Język a wyrażanie emocji?
Język a wyrażanie emocji?
Tak sobie zauważyłem ostatnio, że mi się o swoich emocjach znacznie łatwiej mówi w języku angielskim, niż w polskim. Łatwiej opisać mi mój stan emocjonalny używając angielskich określeń, na forach angielskich częściej używam zwrotów określających stan mojego umysłu, niż na polskich. Tak jakbym miał blokadę, która zakazuje mi mówienia o emocjach/odczuciach w języku polskim, ale nie obowiązywałaby ona w innych językach.
Co więcej, gdy dzisiaj zaatakowały mnie pszczoły, zacząłem krzyczeć w języku angielskim! To był proces podświadomy, bo byłem zbyt zszokowany daną sytuacją, by sobie pomyśleć: "o, dla odmiany pokrzyczę sobie po angielsku!". Byłem w 100% zaabsorbowany walką z pszczołami.
Być może wpływ na to miało to, że podczas lekcji języka angielskiego w szkołach często jest się pytanym o własne odczucia, opinie i praktycznie nie da się uniknąć mówienia o tym. Natomiast w przypadku jakiegokolwiek innego przedmiotu, którego nauczano mnie w języku ojczystym, nie ma konieczności mówienia o tym, przynajmniej nie było w moim przypadku.
To wcale nie musi być jakiś mój wymysł. Ponoć w pewnych koreańskich liniach lotniczych było dużo wypadków. Po badaniach stwierdzono, że przyczyną jest to, że młodsi piloci nie mają odwagi poprawić starszych, gdy ci popełnią jakiś błąd, bo w ich kulturze starszy zawsze ma rację. Rozwiązano problem zalecając komunikowanie się w języku angielskim. Poskutkowało. Jak widać to, jakiego języka używamy, ma wpływ na nasze zachowanie. Używając innego języka stosujemy się jakby do innej kultury, więc mówiąc w języku innym, niż ojczysty, zdarza się, że odrzucamy to, co wypracowaliśmy sobie przez wiele lat swojego życia. Moja dotychczasowa, podświadoma interpretacja była najwyraźniej taka, że w języku polskim nie warto mi mówić o swoich uczuciach, natomiast w języku angielskim odnosiłem z tego pewne korzyści (choćby na lekcjach angielskiego w szkole).
Ciekaw jestem, czy inne piątki doświadczają czeogś podobnego do mnie?
Co więcej, gdy dzisiaj zaatakowały mnie pszczoły, zacząłem krzyczeć w języku angielskim! To był proces podświadomy, bo byłem zbyt zszokowany daną sytuacją, by sobie pomyśleć: "o, dla odmiany pokrzyczę sobie po angielsku!". Byłem w 100% zaabsorbowany walką z pszczołami.
Być może wpływ na to miało to, że podczas lekcji języka angielskiego w szkołach często jest się pytanym o własne odczucia, opinie i praktycznie nie da się uniknąć mówienia o tym. Natomiast w przypadku jakiegokolwiek innego przedmiotu, którego nauczano mnie w języku ojczystym, nie ma konieczności mówienia o tym, przynajmniej nie było w moim przypadku.
To wcale nie musi być jakiś mój wymysł. Ponoć w pewnych koreańskich liniach lotniczych było dużo wypadków. Po badaniach stwierdzono, że przyczyną jest to, że młodsi piloci nie mają odwagi poprawić starszych, gdy ci popełnią jakiś błąd, bo w ich kulturze starszy zawsze ma rację. Rozwiązano problem zalecając komunikowanie się w języku angielskim. Poskutkowało. Jak widać to, jakiego języka używamy, ma wpływ na nasze zachowanie. Używając innego języka stosujemy się jakby do innej kultury, więc mówiąc w języku innym, niż ojczysty, zdarza się, że odrzucamy to, co wypracowaliśmy sobie przez wiele lat swojego życia. Moja dotychczasowa, podświadoma interpretacja była najwyraźniej taka, że w języku polskim nie warto mi mówić o swoich uczuciach, natomiast w języku angielskim odnosiłem z tego pewne korzyści (choćby na lekcjach angielskiego w szkole).
Ciekaw jestem, czy inne piątki doświadczają czeogś podobnego do mnie?
Re: Język a wyrażanie emocji?
Ja u siebie nic takiego nie zauważyłem.
Re: Język a wyrażanie emocji?
Najprawdopodbniej.And pisze:(...)
Być może wpływ na to miało to, że podczas lekcji języka angielskiego w szkołach często jest się pytanym o własne odczucia, opinie i praktycznie nie da się uniknąć mówienia o tym. Natomiast w przypadku jakiegokolwiek innego przedmiotu, którego nauczano mnie w języku ojczystym, nie ma konieczności mówienia o tym, przynajmniej nie było w moim przypadku.
(...)
Ciekaw jestem, czy inne piątki doświadczają czeogś podobnego do mnie?
To się nazywa "językowy obraz świata" - sposób, w jaki nasze myślenie wpływa na język ale i odwrotnie, jak język wpływa na nasze postrzeganie świata. Bardzo ciekawe zagadnienie, pisałam prace licencjacką w oparciu o tę teorię.
I trochę szkoda, że po polsku nie idzie ci tak dobrze. To się może brać z tego, że mówiąc po angielsku czujesz się kimś trochę innym. Wiem, ze niektórzy ludzie tak mają, ja chyba nigdy się tak nie czułam, chociaż ograniczenia wynikające z niedoskonałej znajomości obcego języka zawsze mnie denerwowały.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Język a wyrażanie emocji?
Nie mam tak. Generalnie języki obce to dla mnie pięta achillesowa, ale myślę, że nawet, jakbym nie miała oporów w mówieniu po obcemu, to też jednak łatwiej byłoby mi przekazywać myśli i uczucia po polsku.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Język a wyrażanie emocji?
To jest chyba najbardziej powszechne, dlatego uważam za dość zaskakujące, że And odczuwa aż taką różnicę, prawdopodobnie to raczej blokada mówienia o pewnych sprawach po polsku.Cotta pisze:Nie mam tak. Generalnie języki obce to dla mnie pięta achillesowa, ale myślę, że nawet, jakbym nie miała oporów w mówieniu po obcemu, to też jednak łatwiej byłoby mi przekazywać myśli i uczucia po polsku.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Re: Język a wyrażanie emocji?
Nie jestem 5 ale zauważyłam u siebie coś podobnego. Co prawda z opisywaniem własnych emocji w języku polskim generalnie nie mam problemów, za to mam je kiedy chcę opisać coś innego, co zrobiło na mnie jakieś wrażenie np. chciałabym powiedzieć o czymś, że jest "słodkie", bo naprawdę tak czuję, ale nie powiem bo mnie to krępuje i się wstydze. Za to jeśli miałabym powiedzieć o tym samym "cute" to jest zupełnie inaczej, mniejsza blokada.
Pamiętam, że kiedy zaczynałam swoją "przygodę" z kulturą japońską a dokładniej z filmową i animowaną produkcją to pierwsze co mnie najbardziej zdumiło to właśnie takie do bólu szczere reakcje bohaterów obnażających przed drugą osobą swoją prawdziwą naturę. To co wtedy myślałam to "jezu, ja bym w życiu tak nie mogła powiedzieć" (bo bym się zapewne wystawiła na upokorzenie itp.itd.) i trochę mnie to na początku napawało tak jakby wstrętem i niechęcią ale chyba też z drugiej strony i podziwem.
Dokładnie tak!Używając innego języka stosujemy się jakby do innej kultury, więc mówiąc w języku innym, niż ojczysty, zdarza się, że odrzucamy to, co wypracowaliśmy sobie przez wiele lat swojego życia.
A moja interpretacja jest taka, że w naszej kulturze chyba w ogóle nie warto mówić o uczuciach bo zaraz się jest ocenianym a niekoniecznie rozumianym, przez co niektórzy zamiast np. mówić co naprawdę czują to się tego wstydzą i wolą zachowywać pozory, że są twardzi, bojąc się pokazać jakiekolwiek słabości.Moja dotychczasowa, podświadoma interpretacja była najwyraźniej taka, że w języku polskim nie warto mi mówić o swoich uczuciach, natomiast w języku angielskim odnosiłem z tego pewne korzyści (choćby na lekcjach angielskiego w szkole).
Pamiętam, że kiedy zaczynałam swoją "przygodę" z kulturą japońską a dokładniej z filmową i animowaną produkcją to pierwsze co mnie najbardziej zdumiło to właśnie takie do bólu szczere reakcje bohaterów obnażających przed drugą osobą swoją prawdziwą naturę. To co wtedy myślałam to "jezu, ja bym w życiu tak nie mogła powiedzieć" (bo bym się zapewne wystawiła na upokorzenie itp.itd.) i trochę mnie to na początku napawało tak jakby wstrętem i niechęcią ale chyba też z drugiej strony i podziwem.
-
- Posty: 796
- Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58
Re: Język a wyrażanie emocji?
Co do języka angielskiego to mam zupełnie odwrotne odczucia, ale to dlatego, że w języku angielskim to czytam zazwyczaj literaturę i artykuły techniczne. Zatem jak mam opisać działanie czegoś, strukturę, cokolwiek ścisłego to wolę ten język, ale do normalniej komunikacji człowiek z człowiekiem to jednak łatwiej mi w ojczystym. Wydaje mi się też, że polski daje większą swobodę wyrazu, można bardziej manipulować, eksperymentować z formą, opowiadać to samo w różny sposób z różnym ładunkiem emocjonalnym, a angielski jest taki zwięzły, logiczny. Choć pewnie ze względu na ograniczenia płynące z mojej znajomości tego języka nie jestem w stanie docenić możliwości tworzenia gier słownych.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8
Re: Język a wyrażanie emocji?
Mówiąc po angielsku czuję się bardziej sobą, wcale nie "kimś innym"! Po angielsku potrafię sobie pozwolić na większą otwartość i zdecydowane poglądy, co prawdopodobnie wynika z tego, o czym wspomniał And: angielski zbudowany jest wokół I, I think, I guess, I don't know. Jest to prawdziwa "udręka" dla nauczyciela, bo ciężko wyegzekwować od ucznia zdanie z inną osobą w podmiocie, ale jednocześnie to interesujący mechanizm kształtowania rzeczywistości przez język. Przez tę łatwość i szybkość wyrażania osobistych odczuć i opinii, buduje się silne poczucie indywidualizmu, prawo do własnego zdania, czy wręcz obowiązek wykonania procesu myślowego, skoro musisz określić się w stosunku do zadanego pytania.Pierzasta pisze: To się może brać z tego, że mówiąc po angielsku czujesz się kimś trochę innym. Wiem, ze niektórzy ludzie tak mają...
Dla mnie, szczerze przyznam, oba te języki stanowią jednakowo użyteczne narzędzie. Owszem, również w moich oczach angielski opisuje emocje "ładniej", czy raczej w sposób bardziej przejrzysty, prosty i jasny. Po polsku próba wytłumaczenia czegoś zwykle skutkuje skomplikowanym, wielokrotnie złożonym zdaniem (jak widać), ale przypuszczam, że dałoby się to zmienić zdyscyplinowana praktyką
Tyle że... po co to komu? Nawet jeśli ja sama będę miała satysfakcję z tego, że sprawnie posługuję się mową ojczystą, będę ciągle narażona (szczególnie w internecie) na konieczność czytania słów tych, którzy tę umiejętność i dbałość o efektywne wyrażenie tego, co pomyśli głowa mają głęboko w najniższej części pleców.
Odkryj wszystkie sprzeczności w poniższym zestawieniu:
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
Re: Język a wyrażanie emocji?
To ciekawe, bo podałaś definicję najbliższą prawu relatywizmu językowego a nie JOŚ-owi.Pierzasta pisze:To się nazywa "językowy obraz świata" - sposób, w jaki nasze myślenie wpływa na język ale i odwrotnie, jak język wpływa na nasze postrzeganie świata. Bardzo ciekawe zagadnienie, pisałam prace licencjacką w oparciu o tę teorię.
Zresztą zgodnie z JOŚ-em najczęściej w obcych językach robimy kalki z ojczystego (co zdradza nas, nawet, jeżeli świetnie opanujemy składnię i mamy dobry akcent) - więc chyba nie powinno być jakiejś znaczącej różnicy...
Nie zauważyłam, żeby mi się lepiej mówiło o emocjach w języku innym niż polski. W ogóle mówienie o emocjach, w jakimkolwiek języku, jest trudne, bo język jest dosyć konkretny i schematyczny, a emocje często bywają niejasne, płynne, zmienne, niedookreślone. Najłatwiej opisuje mi się je za pomocą metafor (a że właściwie tylko w polskim operuję tym poziomem języka naprawdę swobodnie, to najłatwiej mi jednak po polsku...).
Re: Język a wyrażanie emocji?
Pewnie tak - to było moje pierwsze skojarzenie, bo z wypowiedzi Anda zabrzmiało jakby sobie wypracował oddzielny, ale masz rację, obraz jest z ojczystego języka.
BTW ja czegoś takiego absolutnie nie mam. I nie widzę w angielskim żadnego "prawa do wyrażania własnego zdania" czy łatwiejszego wyrażania uczuć niż w polskim. Wydaje mi się, że wasze poczucie jest czysto subiektywne.
Raczej skupiłabym się na waszym miejscu na przyczynach, dla których macie przyblokowane mówienie o tych rzeczach po polsku. Zapewne ktoś was tego oduczył, zniechęcił.
Czyli kimś trochę innym bardziej sobą, bardziej otwartą.runeii pisze:Mówiąc po angielsku czuję się bardziej sobą, wcale nie "kimś innym"! Po angielsku potrafię sobie pozwolić na większą otwartość i zdecydowane poglądy, co prawdopodobnie wynika z tego, o czym wspomniał And: angielski zbudowany jest wokół I, I think, I guess, I don't know. (...)Przez tę łatwość i szybkość wyrażania osobistych odczuć i opinii, buduje się silne poczucie indywidualizmu, prawo do własnego zdania, czy wręcz obowiązek wykonania procesu myślowego, skoro musisz określić się w stosunku do zadanego pytania.Pierzasta pisze: To się może brać z tego, że mówiąc po angielsku czujesz się kimś trochę innym. Wiem, ze niektórzy ludzie tak mają...
Dla mnie, szczerze przyznam, oba te języki stanowią jednakowo użyteczne narzędzie. Owszem, również w moich oczach angielski opisuje emocje "ładniej", czy raczej w sposób bardziej przejrzysty, prosty i jasny. Po polsku próba wytłumaczenia czegoś zwykle skutkuje skomplikowanym, wielokrotnie złożonym zdaniem (jak widać), ale przypuszczam, że dałoby się to zmienić zdyscyplinowana praktyką
BTW ja czegoś takiego absolutnie nie mam. I nie widzę w angielskim żadnego "prawa do wyrażania własnego zdania" czy łatwiejszego wyrażania uczuć niż w polskim. Wydaje mi się, że wasze poczucie jest czysto subiektywne.
Raczej skupiłabym się na waszym miejscu na przyczynach, dla których macie przyblokowane mówienie o tych rzeczach po polsku. Zapewne ktoś was tego oduczył, zniechęcił.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Re: Język a wyrażanie emocji?
"Ja" mocniejszą kreską i wyraźnymi barwami to zdecydowanie nie "ktoś inny". To "ja" zmienione.
(A nie mówiłam, że po polsku trzeba więcej wyjaśniać? )
(A nie mówiłam, że po polsku trzeba więcej wyjaśniać? )
Osobiście nie muszę się nad tym skupiać, wiem skąd to mam. Nie mam za to przekonania, czy warto to na siłę zmieniać. Lepiej wychodzi się na pełnej akceptacji faktu, że jest się tą przyblokowaną emocjonalnie piątką.Raczej skupiłabym się na waszym miejscu na przyczynach, dla których macie przyblokowane mówienie o tych rzeczach po polsku. Zapewne ktoś was tego oduczył, zniechęcił.
Odkryj wszystkie sprzeczności w poniższym zestawieniu:
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
Re: Język a wyrażanie emocji?
Runeii, masz na myśli to, że zaimek "ja" w angielskim jest zawsze widoczny (słyszalny) a w polskim podmiot zazwyczaj bywa domyślny?
Re: Język a wyrażanie emocji?
W polskim też jest "ja", tylko że na ogół domyślne, bo w polskim można wiele opuszczać, ale i tak możesz to ja zostawić w wielu przypadkach. BTW końcówka czasownika zawsze wyraża "ja", rownie dobrze mogłabym powiedzieć, że polski jest bardziej skupiony na osobach, bo sięprzez nie odmienia i kiedy mówię "zrobiłam, powiedziałam, zdecydowałam" to słowo wyrażające czynność jednocześnie wyraża JA i przez to czuję się bardziej w mocy, bardzije decydująca niżw angielskimruneii pisze:"Ja" mocniejszą kreską i wyraźnymi barwami to zdecydowanie nie "ktoś inny". To "ja" zmienione.
(A nie mówiłam, że po polsku trzeba więcej wyjaśniać? )
Osobiście nie muszę się nad tym skupiać, wiem skąd to mam. Nie mam za to przekonania, czy warto to na siłę zmieniać. Lepiej wychodzi się na pełnej akceptacji faktu, że jest się tą przyblokowaną emocjonalnie piątką.Raczej skupiłabym się na waszym miejscu na przyczynach, dla których macie przyblokowane mówienie o tych rzeczach po polsku. Zapewne ktoś was tego oduczył, zniechęcił.
Ale tak nie myślę, bo podchodzę do języków raczej neutralnie, z tym że w obcych brakuje mi rzadziej lub częściej płynności i biegłości.
No i piątki nie są przyblokowane emocjonalnie z zasady. Tak samo jak nie są depresyjne, nieśmiałe itp. Nie rzutujcie swoich problemów na wszystkich.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Re: Język a wyrażanie emocji?
Tak, mniej więcej o to mi chodzi. W angielskim dużo trudniej wyrażać się bezosobowo, a nawet jeśli doskonale zna się ten język, i tak brzmi to sztywno, oficjalnie, sztucznie. Zaimki osobowe są łatwiejsze i bardziej naturalne.Emjotka pisze:Runeii, masz na myśli to, że zaimek "ja" w angielskim jest zawsze widoczny (słyszalny) a w polskim podmiot zazwyczaj bywa domyślny?
Jeśli to nikomu nie przeszkadza, będę sobie żyła w przekonaniu, że język kształtuje rzeczywistość. Moją, oprócz polskiego, kształtuje też język obcy. Nikomu tego nie narzucam, także...
@Pierzasta, to Ty pierwsza zasugerowałaś, że jacyś "my" mamy przyblokowane mówienie o emocjach. Pisząc obok swojego imienia - czy w tym przypadku, nicka - wyrażam własne zdanie i mówię o sobie. Niczego na Ciebie nie rzutuję i zapewniam, że nie mam zamiaru. Pax. 8)
Odkryj wszystkie sprzeczności w poniższym zestawieniu:
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
Re: Język a wyrażanie emocji?
Sorki, chciałam tylko to podkreślić, bo sporo osób tutaj sugeruje, że wszystkie piatki mają duże problemy w pewnych dziedzinach. I już jestem przewrażliwiona na tym punkcie.
Dunno. One can easily say that English is a more person-oriented language
Dunno. One can easily say that English is a more person-oriented language
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?