_odzyskać_kobietę_którą_kochasz" (uwierzcie mi każdy facet, któremu zależy na kobiecie, która go zostawiła będzie coś takiego czytał) mówią: -odczekać od 30-80 dni gdzie w tym czasie kobieta powinna się odezwać , dając jak najwięcej przestrzeni sobie jak i partnerce; -zmienić swoje dotychczasowe zachowanie, które doprowadziło do rozpadu; - po odezwaniu się kobiety udawać niedostępnego itd... I choć wiem, ze 5 potrzebują mieć właśnie tą przestrzeń, tak wiem też że macie tendencje do uciekania bo wszelkie przejawy swojej aktywności uznać możecie za "narzucanie się" (swoją drogą 9w1 często też tak ma). W ostatnia niedziele (po 2 tyg. od rozstania) nie wytrzymałem więc i napisałem takiego niezobowiązującego esa: z cyklu: "Co tam Pani(e) w polityce?" przy okazji rzucając ciekawostką, że nasza wspólna znajoma się zaręczyła. Odpowiedź dostałem "To fajnie, ze innym ludziom się chociaż układa. Miłego dnia." Cóż... Tym samym nie wiem czy faktycznie powinienem odpuścić (czego autentycznie nie chcę), bo ona nie widzi w tym szans. Czy po prostu za mało czasu minęło i nie miała tak naprawdę jeszcze kiedy zatęsknić...



Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Związek z 5

#527 Post autor: Cotta » środa, 22 maja 2013, 08:47

Fi5heR pisze:odczekać od 30-80 dni gdzie w tym czasie kobieta powinna się odezwać
Liczenie, że Piątka się odezwie pierwsza, to liczenie na cud. :wink:
po odezwaniu się kobiety udawać niedostępnego itd...
To był jakieś poradnik NLP? Na jedne to faktycznie działa, na inne wręcz przeciwnie.
W ostatnia niedziele (po 2 tyg. od rozstania) nie wytrzymałem więc i napisałem takiego niezobowiązującego esa: z cyklu: "Co tam Pani(e) w polityce?" przy okazji rzucając ciekawostką, że nasza wspólna znajoma się zaręczyła. Odpowiedź dostałem "To fajnie, ze innym ludziom się chociaż układa. Miłego dnia." Cóż... Tym samym nie wiem czy faktycznie powinienem odpuścić (czego autentycznie nie chcę), bo ona nie widzi w tym szans. Czy po prostu za mało czasu minęło i nie miała tak naprawdę jeszcze kiedy zatęsknić...
[/quote][/quote]
Wiem, że intencji złych nie miałeś, ale jak dziewczyna jest świeżo po zerwaniu zaręczyn, to news o czyichś zaręczynach mógł nie być dla niej przyjemny.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Związek z 5

#528 Post autor: Snufkin » środa, 22 maja 2013, 10:21

Wczoraj Ci napisałem żebyś dał jej spokój, dzisiaj Ci napiszę żebyś sam go sobie dał. W tych poradnikach akurat mają rację lepiej dać se czas ale moim zdaniem istnieje małe prawdopodobieństwo jej powrotu gdyż odniosłem wrażenie, że pełniłeś rolę lekko natrętnego pocieszyciela. Byłeś dla niej za dobry (dosłownie i w przenośni) a kobiety lubią złych chłopców których mogą zmienić na lepsze. Z tobą może być tylko gorzej, gdyż jak sam napisałeś świetnie się wam układało na stopie koleżeńskiej.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Fi5heR
Posty: 61
Rejestracja: poniedziałek, 22 kwietnia 2013, 12:53

Re: Związek z 5

#529 Post autor: Fi5heR » środa, 22 maja 2013, 10:48

Układało nam się na każdej stopie dobrze. Nie zagłębiając się w nasze relacje to przez 3 miesiące w każdej sferze nam się układało. Tylko tak trudno było przyznać przed sobą pewne rzeczy. Choć niewątpliwie masz racje- byłem "za dobry", a kobiety raczej nie tego oczekują po mężczyźnie... facet ma być ten racjonalny, a nie emocjonalny i za to strasznie się kajam.

"Kobieta nie powinna być gorsza od anioła, mężczyzna zaś tylko trochę lepszy od diabła" M. Gogol

Wiadomość o zaręczynach była wtedy w pełni przemyślana- idąc tropem tych cholernych poradników, a z drugiej enneagramów chciałem jej pokazać, że życie płynie dalej a sam i bez niej daje radę. Dzisiaj jednak mam wątpliwości co do tego czy to było dobre posuniecie...
Niewątpliwie macie rację, że potrzebuję czasu, a przede wszystkim Ona. Tym samym chciałem odezwać się do niej dopiero po 1,5 miesiąca (5 lipca ma imieniny). Zastanawiam się tylko czy to nie za późno, i czy to co było dobre pozostanie.

Awatar użytkownika
Enturie
Posty: 493
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: poza zasięgiem sieci

Re: Związek z 5

#530 Post autor: Enturie » środa, 22 maja 2013, 18:30

Chcesz jej pokazać, że życie płynie dalej, a sam chyba tego nie dostrzegasz... I prawdę mówiąc, wydaje mi się, że sms zawierający taka informacje, to była forma kary dla niej. Mogę się mylić, ale jeśli czujesz się zraniony, to mogłeś podświadomie chcieć, by ona też się tak poczuła.

Z doświadczenia wiem, że gdy za bardzo się starasz to nie daje efektów, a gdy zaczynasz odpuszczać, to dostajesz coś dobrego. Nie jesteśmy w stanie kontrolować innych i ich decyzji. Można się starać, ale jeśli nic to nie daje, to trzeba odpuścić, pogodzić się ze sobą i dopiero wtedy spróbować, ale nie na siłę, bo to najgorsze co możesz moim zdaniem wobec 5 zastosować. Poza tym... Nic nie dzieje się przypadkiem i może musisz z tego wynieść jakąś lekcje.
► Pokaż Spoiler
Sometimes what you're looking for comes when you're not looking at all

Fi5heR
Posty: 61
Rejestracja: poniedziałek, 22 kwietnia 2013, 12:53

Re: Związek z 5

#531 Post autor: Fi5heR » środa, 22 maja 2013, 19:01

Jesteś drugą druga osobą, która w przeciągu dwóch dni mówi mi, że myśląc tylko o tym jak ją odzyskać zwyczajnie mogę ją bardziej skrzywdzić. Musi coś w tym być zatem...

Już powoli dochodzę do siebie i odpuszczam tzn godzę się z tym, ze masakrycznie dużo błędów popełniłem w naszych relacjach i jedynie jeśli nie chce tego pogorszyć to powinienem odpuścić. No a samą przygodę z ta dziewczyna staram się uznać jako cos co musiało sie wydarzyć bym się czegoś nauczył.

Dzięki za wsparcie i wszystkie rady.

Awatar użytkownika
Eol
Posty: 581
Rejestracja: środa, 28 listopada 2007, 19:14
Enneatyp: Obserwator

Re: Związek z 5

#532 Post autor: Eol » poniedziałek, 3 czerwca 2013, 22:27

Myślę że czas tu jest najlepszym lekarzem. Potrzeba czasu aby wszystko przemyśleć i poukładać, a na pewno potrzeba go aby odtworzyć swoje zachowanie i dopasować je do sytuacji które były oraz przeanalizować odczucia i uczucia jakie temu towarzyszyły aby móc odbudować poczucie własnej wartości i zabezpieczyć się, w miarę możliwości, przed podobnymi sytuacjami. Musi zobaczyć gdzie popełniała błędy i przemyśleć jak powinna była postąpić. Niemniej utrzymuj kontakt i nie pozwól o sobie zapomnieć. Nie bądź natarczywy. Po prostu bądź. Ale nie łudź się, to będzie długi proces. Jeśli będziesz cierpliwy ona sama pokaże ci drogę. Może nawet szybciej niż sama by podejrzewała.
Tak myślę ale moje przemyślenia opieram na tym co sam zrobiłbym będąc w jej sytuacji.
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: Związek z 5

#533 Post autor: kangur » poniedziałek, 3 czerwca 2013, 23:36

po odezwaniu się kobiety udawać niedostępnego itd...
naprawdę idiotyczna rada, nie wiem co ma na celu :lol:

w zapewnienia kogoś, że się zmienił jest trudno uwierzyć na słowo, nie dziwne jeśli nie będzie miała ochoty się przekonać, czy naprawdę coś się w twoim zachowaniu zmieniło.
Wiadomość o zaręczynach była wtedy w pełni przemyślana- idąc tropem tych cholernych poradników, a z drugiej enneagramów chciałem jej pokazać, że życie płynie dalej a sam i bez niej daje radę.
Śmieszne... Wg mnie pokazanie ,,patrz jak mi świetnie bez ciebie" jedynie wzbudza smutek, może złość. Dla mnie to zachowanie, przepraszam za wyrażenie, dupka, który wcale nie chce, żeby kobieta do niego wróciła, ale chce ją ,,ukarać", wzbudzić poczucie winy i zostawić w poczuciu ponurego osamotnienia. Zły pomysł. A co do sms'a to wydaje mi się, że wbiłeś jej szpilę, na pewno nie polepszyło to sytuacji.

Fi5heR
Posty: 61
Rejestracja: poniedziałek, 22 kwietnia 2013, 12:53

Re: Związek z 5

#534 Post autor: Fi5heR » wtorek, 4 czerwca 2013, 11:25

Miałem już nie pisać w tym wątku, ale odniosę się jeszcze do ogółu wypowiedzi i postaram się wam nakreślić dlaczego wszyscy macie rację, a jednocześnie mylicie się (what a twist!), przez co sytuacja wydaje się bez wyjścia, mnie to strasznie boli i będzie jeszcze dłuuuugo boleć. Piszę to bo wierzę, ze komuś to pomoże, wyciągnie wnioski i nie popełni moich błędów idąc za wszystkimi radami.

Punktem wyjścia jest: Spi#@#%!&$@m sprawę (!), ale przed tym były 3 miesiące gdzie oboje dobrze się przy sobie czuliśmy i widzieliśmy... sens w wyjątkowości naszych relacji. "Rozstanie" to wynik ledwie 2 spotkań, po których nawet nie było miejsca na tzw. "drugą szansę" (przynajmniej na razie).
Do rzeczy (tutaj odniosę się do wszystkich rad jakich udzielono mi w trakcie ostatnich kilu tygodni- wszystkich, nie tylko Waszych; a całości postaram się rozpisać na poszczególne fazy rozstania, które do tej pory przeszedłem).

a) Faza zaprzeczenia/rozpaczy, czyli jak mogło do tego dojść?

W tej fazie najpopularniejszym tekstem było: "byłeś za dobry" przez co nie dałeś dziewczynie oddechu i przestrzeni. Tak, wszystkie osoby które tak pisały/mówiły mają rację, ale w kontekście tego że dziewczyna wyszła ze związku gdzie to ona była stroną aktywną czułem, że ktoś inny powinien przejąc stery i zapewnić ją o uczuciach i planach. Dziś wiem, że było to błędne myślenie ale nie żałuje bo wiem że by się to w pewnym momencie w sposób naturalny znormalizowało.

Głównym powodem przez który stało się to co się stało było: "przeintelektualizowanie, czyli sposób na zmarnowanie sobie życia". Krótko: straciłem pewność siebie. Słuchałem, a nie słyszałem. Dziś wiem, ze pewność siebie to podstawa sukcesu w każdej dziedzinie życia, ale w tym momencie jest moim przekleństwem- do tego dojdę w późniejszej części mojego wywodu.

b) Faza walki, czyli co JA jej nie odzyskam?!

W tej fazie wpadłem na genialne pomysły czytania wszystkich poradników: "jak odzyskać kobietę", przejrzałem horoskopy, imienniki, enneagramy... Założyłem sobie konto na tym forum. Myślałem o tym aby do niej jechać i przepraszać. Potem chciałem pisać listy pożegnalne, które miały by ja uświadomić że mnie naprawdę straciła a jednocześnie miały być pisane tak aby utwierdzały w przekonaniu, że zrozumiałem swój błąd... Pisałem te esy gdzie mówiłem o kumpeli która się zaręczyła (tak jestem dupkiem! choć zamiary wtedy były inne) itp. pomysły.

Większość moich najbliższych znajomych w tej fazie starała się mnie pocieszyć, a jednocześnie zasugerować że powinienem odpuścić i znaleźć sobie kogoś nowego. Uznać to jako swoistą radę od życia jak nie postępować i iść dalej. Dziś wiem, ze mieli rację ale nie do końca... Jako, ze po rozstaniu człowiek nie myśli racjonalnie to nie chciałem ich słuchać a każdy kolejny poradnik/horoskop/enneagram (sorry, że stawiam to wszystko w jednej linii ale chce byście zrozumieli jak działałem) utwierdzał mnie w przekonaniu, że poddanie się to najgorsze co mogę zrobić: bo nie wszystko stracone (bo 5 lubią się odsuwać), każdy zasługuje na drugą szansę (poradnik), waga (Ja) i wodnik (Ona) do siebie pasują i mogą tworzyć idealny związek (horoskop), a imienniki to tylko potwierdzają. Tym samym naładowałem głowę masą informacji, które wykluczały znalezienie kogoś innego.
W tej fazie przeprowadziłem jednak dwie strasznie mądre rozmowy, które były bezpośrednią przyczyną kolejnej fazy.

1) kumpela, która 2-krotnie wracała do tego samego faceta mimo, że ją ograniczał.
Na pytanie co powinien zrobić facet aby odzyskać kobietę którą kocha odpowiedziała: "Szczerze? Jeśli on przytłacza, tłumi i ogranicza to dać spokój.. Jeśli ona czuła się jak matka i dawała odpowiedzi na talerzu i nie czuła że się nią opiekuje to chciałaby by powalczył"
2) kumpel, który w tym samym czasie co ja rozstał się ze swoja dziewczyną.
Na pytanie co zamierzam zrobić? Gdy odpowiedziałem, ze napisać list pożegnalny on powiedział: najgorsze co mogę zrobić to pisać coś takiego jeśli naprawdę ja kocham. Skoro dziewczyna nie była w stanie przyznać się, ze jest ze mną tzn byliśmy cały czas w "fazie poznania", czyli imponowania drugiej osobie i tworzenia idealnego siebie. Skoro dziewczyna zrobiła Ci nadzieje, że nie chce totalnie zrywać z Tobą kontaktu to pisanie takiego listu całkowicie zamyka mi drogę do ewentualnego powrotu, a ja sam chce napisać ten list tylko po to by wiedzieć konkretnie na czym stoję. Takie zachowanie w żaden sposób nie daje miejsca na dalsze poznanie".

c) Faza zwątpienia, czyli cholera oni wszyscy maja rację.

Tutaj pojawiła się cała dyskusja na forum dotycząca moich relacji gdzie każda jedna uwaga, rada, pomoc wchodzą we mnie jak w masło i w swej racjonalności bolą jak cholera. Każdy z Was ma rację, każdy mój znajomy ma rację. Tak bardzo macie racje, że aż pewne odpowiedzi w swej racjonalności się wykluczają.
Dziewczyna o której piszę, to 5 tzn osoba skryta. Cała aktywność do czasu pogłębienia naszych relacji wynikała z mojej strony tzn. ja pytałem się co tam u niej, jak żyje itp, a potem jakoś się rozmowa nakręcała i szło dalej. W trakcie głębokich relacji: ona potrafiła być strona aktywną, gdzie zarzucała wtedy dużą ilością pytań... A dzisiaj to obie opcje się tak naprawdę wykluczają tak samo jak i rady, które słyszę/czytam. Z jednej strony wiem, że ona potrzebuje czasu- dużo czasu i przestrzeni- z drugiej natomiast wiem, że jeśli całkiem zniknę z jej życia to ona sama się nie odezwie co zaowocuje totalnym urwaniem kontaktu mimo iż przy rozstaniu powiedziała: "nie chce z Tobą zrywać kontaktu". Na chwile obecną wszystkie formy nawiązania rozmowy kończą się ich kulturalnym urwaniem. Wiecie bo trudno z kimś na nowo nawiązać bezpretensjonalną rozmowę, kiedy choć jednej osobie zależy. Tym samym przechodzimy do fazy w której obecnie jestem, ale która ma elementy też innych.

P.S. Wiecie problem moich relacji polega tez na tym, że jestem ja (5 lat znajomości/3 miesiące nieokreślonego związku) vs. 8 lat związku... Jak ja czuje się w tym wszystkim źle to co ona musi czuć? ; ]
P.S2. Nie dziewczyna nie wróci już do swojego pierwszego- bo jemu za dużo "drugich szans dawała".

d) Faza złości, czyli to nie tylko Ja jestem winny.

Jest to faza swoistego usprawiedliwiana się, na swoją niemoc. Tutaj sobie uświadomiłem, że chciałbym aby to wszystko rozpadło się nie wiem: przez zdradę, słaby seks cokolwiek... Bo wtedy wiedziałbym w jakiej konkretniej kwestii nawaliłem i wiedziałbym co mam robić, i coś czuję prędzej dostałbym "drugą szansę". Dziś natomiast muszę w całości polegać na intuicji i tym co wiem o tej dziewczynie, bo tak naprawdę nikt nie jest w stanie powiedzieć co powinienem zrobić. Najgorsze jest to, że ta faza jest przepełniona najpierw kryzysem tożsamości, która automatycznie przeradza się w złości. W sumie chyba najlepsza ale i najgorsza faza, bo z jednej strony najbardziej wyniszczająca ale z drugiej oczyszczająca.

e) Faza akceptacji i pogodzenia, czyli tylko wtedy może się to na nowo udać (i dlaczego u mnie szybko to nie nastąpi).

To przez co rozpadły się moje relacje- brak pewności siebie- dzisiaj jest moim przekleństwem i powodem, dla którego to rozpamiętuje i będę rozpamiętywał jeszcze dłuuuugo.
Wczoraj jeszcze gadałem z kumplem o tej całej sytuacji, a on podsumował to parafrazą cytatu z Drogówki (http://www.youtube.com/watch?v=FWyhglT5rtA): Rozpadło się to się rozpadło. Nie drąż! Ale ja ku**a nie umiem. Wiem czas leczy rany, znajdź sobie kogoś innego bla bla bla... Wiem! Nie pierwszy raz nie wychodzi mi z dziewczyną. Ale pierwszy raz kiedy jestem autentycznie pewien osoby, która obdarzyłem uczuciem i nie umiem pojąć co się stało! Moja 9-tkowość tutaj wychodzi i przywiązywanie się do innych osób. Chciałbym to olać i iść po prostu dalej, ale nie umiem. Bawię się ze znajomymi, prowadzę swoje życie, ale nie ma godziny abym nie rozpamiętywał co się stało i co mogę ewentualnie zrobić. Wiem, że jak chce to poznam nowe osoby, ale ja blokuje w sobie uczucie na to, że z nimi może też być fajnie. Tak chce odzyskać tą dziewczynę! Ale muszę się sam ogarnąć...

Co zamierzam zrobić?
- początkowo chciałem iść na jej obronę by wręczyć jej kwiaty... Doszedłem do wniosku, że jest to jednak błąd. Teraz planuję wysłać jej kartkę z życzeniami na jej imieniny licząc, ze wraz z nimi ona się do mnie odezwie. Jeśli nie to ja za jakiś czas spróbuje nawiązać kontakt i tak stopniowo raz na jakiś czas będę się odzywał... Bo ja mam czas i dopóki ona będzie sama to nie odpuszczę w sposób faktyczny.
-na pewno rezygnuje tez z pokazywania jak to dobrze sobie bez niej radzę. To w tym wypadku nie ma sensu. To jest bardziej karanie jej a siebie oszukiwanie.

Wnioski, czyli skrót tego co mnie nauczyliście:
- jeśli nie jesteś pewny swych uczuć, danej osoby (ale także tego co chcesz robić) to odpuść albo zrób coś by bardzo szybko tę pewność uzyskać (http://www.youtube.com/watch?v=8Qe4j8aLED4 tu drobna podpowiedź jak to zrobić. drobna)
- trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, bo frustracja i wylewanie żali to dziecinna zagrywka.
- NIGDY, PRZENIGDY nie wolno od drugiej osoby wymagać by ta wyznała Ci uczucia bo już jest czas.
- ZAWSZE trzeba mówić prosto i zwięźle.
- NIGDY, PRZENIGDY nie wolno dawać całego siebie bo gdy coś nie wyjdzie czujesz jakbyś stracił część siebie, ale też dając całego siebie blokujesz możliwość na bycie sobą drugiej osobie
- ŻADNA kobieta, ŻADEN facet nie jest wart by na jego korzyść rezygnować ze znajomych.
- cholera enneagram to strasznie mądra rzecz, a ludzie funkcjonujący na tym forum potrafią wiele nauczyć (taka wazelina:P).

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Związek z 5

#535 Post autor: Snufkin » wtorek, 4 czerwca 2013, 16:46

Spoko ziomek ale nie bierz wszystkiego na siebie (w sensie błędów popełnionych na tle psychologicznym) bo przyczyna mogła być inna, całkiem prozaiczna i banalna. Powiedzmy oględnie, że nie byłeś w jej typie (typie na związek).
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Eol
Posty: 581
Rejestracja: środa, 28 listopada 2007, 19:14
Enneatyp: Obserwator

Re: Związek z 5

#536 Post autor: Eol » wtorek, 4 czerwca 2013, 18:22

Co do tego
kangur pisze:- ŻADNA kobieta, ŻADEN facet nie jest wart by na jego korzyść rezygnować ze znajomych.
powiedziałbym raczej "nie jest wart aby zmieniać siebie".
Ale tak jak powiedział Snufkin, nigdy nie będziesz wiedział do końca co komu w głowie siedzi, więc nigdy nie poznasz prawdziwych przyczyn jej decyzji. To nie koniecznie musiała być twoja wina.
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.

Awatar użytkownika
nofink
Posty: 15
Rejestracja: niedziela, 25 kwietnia 2010, 21:59
Enneatyp: Obserwator

Re: Związek z 5

#537 Post autor: nofink » środa, 5 czerwca 2013, 17:25

zastnawiam sie czy zwiazek z 5 jest mozliwy na dluzsza mete. Ma ktos doswiadczenie z dluzsza realacja z 5? jak jest?
Eol pisze:Co do tego
kangur pisze:- ŻADNA kobieta, ŻADEN facet nie jest wart by na jego korzyść rezygnować ze znajomych.
powiedziałbym raczej "nie jest wart aby zmieniać siebie".
Jesli zmiana jest na lepsze to czemu nie? Zwiazek z 2 osoba moze byc niesamowitym motorem. Rozwoj Ja jest jedna z nawaznieszych rzeczy w zyciu.

edit. dzien dobry, troche czasu potrzebowalem by sie odezwac :)
5w4

Awatar użytkownika
Eol
Posty: 581
Rejestracja: środa, 28 listopada 2007, 19:14
Enneatyp: Obserwator

Re: Związek z 5

#538 Post autor: Eol » środa, 5 czerwca 2013, 20:04

Pisząc: "nie jest wart aby zmieniać siebie", miałem na myśli to, że nie warto dopasowywać się do kogoś aby uzyskać w ten sposób akceptację. Jeśli ktoś nie akceptuje cię takim jaki jesteś, to później będzie tylko gorzej. Nikt z nikim nie powinien być na siłę lub z litości. Takie "związki" mają krótkie nogi i szybko się męczą.
Ale za rozwojem oczywiście jestem, tylko że na swoich warunkach. Wolę sam analizować swoje zachowanie i zastanawiać się co powinienem zmienić aby było lepiej :wink:
Co do pytania
nofink pisze:zastnawiam sie czy zwiazek z 5 jest mozliwy na dluzsza mete. Ma ktos doswiadczenie z dluzsza realacja z 5? jak jest?
masz na myśli 5 z 5, czy gdy jedna ze stron jest 5 :?:
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: Związek z 5

#539 Post autor: kangur » środa, 5 czerwca 2013, 20:07

zastnawiam sie czy zwiazek z 5 jest mozliwy na dluzsza mete. Ma ktos doswiadczenie z dluzsza realacja z 5? jak jest?
zdaje się, że Ceres

Awatar użytkownika
nofink
Posty: 15
Rejestracja: niedziela, 25 kwietnia 2010, 21:59
Enneatyp: Obserwator

Re: Związek z 5

#540 Post autor: nofink » środa, 5 czerwca 2013, 20:27

Eol pisze: Co do pytania
nofink pisze:zastnawiam sie czy zwiazek z 5 jest mozliwy na dluzsza mete. Ma ktos doswiadczenie z dluzsza realacja z 5? jak jest?
masz na myśli 5 z 5, czy gdy jedna ze stron jest 5 :?:
chodzi mi o zwiazek gdzie jest jedna 5.
5w4

ODPOWIEDZ