Ooooochhh, sztukaa!Jeden z moich ulubionych tematów
Jako czwórkowo uskrzydlona piątka, mam zdecydowanie artystyczną duszę. Zawsze, ale to ZAWSZE, od dziecka, czułam, jakby była ona zamknięta w jakiejś skorupie: racjonalnej, twardo stojącej na ziemi i pozbawionej umiejętności potrzebnych do wyrażenia siebie przez sztukę (typowe 5w4 jak by nie patrzeć, nieprawdaż?
). I nikomu nie życzę takiej niewoli, jak słowo daje...
Często jest tak, że dostrzegam artystyczną wagę chwili/przedmiotu/zjawiska/emocji, ale nwm, albo częściej: nie potrafię nic produktywnego z tym zrobić, choć dosłownie tryska ze mnie euforia wywołana dokonanym właśnie odkryciem i chęć zatrzymania go na dłużej
Do tej pory wyprodukowałam kilka wierszo-podobnych tworów, jednak słowa w TAKIM stopniu nie odpowiadają temu, co chciałabym w nie ubrać, że od tamtej pory (od kilku lat) porzuciłam tę formę wyrażenia siebie. Może kiedyś do niej wrócę, zobaczymy. Rysować ani malować niestety nie umiem, a raczej mam ten sam problem co zwykle: w głowie mam piękny obrazek, ale to, co stworzy pędzel albo ołówek w mojej ręce, to tylko budząca niesmak parodia tej wizji, nic więcej
Grać umiem na keyboardzie jako tako, ale jeśli mam być szczera, to zwyczajnie nigdy tego instrumentu nie lubiłam (jaki pech: jak już rodzice dopilnowali, żebym nauczyła się na czymś grać, to mi to akurat nie pasuje
). Marzy mi się gitara, ale przy gorących zapewnieniach otoczenia, że nie jest to instrument grymaśny i wymagający, to jakoś utknęłam w martwym punkcie (niestety zaraz na poczatku
). Jednak ostatnio przyszedł mi do głowy nowy pomysł: proza
Na razie tworze w głowie szkielet jakiegoś czegoś, co kiedyś może napiszę i powiem szczerze bardzo mi ten wątek poprawia humor
Oczywiście gdybym kiedykolwiek cokolwiek napisała, namalowała itp. to nikomu bym tego nie pokazała. Nie ma mowy. Ale to już wynika z mojego stosunku do sztuki: jest dla mnie przede wszystkim (jeśli nie jedynie 8)) wyrażeniem siebie DLA SIEBIE, to moja ostoja, mój osobisty azyl 8) Jestem totalną samotniczką (ale to naprawdę totalną
) i bardzo takiego swojego miejsca potrzebuje. Chybabym oszalała, gdybym została go pozbawiona przez choćby tylko uchylenie jego drzwiczek dla kogoś innego. Taką świętością, a przy tym jedyną dziedziną sztuki w jakiej się sprawdzam, jest śpiew. Of kurs, zgodnie z tym, co napisałam wcześniej, dobrowolnie niczego przy nikim nie zanucę 8) Niewiele osób wie też o moim talencie i osiągnięciach w dziedzinie śpiewu (które jakieś rewelacyjne nie są, ale w sumie takie całkiem malutkie też nie
jestem z nich dumna w mój ulubiony sposób - całkowitego samouka 8))