And pisze:Problem w tym, że bez tlenu żyć się nie da, a bez psychologa się da. Poza tym już się przyzwyczaiłem, że potrzebuję tlenu, nawet nie muszę nic robić, żeby go pobierać z powietrza, bo dzieje się to automatycznie.
Wiesz, możesz oddychać powietrzem o obniżonej zawartości tlenu - opłacisz to zmniejszeniem wydolności i obumieraniem tkanek (w tym w końcu i nerwowej). Możesz też radzić sobie sam nawet w sytuacji, kiedy ktoś inny być może mógłby Ci pomóc (pomóc - nikt tak naprawdę nie zrobi nic w tym względzie za Ciebie, może Cię tylko na różne sposoby wspierać). Możesz. Tylko po co się męczyć w imię źle pojętej niezależności?
And pisze:Mam subiektywne odczucie, że ludzie w przeszłości nie byli mi w stanie pomóc, a człowiek uczy się na własnych doświadczeniach. Powstała we mnie pewna blokada.
Domyślam się - choć blokada, którą tu widzę wygląda mi jakoś bardziej 9-owo niż 5-owo.
Możliwe, że mam za mało danych i się mylę, jednak sprawiasz wrażenia, jakbyś panicznie bał się cierpienia (5 nie boi się samego cierpienia - boi się, że nie będzie wiedzieć, jak je zwalczyć, że nie będzie mieć dostępu do niezbędnych informacji).
And pisze: A ja mam złe doświadczenia również w przełamywaniu własnych blokad i kółko się zamyka.
Zniszcz ten obwód, nie marnuj prądu...
And pisze:Jednego dnia będę się czuł podle i postanowię pójść do psychologa, a następnego mi się poprawi i stwierdzę, że ta wizyta jest bez sensu.
Czyli próbujesz analizować możliwe przyszłe wydarzenia z perspektywy, jakby były już zdarzeniami przeszłymi. Według mnie robisz sobie w ten sposób krzywdę...
And pisze:Beznadziejny przypadek po prostu jestem.
Wmawiaj sobie to dalej, już w to chyba wierzysz - jak nadal będziesz sobie to wmawiał, to zapomnisz, że mógłbyś o sobie pomyśleć inaczej.
"Powodzenia"!