5 a kłótnie z innymi typami
5 a kłótnie z innymi typami
Temat zapożyczony od Siódemek : )
Z jakimi typami najbardziej nie lubicie się kłócić i czy macie jakieś specjalne "metody" prowadzenia sporu z danym typem?
Ja na przykład nie cierpię kłócić się z średnio zdrowymi Dwójkami, gdyż mają problem z logicznym argumentowaniem, mój sposób na nie to po prostu zakończenie dyskusji.
Z jakimi typami najbardziej nie lubicie się kłócić i czy macie jakieś specjalne "metody" prowadzenia sporu z danym typem?
Ja na przykład nie cierpię kłócić się z średnio zdrowymi Dwójkami, gdyż mają problem z logicznym argumentowaniem, mój sposób na nie to po prostu zakończenie dyskusji.
- winterbreak
- Posty: 267
- Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:49
- Enneatyp: Obserwator
- Kontakt:
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
To nie jest kwestia preferencji, ale tego, że mój partner to 4. Dlatego zwykle kłócę się z czwórką, a z innymi typami mi się nie zdarza, bo jako piątka (a może po prostu jako ja ) nie lubię wchodzić z nikim w konflikt i trzymam się na dystans i zachowuję swoje zdanie dla siebie. Tylko przy najbliższym mojemu sercu facecie otwieram się na tyle, żeby walczyć o swoje .
No i tutaj mogę powiedzieć, że czasem wychodzę na strasznego tępaka tudzież emocjonalną kałużę. Czasem idę w zaparte ze swoim zdaniem i nie zauważam, że robię się niemiła, wręcz wredna. I moja czwórka strasznie smutnieje, czuje się zraniona, a ja nie mam pojęcia, o co chodzi. Czasem moja czwórka mówi do mnie nie wprost, chcąc mi przekazać coś ważnego, a ja dostrzegam tylko to powierzchowne znaczenie. No i w oczach mojej czwórki rżnę głupa. A ja serio jestem taka niedomyślna. :/
No i tutaj mogę powiedzieć, że czasem wychodzę na strasznego tępaka tudzież emocjonalną kałużę. Czasem idę w zaparte ze swoim zdaniem i nie zauważam, że robię się niemiła, wręcz wredna. I moja czwórka strasznie smutnieje, czuje się zraniona, a ja nie mam pojęcia, o co chodzi. Czasem moja czwórka mówi do mnie nie wprost, chcąc mi przekazać coś ważnego, a ja dostrzegam tylko to powierzchowne znaczenie. No i w oczach mojej czwórki rżnę głupa. A ja serio jestem taka niedomyślna. :/
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
W ogóle nie lubię się kłócić, z jakimkolwiek typem. Wolę, jak problem się na spokojnie omawia. A o taką formę najłatwiej z Dziewiątkami i innymi Piątkami.
Czy ja mam jakąś metodę prowadzenia sporu z danym typem? Hmmm, jak ktoś jest naciskający, nękający, histeryzujący, to najczęściej po prostu ofuknę. Nie wiem, czy to można uznać za kłótnię. Jak już się wdam w kłótnię, to nie tyle krzyczę, co przybieram zimny ton, przedstawiając logiczne argumenty. Ale to nieskuteczne, ludzie często się wtedy zamykają i nie są w stanie przedstawić swojego punktu widzenia, bo i surowość drugiej strony je zamraża, i nad własnymi emocjami nie są często w stanie zapanować na tyle, żeby jasno powiedzieć swoje. Wtedy ja się wkurzam, że nie mówią, o co im chodzi, dlaczego coś zrobili, co chcą osiągnąć itd. Gdyby przedstawili swój punkt widzenia, to mogłabym cokolwiek zrozumieć z ich zachowania. Z mojego punktu widzenia jest to blokowanie informacji, które umożliwiłyby rozwiązanie konfliktu. I pytam o nie wprost. Ale najczęściej nie dostaję odpowiedzi. Jak byłam młodsza, to potrafiłam się za to nieźle obrazić i uznać to za dowód braku woli drugiej strony do rozwiązania konfliktu. Bo ja tu się produkuję i tłumaczę, o co mi chodzi, dopytuję o stanowisko drugiej strony, a tu po drugiej stronie albo ściana milczenia, albo jakaś chaotyczna, mętna paplanina, z której nie da się wyłowić ciągu przyczynowo-skutkowego. Z czasem zaczęłam jednak dostrzegać swój udział w tym, że druga strona się blokuje. Moją intencją jest przedstawienie, możliwie jasno i precyzyjnie, swojego stanowiska, ale ze względu na ton/formę jest to chyba odbierane bardziej jako mowa oskarżycielska lub egzamin. Teraz w sytuacjach konfliktowych bardziej się koncentruję na pozbierania do kupy różnych, na ogół chaotycznych, fragmentów wypowiedzi "konflikanta", żeby samodzielnie wywnioskować, o co mu chodzi. I staram się łagodzić efekt "mowy oskarżycielskiej". Albo po prostu olewam sprawę, jeżeli to nie jest ktoś dla mnie istotny.
Czy ja mam jakąś metodę prowadzenia sporu z danym typem? Hmmm, jak ktoś jest naciskający, nękający, histeryzujący, to najczęściej po prostu ofuknę. Nie wiem, czy to można uznać za kłótnię. Jak już się wdam w kłótnię, to nie tyle krzyczę, co przybieram zimny ton, przedstawiając logiczne argumenty. Ale to nieskuteczne, ludzie często się wtedy zamykają i nie są w stanie przedstawić swojego punktu widzenia, bo i surowość drugiej strony je zamraża, i nad własnymi emocjami nie są często w stanie zapanować na tyle, żeby jasno powiedzieć swoje. Wtedy ja się wkurzam, że nie mówią, o co im chodzi, dlaczego coś zrobili, co chcą osiągnąć itd. Gdyby przedstawili swój punkt widzenia, to mogłabym cokolwiek zrozumieć z ich zachowania. Z mojego punktu widzenia jest to blokowanie informacji, które umożliwiłyby rozwiązanie konfliktu. I pytam o nie wprost. Ale najczęściej nie dostaję odpowiedzi. Jak byłam młodsza, to potrafiłam się za to nieźle obrazić i uznać to za dowód braku woli drugiej strony do rozwiązania konfliktu. Bo ja tu się produkuję i tłumaczę, o co mi chodzi, dopytuję o stanowisko drugiej strony, a tu po drugiej stronie albo ściana milczenia, albo jakaś chaotyczna, mętna paplanina, z której nie da się wyłowić ciągu przyczynowo-skutkowego. Z czasem zaczęłam jednak dostrzegać swój udział w tym, że druga strona się blokuje. Moją intencją jest przedstawienie, możliwie jasno i precyzyjnie, swojego stanowiska, ale ze względu na ton/formę jest to chyba odbierane bardziej jako mowa oskarżycielska lub egzamin. Teraz w sytuacjach konfliktowych bardziej się koncentruję na pozbierania do kupy różnych, na ogół chaotycznych, fragmentów wypowiedzi "konflikanta", żeby samodzielnie wywnioskować, o co mu chodzi. I staram się łagodzić efekt "mowy oskarżycielskiej". Albo po prostu olewam sprawę, jeżeli to nie jest ktoś dla mnie istotny.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
-
- Posty: 32
- Rejestracja: środa, 2 maja 2012, 00:19
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Południe Mazowsza
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
Ja ogólnie unikam sporów, a jeśli są to wolę je rozwiązywać na spokojnie... Bez nerwów...
Ale nie lubię się kłócić z mamą (2)... Strasznie mnie denerwuje jej brak logicznych argumentów i chęć udowodnienia swojej racji mimo wszystko. Moje argumenty nie docierają do niej, a gdy jakiś dotrze to kończy się dyskusja moją wygraną...
Ale nie lubię się kłócić z mamą (2)... Strasznie mnie denerwuje jej brak logicznych argumentów i chęć udowodnienia swojej racji mimo wszystko. Moje argumenty nie docierają do niej, a gdy jakiś dotrze to kończy się dyskusja moją wygraną...
Trzeba się zgubić, by znaleźć to do czego nie można trafić...
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
najfajniejsze są spory ‘o nic’ z osobami, które lubię, żeby się trochę rozweselić/rozruszać, jeżeli obie strony traktują to jako zabawę np.
A: nie
B: tak
A: nie!
B: tak!
A: a właśnie że nie!
B: a niby czemu nie!
A: bo ja tak powiedziałam!
B: a ja mówię tak i będzie tak
<pokazanie środkowego palca>
A: dupek
B: głupia krowa
.....
Lubię wymianę poglądów......z takich bliższych tematów, to np. ‘czy są kosmici, czy ich nie ma’ każda ze stron jest uparta jak osioł, ale jakieś argumenty się pojawiają
nie lubię kłótni ‘na serio’ z osobami, które nie potrafią przedstawić żadnych argumentów, tylko dostają histerii (tak jak Cotta i stif1990)
mam podobnie:
A: nie
B: tak
A: nie!
B: tak!
A: a właśnie że nie!
B: a niby czemu nie!
A: bo ja tak powiedziałam!
B: a ja mówię tak i będzie tak
<pokazanie środkowego palca>
A: dupek
B: głupia krowa
.....
Lubię wymianę poglądów......z takich bliższych tematów, to np. ‘czy są kosmici, czy ich nie ma’ każda ze stron jest uparta jak osioł, ale jakieś argumenty się pojawiają
nie lubię kłótni ‘na serio’ z osobami, które nie potrafią przedstawić żadnych argumentów, tylko dostają histerii (tak jak Cotta i stif1990)
mam podobnie:
do mojej argumenty nie docierają, bo ma wyłączoną funkcję słuchania, przez co jakakolwiek rozmowa nie ma żadnego sensu. Robię tak i wracam do tego, czym zajmowałam się wcześniej.stif1990 pisze:. Ale nie lubię się kłócić z mamą (2)... Strasznie mnie denerwuje jej brak logicznych argumentów i chęć udowodnienia swojej racji mimo wszystko. Moje argumenty nie docierają do niej
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
ta kłótnia dla zabawy wyjątkowo drętwa
cotta nie podaje argumentów i dostaje histerii? nieładnie...
cotta nie podaje argumentów i dostaje histerii? nieładnie...
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
Mnie tam to rozbawiło. .3.Elkora pisze:ta kłótnia dla zabawy wyjątkowo drętwa
Mój przyjaciel 5w6 nie lubi się kłócić, z nikim. Ale czasem nam się zdarza. Twierdzi, że jestem jedyną osobą, która autentycznie potrafi go podczas takiej kłótni wkurzyć.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
Jesteś 2 wypada ci śmiać się z żartów nawet jeśli nie są udane coby opowiadający się cieszył
Chciałabym aby na czymkolwiek zależało mi na tyle aby był sens się kłócić
Chciałabym aby na czymkolwiek zależało mi na tyle aby był sens się kłócić
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
Nieprawda! Mi generalnie odpowiada piątkowe poczucie humoru... XD
Chciałabym, żeby mój brat miał takie samo podejście jak Ty, El. Wtedy z pewnością przestałby narzekać na "średnio zdrowe Dwójki" (Primo: zna tylko jedną dwójkę, mnie. Secundo: jestem na drugim poziomie zdrowia, a on... na szóstym? I kto tu jest średnio zdrowy? ).
Chciałabym, żeby mój brat miał takie samo podejście jak Ty, El. Wtedy z pewnością przestałby narzekać na "średnio zdrowe Dwójki" (Primo: zna tylko jedną dwójkę, mnie. Secundo: jestem na drugim poziomie zdrowia, a on... na szóstym? I kto tu jest średnio zdrowy? ).
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
Zastanowiłabym się nad tym 2 poziomem zdrowia. Analogicznie z tego co pamientam twój brat szacował swój poziom jako znacznie wyższy, a ciebie widzi jako "średnio zdrową" prawda jest zwykle wypadkową tego jak postrzegamy się sami i jak postrzega nas otoczenieIntan pisze:Chciałabym, żeby mój brat miał takie samo podejście jak Ty, El. Wtedy z pewnością przestałby narzekać na "średnio zdrowe Dwójki" (Primo: zna tylko jedną dwójkę, mnie. Secundo: jestem na drugim poziomie zdrowia, a on... na szóstym? I kto tu jest średnio zdrowy? ).
-
- Posty: 59
- Rejestracja: piątek, 21 października 2011, 08:11
- Enneatyp: Obserwator
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
w sumie wszystko zależy o co się kłócę, z kim się kłócę i czego dotyczy sprawa. Ogólnie kłócę się jeśli mnie w środku ,,trzepie'' / wg wewnętrznego przekonania nie mogę olać sprawy/ ktoś chce mnie zmanipulować.To takie główne motory do tych ,,agresywnych konfliktów''. Jak człowiek majaczy to zazwyczaj olewam sprawę XD
jeśli zaś wyjątkowo mnie coś razi w czyjejś wypowiedzi, zdarza się, że najzwyczajniej w świecie walę prosto z mostu, nie schodząc poniżej czyjegoś poziomu. to samo jest w pracy zespołowej...przez co zazwyczaj, o dziwo, przypada mi rola szefa. mam jasną wizję tego, co chcę osiągnąć, będąc w grupie łatwo podejmuję decyzje i działania(trochę to dziwne, zwłaszcza że wolę pracować sama), a jeśli są spory to i łatwiej argumentować mi swoją rację. Jeśli jej nie mam no to się przyznaję, że po prostu jej nie mam, wszechwiedząca nie jestem i nie robię z siebie omnibusa XD
trochę inaczej wygląda sprawa jeśli mamy na względzie wymianę poglądów..człowiek nie krowa, poglądy zdarza mu się zmieniać. ciągle czuję, że moja wiedza nie jest pełna, jeśli spotkam się z ciekawszym poglądem to po jego przeanalizowaniu mogę ponownie wrócić do konwersacji i ewentualnie wtedy zacząć argumentowanie, tudzież znane pod nazwą konstruktywnej kłótni więc o ile rozmówca nie jest oszołomem, który poskradał wszystkie zmysły to czemu nie?
owszem, zdarzało mi się wdawać w te konflikty prowadzące donikąd, ale zawsze zabijam swoim spokojem i opanowaniem zdruzgotanego, wyrywającego włosy rozmówcę XD co ja się tam będę produkować
jeśli chodzi o kłótnie na polu uczuć...cóż, różnie bywa. jako piątka zwykłam nie kierować się uczuciami (najpierw ochłonę, potem działam), ale niektóre sytuacje zwalają na tyle z nóg, że chyba każdy człowiek zareaguje tak samo.
dawno, dawno temu nie rozumiałam natury kłótni, ale to wynikało z tego że ich unikałam, bałam się, nie chciałam konfliktów i innych interakcji z ludzi. Z biegiem lat jakoś nauczyłam się zachowywać odpowiedni dystans do tej części życia, bez zbytniego denerwowania się i głowienia. Rzecz jasna nie jestem w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji oraz tego, jak na nie zareaguję. Ale stawiając temu czoła faktycznie można nabrać pewnego stażu, który się przydaje później. No i dystansu- bo przecież kłótnia to nie walka o śmierć i życie.
Zdarzy mi się nieźle podnieść głos i zarzucić ironią, jeśli ktoś stwierdzi że wie lepiej co powinnam w życiu robić, a czego nie. strasznie nie lubię jak ktoś mi się bezczelnie wpycha do życia obłoconymi kapciami.
jeśli zaś wyjątkowo mnie coś razi w czyjejś wypowiedzi, zdarza się, że najzwyczajniej w świecie walę prosto z mostu, nie schodząc poniżej czyjegoś poziomu. to samo jest w pracy zespołowej...przez co zazwyczaj, o dziwo, przypada mi rola szefa. mam jasną wizję tego, co chcę osiągnąć, będąc w grupie łatwo podejmuję decyzje i działania(trochę to dziwne, zwłaszcza że wolę pracować sama), a jeśli są spory to i łatwiej argumentować mi swoją rację. Jeśli jej nie mam no to się przyznaję, że po prostu jej nie mam, wszechwiedząca nie jestem i nie robię z siebie omnibusa XD
trochę inaczej wygląda sprawa jeśli mamy na względzie wymianę poglądów..człowiek nie krowa, poglądy zdarza mu się zmieniać. ciągle czuję, że moja wiedza nie jest pełna, jeśli spotkam się z ciekawszym poglądem to po jego przeanalizowaniu mogę ponownie wrócić do konwersacji i ewentualnie wtedy zacząć argumentowanie, tudzież znane pod nazwą konstruktywnej kłótni więc o ile rozmówca nie jest oszołomem, który poskradał wszystkie zmysły to czemu nie?
owszem, zdarzało mi się wdawać w te konflikty prowadzące donikąd, ale zawsze zabijam swoim spokojem i opanowaniem zdruzgotanego, wyrywającego włosy rozmówcę XD co ja się tam będę produkować
jeśli chodzi o kłótnie na polu uczuć...cóż, różnie bywa. jako piątka zwykłam nie kierować się uczuciami (najpierw ochłonę, potem działam), ale niektóre sytuacje zwalają na tyle z nóg, że chyba każdy człowiek zareaguje tak samo.
dawno, dawno temu nie rozumiałam natury kłótni, ale to wynikało z tego że ich unikałam, bałam się, nie chciałam konfliktów i innych interakcji z ludzi. Z biegiem lat jakoś nauczyłam się zachowywać odpowiedni dystans do tej części życia, bez zbytniego denerwowania się i głowienia. Rzecz jasna nie jestem w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji oraz tego, jak na nie zareaguję. Ale stawiając temu czoła faktycznie można nabrać pewnego stażu, który się przydaje później. No i dystansu- bo przecież kłótnia to nie walka o śmierć i życie.
Zdarzy mi się nieźle podnieść głos i zarzucić ironią, jeśli ktoś stwierdzi że wie lepiej co powinnam w życiu robić, a czego nie. strasznie nie lubię jak ktoś mi się bezczelnie wpycha do życia obłoconymi kapciami.
5 z dwoma skrzydłami, sp/so/sx
INXX
Global 5: sloan RCOAI
INXX
Global 5: sloan RCOAI
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
Bo jak się ludzie ciągle kłócą, to poznają się od gorszej, nie od lepszej strony. *wzrusza ramionami* Jest jedyną osobą, dla której potrafię być tak okropna, i vice versa. Tak to już bywa z rodzeństwem, dlatego myślę, że w naszym przypadku ta zasada się nie sprawdza. Bo zdanie otoczenia na mój temat jest zgoła inne od tego, jaki wyrobił sobie mój brat.Elkora pisze:Zastanowiłabym się nad tym 2 poziomem zdrowia. Analogicznie z tego co pamientam twój brat szacował swój poziom jako znacznie wyższy, a ciebie widzi jako "średnio zdrową" prawda jest zwykle wypadkową tego jak postrzegamy się sami i jak postrzega nas otoczenieIntan pisze:Chciałabym, żeby mój brat miał takie samo podejście jak Ty, El. Wtedy z pewnością przestałby narzekać na "średnio zdrowe Dwójki" (Primo: zna tylko jedną dwójkę, mnie. Secundo: jestem na drugim poziomie zdrowia, a on... na szóstym? I kto tu jest średnio zdrowy? ).
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
Z tym że 2 na 2 poziomie zdrowia nie walczyłaby tak z własnym bratem. 2 mają frajerską supermoc empatii(w kapitanie planecie dostalibyście pierścionki z sercem). Na 2 poziomie powinnaś bardziej przejmować się jego uczuciami niż swoimi no i nie wypominałabyś mu tak wszystkiego, pewnie nawet byś nie zauważała tego koncentrując się na pozytywnych cechach. Poziomu zdrowia nie określa się na podstawie tego że pomogłaś najlepszej przyjaciółce, a tego jak zachowujesz się ogólnie, a jak znam życie to częściej myślisz jak dopierdzielić bratu niż heroicznie poświęcasz się dla innych
Oboje jesteście przeciętnie zdrowi
Oboje jesteście przeciętnie zdrowi
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
To są bliźniaki dwujajowe a więc istnieje możliwość kłótni.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: 5 a kłótnie z innymi typami
No sorry bardzo, ale znam więcej Dwójek i jestem na 2 poziomie zdrowia. Może 3.Intan pisze:Nieprawda! Mi generalnie odpowiada piątkowe poczucie humoru... XD
Chciałabym, żeby mój brat miał takie samo podejście jak Ty, El. Wtedy z pewnością przestałby narzekać na "średnio zdrowe Dwójki" (Primo: zna tylko jedną dwójkę, mnie. Secundo: jestem na drugim poziomie zdrowia, a on... na szóstym? I kto tu jest średnio zdrowy? ).
I nie rób mi tu offtopu, idź rozkręcać nudny dział Dwójek.