U mnie w domu nie ma tak, żeby nie było jakiegoś zwierzaka, są u nas jakby integralną częścią naszego małego społeczeństwa. W konfrontacji z ludźmi, zdecydowanie wolę zwierzęta od ludzi, w ich świecie nie ma okrucieństwa, one odbierają życie, aby samemu przeżyć, a nie dla przyjemności.
Koty ubóstwiam, psy bardzo lubię(jednych i drugich posiadam czeredę, psów co prawda większą), futerkowe też przejdą, byle by mnie o palcach nie dziabały(aczkolwiek małe koty karmione strzykawką w boju zaprawiły
). Nie pałam miłością do płazów i gadów, do węży i jaszczurek w szczególności, po prostu w tym wypadku następuje kolejna skrajność - fobia. Podobnie z owadami(pająka zatłukę jak Garfield - gazetą), a ptaki - no cóż, z nimi jakby nigdy nie miałam bliższego kontaktu. Ale gdy zwierzęciu dzieje się krzywda z ludzkiej winy, to mam szczerą ochotę ukatrupić bydlaka gołymi rękoma