Piątki a zobojętnienie na życie

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Nerthzim
Posty: 76
Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 11:49

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#31 Post autor: Nerthzim » sobota, 15 maja 2010, 15:24

yusti pisze:no i [wymoderowano] tu ślęczałam i czytałam.
na [wymoderowano] to wszystko!

ja tak nie umiem.

tyle zaangażowania i NIC z tego.

Wkręcasz w swoją grę i tyle.
Ohydne to i rzucam to w cholerę. I tak się nieźle powstrzymywałam..

rób se co chcesz. Albo i nie rób.

Nie jesteś wyjątkowy.

chcesz wiedzy...dobre mi sobie
Z Twoich postów bije strasznym jadem i frustracją. Ciężko się oprzeć wrażeniu, że trafnie dobrałaś sobie lekturę. Snufkin radził zwierzątko. Aseksualny radzi dzieci. Może to Ci pomoże.

[edit] Psychologia nazywa ten mechanizm projekcją, miłej lektury życzę.


5w4, już trochę mniej niezdrowa

All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#32 Post autor: yusti » sobota, 15 maja 2010, 15:41

.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 18:55 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Vatican Assassin
Posty: 608
Rejestracja: czwartek, 14 sierpnia 2008, 16:54

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#33 Post autor: Vatican Assassin » sobota, 15 maja 2010, 16:52

yusti pisze:a tak w ogóle czytam to już 2 h [przerwałam dopiero na Vatykańskim A coś tam i jego CHAŁASIE]
Oj, no - już poprawione - czasem skupiam się na treści i później nie sprawdzam formy, tj. poprawiam np. składnie a jak często się już zdarzało - zostawiam po sobie jakiegoś byka, inna sprawa, że niektórzy po takim doznaniu estetycznym nie mogą się pozbierać - w przeciwieństwie do mnie. :)
yusti pisze:otworzyłam nawet książkę, ale NIE
nie będę ci nic cytować. To marnowanie mojej energii, nadmierne zaangażowanie.
KONIEC, pasożycie jeden
To nie jest blood revenge za wytknięcie błędu, ale czytając powyższe - mam wrażenie, że serce w Twoim avatarze to tylko powierzchowa fasada, nawet jeśli Nerthizm tylko wyżywa się tu artystycznie/ego-tycznie to zupełnie nie na miejscu jest wylewanie z siebie tyle wspomnianego jadu, nie żebym osądzał, ponieważ staram się tego nie nadużywać w życiu, ale napisałem to co osobiście wyraźnie dostrzegłem, a kłuje to w oczy jak mój błąd ortograficzny :)

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#34 Post autor: Venus w Raku » sobota, 15 maja 2010, 16:54

Yusti ma specyficzny sposób pisania i nawet doszłam już do tego, że lubię czytać co ona pisze. Ale może to dlatego, że lubię być czasami opieprzana przez kogoś innego, a nie robić tego sama dla siebie.

Nerthzim, dochodzę do wniosku, że każdy ma jakieś problemy. Żyję z bardzo pewną siebie i optymistyczną 7 i on też ma problemy ze sobą, których strzeże pieczołowicie i nikogo nie chce do tego dopuścić.

Zrobiłam wczoraj głupotę i zawiodłam czyjeś zaufanie, a dzisiaj rano doszłam do wniosku, że życie jest kur..skie i dołuję się nieprzeciętnie. No i muszę to jakoś przeżyć. Przez dzisiaj, przez jutro. Nie wiem jak długo będę się sama kopać, bo ta druga osoba odpuściła mi i potraktowała mnie ulgowo. A jak by mnie atakowała, to pewnie broniłabym się zawzięcie i pewnie uniknęłabym doła.

Życie jest co jest i trzeba je brać w takiej postaci w jakiej się dzieje. Przedwczoraj byłam wesołą i zadowoloną z siebie osobą, a dzisiaj jestem przygnębiona i mam poczucie beznadziejności, a co będzie jutro nie jestem w stanie przewidzieć. Wiem tylko jedno, że chcę żyć, że chcę doświadczać nawet tych huśtawek nastrojów, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro, co będzie za rok. Może dożyję do 80-siątki, a może jutro upadnę porażona gromem. To nie optymizm przeze mnie przemawia, bo jako 1 nie jestem osobą specjalnie optymistyczną, ale pragmatyzm. Co jest prawdą dzisiaj wcale nie musi być prawdziwe jutro. Kiedyś miałam pewność, że mój sposób patrzenia na życie i ocena innych ludzi przez pryzmat siebie samej są prawidłowe, a dzisiaj już nie jestem tego taka pewna. Chociażby to, że biorę udział w tym forum i poznaję osobowości, które są całkowiecie różne ode mnie, rozchwiało ten mój system wartości, który dotąd posiadałam.

Nerthzim znowu pokierował moje myśli w kierunku literatury depresyjno-nihilistyczno-samotniczej. Ściągnęłam z Internetu "Notatki z podziemia" Dostojewskiego. Zaczęłam czytać i niby ten tekst nie opisuje mojego wnętrza, ale lubię się czasami przygnębić i wejść do wnętrza totalnego smutku.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Nerthzim
Posty: 76
Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 11:49

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#35 Post autor: Nerthzim » sobota, 15 maja 2010, 17:41

yusti pisze:Nie jesteś wyjątkowy.
To jest nas dwoje, na świecie pełno jest frustratów.
yusti pisze:krytykowałeś negację siostry wobec ciebie. A robisz to samo-patrzysz na osiągnięcia innych i jesteś sfrustrowany ze tego nie masz, ciągle CHCESZ (...) AUTODEWALUACJA>Sam nic nie masz, ale spoglądasz z uwaga na innych i ich krytykujesz, jak osiągnęli A B C to "mają nawyki" "dra się" albo inne, byle ubłocić. etc.
W tym momencie jestem już święcie przekonany, że minęłaś się z powołaniem. Jak widać w cytowanym fragmencie, masz dużo lepsze pojęcie na temat moich pragnień ode mnie samego. Naprawdę, fascynujące. Prawie tak bardzo jak fakt, że na razie najwięcej krytyki padło z Twojej strony - kolejny przykład projekcji. Okazuje się również, że jestem jasnowidzem - zazdrościłem siostrze ukończenia dwóch kierunków zanim jeszcze napisała maturę! Bo taki trzeba by było wyciągnąć wniosek, żeby Twoja teoria trzymała się kupy - od najmłodszych lat za nią nie przepadałem.
yusti pisze:a myślisz, ze czemu raz na 10 lat sięgnęłam po książkę i 200stron męczę drugi miesiąc?
Muszę przyznać, że jest to bardzo zastanawiające, mam nawet pewną teorię jak do tego doszło, ale postanowiłem zatrzymać ją dla siebie.
yusti pisze:wszystkie rozumy pozjadał w wieku 16 lat, a nie 48. [jaka nobilitacja!] phi
Nerthzim pisze:Jestem Piątką-kaleką, niezdolną już nawet do twórczego myślenia. Odebrałem sobie… wszystko, bo co sobą przedstawiam?
Wszystko się zgadza, nie widzę tu żadnej sprzeczności.
yusti pisze:pełno tego:
otworzyłam nawet książkę, ale NIE
nie będę ci nic cytować. To marnowanie mojej energii, nadmierne zaangażowanie.
KONIEC, pasożycie jeden
Widzisz, nawet nie próbujesz mi pomóc. :cry: A tak na Ciebie (oraz Twoje nadprzyrodzone zdolności oczywiście) liczyłem... :C To co ja teraz zrobię, jak nawet nadludzie nie mogą mnie z tego wyciągnąć...



Ja oficjalnie pasuje, nie mam siły na takie "dyskutowanie".
5w4, już trochę mniej niezdrowa

All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend

Awatar użytkownika
Yumi
Posty: 35
Rejestracja: sobota, 9 maja 2009, 20:51

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#36 Post autor: Yumi » sobota, 15 maja 2010, 19:24

.
Ostatnio zmieniony niedziela, 16 maja 2010, 17:12 przez Yumi, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#37 Post autor: Venus w Raku » sobota, 15 maja 2010, 20:13

Nerthzim pisze:Widzisz, nawet nie próbujesz mi pomóc. :cry:
Yusti lubi drażnić. Ja Cię rozumiem. Wydaje mi się, że Cię rozumiem. Nie interesują Cię trywialne sprawy w życiu. Musisz uzmysłowić sobie, że są tacy ludzie jak Ty i nie jesteś odosobniony, ani osamotniony. Uważam, że Twoje myśli i Twoja osobowość jest wartościowa, a że akurat mało kto to docenia w obecnych czasach, to nie powinno Cię przygnębiać. Dużo ludzi czuje się niedopasowana, ale nie ma wyboru i nawet nie ma odwagi, żeby się sama do tego przyznać przed sobą, a zabawia się zabijaniem wszystkiego co jest w nich poważne zajmowaniem się sprawami błahymi. Najważniejszą sprawą w życiu jest, aby znaleźć ludzi, którzy są podobni do nas, a nie próbować się przystosowywać do tych, z którymi nie mamy nic wspólnego. Np. ja jestem jedynkowym intrawertykiem, który jest bezradny życiowo, bo ma popieprzone pojęcie na temat dobra i uczciwości, ale znalazłam sobie siódemkowego ekstrawertyka, który jest zaradny życiowo, ale też ma popieprzone pojęcie na temat dobra i uczciwości. Każde z nas osobno nie potrafiłoby żyć efektywnie w tej rzeczywistości jaka jest, ale razem jakoś dajemy sobie radę. Bo jak ja upadnę, to on mnie podnosi, a jak on upadnie to ja go podnoszę. Bo ja upadam na innych płaszczyznach, a on na innych. Mimo, że na poziomie intymno-osobistym są między nami bardzo trudne momenty, to trzymamy się razem, bo on mi daje coś czego nikt inny nie może mi dać i mogę tylko podejrzewać, że ja daję mu coś czego nikt inny nie może mu zaoferować.
Czy Ci się to podoba, czy nie to według mnie masz cechy utalentowanej osoby. Generalnie piątki mają bardziej rozwinięty intelekt niż każdy inny Enneagramowy typ i mogą ewentualnie mierzyć się tylko z intelektem Siódemek. Ale w przypadku Piątek ta mieszanka inteleku i intowertyzmu daje trudną kombinację, która nie jest doceniana w nastawionym na rynek społeczeństwie i takie osoby siła rzeczy odcinają się od życia społecznego, bo uważają, że nie mają nic co może zainteresować społeczeństwo i innych ludzi... i po części to jest prawdą, bo liczy się bardziej umiejętność błyszczenia niż prawdziwa wartość, którą człowiek sobą reprezentuje, ale też i nie jest tak, żeby dla takiej osoby nie było nigdzie miejsca. Zamiast używać intelekt do rozważań filozoficznych, to może lepiej skupić się na czymś bardziej materialnym i zacząć się zastanawiać nad czymś, co ma wymiar fizyczny. Jeżeli umysł potafi pracować intensywnie nad kwestiami filozoficznymi, to potrafi również pracować intensywne nad kwestiami praktycznymi. Nie będę się jednak wywnętrzać w tej kwesti bo mój umysł ma tendencję, żeby być bezmyślny i robić sobie wakacje, co wcale nie uważam, że to jest tak do końca złe.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Nerthzim
Posty: 76
Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 11:49

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#38 Post autor: Nerthzim » niedziela, 16 maja 2010, 13:57

Venus w Raku pisze:Yusti lubi drażnić. Ja Cię rozumiem.
Wybacz, ale niefortunnie padłaś ofiarą żartu, który nie był wymierzony w Ciebie. Odnosiłem się do tego fragmentu:
yusti pisze:A neurotyk będzie za wszelką cenę wchodził w grę z psychoanalitykiem. pokazywał "a widzisz, jesteś do niczego. nawet ty mi nie umiesz pomóc"
Za powstałe nieporozumienie niniejszym przepraszam.
Venus w Raku pisze:Np. ja jestem jedynkowym intrawertykiem, który jest bezradny życiowo, bo ma popieprzone pojęcie na temat dobra i uczciwości, ale znalazłam sobie siódemkowego ekstrawertyka, który jest zaradny życiowo, ale też ma popieprzone pojęcie na temat dobra i uczciwości. Każde z nas osobno nie potrafiłoby żyć efektywnie w tej rzeczywistości jaka jest, ale razem jakoś dajemy sobie radę. Bo jak ja upadnę, to on mnie podnosi, a jak on upadnie to ja go podnoszę. Bo ja upadam na innych płaszczyznach, a on na innych.
Pytanie jest jedno - co się stanie, kiedy on dojdzie do wniosku, że (odpukać) to jednak "nie to"? Z doświadczenia mogę powiedzieć, że będzie niemiło. Ja się już w takie historie nie pakuje - porażki mogą być cenniejsze od zwycięstwa, ale tylko wtedy, gdy uczymy się na błędach.
Venus w Raku pisze:Ale w przypadku Piątek ta mieszanka inteleku i intowertyzmu daje trudną kombinację, która nie jest doceniana w nastawionym na rynek społeczeństwie i takie osoby siła rzeczy odcinają się od życia społecznego, bo uważają, że nie mają nic co może zainteresować społeczeństwo i innych ludzi... i po części to jest prawdą,
Bardzo dyplomatyczne określenie. :)
5w4, już trochę mniej niezdrowa

All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#39 Post autor: Snufkin » niedziela, 16 maja 2010, 18:33

.
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 sierpnia 2010, 22:24 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#40 Post autor: Venus w Raku » niedziela, 16 maja 2010, 22:39

Nerthzim pisze:Wybacz, ale niefortunnie padłaś ofiarą żartu, który nie był wymierzony w Ciebie.
Faktyczne, nie zawsze wszystko rozumiem. Nie przejmuj się.
Nerthzim pisze:Pytanie jest jedno - co się stanie, kiedy on dojdzie do wniosku, że (odpukać) to jednak "nie to"? Z doświadczenia mogę powiedzieć, że będzie niemiło.
A mnie się wydaje, że to on się bardziej boi, że to ja dojdę do wniosku, że "to nie to". Bo w zasadzie nie boję się samotności i on chyba też nie, ale dla faceta jest łatwiej (wygodniej) jak ma kogoś kto odciąży go od codziennych obowiązków. Dla mnie bycie w związku to przede wszystkim właśnie dodatkowe obowiązki, ale z drugiej strony bycie w związku ma też i swoje zalety. A jak związek się kończy, to często jest tak, że kończy się niemiło. Zawsze jest takie ryzyko jak się wchodzi z kimś w związek.
Nerthzim pisze:
Venus w Raku pisze:Ale w przypadku Piątek ta mieszanka inteleku i intowertyzmu daje trudną kombinację, która nie jest doceniana w nastawionym na rynek społeczeństwie i takie osoby siła rzeczy odcinają się od życia społecznego, bo uważają, że nie mają nic co może zainteresować społeczeństwo i innych ludzi... i po części to jest prawdą
Bardzo dyplomatyczne określenie. :)
Nie wyraziłam się chyba zbyt jasno. Chodzi mi o to, że w "plastykowym" społeczeństwie introwertyzm, uczciwość i intelekt nie mają zbyt dużego wzięcia. Bardziej doceniani są pewni siebie, wygadani i uśmiechnięci ekstrawertycy, którzy nie muszą być uczciwi i intelektualnie spójni. W tym sensie intelektualni introwertycy zostają zepchnięci na margines życia społecznego i jak chcą żyć "normalnie', to muszą udawać kogoś kim nie są, co oczywiście odbija się niekorzystnie na ich psychice. Chodzi mi o to, że w naszym społeczeństwie (mimo, że gada się ciągle o równości i w sztuczny sposób stara się dowartościowywać "słabych"), to w istocie nie jest przewidziane miejsce dla różnego typu charakterów i niektóre jednostki są utrzymywane na obrzeżach życia społecznego i skazane na bycie obywatelami drugiej kategori.
Snufkin pisze:yusti jest niezdrową Jedynką o ambicjach bycia osobistym psychoanalitykiem każdego z forumowiczów.
Jak to jest prawdą, to ja chętnie zapiszę się na psychoanalizę u niej. Niech mi wygarnie, co jest ze mną nie tak, to może wreszcie oprzytomieję i naprawię swoje życie. Mnie yusti jakoś nie drażni, a nawet czuję do niej dużą sympatię. Z tego co się zorientowałam do tej pory, to Ty, Sunf, masz się coś z Nią nie za bardzo. Czasami tak bywa.
1w9, 6w5, sp/sx

bezimienny
Posty: 159
Rejestracja: środa, 14 kwietnia 2010, 20:23
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#41 Post autor: bezimienny » poniedziałek, 17 maja 2010, 01:04

Snufkin pisze:
Skoro i tak umrę, to po co mam się męczyć?
A co komu z przygody, o której po jakimś czasie pamiętać nie będzie - bo pamiętać móc nie będzie?
Sorry ale ten argument wydaje mi się wyjątkowo głupi. A po co jeść smaczny obiad ? A po co iść do kina na super film ? Pamięć absolutna nie istnieje i nie trzeba umierać by się o tym przekonać.
Hmmm... w przeciwieństwie do Nerthzim chyba nie załapałeś o co mi chodziło... no cóż, od początku...

Założenie: nie ma czegoś takiego jak życie po śmierci, nasze dusze wraz z pamięcią o naszym życiu przepadają w jej momencie.

jakieś tam rozważania: Czy Franek, który zawsze chciał skoczyć na bungee, skoczyłby jeżeliby wiedział, że jutro o tym zapomni? Czy Greta pojechałaby na wycieczkę dookoła świata (co jest jej marzeniem), jeżeliby wiedziała, że tuż po powrocie o wszystkim co się podczas niej działo bezpowrotnie zapomni? No nie. Dlaczego? Ponieważ ludzie żyją DLA wspomnień, to czego nie pamiętają i nie ma to bezpośredniego wpływu na ich przyszłość, nie ma dla nich żadnego znaczenia - tak samo jak nie ma to, o czym dzisiaj będziesz śnił - a rano nie będziesz nic z tego snu pamiętał.

Wniosek z jakichś tam rozważań: pamięć o wydarzeniach, emocjach, przeżyciach warunkuje u nas - ludzi - chęć życia, działania, zdobywania nowych doświadczeń, obserwacji.

Jeżeli teraz połączymy nasze początkowe założenie z wnioskiem z naszych rozważań, to nasuwa się kolejny wniosek:

Nic co robimy za życia nie ma sensu, baaaaa! dla nas samych - jako jednostek - to życie, to jak je przeżyjemy nie ma najmniejszego znaczenia.

Dobra idziemy dalej:
A po co jeść smaczny obiad ?
Po to, żeby przez jakiś tam okres czasu pamiętać, o tym jaki był smaczny.
A po co iść do kina na super film ?
Po to, żeby pamiętać o tym jaki był super. Po to, żeby dostarczyć nam jakichś przeżyć, emocji, o których będziemy krócej/dłużej PAMIĘTAĆ. Jeżelibyś wiedział, że 5 minut po jego obejrzeniu nic z niego byś nie pamiętał, to byś go na 99,9% nie obejrzał.
Pamięć absolutna nie istnieje i nie trzeba umierać by się o tym przekonać.
Zgadza się, tylko że nawet jeżeli bezpośrednio o tym nie pamiętamy, to jednak ma to jakiś wpływ na nasze JA, ponieważ to nasze doświadczenia tworzą nas. Sęk w tym, że po śmierci tego "ja" - jak sobie na początku założyliśmy - już nie będzie.

Dzisiaj wieczorem, albo jutro odpowiem na kolejne odniesienia do mojego postu, trza iść wreszcie spać.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#42 Post autor: Snufkin » poniedziałek, 17 maja 2010, 11:42

.
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 sierpnia 2010, 22:24 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Kryzysowa_narzeczona
Posty: 302
Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#43 Post autor: Kryzysowa_narzeczona » poniedziałek, 17 maja 2010, 16:35

Venus w Raku pisze:W tym sensie intelektualni introwertycy zostają zepchnięci na margines życia społecznego i jak chcą żyć "normalnie', to muszą udawać kogoś kim nie są, co oczywiście odbija się niekorzystnie na ich psychice. Chodzi mi o to, że w naszym społeczeństwie (mimo, że gada się ciągle o równości i w sztuczny sposób stara się dowartościowywać "słabych"), to w istocie nie jest przewidziane miejsce dla różnego typu charakterów i niektóre jednostki są utrzymywane na obrzeżach życia społecznego i skazane na bycie obywatelami drugiej kategori.
Chyba zawsze tak było, że jednostki, które umiały się wybić były bardziej doceniane. W ogóle jak widzisz jakąś otwartą, uśmiechniętą osobą a kogoś stojącego z boku, z poważną miną to zazwyczaj Twoją uwagę/sympatię od razu zwróci ta pierwsza. Introwertyczni intelektualiści są doceniani tylko przez nielicznych. No cóż, życie.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#44 Post autor: Venus w Raku » poniedziałek, 17 maja 2010, 17:05

Osobiście zwracam uwagę na stojących z boku introwertyków, bo intrygują mnie. Ekstrawertycy często działają mi na nerwy, a szczególnie ci którzy nie potrafią się nigdy zamknąć, zawsze mają coś do powiedzenia i muszą absorbować sobą wszystkich dookoła.
1w9, 6w5, sp/sx

Kryzysowa_narzeczona
Posty: 302
Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39

Re: Piątki a zobojętnienie na życie

#45 Post autor: Kryzysowa_narzeczona » poniedziałek, 17 maja 2010, 17:16

Tak, ja też zwracam, dlatego użyłam słowa "zazwyczaj" ;) Jeżeli bralibyśmy pod uwagę pojedyncze jednostki, to na pewno znalazłoby się dużo takich osób, które zwracają uwagę na introwertyków. Ale wtedy trudno jest pomyśleć: "Jest fajny", bo raczej nie możemy stwierdzić jaki jest. Ekstrawertyk albo nas zirytuje, albo wzbudzi w nas sympatię. Na jego temat łatwiej jest wyrobić sobie chociaż zalążek opinii (oczywiście może być błędna, co często się zdarza). Ogólnie taki przeciętny człowiek czuje się swobodniej koło kogoś, kto kipie energią i cały czas się uśmiecha. Żeby dotrzeć do introwertyka potrzeba więcej czasu, a nie każdemu się chce ;)

ODPOWIEDZ