5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
-
- Posty: 59
- Rejestracja: piątek, 21 października 2011, 08:11
- Enneatyp: Obserwator
5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Zainspirowana artykułem ''Uważny obserwator'', przeglądając ogólnie wątki o tym jak to piąteczki lubią odlatywać w analizowaniu stwierdziłam, że brakuje jednego konkretnego w którym opiszemy nie tyle co przestawianie biegu myślowego (na ten temat zostało napisane już chyba wszystko), ale o doraźnych akcjach, nawet o tych najbardziej prozaicznych a w procesie dumania i odbiegania hen hen daleko ponad planetę Ziemię umykają.
A tutaj mniej więcej na swoim przykładzie pokażę o co mi chodzi:
Cóż, dla mnie od wielu lat stanowi to katorgę, wiadomo, każdy z nas ma zaburzony ośrodek działania, co nie znaczy że nie da się go naprostować. Zazwyczaj dawkowane w odpowiedniej ilości kontakty z ludźmi, których lubię wystarczały, ale to niekoniecznie pomagało bym czuła, że jestem 'tu i teraz'. zazwyczaj to polega na tym, że patrzę na nich i myślę o tym, że muszę ruszyć d* z biurka bo mi coś zwane życiem ucieka między kartkami kolejnej książki. Sprawa się nieco pogorszyła na studiach: mam to do siebie, że gdy pochłonę się tematem i pracą, to poświęcam się bez reszty, czego skutki są zazwyczaj złe, ale tylko dla mnie samej.
Pewnego dnia mnie olśniło i zaczęłam...uprawiać sport dla mola książkowego, z BMI lekko ponad 25 stanowiło (no i stanowi nadal) niemałe wyzwanie. Wyszłam z założenia, ze jeśli będzie to polegało na pracy tylko nad figurą to spasuję w najlepszych lotach już w pierwszym tygodniu. Stwierdziłam jednak, że zmienię jednak motywację, że będzie to narzędzie do 'podtrzymywania mnie na gruncie'. Efekt? Trwam w postanowieniu już 2,5 miesiąca Efekty zewnętrzne nie są może jakieś rewelacyjne, poza tym, że za każdym razem się spocę jak dzika świnia XD Ale przynajmniej to mi uświadamia, że organizm nie jest po to by w nim przechowywać mózg (jakkolwiek to idiotycznie brzmi), co automatycznie też dało lekkiego kopa przekaźnikowi odpowiedzialnemu za działanie. Zazwyczaj to, co robię to już ułożone programy, także nie są to rzeczy nieszkodliwe dla zdrowia, co w moim wypadku jest dość istotne.
Testuję też na sobie jogę i medytację, ale szczerze? To działa po dobrze zrobionym interwale, kiedy nie mam siły już za bardzo myśleć o czymkolwiek. Niestety do tego też potrzeba wolnego czasu więc raptem mi się udało tak z 3 razy.
Zastanawia mnie jednak co Wy macie takiego,co trzyma Was bliżej gruntu. Czy wystarczy Wam jednak same nakierowanie myśli z wewnątrz umysłu, rozmowa z kimś bliskim, czy może też właśnie potrzebujecie zewnętrzny czynnik? Jeśli tak, to jaki?
A tutaj mniej więcej na swoim przykładzie pokażę o co mi chodzi:
Cóż, dla mnie od wielu lat stanowi to katorgę, wiadomo, każdy z nas ma zaburzony ośrodek działania, co nie znaczy że nie da się go naprostować. Zazwyczaj dawkowane w odpowiedniej ilości kontakty z ludźmi, których lubię wystarczały, ale to niekoniecznie pomagało bym czuła, że jestem 'tu i teraz'. zazwyczaj to polega na tym, że patrzę na nich i myślę o tym, że muszę ruszyć d* z biurka bo mi coś zwane życiem ucieka między kartkami kolejnej książki. Sprawa się nieco pogorszyła na studiach: mam to do siebie, że gdy pochłonę się tematem i pracą, to poświęcam się bez reszty, czego skutki są zazwyczaj złe, ale tylko dla mnie samej.
Pewnego dnia mnie olśniło i zaczęłam...uprawiać sport dla mola książkowego, z BMI lekko ponad 25 stanowiło (no i stanowi nadal) niemałe wyzwanie. Wyszłam z założenia, ze jeśli będzie to polegało na pracy tylko nad figurą to spasuję w najlepszych lotach już w pierwszym tygodniu. Stwierdziłam jednak, że zmienię jednak motywację, że będzie to narzędzie do 'podtrzymywania mnie na gruncie'. Efekt? Trwam w postanowieniu już 2,5 miesiąca Efekty zewnętrzne nie są może jakieś rewelacyjne, poza tym, że za każdym razem się spocę jak dzika świnia XD Ale przynajmniej to mi uświadamia, że organizm nie jest po to by w nim przechowywać mózg (jakkolwiek to idiotycznie brzmi), co automatycznie też dało lekkiego kopa przekaźnikowi odpowiedzialnemu za działanie. Zazwyczaj to, co robię to już ułożone programy, także nie są to rzeczy nieszkodliwe dla zdrowia, co w moim wypadku jest dość istotne.
Testuję też na sobie jogę i medytację, ale szczerze? To działa po dobrze zrobionym interwale, kiedy nie mam siły już za bardzo myśleć o czymkolwiek. Niestety do tego też potrzeba wolnego czasu więc raptem mi się udało tak z 3 razy.
Zastanawia mnie jednak co Wy macie takiego,co trzyma Was bliżej gruntu. Czy wystarczy Wam jednak same nakierowanie myśli z wewnątrz umysłu, rozmowa z kimś bliskim, czy może też właśnie potrzebujecie zewnętrzny czynnik? Jeśli tak, to jaki?
5 z dwoma skrzydłami, sp/so/sx
INXX
Global 5: sloan RCOAI
INXX
Global 5: sloan RCOAI
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Żeby większą uwagę zwracać na rzeczywistość, często chodzę na spacery i staram się wtedy faktycznie być na tym spacerze, a nie tylko przebierać nogami, a myślami bujać w obłokach. Staram się wtedy odbierać świat wszystkimi zmysłami.
Swego czasu systematycznie ćwiczyłam jogę i medytację. Nie nazwałabym efektów "trzymaniem bliżej gruntu" - raczej uwalniało od sporej liczby blokad, stresów itp. Czyli bardziej taki psychologiczny aspekt, lepszy kontakt z emocjami i lepsze radzenie sobie z nimi, większa otwartość. Czyli nie tyle lepsza świadomość otoczenia, co lepsza świadomość siebie. Teraz też czasami to robię, ale wybiłam się z rytmu i nie jestem w tym systematyczna.
Z eksperymentów zmysłowych - robiłam sobie kilka razy ćwiczenia z zawiązywaniem oczu i poruszaniem się w ten sposób po mieszkaniu, wykonywaniem różnych czynności. To bardzo sprowadza do "tu i teraz", bo przy nawet najmniejszym odlocie można łatwo wpaść na jakiś przedmiot.
Blisko ziemi trzymają też... problemy. I świadomość, że nikt ich za mnie nie rozwiąże. Ale to mało przyjemna forma ugruntowania. Przyjemniejszą jest dążenie do czegoś, na czym faktycznie zależy. Wtedy jakoś obecność w tych dążeniach sama z siebie się pojawia, a ośrodek działania okazuje się być nie taki nieczynny, jakby się zdawać mogło.
Tak sobie myślę, że to wszystko się łączy - słaba samoświadomość wpływa na małą wyraźność tego, do czego chce się dążyć, a słaba motywacja do dążenia do czegoś w realnym świecie spycha w wyimaginowane światy. Rzeczywistość przestaje interesować i pojawia się oderwanie. I od rzeczywistości, i ostatecznie od siebie. Dla 5 takimi najbardziej zaniedbanymi samoświadomościami mogą być świadomość emocjonalna (oderwanie od emocji, słaby kontakt z nimi) i świadomość sensoryczna (słaby odbiór czynników zewnętrznych). Spacery, ćwiczenia z zawiązywaniem oczu, joga - to ćwiczy w świadomości sensorycznej (równie skutecznie ćwiczy w niej np. samodzielne remontowanie mieszkanie ;P ). Medytacja, zwracanie uwagi na emocje, nazywanie ich (mi w tym pomaga pisanie pamiętnika) to ćwiczenie świadomości emocjonalnej.
Swego czasu systematycznie ćwiczyłam jogę i medytację. Nie nazwałabym efektów "trzymaniem bliżej gruntu" - raczej uwalniało od sporej liczby blokad, stresów itp. Czyli bardziej taki psychologiczny aspekt, lepszy kontakt z emocjami i lepsze radzenie sobie z nimi, większa otwartość. Czyli nie tyle lepsza świadomość otoczenia, co lepsza świadomość siebie. Teraz też czasami to robię, ale wybiłam się z rytmu i nie jestem w tym systematyczna.
Z eksperymentów zmysłowych - robiłam sobie kilka razy ćwiczenia z zawiązywaniem oczu i poruszaniem się w ten sposób po mieszkaniu, wykonywaniem różnych czynności. To bardzo sprowadza do "tu i teraz", bo przy nawet najmniejszym odlocie można łatwo wpaść na jakiś przedmiot.
Blisko ziemi trzymają też... problemy. I świadomość, że nikt ich za mnie nie rozwiąże. Ale to mało przyjemna forma ugruntowania. Przyjemniejszą jest dążenie do czegoś, na czym faktycznie zależy. Wtedy jakoś obecność w tych dążeniach sama z siebie się pojawia, a ośrodek działania okazuje się być nie taki nieczynny, jakby się zdawać mogło.
Tak sobie myślę, że to wszystko się łączy - słaba samoświadomość wpływa na małą wyraźność tego, do czego chce się dążyć, a słaba motywacja do dążenia do czegoś w realnym świecie spycha w wyimaginowane światy. Rzeczywistość przestaje interesować i pojawia się oderwanie. I od rzeczywistości, i ostatecznie od siebie. Dla 5 takimi najbardziej zaniedbanymi samoświadomościami mogą być świadomość emocjonalna (oderwanie od emocji, słaby kontakt z nimi) i świadomość sensoryczna (słaby odbiór czynników zewnętrznych). Spacery, ćwiczenia z zawiązywaniem oczu, joga - to ćwiczy w świadomości sensorycznej (równie skutecznie ćwiczy w niej np. samodzielne remontowanie mieszkanie ;P ). Medytacja, zwracanie uwagi na emocje, nazywanie ich (mi w tym pomaga pisanie pamiętnika) to ćwiczenie świadomości emocjonalnej.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
- sjofh_ystad
- Posty: 620
- Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
- Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Porządne machanie kluczami na smyczy A z zamkniętymi oczami już szczególnie.
Jeden nieopatrzny ruch i robisz sobie bubu, trzeba być skupionym na maxa.
To zapewnia pełne skupienie tylko na chwilę, ale zawsze. Zresztą, tak jak piszecie, robienie czegoś i skupianie się na tym może podnieść przeciętny poziom skupienia na co dzień.
P.S. Chciałbym umieć samodzielnie cokolwiek wyremontować
Jeden nieopatrzny ruch i robisz sobie bubu, trzeba być skupionym na maxa.
To zapewnia pełne skupienie tylko na chwilę, ale zawsze. Zresztą, tak jak piszecie, robienie czegoś i skupianie się na tym może podnieść przeciętny poziom skupienia na co dzień.
Pewnie, każda forma ruchu pomaga. A regularne uprawianie sportu już na pewno- zarówno w uważności, jak i w kontakcie ze swoim ciałemtyurangalila pisze: Pewnego dnia mnie olśniło i zaczęłam...uprawiać sport
Całkowicie się zgadzam.Cotta pisze: Spacery, ćwiczenia z zawiązywaniem oczu, joga - to ćwiczy w świadomości sensorycznej (równie skutecznie ćwiczy w niej np. samodzielne remontowanie mieszkanie ;P ). Medytacja, zwracanie uwagi na emocje, nazywanie ich (mi w tym pomaga pisanie pamiętnika) to ćwiczenie świadomości emocjonalnej.
P.S. Chciałbym umieć samodzielnie cokolwiek wyremontować
-
- Posty: 59
- Rejestracja: piątek, 21 października 2011, 08:11
- Enneatyp: Obserwator
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
sjofh_ystad pisze:Porządne machanie kluczami na smyczy A z zamkniętymi oczami już szczególnie.
Na eksperymenty z zawiązanymi oczami/ zamkniętymi chyba się kiedy pokuszę, nigdy mi takie coś do głowy nie przyszło, więc trzeba spróbowaćCotta pisze:Z eksperymentów zmysłowych - robiłam sobie kilka razy ćwiczenia z zawiązywaniem oczu i poruszaniem się w ten sposób po mieszkaniu, wykonywaniem różnych czynności. To bardzo sprowadza do "tu i teraz", bo przy nawet najmniejszym odlocie można łatwo wpaść na jakiś przedmiot.
Bycie na spacerach udaje mi się pod warunkiem, że jest to lesisty teren i wczesna pora, kiedy jeszcze wszyscy śpią: wtedy wszystko wydaje się być takie rześkie i 'tutejsze', ale to takie moje odczucie. Południowe spacerki zazwyczaj się kończą tym, że moje 'ugruntowane' myślenie sprowadza się do tego, co muszę jeszcze zrobić. Dużo też zależy od tego czy piątka jest sową czy skowronkiem no i od tego, jaka jest aktualnie pora roku. W lipcu niedzielne spacery o 5 rano znaczyły totalną głuszę i piękny świt, teraz totalną ciemność i już lekki ruch.Cotta pisze:Żeby większą uwagę zwracać na rzeczywistość, często chodzę na spacery i staram się wtedy faktycznie być na tym spacerze, a nie tylko przebierać nogami, a myślami bujać w obłokach.
Pisanie pamiętnika jako forma ćwiczenia nazywania emocji jest chyba moją najbardziej ulubioną, ale ciężko mi się kiedyś było do niej przekonać z racji takiej, że trzeba opisać emocje. Kiedyś mi się wydawało,że to wręcz żenujące, opisywać coś, czego w moim mniemaniu się nie da. Najtrudniejszy był pierwszy krok, czyli jakiś rok temu, od tamtej pory zaobserwowałam na prawdę duży postęp. Paradoksalnie, im więcej powodów do dużych emocji się pojawia, tym bardziej można się tego nauczyć, jednak to u nas faktycznie zachodzi wszystko wolniej. Ale nie znaczy, że nie jest to nieosiągalne.Cotta pisze:Medytacja, zwracanie uwagi na emocje, nazywanie ich (mi w tym pomaga pisanie pamiętnika) to ćwiczenie świadomości emocjonalnej.
Ukryty chwyt marketingowy ,,Remontuj z Cottą'' A tak na serio, przypomniało mi to, że mam w pokoju licznik gazowy + z boku przyklejony numer do pogotowia gazowego XD. Pokój ma epokową historię, nie dość jest siłownią/pracownią/sypialnią/jadalnią/pokojem gościnnym,to kiedyś był kuchnią, ale już kilka osób przeżyło to i dało sobie radę, ja w sumie też, nie mam jakiś wygórowanych wymagań. kiedyś mi się jednak marzyło zrobić po tych rurach tęczę a licznik przemienić w głowę Nyan Cata z liczbami w środku, ale... no właśnie. Remont/ urządzanie wnętrz jak najbardziej przyda się do bycia 'tu i teraz'sjofh_ystad pisze: (równie skutecznie ćwiczy w niej np. samodzielne remontowanie mieszkanie ;P )
5 z dwoma skrzydłami, sp/so/sx
INXX
Global 5: sloan RCOAI
INXX
Global 5: sloan RCOAI
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Chcialbym zapytac wiecej o yoge czy medytacje u 5. Rozkminialem sobie ostatnio wlasnie jak to dobrze wplywa na mnie dajac mi moment wytchnienia w zaganianiu, robieniu wszystkiego naraz, zatracaniu sie w jakiejs czynnosci. Potrzebuje czegos jak yoga czy medytacja, bo moja natura jest wybuchowa i impulsywna, wiec dzieki tym technikom powracam do rownowagi.
Ale kiedy sobie teoretyzuje nt 5tek i ich praktyke yogi czy medytacji, to mysle sobie, ze takie praktyki moga miec zly wplyw na rownowage osrodkow - poglebiac osadzenie w swiecie mysi i oderwaniu od tu i teraz. Czy rzeczywiscie medytacja moglaby pomoc w podtrzymaniu stop na gruncie?
Juz kiedys pytalem o to ale chyba tamten post zaginal w akcji
Ale kiedy sobie teoretyzuje nt 5tek i ich praktyke yogi czy medytacji, to mysle sobie, ze takie praktyki moga miec zly wplyw na rownowage osrodkow - poglebiac osadzenie w swiecie mysi i oderwaniu od tu i teraz. Czy rzeczywiscie medytacja moglaby pomoc w podtrzymaniu stop na gruncie?
Juz kiedys pytalem o to ale chyba tamten post zaginal w akcji
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
W prawidłowo wykonywanej medytacji nie odpływa się w myśli. Jeżeli ktoś siedzi na poduszce w pozycji medytacyjnej, ale myślami błądzi w obłokach, to nie medytuje. W medytacji chodzi o to, żeby nie podążać za myślami (ani też ich nie tłumić - jak jakaś się pojawia, to nie dopisujesz do niej historii, nie podchwytujesz jej, ale też nie ganisz się za nią, po prostu pozwalasz jej zniknąć, odejść). Jak Piątce się to uda, to jest to bardzo odciążające, bo wycisza się ten pęd myśli w głowie. U mnie zdecydowanie lepiej sprawdza się medytacja z koncentracją na obiekcie lub wizualizacji niż taka bez obiektu (w medytacji z obiektem wzrok koncentruje się na czymś konkretnym umieszczonym przed sobą; w tej bez obiektu patrzysz "na nic" przed przed siebie). Na stan umysłu to wpływa dobrze, na ośrodek działania już nie, zwłaszcza jak 5 polubi to siedzenie i się do niego przywiąże albo odkryje w tym kolejny pretekst do izolowania się od ludzi. Dlatego warto też brać udział w zajęciach w grupie i sięgnąć po techniki medytacji w ruchu, bo to przy okazji daje też pewną świadomość ciała i mobilizację do aktywności, a nie tylko uspokojenie myśli. Zresztą z takim zaleceniem zetknęłam się u nauczycieli buddyjskich - jak się robi dłuższe sesje medytacji siedzącej, żeby je przeplatać przerywnikami z medytacją w ruchu.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Zauważyłem, że polecane techniki medytacyjne są często bardzo różne a nawet sprzeczne i do końca nie wierzę w ich działanie. Ok gdybym się podłączył do encefalografu i biofeedbacku to by miało sens. A tak moim zdaniem ludzie ulegają modzie na...w sumie nie wiadomo co.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
-
- Posty: 59
- Rejestracja: piątek, 21 października 2011, 08:11
- Enneatyp: Obserwator
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Miałam dzisiaj okazję rozmawiać z bardzo mi bliską ósemką, która znalazła sposób na siebie jeśli chodzi o uspokojenie się i nawet rozmawiałyśmy o tym, co ona stosuje. Otóż, o ile zamykanie oczu piątkom może pomóc odbierać cały świat zmysłami, tak by poczuć, że są na zewnątrz, tak z ósemkami sprawa wygląda odwrotnie. Ona, aby się wyciszyć, zamyka nie tylko oczy, ale też.. uszy (a raczej zatyka) Chodzi o to, by ten szmer z zewnątrz nie docierał, żeby nie być rozproszoną (przy waszej naturze faktycznie to może być nieco uciążliwe). Co więcej, możesz przy tym np mówić sobie (na głos, nawet jeśli nie słyszysz, ważne by do podświadomości dotarło) ''jestem spokojny''. Mnie przez chwilkę zdawało się, że to dziwne, ale to ma swój sens: zamykasz dostęp do tego, co może doprowadzić do pobudzenia impulsów z zewnątrz, masz kontakt 'sam na sam' i łatwiej w tym momencie o kontakt z samym sobą. Co więcej, uzyskując stan tego spokoju łatwiej jest się zabrać za jakiekolwiek praktyki medytacyjne (tu już się odwołuję do wypowiedzi Cotty, w medytacji nie ma miejsca na odpływanie myślami).baby_kapar pisze: Potrzebuje czegos jak yoga czy medytacja, bo moja natura jest wybuchowa i impulsywna, wiec dzieki tym technikom powracam do rownowagi.
Wiadomo, każdy ma indywidualne predyspozycje, nie każda metoda jest remedium dla wszystkich, ale pomyślałam że skoro mam okazję porozmawiać to się zapytam. mam nadzieję że w jakiś sposób usprawni to pracę nad zrównoważeniem natury
Nie wiem w sumie, jakby podziałała ta metoda na piątkę, wydaje mi się że przydałoby się ją zastosować kiedy nagle nas ktoś zbombardował emocjami, a w głowie mamy istne brainstorm.
Ja myślę, że popularność wzrosła ostatnimi czasy na to ponieważ a) nie wiąże się to ze stresem (nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam człowieka, który z ręką na sercu by powiedział, że nic go nie trapi, a nawet jeśli to pewnie jeszcze gaworzy) b) bo wygląda to z zewnątrz...fajnie? przynajmniej na tych broszurkach i ulotkach, ludzie zaprzeczają, ale jak widzą że sąsiadka/ koleżanka/ whatever to robi to nie chcą być gorsze/ gorsi. Ludzie, co zrobić. A jak się stado bydła rzuci to potem już winduje nie jakość, a cena i ogrom ofert.Zauważyłem, że polecane techniki medytacyjne są często bardzo różne a nawet sprzeczne i do końca nie wierzę w ich działanie. Ok gdybym się podłączył do encefalografu i biofeedbacku to by miało sens. A tak moim zdaniem ludzie ulegają modzie na...w sumie nie wiadomo co.
5 z dwoma skrzydłami, sp/so/sx
INXX
Global 5: sloan RCOAI
INXX
Global 5: sloan RCOAI
- sjofh_ystad
- Posty: 620
- Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
- Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
... albo na przytulnym kocyku...Cotta pisze:siedzi na poduszce w pozycji medytacyjnej
Pięknie ujęte, jak z podręcznika. Na początku miałem spory problem ze skupieniem, bo uruchamiała się wredna część mojego umysłu i pojawiała się myśl typu "ja tu jestem, nie odpłynę, nie dam ci się skupić na czym innym, musisz myśleć o mnie". Wynikało to ze słabej władzy nad moim umysłem, a także (do czego doszedłem duuużo później i z czego wynikała większość moich problemów-nie tylko medytacyjnych) za bardzo chciałem jak najszybciej osiągnąć sukces i podchodziłem do sprawy zbyt poważnie. Medytować trzeba z uśmiechemCotta pisze:W medytacji chodzi o to, żeby nie podążać za myślami (ani też ich nie tłumić - jak jakaś się pojawia, to nie dopisujesz do niej historii, nie podchwytujesz jej, ale też nie ganisz się za nią, po prostu pozwalasz jej zniknąć, odejść).
Hmm, czasem się patrzyłem np. na drzwi Generalnie to powinno się skupiać tylko na oddechu, ale potwierdzam, że czasem ciężko było powstrzymać "uciekanie w myśli", szczególnie jak zamknąłem oczy. Autor książki (jestem chyba zbyt dumny i podejrzliwy, by uczyć się od kogoś "na żywo") zalecał powtarzanie sobie jakichś pierdół razem z oddechem- tzn. masz dojść do rytmu "wdech przy wolnym liczeniu do 8(coś koło 8s chyba), zatrzymanie ileśtam, wydech też do 8 i dla ułatwienia powtarzaj sobie właśnie coś w styluCotta pisze:U mnie zdecydowanie lepiej sprawdza się medytacja z koncentracją na obiekcie lub wizualizacji niż taka bez obiektu (w medytacji z obiektem wzrok koncentruje się na czymś konkretnym umieszczonym przed sobą; w tej bez obiektu patrzysz "na nic" przed przed siebie).
tylko to było na 8 sylab. Okazało się to dla mnie raczej utrudnieniem, uruchomiła się alergia na mantry i inne sztuczki psychologiczne i ostatecznie po prostu liczyłem sobie do 8 w myślachtyurangalila pisze:''jestem spokojny''
Ktoś tu za dużo o mnie wieCotta pisze:Na stan umysłu to wpływa dobrze, na ośrodek działania już nie, zwłaszcza jak 5 polubi to siedzenie i się do niego przywiąże albo odkryje w tym kolejny pretekst do izolowania się od ludzi.
Ale przecież to nie pasuje do siebie... Jak można się w pełni skupić wtedy?Cotta pisze:Dlatego warto też brać udział w zajęciach w grupie
Chyba kiedyś o tym poczytam. W sumie machanie kluczami czy szybka jazda rowerem ma jakiś związek, bo skupiasz się tylko na tym i nie "odpływasz", myśli swobodnie przepływają ci przez głowę(albo nawet nie) ale i tak nie zwracasz na nie uwagi. Jest nawet skuteczniejsze, bo jeśli "odpłyniesz", to robisz sobie dużą krzywdę.Cotta pisze: techniki medytacji w ruchu
Co kto lubi. Ty pewnie rzeczywiście byś nie uwierzył w pozytywny wpływ tego na umysł- choć są jakieś dowody, że pomaga też na zdrowie. Ja się nie znam, ale na kaca/przemęczenie/ból głowy rzeczywiście pomagało. Ja nie uległem modzie- po pierwsze, to był jeszcze "poszukujący" okres mojego życia, a po drugie, nie radziłem sobie wtedy z własnym umysłem i bardzo pragnąłem to zmienić. Myślę, że trochę mi pomogło. Pomogłoby bardziej, gdybym wytrwał i robił to regularnie np. przez rok. Ale przeszkadza nie tylko lenistwo; depresja i melancholia bardzo utrudniają skupienie. Co do sprzecznych technik- 1)im bardziej kombinują, tym większa ściema moim zdaniem, lepiej trzymać się najprostszych tj. siedzisz z otwartymi oczami w odpowiedniej pozycji(mnie lotos dekoncentrował więc siedziałem na piętach, taką też dopuszczają) wyprostowany, prawa ręka trzyma lewą(obie przed sobą- tak żeby było wygodnie) i oddychasz, stopniowo dochodząc do powolnych,głębokich wdechów i wydechów. Skupiasz się na oddechu, a nie na myślach/wspomnieniach. Tyle.Snufkin pisze:Zauważyłem, że polecane techniki medytacyjne są często bardzo różne a nawet sprzeczne i do końca nie wierzę w ich działanie. Ok gdybym się podłączył do encefalografu i biofeedbacku to by miało sens. A tak moim zdaniem ludzie ulegają modzie na...w sumie nie wiadomo co.
2) trzeba potem wypracować sobie samemu, co ci najbardziej odpowiada.
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Z tego co się orientuje znowu dublujemy temat: http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... ja#p164308
PS nie czuję żeby 'medytacja' była mi do czegokolwiek potrzebna.
Temat docelowy nie jest o medytacji, tylko ja zadałem pytanie nt medytacji jako jednego środków wspomnianego wcześniej, więc nie jest to dubel/bk
PS nie czuję żeby 'medytacja' była mi do czegokolwiek potrzebna.
Temat docelowy nie jest o medytacji, tylko ja zadałem pytanie nt medytacji jako jednego środków wspomnianego wcześniej, więc nie jest to dubel/bk
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Szkół i technik jest wiele, ważne, żeby czerpać z oryginalnych źródeł i nie kombinować z mieszaniem różnych technik, bo wtedy wyjdzie nie-wiadomo-co. Ta, o której pisałam, to było akurat Shine (Szine) z buddyzmu tybetańskiego.sjofh_ystad pisze:Generalnie to powinno się skupiać tylko na oddechu, ale potwierdzam, że czasem ciężko było powstrzymać "uciekanie w myśli", szczególnie jak zamknąłem oczy. Autor książki (jestem chyba zbyt dumny i podejrzliwy, by uczyć się od kogoś "na żywo") zalecał powtarzanie sobie jakichś pierdół razem z oddechem- tzn. masz dojść do rytmu "wdech przy wolnym liczeniu do 8(coś koło 8s chyba), zatrzymanie ileśtam, wydech też do 8 i dla ułatwienia powtarzaj sobie właśnie coś w stylutylko to było na 8 sylab. Okazało się to dla mnie raczej utrudnieniem, uruchomiła się alergia na mantry i inne sztuczki psychologiczne i ostatecznie po prostu liczyłem sobie do 8 w myślachtyurangalila pisze:''jestem spokojny''
A uczenie się na żywo jest fajnie, bo można zobaczyć w praktyce, jak to wygląda i jest ktoś, kto skoryguje ewentualne błędy. Ale fakt, że nauczyciela lepiej wybierać ostrożnie, bo jakichś new-age'owych świrów w tym środowisku nie brakuje. Osobiście obstawiam formalnych, wykwalifikowanych nauczycieli buddyjskich.
Mam super moce, siedzę w Twojej głowie, haha!Ktoś tu za dużo o mnie wie
No, jest to trudne. Mi jest łatwiej, kiedy grupa jest duża, wtedy jakoś anonimowieję i jest ok. Najgorzej się czuję, jak jest tylko kilka osób, ale też idzie się przyzwyczaić i przy okazji przełamać jakieś swoje opory.Ale przecież to nie pasuje do siebie... Jak można się w pełni skupić wtedy?
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
-
- Posty: 796
- Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Tak trzymać! Korzyści z czasem przybywać będzie.tyurangalila pisze:Pewnego dnia mnie olśniło i zaczęłam...uprawiać sport dla mola książkowego, z BMI lekko ponad 25 stanowiło (no i stanowi nadal) niemałe wyzwanie. Wyszłam z założenia, ze jeśli będzie to polegało na pracy tylko nad figurą to spasuję w najlepszych lotach już w pierwszym tygodniu. Stwierdziłam jednak, że zmienię jednak motywację, że będzie to narzędzie do 'podtrzymywania mnie na gruncie'. Efekt? Trwam w postanowieniu już 2,5 miesiąca
W moim przypadku problemy i niezałatwione sprawy są głównym winowajcą. Chyba w największym stopniu mają zdolność odciągania moich myśli od tego co obecnie robię i co obecnie się dzieje. Pytanie tylko, czy wtedy rzeczywiście myślę nie o tym co trzeba. Może jest wprost przeciwnie, może raczej robię nie to co trzeba?Cotta pisze:Blisko ziemi trzymają też... problemy. I świadomość, że nikt ich za mnie nie rozwiąże.
Ja również uwielbiam spacery, lubię przyglądać się zachowaniu ptaków, kaczek, wiewiórek, wypatrywać jakiś miłych dla oka roślin, drzew, delektować się świeżym powietrzem... Gdy mieszkałem w Łodzi, miałem rzut kaszkietem do rezerwatu. Co prawda wejść tam nie można, ale wokół jest park i można obejść wokół. Poranny spacer z pełną świadomością otoczenia, zwracaniem uwagi na detale to jest coś niesamowicie relaksującego i pozytywnie nastawiającego.Żeby większą uwagę zwracać na rzeczywistość, często chodzę na spacery i staram się wtedy faktycznie być na tym spacerze, a nie tylko przebierać nogami, a myślami bujać w obłokach. Staram się wtedy odbierać świat wszystkimi zmysłami.
Przejażdżki rowerowe też są spoko, bo można się wybrać dalej i więcej zobaczyć. Pojechać za miasto, albo nad rzekę. Byłem ostatnio we Wrocku i pijąc piwko z kuzynem nad Odrą podpatrzyłem fajny pomysł - niedaleko nas siedziała para, która przyniosła sobie filiżanki i herbatę/kawę w termosie. Jak któryś Piątek zastanawia się jak zrobić 'pierwszy krok' to jest to dobry i darmowy sposób, bo pod koniec września ma być jeszcze ciepło
Poza tym lubię pić różnego typu herbaty, czy zioła, siadam wygodnie, włączam dobrą muzykę i rozsmakowuję się.
Warto się nad tym zastanowić. Mnie akurat medytacja nigdy nie kręciła, ale to nie musi być medytacja, mogą to być inne rzeczy. Coś co samo w sobie jest dobre, może być stosowane jako ucieczka od problemu.baby_kapar pisze:Ale kiedy sobie teoretyzuje nt 5tek i ich praktyke yogi czy medytacji, to mysle sobie, ze takie praktyki moga miec zly wplyw na rownowage osrodkow - poglebiac osadzenie w swiecie mysi i oderwaniu od tu i teraz. Czy rzeczywiscie medytacja moglaby pomoc w podtrzymaniu stop na gruncie?
Niektórzy ludzie uciekają od swoich problemów, myślę, że Piątki tak robią "z definicji". Różne są sposoby uciekanie, jedne bardzo szkodliwe: np. nałogi, jedne neutralne. Są też pozytywne metody ucieczki, które przynoszą różne korzyści, zdrowie, pieniądze, wiedzę, umiejętności itp, i nie mają negatywnych konsekwencji, oprócz jednej - nie rozwiązują problemu przed którym uciekamy.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Tj. może doprecyzuję - nie tyle myślenie o problemach, ile skonfrontowanie się z nimi, sytuacje, kiedy musisz coś ogarnąć i nie masz możliwości schowania się przed tym. Takie rzeczy skutecznie ściągają z obłoków i nie myśli się wtedy o gruszkach na wierzbie, tylko tym, co ma się tuż przed sobą. Przypuszczam, że dla Ósemek to stan naturalny.bruno dievs pisze:W moim przypadku problemy i niezałatwione sprawy są głównym winowajcą. Chyba w największym stopniu mają zdolność odciągania moich myśli od tego co obecnie robię i co obecnie się dzieje. Pytanie tylko, czy wtedy rzeczywiście myślę nie o tym co trzeba. Może jest wprost przeciwnie, może raczej robię nie to co trzeba?Cotta pisze:Blisko ziemi trzymają też... problemy. I świadomość, że nikt ich za mnie nie rozwiąże.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Dawno nikt tu nie pisał... a ciekawy temat
Chyba wezmę notes i zapiszę sobie kilka rad.
Chyba wezmę notes i zapiszę sobie kilka rad.
"Bądź ostrożny, kiedy pochłonięty swoimi sprawami stoisz nad brzegiem rzeki.
Możesz zostać wbryknięty do wody."
- Kłapouchy
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
ennea: 5w4 , so/sx
socjo: INFp - IEI (chyba )
Możesz zostać wbryknięty do wody."
- Kłapouchy
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
ennea: 5w4 , so/sx
socjo: INFp - IEI (chyba )
Re: 5 i doraźne środki do podtrzymania stóp na gruncie
Nie potrzebuję medytacji. Może gdybym był wyznawcą buddyzmu, to bym potrzebował, ale nie jestem. Wystarczy mi sen, kiedyś nawet miewałem świadome sny i potrafiłem je kontrolować.
Lepiej popróbować zmieniać kierunek kręcenia się tancerki
Na nieużywany ośrodek działania najlepiej wpływa sport np. pływanie, ja sobie pływam i jest git.
Lepiej popróbować zmieniać kierunek kręcenia się tancerki
Na nieużywany ośrodek działania najlepiej wpływa sport np. pływanie, ja sobie pływam i jest git.