Samotność - jak się z nią czujesz i jak do niej podchodzisz?

Dyskusje na temat typu 5

Jak traktujecie samotność

Uwielbiam być sam, tylko ja i nikt więcej! :)
55
16%
Lubię samotność chociaż mi ona czasem doskwiera
239
69%
Ech ta samotność. Dlaczego jestem sam?
37
11%
Pomocy nie chce być sam, nie znoszę samotności! :(
13
4%
 
Liczba głosów: 344

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
ewutek
Posty: 993
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 19:53
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#16 Post autor: ewutek » czwartek, 8 lutego 2007, 22:02

Virgo pisze:Co czuje człowiek, który jest samotny?
Człowiek samotny przede wszystkim stwierdza fakt, że najczęściej przebywa wyłącznie we własnym towarzystwie. Konkluzja ta prowadzi do komparatystycznych rozmyślań będących mieszanką zadumy nad tym:
- na ile jego sytuacja odbiega od standardów życia towarzyskiego i otaczającej go rzeczywistości,
- na ile akceptuje ten stan.
Analiza bilansu strat i korzyści wynikających ze status quo pozwala opowiedzieć się czy jest "samotny" czy też "osamotniony". Nie wiem jak Wy, ale ja rozróżniam te terminy, i na dzień dzisiejszy nie czuję "osamotnienia" :)


5w6

nudis_verbis
Posty: 325
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 10:37

#17 Post autor: nudis_verbis » piątek, 9 lutego 2007, 13:00

Sam siebie w temacie samotności nazwałbym "wilkiem stepowym" :)

Uważam, że ludzie towarzyscy także bywają samotni, bo zachowują pozory uczestnictwa i cieszenia się w życiu towarzystkim.
Nie znaczam nic w ankiecie bo zakłóciłoby to wyniki samych piątek a ciekawi mnie jakie nadejdą odpowiedzi z ich strony.
Sam czuję się czasem samotny ale wynika to chyba z tego, że przy zmianie miejsca zamieszkania zostawiłem ludzi, z którymi lubiłem spędzać czas, nie umiem się odnaleźć w nowej małomiasteczkowej rzeczywistości, która zaskoczyła mnie swoją hermetycznością.

Uważam też, że samotność nie jest złym zjawiskiem, choć przesada i izolacja nie jest dobra, bo rzeczywiście może być trudno żeby "wrócić". Z moich osobistych doświadczeń wynika, że troche czasu w samotności pozwala na głębsze wejrzenie w siebie, na wewnętyrzny dialog i tak dalej. Mi zawsze dobrze było odpocząć od ludzi, bo choć jestem ósemką nie lubię przebywać w wielkich zbiorowiskach czy rozmawiać z grupą liczniejszą niż 5 osób, lub przebywać wśród większej ilości znajomych niż 3-5 osób. Ludzie często mnie męczą
Virgo pisze:Ja powiem tak: nie czuje samotności, właściwie nie wiem co to znaczy być samotnym. Co czuje człowiek, który jest samotny?
Zdarzyło sie pare momentów w życiu, jak zrobiło mi sie przykro, że nie mam przyjaciół, ale co z tego? Zresztą i tak nie czułam wtedy samotności. Właściwie nie wiem czy jestem samotna. Ktoś bardzo towarzyski pewnie by tak stwierdził, ale właściwie mi samej trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Może tak jest, ale nie czuje tego. Jest mi z tym dobrze.
Może dlatego Virgo nie czułaś samotności, że piątki odrywają się od uczuć więc odrywa się też poczucie samotności? Czy inne piątki mają podobne doświadczenia?
Wydaje mi się, że człowiek samotny czuje smutek i przygnębienie oraz głód innych ludzi i chęć spotkania się.

Linkin
Posty: 17
Rejestracja: piątek, 9 lutego 2007, 16:09

#18 Post autor: Linkin » sobota, 10 lutego 2007, 17:22

Dotychczas zawsze bylem sam, ale teraz z dnia na dzien coraz bardziej odczuwam samotnosc, potrzebuje osoby z ktora moglbym sie zaprzyjaznic, najlepiej przedstawicielke płci przeciwnej.

Moze kiedys kogos znajde :cry:
6w5.

Awatar użytkownika
Miltado
VIP
VIP
Posty: 1581
Rejestracja: niedziela, 21 stycznia 2007, 13:15

#19 Post autor: Miltado » sobota, 10 lutego 2007, 17:30

Linkin, czasami to tak jest, że za bardzo jesteśmy zdala od innych ludzi. Moja propozycja znajdź przyjaciela, albo pogadaj z aktualnym. Nie ma to jak nóżka na boisku z kumplami, albo rpg (moja ulubiona przyjemność) Powim Ci, że kiedy kobiety zwalają Ci się na kark to czujesz straszne przemęczenie. pomyśl o tym, że jesteś wolny, nie musisz się umawiać na żadne spotkania. "Co nagle, to po diable" Czyli nie szukaj kobiety usilnie, sam kiedyś czulem to co Ty i wiem, że gdybym poddał się moim chwilowym uczuciom, wpadłbym w kilka nie udanych związków. (szkoda dziewczyn)
ESFp

Aquilam volare doces'
One last thing before I quit...
Don't want to be your monkey wrench

Awatar użytkownika
Lela
Posty: 34
Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 22:26

#20 Post autor: Lela » sobota, 10 lutego 2007, 22:55

wybrałam drugą opcję
Ostatnio stałam się bardziej towarzyska. Ale pamiętam zimę 3 lata temu... Ferie spedzałam spokojnie. Dużo spałam, czytałam książki, malowałam, słuchałam muzyki, nic mi więcej nie było trzeba :) Po kilku dniach spędzonych w ten sposób, po odsłonięciu okna rano zobaczyłam moje koleżanki z klasy. Szły sobie, wesoło rozmawiały... I wtedy nagle zdałam sobie sprawę z tego, że ostatnie dni spędziłam w totalnej samotności i chociaż wcześniej mi to nie przeszkadzało, to wtedy zaczęło.
I tak właśnie oglnie jest z moim stosunkiem do samotności. Nie czuję jej, dopóki nie widzę na własne oczy, że mogłoby być inaczej...

Awatar użytkownika
Virgo
Posty: 138
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 19:46
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#21 Post autor: Virgo » środa, 14 lutego 2007, 12:24

O, ja mam podobnie Lela.

Awatar użytkownika
OvO
Posty: 14
Rejestracja: wtorek, 13 lutego 2007, 19:07

#22 Post autor: OvO » środa, 14 lutego 2007, 15:26

Wybrałam drugą opcję. Samotność stała się czymś co "używam" by powrócić do stanu równowagi. Nie mam też problemu, aby z powrotem wrócić do ludzi. Swoją drogą jestem raczej samotnikiem niż osobą towarzyską.

Czasami jednak to bycie pomiędzy daje się we znaki; trudno mi wejść w głębokie związki, okazać komuś, jak bardzo mi na nim zależy, przestać być "poprawną" i zacząć być bliską.
Jestem 9 w 1 i nie rozumiem waszej niechęci do jakiejkolwiek wymiany zdań. Jak poznacie ludzi bez rozmowy?
Poprzez obserwację głównie :lol:
Jestem matką 5, zależy mi na jej szczęściu i dobru, chętnie pogadałabym o różnych sprawach, problemach ale mam wrażenie, ze im bardziej chcę kontaktu, tym bardziej ona się zamyka. POMOCY, CO ROBIĆ!!!
Przede wszystkim piątki nie wolno naciskać. Podpytaj ją czasem jak się czuje, nawiązuj rozmowę, ale musisz być bardzo wyczulona na to, kiedy zaczyna się wycofywać, i wtedy także się wycofać. Nie oczekuj, że piątka bez niczego się rozgada. Może się zacząć od paru zdawkowych zdań. Najważniejsze to okazać wsparcie, jeszcze raz - nie dać odczuć jakiegokolwiek nacisku i dawać odetchnąć.
5www4

shelma
Posty: 1
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 17:23

#23 Post autor: shelma » czwartek, 15 lutego 2007, 17:46

Hehe, podpisuje sie recyma i nogyma pod poprzednim postem. 5-ka pod presja wycofuje sie, tak juz ma, to atak na jej niezaleznosc i nie robi tego na zlosc, tylko podswiadomie.
Lepiej 5-ce powiedziec: "popatrz", "zobacz", "ostatnio odkrylem/am" niz "powinienes", "musisz", "zrob", "zrozum" - wtedy sie zainteresuje i moze nawet przejac, albo rozwinac twoje pasje szukajac nowych wrazen. Co do wymiany zdan, to ja raczej mam problem z tym, zeby nie brzmiec jak przemadrzala sowa, stad najczesciej milcze. Gdy kilka razy to zakomunikowalem w przyplywie szczerosci, dostalem jasna odpowiedz, ze wlasnie tak jestem odbierany. Przy czym problem polega na tym, ze chce po prostu byc rzeczowy i pomocny, jakby w opozycji do mojego radosnego z reguly usposobienia. Niektorzy mowili mi, ze nie wiedza kiedy zartuje, a kiedy mowie na serio... stad jak chce cos przekazac, czasami lawiruje na krawedzi patosu :)
Szczegolnie mnie to nie trapi, bo przeciez jestem 5-ka, i i tak wole gonitwy autodialogow... wymiany setek mysli na minute, analizowania i hipotetycznych opinii. Uwielbiam rozmyslac nad 3 odpowiedziami.. 2-ma sprzecznymi i neutralna. Czasami trudno mi zdecydowac ktora jest tak naprawde moja :) Ciesze sie jak dziecko, jak moge sprowokowac dyskusje zdaniem, ktore nie nalezy tak naprawde do mnie, a jest wlasnie tylko produktem moich standardowych 3 odpowiedzi. Troche to zajezdza schizofrenia, ale jeszcze nikt nie rozpoznal tego u mnie :D
Tak czy inaczej, od paru lat zaczalem akceptowac siebie i pamietac o swoich slabosciach, przestalem sie uzalac nad swoimi wadami, czy 5-ek ogolnie :) Zycze tego pozostalym 5-kom, ktorym doskwiera ich tasma izolacyjna na duszach...
5w4

Awatar użytkownika
Killie
Posty: 23
Rejestracja: czwartek, 28 grudnia 2006, 00:51

#24 Post autor: Killie » piątek, 23 lutego 2007, 23:51

Wybrałam opcje nr 2 :)
Jestem samotnicą, ale mam grono ludzi, z którymi się spotykam, do tego mam wspaniałą przyjaciółkę, z która widuję się od lat :) Przez całe życie miałam zawsze jakąś, choć jedną, bliską mi osobę, do której zawsze mialam mogłam zwrócić się, gdy tylko miałam ochote oderwac sie od samotności.

Lubię samotność. Ale nie w nadmiarze. Lubie czasem samotnie spedzać czas. Posłuchac muzyki, poczytac książkę, posiedziec przy komputerze, obejrzec film, tak po prostu posiedziec sama z soba i porozmyślać.

Czasem jednak wolę sie wycofać, czasem nie chce mi sie wychodzić z domu. Im dłuzej przebywam w samotności, tymbardziej ten stan sie nasila. Tak jest czesto w wakacje, kiedy nie mam przymusu widywania sie z ludźmi (kiedy to jest codziennie podaczas roku szkolnego). Jesli juz wychodze z inicjatywa spotkania to tylko do ludzi, którzy sa mi bliscy :)
5w4

Awatar użytkownika
smoothny
Posty: 7
Rejestracja: sobota, 24 lutego 2007, 02:01
Lokalizacja: Lechistan

#25 Post autor: smoothny » sobota, 24 lutego 2007, 02:44

dzem spiewa ze 'samotnosc to taka straszna trwoga'... jednakze z piatkowego punktu widzenia to nie jest wcale takie oczywiste:) dla mnie samotnosc jest tym co laduje baterie. dzieki niej moge zatesknic za ludzmi- bo w koncu czlowiek w swej naturze jest istota spoleczna i zyc bez innych jest niepodobienstwem.

zanim dowiedzialem sie o istnieniu enneagramu opracowalem fajny 'sposob' na 'kameralne' rozmowy. 'opracowalem' to troche slowo na wyrost bo wyszlo to jakos naturalnie. w kazdym razie uwielbiam rozmawiac z kobietami o tym jakie sa. tylko jakie sa naprawde- w srodku, jekie jest podejscie do podstawowych zagadnien zycia etc. uwielbiam mowic o filozofii (w ktorym to celu poczynilem odpowiednie przygotowanie, taka namiastka erudycji:) ). ludzie na ogol lubia mowic o tym co czuja naprawde tylko trzeba odpowiednio do takiej rozmowy podejsc.

nienawidze powierzchownych rozmowek z gatunku pierdzielenia glupot tylko dla podtrzymania rozmowy. wole wtedy milczec.

spotkalem w zyciu jedna kobiete z ktora moge milczec bez skrepowania. jest to skarb. polecam piatkom.
i czuje tylko wdziecznosc za kazda chwile mojego malego glupiego zycia/ american beauty

bladymargot
Posty: 62
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 11:46
Lokalizacja: Śląsk

#26 Post autor: bladymargot » poniedziałek, 5 marca 2007, 22:12

SenSorry pisze:Jedyni męzczyźni jacy zwracają na mnie uwagę to przerwżliwieni na swoim punkcie egoiści, którzy myślą, że będę im pomagać w ich wyimaginowanych problemach nie dając nic w zamian.
Skąd ja to znam... Do niedawna mówiłam, że jestem sama, bo nikt mnei nie chce. Teraz mówię, że jestem sama, bo nikt normalny mnie nie chce :?

A pomijajac kwestie damsko-męskie, to lubie być sama, bo mam wtedy święty spokój. Moge sie wsłuchać w siebie, przeżyć parę spraw jeszcze raz. Bardzo mi w tym pomagają robótki ręczne - skupiam się na tym i zapominam o świecie.

Ostatnio sama jestem głównie wtedy kiedy śpię. Spędzam tyle czasu w pracy, że kiedy wrazam do domu odczuwam presję, żeby resztę dnia spędzić w towarzystwie rodziny. Czasami organizuję sobie wieczór samotniczy i idę "spać" o dwudziestej. Przebieram się w piżamę i czytam książkę do późna. cudowne uczucie! Cisza, spokój, samotnść.

Czasami mam wrażenie, że przyjaciele mi umykają - nie dają mi znać o spotkaniach itp., czasami mam wrażenie, że zapraszają mnie, o tak wypada. Zapewniają mnie, że to tylko moje wrażenie, a ja im wierzę.

Rzeczywiście to ja trzymam dystans i czasami szukam wymówki, żeby się nie spotkać. Odkryłam prawidłowość, że zażyłe przyjaźnie po pewnym czasie sie rozpadają. Z biegiem czasu różnice rosną. Natomiast te luźniejsze, opierające się na ogólenj symatii i jakiejś-tam nici porozumienia trwają długo i sa pozbawione konfliktów i burz.

Są jednak momenty, kiedy naprawdę potrzebuję bliskości. Wtedy jestem sama i bardzo samotna.
5w4

Awatar użytkownika
Anathema
Posty: 202
Rejestracja: poniedziałek, 12 marca 2007, 23:31

#27 Post autor: Anathema » wtorek, 13 marca 2007, 14:29

Lubię samotność
Ostatnio zmieniony piątek, 22 lutego 2008, 05:40 przez Anathema, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
angelique1990
Posty: 82
Rejestracja: środa, 14 marca 2007, 20:44
Lokalizacja: Bydgoszcz

Samotnosc jest dobra

#28 Post autor: angelique1990 » środa, 14 marca 2007, 21:05

Ja lubie samotnośc. Zdecydowanie. NIe moge zniesc, kiedy ktoś sie wtraca w moje sprawy, wchodzi z buciorami :) a jeszcze gorzej gdy ogranicza sie moja niezależnośc - uciekami jak najszybciej! Lubie zawsze i wszedzie robic co mi sie podoba i nie lubie czyjegoś gadania, zbędnych ludzi koło mnie. Denerwuja mnie osoby, które zachecaja do pojścia na miasto czy po prostu do spotkania i pogadania. Zwisa mi to czy mam kogos czy nie. Zazwyczaj. Bo bywaja dni gdy sie zastanawiam czy dobrze postępuje. I gdy np dostane propozycje wyjscia z kimś i tak wybieram ksiązke lub samotny spacer. Tak jest lepiej. Nie lubie sie angażować i samotnosc mi pasuje.
Widze, że reszta piatek jest identyczna...a wiec naprawde nie jestem sama :)

Awatar użytkownika
Anathema
Posty: 202
Rejestracja: poniedziałek, 12 marca 2007, 23:31

#29 Post autor: Anathema » czwartek, 15 marca 2007, 15:53

aha
Ostatnio zmieniony piątek, 22 lutego 2008, 05:40 przez Anathema, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Lex
Posty: 248
Rejestracja: wtorek, 6 marca 2007, 19:38

#30 Post autor: Lex » czwartek, 15 marca 2007, 21:59

Anathema - masz całkowitą rację. Niby jest mi źle w samotności (choć na prawdę nie zawsze), a gdy mam wybór: ludzie czy samotność, to itak wybieram tą samotność... Nie wiem dlaczego.
Obrazek
5w4

ODPOWIEDZ