A co z tańcem u 5?

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gudrun
Posty: 932
Rejestracja: wtorek, 4 listopada 2008, 11:08
Enneatyp: Obserwator

Re: A co z tańcem u 5?

#151 Post autor: Gudrun » poniedziałek, 16 listopada 2009, 10:23

No właśnie piszę w sensie że zapisać się samemu to tak trochę niezbyt jak dla mnie :wink:



Awatar użytkownika
Fenol
Posty: 501
Rejestracja: niedziela, 28 grudnia 2008, 00:23
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: bananolandia

Re: A co z tańcem u 5?

#152 Post autor: Fenol » poniedziałek, 16 listopada 2009, 10:28

Można było dwojako zinterpretować Twój post, to i dwie możliwe odpowiedzi dałem :) na pewno znalazł by się ktoś, kto by poszedł z Tobą. Pomyśl czy są takie osoby. Wiadomo, że z kimś, to zawsze raźniej ;)
6w5

Członek - choć pewnie zostanę wkrótce wykopany na zbity pysk - UPS - Unia Piątkowo - Siódemkowa

Kryzysowa_narzeczona
Posty: 302
Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39

Re: A co z tańcem u 5?

#153 Post autor: Kryzysowa_narzeczona » środa, 25 listopada 2009, 17:16

U mnie z tańcem indywidualnym bardzo dobrze, gorzej z synchronizacją z niższym od siebie partnerem :lol: Ale z wyższym jakoś daję radę ^^

Ostatnio spędziłam całą noc na parkiecie, oprócz przerwy na napicie się coli (do tej pory odczuwam głęboką potrzebę dostarczania swojemu organizmowi płynów). Nie mam żadnego problemu z publicznym tańczeniem, tylko przeszkadza mi, kiedy ktoś siedzi i mnie obserwuje. Akurat w tym przypadku mnie to nie krępuje, ale drażni.

Awatar użytkownika
grasshopper
Posty: 62
Rejestracja: czwartek, 12 listopada 2009, 22:27
Kontakt:

Re: A co z tańcem u 5?

#154 Post autor: grasshopper » niedziela, 29 listopada 2009, 16:35

Ja nie mam problemów z tańczeniem, aczkolwiek przez 80% czasu obsesyjnie zastanawiam się nad tym, czy nie robię tego dziwnie i nie wychodzę na idiotę. Co do wspomagaczy... kiedyś po około 3 piwach czułem się, jakbym pływał. xD Normalnie trans i żadnych natrętnych myśli.
5w4
tsm wl bvr jf

Akagi_Ryu
Posty: 66
Rejestracja: środa, 9 grudnia 2009, 20:18
Lokalizacja: Warszawa

Re: A co z tańcem u 5?

#155 Post autor: Akagi_Ryu » środa, 9 grudnia 2009, 21:27

Taniec + ja daje mniej więcej taki sam wynik co dzielenie przez 0.
Wnioski wysnujcie sami...

Awatar użytkownika
Misconstruction
Posty: 4
Rejestracja: poniedziałek, 10 maja 2010, 20:34

Re: A co z tańcem u 5?

#156 Post autor: Misconstruction » wtorek, 11 maja 2010, 23:01

U mnie taniec to dość "trudna" rzecz ^ ^ Tj. od dziecka uwielbiam tańczyć, uczyć się tańca, oglądać, interpretować. Może to dlatego, że taniec sam w sobie jest formą niewerbalnego wyrazu emocji. Nie trzeba mówić - to mi zawsze pasowało. Ponad to zwłaszcza lyrical lubię i balet klasyczny :) Niestety, jak to mój brat mawia : "taniec to niebezpieczny sport!", bo dzięki niemu naderwałam mięsień dwugłowy uda i zwichnęłam nadgarstek ^ ^ Ale i tak z niego nie rezygnuję, choć w desperacji chciałam nawet sprzedać pointy i się odciąć xd
Życie pozbawione iluzji jest rzeczą ponurą. ~Virginia Woolf

Awatar użytkownika
Bettii
Posty: 4
Rejestracja: wtorek, 11 maja 2010, 22:32

Re: A co z tańcem u 5?

#157 Post autor: Bettii » czwartek, 13 maja 2010, 22:34

Ja też nie mam jakiegoś hamulca, żeby tańczyć publicznie ^^ ale sama zauważyłam że kiedy tańczę sama ogólnie bez najmniejszej nawet widowni tańczę całkiem inaczej niż przy innych może tu biorą górę emocje ^^ gorzej z partnerem nie lubię gdy ktoś prowadzi to mnie strasznie krępuję nie umiem się z tego cieszyć cały czas skupiam się na tym żeby nie pomylić kroków albo nie być sztywna jak robot ogólnie strasznie się krępuję co teoretycznie wyklucza dobrą zabawę ;/ wolę tańczyć sama ^^ :)
Czasem człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś, dzięki komu dowiaduję się, że ta studnia nie ma jednak dna.

Awatar użytkownika
And
Posty: 551
Rejestracja: sobota, 1 maja 2010, 21:51
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Andaluzja

Re: A co z tańcem u 5?

#158 Post autor: And » środa, 14 lipca 2010, 20:07

Taniec to jedna z niewielu rzeczy, która budzi we mnie tak jednoznacznie negatywne emocje. :twisted: Nienawidzę tańczyć, nie znajduję w tym nic przyjemnego, a jednocześnie widzę tam większość negatywnych rzeczy istniejących na tym świecie: bezmyślna pogoń za prokreacją, ucieczka od spraw intelektu, lans, hierarchizacja ludzi... smutno mi, gdy o tym pomyślę. Mój stosunek do tańca sprawił, że na balu na zakończenie gimnazjum byłem chyba najczęściej proszonym do tańca chłopakiem. Nie cieszyłem się jednak wcale z tego, jestem przekonany, że w większości przypadków te propozycje nie wynikały z sympatii do mnie, a m. in. z tego, że ja nie chciałem tańczyć i wiele dziewczyn chciało być tą, która okaże się lepszą od innych i przekona mnie do tego. To i tak miało niewielki wpływ na to, że ani razu się nie zgodziłem, bo priorytetem było to, że byłem pewien, że nie czułbym żadnej radości ani satysfakcji z tego czegoś. Bal ten spowodował bolesne zderzenie z rzeczywistością, ale jednocześnie dał mi bezcenne doświadczenie: już nigdy więcej nie pojawię się w takim miejscu, by ktokolwiek miał okazję prosić mnie do tańca. :mrgreen: Sytuacja, gdy wszyscy z przeszło 30-osobowego grona rówieśników, oprócz mnie, tańczą, a ja jestem pod presją, sprawiła, że czułem, że ktoś ogranicza moją niezależność, a jednocześnie nie bardzo miałem co robić, porozmawiać z nikim nie mogłem, bo wszyscy tańczyli, zająć się czymś w samotności też nie bardzo, bo nie było wystarczającej swobody. Nie mogę doprowadzić do tego, by te dłuuuuuuuuugie godziny się powtórzyły.

Próby przed tańcem poloneza przed zakończeniem gimnazjum były dla mnie istną katorgą. To marnowanie czasu na dreptanie w kółko po raz enty, by na zakończeniu i tak wyszło to tak sobie sprawiało, że niektórzy posądzali mnie na próbach np. o niewyspanie, a to było tak naprawdę niezadowolenie. Tradycja pokazała się tutaj ze swojej najgorszej strony. Również mniej oficjalne formy tańca mnie nie pociągają. Wyrażanie siebie poprzez taniec... ja mógłbym wyrazić siebie co najwyżej poprzez nie tańczenie właśnie. Nie przytłacza mnie to, że inni na mnie patrzą. Na wspomnianym przeze mnie wcześniej balu bez oporu zgodziłem się zaśpiewać piosenkę, do której sam napisałem tekst i nie czułem się przy tym źle. Po prostu nie lubię tańca jako czynności samej w sobie. Jak ktoś lubi: proszę bardzo, niech tańczy, ale niech nie wkręca w to mnie. To tak, jak ja bym kogoś przywiązał do fotela i ustawił na wprost telewizora podczas wyścigu F1. :P Jeśli ktoś nie lubi sportów motorowych i nie wzbudziłoby to w nim żadnego zainteresowania, czułby się pewnie podobnie, jak ja namawiany do tańca.

Wcześniej pojawiły się nawiązania matematyczne, więc:
x∈taniec i x∈And <=> x∈∅ :wink:

Awatar użytkownika
greenlight
Posty: 280
Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
Lokalizacja: Łódź

Re: A co z tańcem u 5?

#159 Post autor: greenlight » środa, 14 lipca 2010, 21:16

Nie tańczę, nie czuje się komfortowo w moim ciele, mam wrażenie jakby moje myśli i uczucia nie mogły się z nim zsynchroniozować. Taniec indywidualny? Kto wie? Może by coś z tego wyszło. Nie wyobrażam sobie siebie za to w tańcu towarzyskim, gdzie jest fizyczny kontakt. Dotyk drugiego człowieka nie jest dla mnie czymś naturalnym, w ogóle nie umiem na to reagować.... :?
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał

Ganjitsu666
Posty: 4
Rejestracja: czwartek, 15 lipca 2010, 01:41
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Wrocław

Re: A co z tańcem u 5?

#160 Post autor: Ganjitsu666 » czwartek, 15 lipca 2010, 02:06

Ja mam problem z tym żeby np. wyjść na parkiet, ale może to dlatego że nie umiem za bardzo tańczyć a nie lubię jak ktoś widzi moje błędy...
Opinia publiczna to zdanie ludzi, których normalnie nikt o zdanie nie pyta.

5w6

Chinook
Posty: 1122
Rejestracja: sobota, 9 lutego 2008, 23:30

Re: A co z tańcem u 5?

#161 Post autor: Chinook » czwartek, 15 lipca 2010, 23:54

Zależy z kim, kto na to patrzy i przede wszystkim ile wypiłem. Na czczo raczej nikt mnie nie zmusi, zwłaszcza do parkietowej żenady jaką przeżyłem na studniówce.

Awatar użytkownika
runeii
Posty: 138
Rejestracja: sobota, 27 lutego 2010, 21:09
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: A co z tańcem u 5?

#162 Post autor: runeii » czwartek, 29 lipca 2010, 23:17

Lubię tańczyć. Nie umiem, przeważnie improwizuję, ale jeśli muzyka mi odpowiada, a wcześniej dostałam coś dobrego do picia mogę tańczyć sama, na środku parkietu. Taniec uwalnia mnie od myślenia, bo muzyka przejmuje nade mną kontrolę. Od czasu do czasu jest mi to bardzo potrzebne.
Odkryj wszystkie sprzeczności w poniższym zestawieniu:
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.

Taka Jedna
Posty: 69
Rejestracja: niedziela, 27 czerwca 2010, 16:46
Enneatyp: Obserwator

Re: A co z tańcem u 5?

#163 Post autor: Taka Jedna » piątek, 30 lipca 2010, 10:04

Nie lubię i nie umiem tańczyć (niezależnie od tego, czy w użyciu były wspomagacze i w jakiej ilości), mimo jakiejś okazyjnej nauce z doskoku co jakiś czas, w najróżniejszych dziedzinach tańca (jak by tak podliczyć, to może nawet kilka lat by wyszło). Nie mam do tego smykałki. Brakuje mi jakiejś naturalnej zdolności i wrodzonej potrzeby tańca, które napędzałyby chęć rozwoju w tej dziedzinie. Chociaż jeśli nie skupia się na mnie uwaga wszystkich dookoła, to tańczenie nie jest torturą. Czasem nawet mam na nie ochotę, pod warunkiem, że w tłumie. Ale bynajmniej nie jest to dla mnie czynność ważna i dająca wielką radość. Żadna to dla mnie wolność, sposób na okazywanie emocji też nie. I w sumie to nie wiem, czy wolę taniec towarzyski czy indywidualny
5w4

Wanting to be someone else is a waste of the person you are

Jakże byłoby to możliwe, żebyśmy to zawsze tylko my mieli słuszność, a inni by nigdy nie mieli racji? ;)

niechcemiecloginu
Posty: 1
Rejestracja: niedziela, 1 sierpnia 2010, 20:35

Re: A co z tańcem u 5?

#164 Post autor: niechcemiecloginu » niedziela, 1 sierpnia 2010, 21:03

ja nienawidzę tańca, nie umiem i nie znoszę tego robić. Najgorzej jest na lekcjach wf bo o ile ogólnie da sie tego uniknac to tam trzeba, zmuszają, grorza, a uciec nie ma gdzie:) a w dodatku w lustrze sali do tańczenia widze całą swoją beznadziejnośc. Tanczeniu zdecydowane NIE.

mustafa3232
Posty: 15
Rejestracja: sobota, 24 września 2011, 12:41
Enneatyp: Obserwator

introwersja a kurs tańca

#165 Post autor: mustafa3232 » sobota, 24 września 2011, 12:45

Chciałbym zapisać się na kurs tańca. Uznałem, że znajomość pewnych kroków może być przydatna w życiu. Ale jest pewien problem - jestem introwertykiem. Czy Waszym zdaniem warto ryzykować i zapisać się? A może odpuścić sobie żeby się nie męczyć i katować psychicznie. Dodam, że tańca jakoś specjalnie się nie wstydzę, bo jak byłem na studniówce ze znajomą to jakoś tam improwizowałem i "dreptałem" w rytm tańca. Co prawda "kaleczyłem", ale jakoś szło i było miło.
Nie ukrywam także, że chciałbym poznać kogoś na takim kursie. Doświadczenia z poznawaniem nowych ludzi mam na tyle różne, że nie potrafię samodzielnie tego przewidzieć. Jestem 5w4.

ODPOWIEDZ