To taki skrót myślowy był W tym sensie sierota to ktoś, kto nie jest asertywny i nie potrafi postawić granicMrsMiau pisze:Zawsze mi się wydawało, że sierotą się nazywa raczej kogoś, kto sobie sam nie radzi i właśnie jego trzeba obsługiwać, a nie kogoś, kto radzi sobie na tyle dobrze, że jeszcze może pomagać innym.Coś mi się wydaje, że jego poprzednie panny po prostu były jakimiś sierotami i on został tak nauczony, że jest obsługiwany przez kobietę U mnie tak nie będzie
Związek z 5
Re: Związek z 5
Re: Związek z 5
To chyba skrót od "sierociniec" (który się sierotą opiekuje )MrsMiau pisze:Zawsze mi się wydawało, że sierotą się nazywa raczej kogoś, kto sobie sam nie radzi i właśnie jego trzeba obsługiwać, a nie kogoś, kto radzi sobie na tyle dobrze, że jeszcze może pomagać innym.Coś mi się wydaje, że jego poprzednie panny po prostu były jakimiś sierotami i on został tak nauczony, że jest obsługiwany przez kobietę U mnie tak nie będzie
Czytasz książkę i nagle uświadamiasz sobie, że nie wiesz, co zawiera kilka poprzednich, przed chwilą przeczytanych stron.Zwróć też uwagę że nie wszystkie piątki zdają sobie sprawę z tego że akurat myślą i że to wpływa na ich zachowanie - niektóre myśli są bardzo mgliste i mogą pozostać niezauważone przez świadomość. Czasem to "niezauważanie" wynika też z tego że przełącza nam się stan umysłu na coś jakby "sen" i po "wybudzeniu" niektóre osoby mogą nie wiedzieć że intensywnie myślały lub mogą nie wiedzieć o czym.
9 z PRO8, przez PRO7 na PRO6 sx/sp EII INFP
Zalezy mu, ale nie wie czy cos czuje
Spotykam sie z moją piątką od 9 miesiecy. Oboje potrzebujemy miec swoja przestrzen i z trudem kogos do niej wpuszczamy. Widujemy sie w weekendy i obojgu nam to odpowiada, milo spedzamy czas chodzac na koncerty, do kina, czy spotykajac sie ze znajomymi. Jestem jednak osoba bardziej otwarta, nie mam wiekszego problemu z okazywaniem uczuc i mowieniem o nich. I tak tez dzieje sie tutaj. Zauwazam, ze zaczynam sie angazowac coraz bardziej i chyba wywieram na nim coraz wieksza presje, liczac na to, ze uda nam sie przebyc jakas powazna rozmowe dotyczaca przyszlosci naszej relacji. Wyznalam mu kilka dni temu, ze zaczyna zalezec mi na nim coraz bardziej i boje sie, ze to pojdzie za daleko, a on powie mi nagle, ze nie traktowal tego tak powaznie jak ja. Przycisnelam go (co zdarzyło się pierwszy raz. Jestem wyrozumiala osoba i szanuje jego samotnicza nature), aby powiedzial mi co sadzi o tym wszystkim. Wyznal, ze bardzo mu na mnie zalezy, ale nie wie czy cos czuje. Czy w ogole potrafi mowic o tak silnych emocjach. Ze nigdy nie kochal zadnej kobiety. Chce się dalej spotykać i zobaczyć co będzie dalej, a ze mna jest mu dobrze, bo czuje sie swobodnie, a ja go akceptuje. Dodam, ze potrafi okazywac to, ze mu zalezy (nie przychodzi mu to łatwo i w towarzystwie znajomych mogę liczyć tylko na jakieś delikatne, drobne gesty, otwiera się bardziej, kiedy jesteśmy sami), ale kompletnie nie potrafi o tym mowic. A ja, chyba jak kazda kobieta, po takim czasie chcialabym jednak miec pewnosc, ze jestem z kims, kto jest zakochany Nie wiem w sumie czego od was oczekuje. Czy chce sie wyzalic, czy spytac co sadza o tym obiektywnie inne osoby. Ma szanse cos takiego przetrwac i zamienic sie z jego strony w prawdziwe uczucie? Moze mieliście stycznosc z takimi "trudnymi przypadkami" Chetnie przeczytam wasze spostrzezenia i może pomożecie mi go bardziej rozgryźć. Facet ma 28 lat, a ja 22.
Dodam jeszcze kilka rzeczy. Byl w 3 zwiazkach, kazdy trwal okolo roku i podobno za kazdym razem on zrywal, twierdzac, ze za bardzo sie w nich meczyl (spotykali sie z wieksza czestotliwoscia niz my, ale jak sam powiedzial, bylo to za czesto i dopiero teraz, spotykajac sie ze mna jedynie w weekendy, czuje sie dobrze i nie dusi sie). Ale biore pod uwage to, ze moze tamte dziewczyny rowniez po takim czasie liczyly na cos, na jakies deklaracje, a on po prostu poczul presje i sie wycofal.Wychowal sie w pelnej rodzinie, jako najmlodszy z rodzenstwa byl bardzo rozpieszczany, ma rowniez bardzo nadopiekunczych rodzicow, ktorzy dmuchali na niego i chuchali, kiedy chorowal sporo w dziecinstwie. Dlatego kilka lat temu wyprowadzil sie na drugi koniec Polski. Mowil mi, ze nie mial swojego kata w domu, dlatego teraz tak chroni swoja prywatna przestrzen. Z rodzina ma bardzo dobry kontakt, jednak rzadki, przyjezdza do nich tylko 2-3 razy w roku i juz nastepnego dnia po przyjezdzie ma dosc i chce wracac do siebie. Dodam jeszcze tylko, ze ma dwoch starszych braci, jeden jest singlem, drugi zyje na kocia lape z partnerka i z dzieckiem. Kiedys rowniez wyznal, ze jego rodzice nie dobrali sie pod wzgledem charakteru. Nie wiem czy pozwoli to w jakis sposob bardziej go nakreślić, ale może ma to jakies znaczenie.
Dodam jeszcze kilka rzeczy. Byl w 3 zwiazkach, kazdy trwal okolo roku i podobno za kazdym razem on zrywal, twierdzac, ze za bardzo sie w nich meczyl (spotykali sie z wieksza czestotliwoscia niz my, ale jak sam powiedzial, bylo to za czesto i dopiero teraz, spotykajac sie ze mna jedynie w weekendy, czuje sie dobrze i nie dusi sie). Ale biore pod uwage to, ze moze tamte dziewczyny rowniez po takim czasie liczyly na cos, na jakies deklaracje, a on po prostu poczul presje i sie wycofal.Wychowal sie w pelnej rodzinie, jako najmlodszy z rodzenstwa byl bardzo rozpieszczany, ma rowniez bardzo nadopiekunczych rodzicow, ktorzy dmuchali na niego i chuchali, kiedy chorowal sporo w dziecinstwie. Dlatego kilka lat temu wyprowadzil sie na drugi koniec Polski. Mowil mi, ze nie mial swojego kata w domu, dlatego teraz tak chroni swoja prywatna przestrzen. Z rodzina ma bardzo dobry kontakt, jednak rzadki, przyjezdza do nich tylko 2-3 razy w roku i juz nastepnego dnia po przyjezdzie ma dosc i chce wracac do siebie. Dodam jeszcze tylko, ze ma dwoch starszych braci, jeden jest singlem, drugi zyje na kocia lape z partnerka i z dzieckiem. Kiedys rowniez wyznal, ze jego rodzice nie dobrali sie pod wzgledem charakteru. Nie wiem czy pozwoli to w jakis sposob bardziej go nakreślić, ale może ma to jakies znaczenie.
Re: Zalezy mu, ale nie wie czy cos czuje
Nie doradzę Ci raczej zbyt wiele i nawet nie chcę bo nie znam ani Ciebie ani Twojej piątki osobiście, ale może coś Ci pomoże jak opiszę swoją sytuację i przemyślenia.
Zacznę od tego, że mam 25 lat i też jestem piątką. Nie mam w najbliższym otoczeniu zbyt wielu ludzi (raptem jedną przyjaciółkę). Z racji tego, że moi rodzice (głownie mama) byli nadopiekuńczy wyprowadziłem się trochę dalej i mam z nimi dobry ale rzadki kontakt. Tak samo z moim jedynym, starszym o 5 lat bratem.
A teraz do rzeczy: myślę, że przede wszystkim ogromnym plusem jest jego szczerość. O ile gorzej byłoby gdyby cokolwiek deklarował Ci nie czując tego.
Z drugiej strony dla niego to fajny i wygodny związek jeśli nie musi niczego deklarować i ma z kim się spotkać kiedy chce.
Myślę, że przyciskanie go nie sprawi, że Cię pokocha albo nabierze pewności co do tego. Może jedynie sprawić, że podejmie jakieś decyzje.
Trochę podobną sytuację miałem ze swoją ostatnią kobietą - ósemką.
Spotykaliśmy się było fajnie i bardzo blisko ale ja nadal nie byłem pewien co czuję i czy chcę związku. Więc powiedziała - albo związek albo koniec takiej zabawy.
Wybrałem związek i po jakimś czasie mogłem z całą pewnością powiedzieć, że ją kocham. Ale nie była to moim zdaniem kwestia tego, że mnie przycisnęła do opowiedzenia się po którejś stronie tylko raczej tego, że jak minęło więcej czasu i lepiej ją poznałem to pokochałem ją.
Tyle, że widywaliśmy się trochę częściej i w moim przypadku nabranie pewności co do uczuć to była kwestia góra dwóch miesięcy a nie dziewięciu. ;P
Zacznę od tego, że mam 25 lat i też jestem piątką. Nie mam w najbliższym otoczeniu zbyt wielu ludzi (raptem jedną przyjaciółkę). Z racji tego, że moi rodzice (głownie mama) byli nadopiekuńczy wyprowadziłem się trochę dalej i mam z nimi dobry ale rzadki kontakt. Tak samo z moim jedynym, starszym o 5 lat bratem.
A teraz do rzeczy: myślę, że przede wszystkim ogromnym plusem jest jego szczerość. O ile gorzej byłoby gdyby cokolwiek deklarował Ci nie czując tego.
Z drugiej strony dla niego to fajny i wygodny związek jeśli nie musi niczego deklarować i ma z kim się spotkać kiedy chce.
Myślę, że przyciskanie go nie sprawi, że Cię pokocha albo nabierze pewności co do tego. Może jedynie sprawić, że podejmie jakieś decyzje.
Trochę podobną sytuację miałem ze swoją ostatnią kobietą - ósemką.
Spotykaliśmy się było fajnie i bardzo blisko ale ja nadal nie byłem pewien co czuję i czy chcę związku. Więc powiedziała - albo związek albo koniec takiej zabawy.
Wybrałem związek i po jakimś czasie mogłem z całą pewnością powiedzieć, że ją kocham. Ale nie była to moim zdaniem kwestia tego, że mnie przycisnęła do opowiedzenia się po którejś stronie tylko raczej tego, że jak minęło więcej czasu i lepiej ją poznałem to pokochałem ją.
Tyle, że widywaliśmy się trochę częściej i w moim przypadku nabranie pewności co do uczuć to była kwestia góra dwóch miesięcy a nie dziewięciu. ;P
Re: Zalezy mu, ale nie wie czy cos czuje
Mnie się zdawało, że u Piątek występuje odwrotny mechanizm "czuję ale nie wiem czy mi zależy".
Ewentualnie "czuję że mi zależy ale to nie ma sensu".
Z tym spotykaniem raz na tydzień max to jakaś przesada, może po prostu traktuje Cię jak weekendowy przerywnik
Ewentualnie "czuję że mi zależy ale to nie ma sensu".
Z tym spotykaniem raz na tydzień max to jakaś przesada, może po prostu traktuje Cię jak weekendowy przerywnik
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
- Ael
- Posty: 941
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraina Czarów
- Kontakt:
Re: Związek z 5
Dziewięć miesięcy to trochę długo. Za długo?
Jeśli miał poprzednio trzy kobiety i żadnej (jak twierdzi) nie kochał, a mimo to był z nimi rok... to też nie jest za dobry sygnał.
Nie wiem, nie jestem Piątką Ale Piątki, które znam, są jednak bardziej zdecydowane, tzn. albo w ogóle się nie wiążą, albo jakoś szybciej im to przychodzi. (Moja przyjaciółka Piątka chyba się określała jakieś trzy miesiące, zanim doszła do wniosku, ze tak chce więcej, niż randek... i to chyba najdłuższa historia "schodzenia się", jaką znam w moim bliskim otoczeniu.)
Jeśli miał poprzednio trzy kobiety i żadnej (jak twierdzi) nie kochał, a mimo to był z nimi rok... to też nie jest za dobry sygnał.
Nie wiem, nie jestem Piątką Ale Piątki, które znam, są jednak bardziej zdecydowane, tzn. albo w ogóle się nie wiążą, albo jakoś szybciej im to przychodzi. (Moja przyjaciółka Piątka chyba się określała jakieś trzy miesiące, zanim doszła do wniosku, ze tak chce więcej, niż randek... i to chyba najdłuższa historia "schodzenia się", jaką znam w moim bliskim otoczeniu.)
Re: Zalezy mu, ale nie wie czy cos czuje
Czasem zdarzy się spotkać nam częściej, jeśli jest okazja ku temu Muszę też zwrócić uwagę, że mieszkamy w innych miastach i dojazd zajmuje ponad godzinę w jedną stronę...Ponadto oboje pracujemy, ja studiuję, on dodatkowo trenuje sztuki walki, co zabiera mu sporo czasu i energii. Więc spotykanie się w tygodniu byłoby też uciążliwe zarówno dla niego, jak i dla mnie. A każdy weekend, od sobotniego popołudnia do niedzielnego popołudnia spędzamy zawsze razem. Nie wiem jak mam traktować tę relację, bo "friends with benefits" to na pewno nie jest Widzę jego zaangażowanie, które potrafi okazywać. Ale boli mnie właśnie to, że nie potrafi mówić o tym, co czuje względem mnie. A wracając do tej kwestii boję się zwyczajnie, że go spłoszę i jeszcze bardziej zamknie się w sobie...Snufkin pisze:Mnie się zdawało, że u Piątek występuje odwrotny mechanizm "czuję ale nie wiem czy mi zależy".
Ewentualnie "czuję że mi zależy ale to nie ma sensu".
Z tym spotykaniem raz na tydzień max to jakaś przesada, może po prostu traktuje Cię jak weekendowy przerywnik
- Osteoporoza
- Posty: 476
- Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: W dziczy serca
- Kontakt:
Re: Związek z 5
A masz jakąś perspektywę na to, że będziecie mieszkać razem, a przynajmniej dużo bliżej siebie? Jeśli tak to kiedy?
Re: Związek z 5
Mam zamiar w przyszłym roku przeprowadzić się do tamtego miasta ze swojego domu rodzinnego, ze względu na to, że mam tam uczelnię i zwyczajnie męczą mnie tak częste dojazdy tam. No i chcę się usamodzielnić przede wszystkim A co do mieszkania razem...nie myślę o tym na razie, nie chcę się nakręcać. Staram się bardziej patrzeć na to, co jest "tu i teraz", chociaż może przeczą o tym moje wcześniejsze słowa, bo jednak chcę wiedzieć na czym stoję, jeśli chodzi o nasz związek. Nie będę myślała o tym, czy chcę mieszkać z ta osobą, jeśli nie wiem nawet do końca, jakie uczucia ona żywi do mnieOsteoporoza pisze:A masz jakąś perspektywę na to, że będziecie mieszkać razem, a przynajmniej dużo bliżej siebie? Jeśli tak to kiedy?
- Irranea
- Moderator
- Posty: 1179
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
- Lokalizacja: w barku
Re: Związek z 5
Jeśli chcesz deklaracji, a ich nie ma, to trzeba nacisnąć. Oczywiście istnieje ryzyko, że się wycofa, ale szkoda marnować więcej czasu na kogoś, kto nie jest zdecydowany. Zwłaszcza, że to już 9 miesięcy, to sporo czasu na to, aby coś poczuć, czy się przywiązać. Może być też szczęśliwe zakończenie, wszystko zależy od tego Piątka.
Chciałabym też zwrócić na coś uwagę, otóż zauważyłam, ze Piątki najczęściej uczucia wyrażają nie poprzez słowa, a poprzez inne rzeczy, jak dotyk chociaż. Trzeba się nauczyć zwracać na to uwagę i rozszyfrowywać, a najlepiej o tym własnie pogadać z drugą osobą, w jakim "języku" wyraża uczucia. Piątki mają problemy z rozszyfrowaniem swoich uczuć i emocji, niby gdzieś dzwoni, ale nie wiadomo gdzie, dlatego też słowa i rozmowy o uczuciach nie przychodzą łatwo.
Chciałabym też zwrócić na coś uwagę, otóż zauważyłam, ze Piątki najczęściej uczucia wyrażają nie poprzez słowa, a poprzez inne rzeczy, jak dotyk chociaż. Trzeba się nauczyć zwracać na to uwagę i rozszyfrowywać, a najlepiej o tym własnie pogadać z drugą osobą, w jakim "języku" wyraża uczucia. Piątki mają problemy z rozszyfrowaniem swoich uczuć i emocji, niby gdzieś dzwoni, ale nie wiadomo gdzie, dlatego też słowa i rozmowy o uczuciach nie przychodzą łatwo.
- Osteoporoza
- Posty: 476
- Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: W dziczy serca
- Kontakt:
Re: Związek z 5
Jeśli masz się tam przeprowadzić tak czy inaczej to możesz próbować swoich sił, co ci szkodzi. Tylko żebyś tyłka nie miała szklanego i się nie potłukła jak nie wyjdzie
Re: Związek z 5
Poczekam jeszcze trochę z tym kolejnym "przyciśnięciem" i będę obserwować po prostu jak to się będzie toczyć. Jeśli chodzi o te komunikaty niewerbalne, to jak najbardziej mogę odczuć to, ze mu zależy. Fakt, nie okazuje ich nazbyt często, ale jakieś objęcia, przytulenia, pocałunki to jak najbardziej normalność u niego i inicjuje je pewnie częściej niż ja Zauważyłam jeszcze jedną rzecz - Nigdy nie nazwał naszej relacji związkiem, a mnie swoją dziewczyną, mimo tego, że jego znajomi z pracy powtórzyli mi, ze bardzo często wspomina, że był gdzieś ze swoją dziewczyną (tak, chodzi o mnie, żeby nie było ). Dziwi mnie to, dlaczego wszyscy jego znajomi postrzegają nas parą, on sam w ich towarzystwie nazywa mnie swoją dziewczyną, ale nie mówi mi tego wprost i nie nazywa mnie tak, kiedy jestem z nimi. Przez te 9 miesięcy ani razu tego nie słyszałam z jego ust. Ponadto jakieś plany w stosunku do mnie ma. Kilka miesięcy temu wspominał o wspólnym Sylwestrze, ostatnio o wspólnych wakacjach w przyszłym roku. Często używa zwrotu "Musimy pojechać tu i tu". Zastanawiam się, dlaczego jest w tym jego zachowaniu tyle sprzeczności...Mówił mi też wielokrotnie, że woli być sam niż spotykać się z kimkolwiek, a przede mną ponad rok nie spotykał się z żadną kobietą.Irranea pisze:Jeśli chcesz deklaracji, a ich nie ma, to trzeba nacisnąć. Oczywiście istnieje ryzyko, że się wycofa, ale szkoda marnować więcej czasu na kogoś, kto nie jest zdecydowany. Zwłaszcza, że to już 9 miesięcy, to sporo czasu na to, aby coś poczuć, czy się przywiązać. Może być też szczęśliwe zakończenie, wszystko zależy od tego Piątka.
Chciałabym też zwrócić na coś uwagę, otóż zauważyłam, ze Piątki najczęściej uczucia wyrażają nie poprzez słowa, a poprzez inne rzeczy, jak dotyk chociaż. Trzeba się nauczyć zwracać na to uwagę i rozszyfrowywać, a najlepiej o tym własnie pogadać z drugą osobą, w jakim "języku" wyraża uczucia. Piątki mają problemy z rozszyfrowaniem swoich uczuć i emocji, niby gdzieś dzwoni, ale nie wiadomo gdzie, dlatego też słowa i rozmowy o uczuciach nie przychodzą łatwo.
Re: Związek z 5
Mi to jednak trochę przypomina "friends with benefits".
Trochę jakby chciał być z Tobą ale jednocześnie nie być zobowiązanym.
A wspólne plany itd... nie wiem... może zwyczajnie lubi Twoje towarzystwo i woli pojechać gdzieś z Tobą niż samotnie?
Dziewięć miesięcy to naprawdę dużo żeby się zdecydować.
Poza tym jest facetem więc niech się decyduje w którąś stronę i konsekwencje bierze na siebie. ;P
Dodam jeszcze, że myślę, że każda szczera rozmowa z nim powie Ci więcej niż odpowiedzi na forum. Nie musi to być od razu rozmowa w której postawisz wszystko na ostrzu noża ale nawet delikatna i lekko zahaczająca o uczucia rozmowa może Ci coś powiedzieć.
Trochę jakby chciał być z Tobą ale jednocześnie nie być zobowiązanym.
A wspólne plany itd... nie wiem... może zwyczajnie lubi Twoje towarzystwo i woli pojechać gdzieś z Tobą niż samotnie?
Dziewięć miesięcy to naprawdę dużo żeby się zdecydować.
Poza tym jest facetem więc niech się decyduje w którąś stronę i konsekwencje bierze na siebie. ;P
Dodam jeszcze, że myślę, że każda szczera rozmowa z nim powie Ci więcej niż odpowiedzi na forum. Nie musi to być od razu rozmowa w której postawisz wszystko na ostrzu noża ale nawet delikatna i lekko zahaczająca o uczucia rozmowa może Ci coś powiedzieć.
- michal5225
- Posty: 288
- Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Związek z 5
Aibell - ja jestem ze swoją jakiś 4'ty rok i wciąż mam wątpliwości - podstawa, to nie robić nic na siłę i dać relacji samej się potoczyć...
Mam takie wrażenie że niektóre osoby tego nie rozumieją, lub inaczej patrzą na sprawę - ja nie potrafię operować na relacji manualnie - wszystko musi samo się toczyć i wtedy jest mega dobrze, a jak ktoś zaczyna mnie mentalnie operować, to choćby to trwało 30 lat, to będzie tylko gorzej...
Mi się czasem dostanie po głowie że zrobiłem sobie bułkę i nie zapytałem czy też chce albo że nigdy nie zaproponuję herbaty - z drugiej strony, są sfery w których to ja jestem "opiekunem" - to ja bulę hajs na lekarzy czy badania i robię to z własnej inicjatywy, to ja dbam o zadowolenie seksualne partnerki, ja zapraszam do restauracji...
Jestem ciekaw zdania innych kobiet - piątek, bo ja do tej pory nie rozumiem o co chodzi ani po co działać w taki dziwny sposób - myśleć przy każdej czynności "czy aby ktoś inny też nie jest głodny, spragniony etc".
Ciekaw jestem też czy kobiety piątki mają inny stosunek do sprzątania i innych tego typu prac w stosunku do facetów piątek...
Mam takie wrażenie że niektóre osoby tego nie rozumieją, lub inaczej patrzą na sprawę - ja nie potrafię operować na relacji manualnie - wszystko musi samo się toczyć i wtedy jest mega dobrze, a jak ktoś zaczyna mnie mentalnie operować, to choćby to trwało 30 lat, to będzie tylko gorzej...
To jest bardzo ciekawe, czy inne kobiety - piątki, mogły by się wypowiedzieć?Cotta pisze:Zyfika, wg mnie to nie Enneatyp, tylko płeć. Faceci tak mają, że - poza okresem wczesnego zakochania - trzeba im mówić, bo sami z siebie nic nie zrobią. Nie tylko faceci-5, tylko 90% facetów w ogóle. Dopóki "zdobywają" to sami z siebie coś zrobią, ale po tej fazie przechodzą w tryb: "przecież jak coś chce, to może powiedzieć, a skoro nie mówi, to znaczy, że nie ma potrzeby tego robić". Z jednej strony jest w tym jakaś logika, z drugiej to dość przykre, kiedy wszystko trzeba "wydzierać" od tej drugiej osoby, bo sama z siebie nie ma potrzeby nic dawać. No ale tak jest, więc następnym razem, jak zobaczysz, że facet nalewa sobie sok i też będziesz chciała się napić, to po prostu powiedz: MI TEŻ NALEJ.
Mi się czasem dostanie po głowie że zrobiłem sobie bułkę i nie zapytałem czy też chce albo że nigdy nie zaproponuję herbaty - z drugiej strony, są sfery w których to ja jestem "opiekunem" - to ja bulę hajs na lekarzy czy badania i robię to z własnej inicjatywy, to ja dbam o zadowolenie seksualne partnerki, ja zapraszam do restauracji...
Jestem ciekaw zdania innych kobiet - piątek, bo ja do tej pory nie rozumiem o co chodzi ani po co działać w taki dziwny sposób - myśleć przy każdej czynności "czy aby ktoś inny też nie jest głodny, spragniony etc".
Ciekaw jestem też czy kobiety piątki mają inny stosunek do sprzątania i innych tego typu prac w stosunku do facetów piątek...
Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: Związek z 5
Skoro wiesz że mu zależy to po co się zastanawiasz czy mu zalezy? Co zmieni to że ci o tym powie w sposób który sobie wymyśliłaś? Ludzie którym łatwo płyną słowa też łatwo o tych słowach zapominająAibell pisze: Jeśli chodzi o te komunikaty niewerbalne, to jak najbardziej mogę odczuć to, ze mu zależy.
"moja dziewczyno podaj mi sól" "moja dziewczyno chcesz do kina?" nie wiem czy tak technicznie da się uzyć tego w zwrocie żeby nie brzmiało sztucznie i głupio- to moze być powód.Aibell pisze:Dziwi mnie to, dlaczego wszyscy jego znajomi postrzegają nas parą, on sam w ich towarzystwie nazywa mnie swoją dziewczyną, ale nie mówi mi tego wprost i nie nazywa mnie tak, kiedy jestem z nimi.
Generalnie nie rozumiem twojego problemu, ale jako 5 z gammy moge ci poradzić że korzystaj jak nie masz lepszych dup w alterantywie, a jak bedziesz szukała mieszkania możesz go zapytac czy nie wynajelibyście czegoś razem (bo wychodzi taniej i odkryjecie czy nie macie ochoty się zabić kiedy macie się na codzień)