Piątki a obcy/goście w domu.

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
phalcore
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 22:11

Piątki a obcy/goście w domu.

#1 Post autor: phalcore » piątek, 13 sierpnia 2010, 21:10

Drogie piąteczki, nie widziałem nigdzie takiego tematu a mnie to ciekawi, jak reagujecie na niespodziewane wizyty we wlasnym domu.

Powiedzmy, ze jakas rodzina dalsza przyjechala czy cos bez waszej wiedzy, albo nawet z wiedzą.


Mnie osobiście każda nowa osoba, która przyjedzie do domu drażni, czuje jakby mi ktos wtargnal w moj swiat. Tymbardziej jak tego nie chce, rozumiem ktos przyjedzie bo sie umowil to pogadam, ale potem jest to juz tak meczace...



Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#2 Post autor: Piotr » piątek, 13 sierpnia 2010, 22:22

Intruzi. "Dobra, poszli by już." :mrgreen:

Awatar użytkownika
Gabba
Posty: 23
Rejestracja: sobota, 14 sierpnia 2010, 02:46
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: Krk

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#3 Post autor: Gabba » sobota, 14 sierpnia 2010, 03:31

Na niespodziewane jak najgorzej. Czy to ze strony rodziny, czy obcych (sąsiadów). Mimo, że powierzchownie jestem dość otwarta. I chętniej, jak to 5, jak już dochodzi do takiej wizyty, rozmawiam z kimś o kimś, niż o sobie. Mam wrażenie, że ludzie skupiają się głównie na tym, by samemu coś o sobie opowiedzieć i niekoniecznie kiedy pytają co słychać, ich interesuje co u mnie.
A już do szału doprowadza mnie sytuacja, kiedy ktoś przyłazi i potrafi siedzieć 3-6 godzin, kiedy ja akurat mam humor na to, żeby połazić w piżamie po domu. I naciska klamkę (sąsiedzi) bez pukania. Nigdy jeszcze nie zwróciłam uwagi na to, żeby tak nie robili. Nie wiem dlaczego. Może ciągle czekam na dogodną okazję, aż zrobią to jeszcze raz.
Podobno czysta 8, bez skrzydeł - wynik z 14.08.

Ja przepraszam państwa najmocniej za zgrzytanie zębami

bruno dievs
Posty: 796
Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#4 Post autor: bruno dievs » sobota, 14 sierpnia 2010, 07:20

Ja zawsze zamykam drzwi od razu po wejściu do domu, więc o wejściach "bez pukania" nie ma mowy. Gości lubię mieć od czasu do czasu, ale wolę jednak jak mnie uprzedzą wcześniej, żebym mógł sobie odpowiednio dzień zaplanować. A co do niespodziewanych, to zależy kto i zależy kiedy. A mógłbym wymienić parę osób, które nawet gdyby obudziły mnie o trzeciej w nocy, to bym się ucieszył z odwiedzin. Tylko, że oni mieszkają daleko i widuję ich rzadko. No i na szczęście nie mam takich znajomych co by pakowali się do mnie non stop i na długo.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8

Kryzysowa_narzeczona
Posty: 302
Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#5 Post autor: Kryzysowa_narzeczona » sobota, 14 sierpnia 2010, 10:14

Odwiedzin rodziny (ciotek, wujków, kuzynów, kuzynek) nie lubię w ogóle, bo z nikim szczególnie nie jestem związana. Ale że takie wizyty są bardzo rzadkie, to jak już są, to je przeboleję.
Co do niezapowiedzianych wizyt, to nie za bardzo za nimi przepadam, bo psują mi mój plan dnia, który zazwyczaj mam ułożony w głowie od samego rana. Chyba że rzeczywiście nie mam co ze sobą zrobić, to taka wizyta może mnie ucieszyć. Tak poza tym to wolę bardziej chodzić do kogoś niż przyjmować u siebie :P

Jak można naciskać klamkę bez pukania nie idąc do siebie do domu? :roll: Oj, zrobiłabym coś, żeby im się odechciało :evil:

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#6 Post autor: Snufkin » sobota, 14 sierpnia 2010, 11:59

.
Ostatnio zmieniony niedziela, 26 września 2010, 19:38 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Gabba
Posty: 23
Rejestracja: sobota, 14 sierpnia 2010, 02:46
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: Krk

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#7 Post autor: Gabba » sobota, 14 sierpnia 2010, 14:05

Kryzysowa_narzeczona pisze:Odwiedzin rodziny (ciotek, wujków, kuzynów, kuzynek) nie lubię w ogóle, bo z nikim szczególnie nie jestem związana. Ale że takie wizyty są bardzo rzadkie, to jak już są, to je przeboleję.
Co do niezapowiedzianych wizyt, to nie za bardzo za nimi przepadam, bo psują mi mój plan dnia, który zazwyczaj mam ułożony w głowie od samego rana. Chyba że rzeczywiście nie mam co ze sobą zrobić, to taka wizyta może mnie ucieszyć. Tak poza tym to wolę bardziej chodzić do kogoś niż przyjmować u siebie :P

Jak można naciskać klamkę bez pukania nie idąc do siebie do domu? :roll: Oj, zrobiłabym coś, żeby im się odechciało :evil:
Wizyty rodzinne zapowiedziane na dzień lub pół dnia przed rozwiązuję w ten sposób, że nie ma mnie w domu i wracam jak najpóźniej. Tak było ostatnio, kiedy na imieniny do mamy przyjechał wujek z ciotką. Wszyscy mieli powyżej 60 r.ż., więc chyba rozumieli, że nie mam ochoty z nimi siedzieć. Mogą myśleć sobie prywatnie, co chcą, nie obchodzi mnie to w sumie.
Wiem, że to chamskie i aspołeczne, jak na 5 przystało. :lol:
Moja rodzina z Gdańska chyba ciągle ma do mnie żal, że nie poświęciłam im całych 3 dni - zapowiedzieli przyjazd na 2 dni przed - i że zlikwidowałam nk, bo teraz biedacy nie wiedzą, kiedy mam urodziny i nie składają mi życzeń na święta, bo kartki oczywiście nie wyślą, wystarczą życzenia skopiowane z internetu. Nie widzieli problemu, że mamy dwa pokoje i 40 m kwadratowych - to wystarczy, żeby się zagryźć w 5 osób przez kilka dni.

Nie mam z kolei problemu z zaproszeniem do siebie kogoś, kogo lubię, nie mam do niego żalu i wiem, że nie będzie oceniał mebli w pokoju.

A co do pukania - to ja zamykam i z satysfakcją słucham jak się dobijają, mama czasem zapomina.
Podobno czysta 8, bez skrzydeł - wynik z 14.08.

Ja przepraszam państwa najmocniej za zgrzytanie zębami

Taka Jedna
Posty: 69
Rejestracja: niedziela, 27 czerwca 2010, 16:46
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#8 Post autor: Taka Jedna » sobota, 14 sierpnia 2010, 17:28

Reaguję zazwyczaj tak samo - niezbyt entuzjastycznie, co związane jest z pewnym nawykiem: uwielbiam chodzić w starych ciuchach :roll: Wypchane kolana u spodni, porozciągane doły t-shirtów, sprany kolor (ale nie plamy ani dziury) - to wszystko sprawia, że ciuch jest taki swojski, "przytulny" :D Ale z drugiej strony, to ogólnie wygląd jest dla mnie ważny, więc bardzo, ale to bardzo nie lubię być przyłapana na niechlujstwie. Domowe zaniedbanie to tylko taki rodzaj odskoczni, który na dłuższą metę tylko utwierdza moje estetyczne pobudki w innych sytuacjach. Ale jeśli akurat się zdarzy, że przebywając w domu z bliżej nieokreślonych powodów lub dzięki wcześniejszemu uprzedzeniu mnie o planowanych odwiedzinach jednak wyglądam jak człowiek, to ucieszę się z wizyty kogokolwiek. Oczywiście pod warunkiem, że goście są przeze mnie lubiani i chętnie się z nimi widzę - nie dotyczy sąsiadów (tak się składa, że dookoła prawie sami niesympatyczni ludzie, co zrobić), części rodziny, tudzież innych ludzie robiących najazd na moje zacisze i burzących mi porządek dnia np. swoim kilkugodzinnym biadoleniem nad jakąś "tragedią". Podczas wizyty takich ludzi próbuje zniknąć możliwie najszybciej w swoim pokoju, o ile tylko mogę (o ile rodzina może robić za całe towarzystwo i moja obecność nie jest obowiązkowa), a w skrajnych przypadkach (jeśli moja obecność jest nieodzowna, a akurat jestem naprawdę zajęta) potrafię uprzedzić, że "to akurat nie jest dobry moment". Jeżeli nieproszonym gościem jest osoba wobec której mogę pozwolić sobie na ostrzejsze słowa i działania, to w akcie desperacji biorę za fraki i wystawiam za drzwi (dosłownie :lol:), ew. oferując zaproszenie w dogodniejszym czasie :twisted:
Kryzysowa_narzeczona pisze:Tak poza tym to wolę bardziej chodzić do kogoś niż przyjmować u siebie :P
Jak się tak teraz zastanawiam, to wszelkie wizyty lubię pod warunkiem, że nie jest to jakieś wielkie przyjęcie (które musiałabym sama zorganizować), tylko po prostu umówione spotkanie bez okazji. Tak jest ok, wtedy nie ma różnicy kiedy i u kogo się widzimy. Ale na wszystko inne (czyt. na większe uroczystości) to też wolę zdecydowanie chodzić do kogoś. A sama jestem chyba gościem raczej pokornym, przynajmniej się staram, bo sama nie poradziłabym sobie z organizacją czegoś większego i zazwyczaj jestem pełna podziwu i wdzięczności dla gospodarzy
Snufkin pisze:Drażni mnie też bardzo (pośrednio związane z tematem) gdy ktoś dzwoni przez telefon i coś pieprzy na cały głos o niebieskich migdałach.
Ja w ogóle nie lubię rozmawiać przez tel., ale podejrzewam, że głównie z tego powodu z którego nie lubię niezapowiedzianych wizyt - rozmowy telefoniczne rzadko są zapowiedziane... :wink: Nie lubię niespodzianek, żadnych :!:, i to chyba jedna z moich fundamentalnych cech
Snufkin pisze:Pamiętam jak w szkole podstawowej koledzy się dziwili, że ich nigdy nie zapraszam do siebie. Po pierwsze wstydziłem się bałaganu, po drugie miałem gdzieś ich towarzystwo. Czy to tak trudno zrozumieć ? W sumie nawet ich nie lubiłem.
W dzieciństwie często była u mnie cała dzieciarnia, nie wiem jak do tego dochodziło... :lol:
5w4

Wanting to be someone else is a waste of the person you are

Jakże byłoby to możliwe, żebyśmy to zawsze tylko my mieli słuszność, a inni by nigdy nie mieli racji? ;)

bezimienny
Posty: 159
Rejestracja: środa, 14 kwietnia 2010, 20:23
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#9 Post autor: bezimienny » sobota, 14 sierpnia 2010, 21:05

Jeżeli chodzi o zapowiedziane, a co za tym idzie, takie które były za moją zgodą, to mi nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie - gdyby tak nie było, to bym się na spotkanie nie zgodził po prostu. Jeżeli chodzi o niezapowiedziane, to zależy głównie od tego KTO.


Za spotkaniami rodzinnymi nie przepadam, także - jeżeli to nieuniknione - witam się, posiedzę trochę i się ulatniam.

Ja w ogóle nie lubię rozmawiać przez tel., ale podejrzewam, że głównie z tego powodu z którego nie lubię niezapowiedzianych wizyt - rozmowy telefoniczne rzadko są zapowiedziane... :wink: Nie lubię niespodzianek, żadnych :!:, i to chyba jedna z moich fundamentalnych cech
Ja także nie przepadam za rozmowami telefonicznymi, choć przyczyna tego nielubienia jest chyba nieco inna niż u Ciebie.
Ostatnio zmieniony niedziela, 15 sierpnia 2010, 00:00 przez bezimienny, łącznie zmieniany 1 raz.

Kryzysowa_narzeczona
Posty: 302
Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#10 Post autor: Kryzysowa_narzeczona » sobota, 14 sierpnia 2010, 22:42

Gabba pisze: Nie mam z kolei problemu z zaproszeniem do siebie kogoś, kogo lubię, nie mam do niego żalu i wiem, że nie będzie oceniał mebli w pokoju.
Też nie mam problemu z zapraszaniem, jeżeli rzeczywiście jest to zaufana i lubiana przeze mnie osoba. W przypadku, kiedy jestem kogoś niepewna, to stresuję się, żeby nie wyjść na niegościnną (w sensie, żeby mieć poczęstunek, żeby zabawić gościa itd.).
A co do pukania - to ja zamykam i z satysfakcją słucham jak się dobijają, mama czasem zapomina.
I dobrze! :P

Taka Jedna pisze:Jak się tak teraz zastanawiam, to wszelkie wizyty lubię pod warunkiem, że nie jest to jakieś wielkie przyjęcie (które musiałabym sama zorganizować), tylko po prostu umówione spotkanie bez okazji. Tak jest ok, wtedy nie ma różnicy kiedy i u kogo się widzimy. Ale na wszystko inne (czyt. na większe uroczystości) to też wolę zdecydowanie chodzić do kogoś. A sama jestem chyba gościem raczej pokornym, przynajmniej się staram, bo sama nie poradziłabym sobie z organizacją czegoś większego i zazwyczaj jestem pełna podziwu i wdzięczności dla gospodarzy
Mam to samo - nie lubię spraw organizacyjnych, w szczególności przygotowywania jedzenia. Na głupie robienie sałatki trzeba stracić całe popołudnie :evil:
Ja w ogóle nie lubię rozmawiać przez tel., ale podejrzewam, że głównie z tego powodu z którego nie lubię niezapowiedzianych wizyt - rozmowy telefoniczne rzadko są zapowiedziane... :wink:
Nie mogę prowadzić pogaduszek przez telefon. Denerwuje mnie, że ktoś dzwoni, wtedy kiedy ma taka potrzebę, a ja całą swoją uwagę mam poświęcić na wysłuchanie go, bo muszę być gotowa na ewentualne pytania czy udzielenie porad. Jeżeli mam z kimś rozmawiać, to w cztery oczy. Po prostu rozmowa przez telefon to dla mnie marnotrawstwo czasu ^^

Awatar użytkownika
mona_lisa
Posty: 16
Rejestracja: wtorek, 31 lipca 2007, 16:16
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#11 Post autor: mona_lisa » niedziela, 15 sierpnia 2010, 22:29

Jeśli wizyta jest zapowiedziana( a więc mam czas na jakieś przygotowanie, choć by i psychiczne) i jest to ktoś z z kim bardzo chętnie spędzam czas - jestem zadowolona, takich gości lubię. Ale jeśli nagle w moich drzwiach pojawia się niezbyt lubiana ciocia która "akurat przejeżdżała" to mam tylko nadzieję, że jak najszybciej wyjdzie. :o
"Tańczył, nie wiedział co czyni"

Awatar użytkownika
fantasmagoria
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 15 sierpnia 2010, 22:53
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#12 Post autor: fantasmagoria » niedziela, 15 sierpnia 2010, 23:29

obcy ludzie w domu, goście w mym prywatnym domu, ludzie jacykolwiek ludzie ludzie w domu - KATAKLIZM! A cóż dopiero niezapowiedziani goście! wywołują we mnie zdecydowaną i makabrycznie kategoryczną niechęć. Bez wyjątków, różnica polega jedynie na stopniu C temperatury niechęci. Najczęściej po prostu udaję, że mnie nie ma. Czasem zdarza mi się kogoś wprost wyprosić. Gdy byłam dziewczynką wypchnęłam dwie niezapowiedziane sąsiadki wciskając dziecięce rączki w ich obfite, miękkie brzuchy. Do dziś pamiętam tę miękkość. Jako też rozliczne inne sytuacje i tak już pozostało - niechęć! Oczywiście jako stonowana emocjonalnie piątka okazuję na zewnątrz jedynie śladowe ilości kipiącej niecierpliwości dla gości. Gości, którym należy się specjalny szacunek, wpuszczam, daję pić, jeść, zgodnie z przykazaniami i znikam na jakiś czas w mym pokoju zaopatrując gościa w album/włączając radio, aby się u mnie w gościnie jak mops nie znudzil. Czas potrzebny mi jest na ogarnięcie się emocjonalne, zamknięcie działania/rozmyślania (słowem systemu), przestawienie się na profil gościnny. Po krótszej lub dłuższej chwili wychodzę do osamotnionego i wyczekującego mnie gościa i jestem w stanie jako tako rozmawiać, czasem nawet sprawia mi to przyjemność.

Zapowiedzieć się też niełatwo, to sztuka, w ogóle utrzymywanie relacji ze mną to sztuka (zaczynam doceniać swoich znajomych, którzy jakimś cudem niezrażeni potrafią wyciągnąć mnie na imprezę...) - dzwonki mam wyciszone. Co jakiś czas okiem obserwatora dostrzegam wprawdzie esa. Z premedytacją pozwalam zapychać się skrzynce, co wywołuje zawirowania esemesowe i pożądane opóźnienia uciszające me milczące ( wszak piątkowe) sumienie. Ewentualnie można zapowiedzieć się kurierem, lecz listonosza też nie wpuszczam. Paczki zwykle pozostawia u zaufanej sąsiadki bądź wrzuca przez okno, co czasem źle się kończy. Jako piątka zamiawiam przede wszystkim i nade wszystko książki. Było, że ksiażka wpadła do garnka, spadła razem z całością i zapaskudziła pół kuchni. To prawda.

W każdym razie staram się być uprzejma dla niezapowiedzianych gości.

Największym kataklizmem jest gość mało znany, którego należy zabawiać, którego nie wypada zostawiać, to budzi we mnie zniecierpliwione niezadowolenie. Po chwili koncentracji dobrze wywiązuję się z zadania, ale żaden to dla mnie relaks. Niezadowolenie mija, gdy podłapiemy wspólny temat np. teorii spiskowych wokół otrucia ostatnich ksiażąt mazowieckich, czy też ilości mikrorentgenów wykazywanych przez licznik Geigera na prypeckim sedesie spylonym w Kijowie i jak ma się to do zdrowia gałek ocznych aktualnego użytkownika tegoż nabytku. Naprawdę niewiele trzeba, by mnie zainteresować.

Krótko mówiąc, nie jestem gościnna i należę do tej grupy z anegdot, która gdy gość w dom i Bóg w dom, to gospodarz hop do beczki.

Wasza Fantasmagoria.
Ostatnio zmieniony czwartek, 19 sierpnia 2010, 02:15 przez fantasmagoria, łącznie zmieniany 1 raz.
5 na skrzydłach (sx / sp)

bruno dievs
Posty: 796
Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#13 Post autor: bruno dievs » poniedziałek, 16 sierpnia 2010, 10:39

Gabba pisze:Moja rodzina z Gdańska chyba ciągle ma do mnie żal, że nie poświęciłam im całych 3 dni - zapowiedzieli przyjazd na 2 dni przed - i że zlikwidowałam nk, bo teraz biedacy nie wiedzą, kiedy mam urodziny i nie składają mi życzeń na święta, bo kartki oczywiście nie wyślą, wystarczą życzenia skopiowane z internetu. Nie widzieli problemu, że mamy dwa pokoje i 40 m kwadratowych - to wystarczy, żeby się zagryźć w 5 osób przez kilka dni.
Na szczęście moja rodzina nie ma w zwyczaju robić u mnie 3 dniowych wizyt, przez co nie wywołuje u mnie to takich negatywnych skojarzeń. Ba, ostatnio nawet odkryłem u siebie, że potrzebuję od czasu do czasu kogoś z rodziny odwiedzić i odnajduję w tym przyjemność. Tylko jakoś ciężko mi na to znaleźć czas... Tak czy inaczej z biegiem czasu zaczynam rozumieć jak ważne są relacje z rodziną, nawet mimo tego, że im się jest starszy tym więcej widzi się "ciemnej strony" życia i ludzi. Po prostu gdy wspominam czas, gdy widziałem wszystkich jako zgranych, gdy spędzaliśmy razem wiele radosnych chwil, to budzi się we mnie chęć by uratować chociaż część tego i nie dopuścić by ludzie kiedyś tak bliscy stawali się coraz bardziej obcy.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#14 Post autor: bodzios » środa, 25 sierpnia 2010, 15:22

Zapowiedziane - w zależności kto. Jeśli przyjaciele/znajomi, to nawet lubię, aczkolwiek sprzątanie bałaganu po jakiejś imprezce czy grillu mnie irytuje, a tak najczęściej kończą się wizyty bliskich znajomych. Dalsza rodzina, ktoś mniej lubiany - toleruję, ale zdarza mi się wyłączać, szczególnie przy imprezach rodzinnych. Tych staram się unikać.
Niezapowiedziane - nie lubię w 90% przypadków. Z trzech powodów:
Taka Jedna pisze:uwielbiam chodzić w starych ciuchach
Po domu nie chodzę w rzeczach, które ubieram w innych przypadkach. Owszem, są czyste, nie mają jakiś dziur, ale "domowymi" rzeczami są te, które kiedyś, dawno temu były "wyjściowe"
+
Taka Jedna pisze:Nie lubię niespodzianek, żadnych
Niespodzianek wręcz się boję.
+ niespodziewana wizyta = ktoś czegoś ode mnie chce. Tak jest praktycznie zawsze, pomijając kilka osób.
No UPS - no party. :(

esoptron
Posty: 2
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2010, 10:17
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki a obcy/goście w domu.

#15 Post autor: esoptron » środa, 25 sierpnia 2010, 15:40

co ja mogę napisać, skoro wszystko zostało już napisane w tym temacie ? :) mogę się jedynie podpisać pod tym, bo widzę że piątki w tej materii są jednomyślne

ODPOWIEDZ