zaufanie ?

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
paullie
Posty: 19
Rejestracja: poniedziałek, 11 lutego 2013, 19:35
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Preston, UK

zaufanie ?

#1 Post autor: paullie » poniedziałek, 4 marca 2013, 02:05

a wiec w prostych slowach... nie bardzo rozumiem czym jest 'zaufanie' :!: tzn, nie potrafie powiedziec, komu ufam, komu nie i dlaczego... :roll:
Znam zanczenie slowa 'zaufanie'; rozumiem co maja na mysli inni, gdy mowia o zaufaniu i ja rowniez potrafie o zaufaniu mowic... ale mimo wszystko wydaje sie to dla mnie pojeciem abstrakcyjnym.
Czy 'to' sie czuje? czy o 'tym' sie decyduje? :?:

w glowie mam lekki balagan i ta mysl, ze nie rozumiem tak waznego pojecia jak zaufanie - w koncu jest podstawa wiekszosci bliskich relacji z ludzmi - nie daje mi spokoju... :roll:

a jak jest z Wami? czy jest to dla Was proste czy tez sa i tacy jak ja, ze maja problem ze zrozumieniem?? a moze moglibyscie mi jakos pomoc to 'ogarnac'??

Pozdrawiam! :wink:


ISFJ/ISTP
sx/so/sp

Awatar użytkownika
Enturie
Posty: 493
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: poza zasięgiem sieci

Re: zaufanie ?

#2 Post autor: Enturie » poniedziałek, 4 marca 2013, 14:07

Hmm... To chyba przychodzi z czasem. Przynajmniej w moim wypadku wygląda to tak, że na początku relacji decyduje czy ujawnić jakiś skrawek siebie czy nie. Jeśli reakcja na to jest właściwa w moim mniemaniu, to można iść dalej i chyba z biegiem czasu dochodzi do tego, że lubimy kogoś, przywiązujemy się i w jakiś sposób ufamy? Ale na to zasługują tylko nieliczni, co do których ma się pewność.

Chociaż można też budować relacje jednostronne, w których teoretycznie się jest, ale nic się nie daje z siebie i zaufanie nie gra żądnej roli w naszym wypadku, choć ja osobiście uważam, że w takim razie lepiej w ogóle w to nie wchodzić, bo to tylko bezsensowna strata czasu.
► Pokaż Spoiler
Sometimes what you're looking for comes when you're not looking at all

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: zaufanie ?

#3 Post autor: Cotta » poniedziałek, 4 marca 2013, 14:26

Dla mnie to coś, co się raczej czuje, chociaż samo zaufanie nie jest dla mnie "zero-jedynkowe" (w sensie, że albo ufam na 100% albo nie ufam na 100%), tylko stopniowalne. No i ufam na ogół pod jakimś względem, bo wszyscy ludzie mają słabe i mocne strony. Powiedziałabym, że zaufanie jest wynikiem dwóch czynników: a) emocjonalnej więzi z drugim człowiekiem, b) doświadczeń na temat jego zachowania w konkretnych sytuacjach i realnej oceny jego możliwości/kompetencji.

Przykład: mam w pracy znajomego ESE, do którego mam duże zaufanie, jeżeli chodzi o... hmm... nazwijmy to interpersonalną uczciwość (że nie wystawi do wiatru, nie obgada za plecami, nie "sprzeda" dla prywatnych korzyści, nie zmanipuluje itd.). Ale nie ufam mu w kwestiach związanych z wyczuciem czasu, bo gość żyje pod tym względem w swojej prywatnej przestrzeni czasowej, która jest niekompatybilna z rzeczywistym upływem czasu. Więc pomimo całej sympatii i generalnego zaufania, jakie do niego mam, akurat w kwestiach związanych z terminowością, punktualnością, szacowaniem, ile czasu coś zajmie, mu nie ufam i wiem, że w tych sprawach trzeba go dyskretnie kontrolować.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: zaufanie ?

#4 Post autor: Kapar » środa, 6 marca 2013, 02:50

Ja na temat zaufania ale nie wg pierwszego postu, mnie zastanawia jak łatwo utracić zaufanie u typowej 5?
Enturie pisze:Hmm... To chyba przychodzi z czasem. Przynajmniej w moim wypadku wygląda to tak, że na początku relacji decyduje czy ujawnić jakiś skrawek siebie czy nie. Jeśli reakcja na to jest właściwa w moim mniemaniu, to można iść dalej i chyba z biegiem czasu dochodzi do tego, że lubimy kogoś, przywiązujemy się i w jakiś sposób ufamy? Ale na to zasługują tylko nieliczni, co do których ma się pewność.
Brzmi to jak długi proces i z mojego doświadczenia rzeczywiście tak zwykle jest. Ponieważ 5 są tak ostrożne i mało ufne, raz zdobyte zaufanie można łatwo stracić, takie mam doświadczenia.

Z innymi ludźmi zazwyczaj dostaje się na wstępie kredyt zaufania a u Piątek trzeba go chyba sobie wypracowywać poprzez oswajanie i konsekwencje w słowach i czynach. Konsekwencja - to ważny czynnik w zdobywaniu zaufania 5, bo jeśli raz zachowam się tak, a w później w podobnej sytuacji inaczej, to zauważyłem, że to budzi jakieś podejrzenia... tak samo ze słowami, Piątki mają radar wyłapywania, kiedy zaprzeczam sam sobie, co robi je podejrzliwe. A generalnie nie uważam, żebym sam sobie zaprzeczał, świat ma zwyczajnie wiele odcieni i są sytuacje ambiwalentne.
Taki stosunek do zaufania wynika chyba z tego, że są Piątki, które próbują poukładać świat w coś logicznego i w miarę przewidywalnego, innymi słowy opierają się za bardzo na swoim intelekcie.

Czy Piątka ma zaufanie intuicyjne oparte na przeczuciu?

Męczarnie z tym Piątkowym zaufaniem! Jakże trzeba się pilnować, a generalnie raczej nie warto
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

bruno dievs
Posty: 796
Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58

Re: zaufanie ?

#5 Post autor: bruno dievs » środa, 6 marca 2013, 12:12

Skoro nie zależy Ci na tym zaufaniu to w czym problem?
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: zaufanie ?

#6 Post autor: Cotta » środa, 6 marca 2013, 13:23

baby_kapar pisze: Czy Piątka ma zaufanie intuicyjne oparte na przeczuciu?
Tak. Tak poznałam np. jedną z przyjaciółek. Jeszcze w liceum, były jakieś "prace społeczne" na początku roku szkolnego, nikogo nie znałam jeszcze, ale jak Ją zobaczyłam, to od razu poczułam jakąś więź i od pierwszych zdań świetnie się dogadywałyśmy, a przyjaciółkami jesteśmy do dzisiaj. Takie zaprzyjaźnienie od pierwszego wejrzenia. Jeden z tych przypadków, gdzie zaufania się nie budowało, tylko ono w jakiś sposób od razu było. Więc czasami się zdarza. Z kilkoro takich ludzi w życiu spotkałam, że od razu miałam do nich duże zaufanie.

Kapar, ja to chyba już kiedyś pisałam, bodajże, jak pisałeś o swoich stosunkach z fobicznymi Szóstkami. Każda relacja ma dwie strony, ludzie nawzajem na siebie oddziałują. To, że ktoś zachowuje się nieufnie w stosunku do jakiegoś typu ludzi, nie oznacza, że w stosunku do innych też tak się zachowuje. We mnie szybko budzą zaufanie osoby spokojne, łagodne, którym "miękko z oczu patrzy". Trudno o coś takiego u Ósemki. Do osób, które robią na mnie wrażenie bądź ostrzejszych, bądź mocno imprezowych, bądź impulsywnych, bądź wybuchowych, bądź w jakiś sposób gwałtownych, czy nieprzewidywalnych, bądź nachalnych, bądź kontrolujących, z definicji na początku nie mam zaufania i wolę je sobie najpierw poobserwować. Czyli wszelkie kontrfobiczne Szóstki, część Siódemek, Ósemki, Dwójki, często Trójki... I nie chodzi o to, że uznaję je od razu za niegodne zaufania, bo mogą się równie dobrze okazać osobami, z którymi można konie kraść. Ale na początku włącza mi się przy nich czerwone światełko i dystans obserwatora, bo nie wiem, jaka jest ich skala nieprzewidywalności, zapędy kontrolujące i inne odpały.

Z drugiej strony, u części ludzi to właśnie ci spokojni introwertycy budzą nieufność. Bo niewiele o nich wiadomo, nie odsłaniają się, więc może coś ukrywają, nie określają się (w sensie np. poglądów i sympatii), więc nie można ich od razu jakoś sklasyfikować itd. A jak ktoś zachowuje się sposób wyrazisty, to od razu wiadomo, na czym się stoi. Jestem sobie w stanie wyobrazić takie podejście, ale... mam inne. ;)
jak łatwo utracić zaufanie u typowej 5?
Potwierdzam, że niestety łatwo. Kombinacja niechęci do nieprzewidywalności oraz minimalizowanie potrzeb sprawia, że Piątka często wybiera nienarażanie się na nieprzyjemne powtórki i idzie swoją drogą. To działa na zasadzie: życie bez tej osoby zniosę, ale kolejnego burdelu, jaki ten ktoś może mi zrobić z życia nie zniosę. Piątce często łatwiej jest poradzić sobie z nieprzyjemnym niedoborem niż z nieprzyjemnym nadmiarem.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: zaufanie ?

#7 Post autor: Kapar » czwartek, 7 marca 2013, 02:22

Sprostowanie
bruno dievs pisze:Skoro nie zależy Ci na tym zaufaniu to w czym problem?
Ja piszę, że nie warto się pilnowac a nie, że nie warto miec zaufania 5. albo zaufanie będzie albo nie, jestem jaki jestem, albo pasi albo nie pasi, nie będę udawał kogoś kim nie jestem dla zaufania - a tak zdarzyło mi się raz czuc, iż musiałem się kontrolowac, ważyc słowa - i mogłem tak trochę pociągnąc póki samo kontrola nie doprowadziła do wybuchu i wszystko poszło na marne.

@Cotta

ja mam pewną naiwnośc w ufności, tzn w pewnym sensie bezgranicznie początkowo ufam ludziom ale nie bo jestem niepoprawnym optymistą, zwyczajnie nie zaprzątam sobie głowy ewentualnymi konsekwencjami błędnego ulokowania zaufania, co będzie to będzie. jak ktoś coś wywinie złego, to zwyczajnie zwijam manatki i idę dalej. a jak ktoś mnie wkurwi przeginając pałę to dam wcześniej popalic. a to piszę w kontekście tego co mówisz
Cotta pisze:Kapar, ja to chyba już kiedyś pisałam, bodajże, jak pisałeś o swoich stosunkach z fobicznymi Szóstkami. Każda relacja ma dwie strony, ludzie nawzajem na siebie oddziałują. To, że ktoś zachowuje się nieufnie w stosunku do jakiegoś typu ludzi, nie oznacza, że w stosunku do innych też tak się zachowuje.
taka zachowawczośc jest mi obca, jasne, że dwie strony na siebie oddziaływują ale myślę, w przeciwieństwie do tego co mówisz, że uwaga powinna byc skierowana na własny ogródek zaufania, a nie aż tak na to co robi druga osoba. skłonnośc do zaufania w moim mniemaniu wynika z pewności siebie, a nie z pewności pokładanej w innych. nie bardzo rozumiem, o co chodzi w podkreślonym zdaniu. Znaczy jeśli ktoś miał złe doświadczenia z ludźmi hałaśliwymi i gadatliwymi, to z gruntu będzie nieufny do każdego kto takim się wydaje? Tzn chodzi o pewną generalizacje jako self-preservation?

są przypadki kiedy komuś nie ufam od niemal pierwszego kontaktu ale nie umiem nigdy tego wyjaśnic, zresztą zdarza się to niezmiernie rzadko. przykładowo teraz jest kobitka w pracy wg mnie dziwnie patrzy wokół, zadaje podchwytliwe pytania, może ma skłonnośc do manipulacji, jakoś dziwnie się przymila do ludzi - tak naprawdę jej nie znam ale odkąd ją pierwszy raz usłyszałem, wiedziałem, że za nic jej nie zaufam - nawet się nie zbliżam.
możliwe, że moje komplikacje z zaufaniem u introwertyków wynikają z diametralnych różnic w podejściu.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: zaufanie ?

#8 Post autor: Cotta » czwartek, 7 marca 2013, 13:43

baby_kapar pisze:Znaczy jeśli ktoś miał złe doświadczenia z ludźmi hałaśliwymi i gadatliwymi, to z gruntu będzie nieufny do każdego kto takim się wydaje? Tzn chodzi o pewną generalizacje jako self-preservation?
Nie chodzi o gadatliwość, bardziej o wrażenie nieprzewidywalności, na które to wrażenie mogą się składać różne zachowania. I to nie jest tak, że to jest jakaś świadoma decyzja z mojej strony, bo jak wyżej pisałam, dla mnie zaufanie to coś, co się czuje. Tutaj usiłuję ubrać w słowa, co sprawia, że niektórym zaczynam ufać szybko, innym powoli, niektórym od pierwszego wejrzenia wcale. Bo też miewam tak, jak w sytuacji, o której napisałeś, że czuję od początku, że coś jest nie tak.
No i jak tak się zastanawiam, to wychodzi na to, że osoby, którym szybko ufam, to osoby z natury spokojne (z natury, a nie w sposób udawany). Od pierwszego wejrzenia nie ufam osobom agresywnym oraz kontrolująco-manipulującym (to ostatnie to rzeczywiście efekt doświadczeń wyniesionych z domu, bo moja matka to bardzo niezdrowe, rozhisteryzowane, ciągle knujące jakieś intrygi i manipulujące 2). Pomiędzy skrajnościami jest też wiele sytuacji pośrednich - to właśnie takie, gdzie zaufanie przychodzi z czasem.
Wcześniejsze doświadczenia z ludźmi na pewno oddziałują, myślę, że najbardziej te z dzieciństwa. Plus zwyczajne preferencje, to, czego się szuka w relacjach międzyludzkich. Nie wiem, na ile to ma związek z instynktem sp. Pewność siebie pewnie też ma związek. Bo rzeczywiście u Ósemek często można spotkać "pewną naiwność w ufności", bo wierzą w swoje siły i w to, że cokolwiek się pojawi, to sobie poradzą. U mnie to nie to, że nie wierzę, że sobie poradzę, tylko to, że nie mam ochoty musieć sobie radzić z jakąś nieprzyjemną sytuacją międzyludzką, bo tego typu afery mnie męczą. Nie mam chęci i siły radzić sobie z ludzkimi odpałami, z czyjąś agresją, z czyimiś rozróbami, z czyimiś histeriami, z czyimiś marzeniami o władaniu drugą osobą. Szkoda mi na to energii.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

bruno dievs
Posty: 796
Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58

Re: zaufanie ?

#9 Post autor: bruno dievs » czwartek, 7 marca 2013, 14:18

baby_kapar pisze:Ja piszę, że nie warto się pilnowac a nie, że nie warto miec zaufania 5. albo zaufanie będzie albo nie, jestem jaki jestem, albo pasi albo nie pasi, nie będę udawał kogoś kim nie jestem dla zaufania - a tak zdarzyło mi się raz czuc, iż musiałem się kontrolowac, ważyc słowa - i mogłem tak trochę pociągnąc póki samo kontrola nie doprowadziła do wybuchu i wszystko poszło na marne.
Ok, w takim razie źle zrozumiałem.
Co do tego co Ci się zdarzyło - widocznie to była zbyt duża zmiana i zbyt szybka, by mogła się "przyjąć" - próba połknięcia całego kartofla na raz. Na to co robisz i co mówisz masz wpływ, ale na to w jaki sposób inni ludzie obdarzają zaufaniem nie. To jest poza Twoją kontrolą i każdy wysiłek, w celu zmiany tego, zmarnujesz.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8

Awatar użytkownika
Bloodwyn
Posty: 53
Rejestracja: wtorek, 25 grudnia 2012, 20:52
Enneatyp: Obserwator

Re: zaufanie ?

#10 Post autor: Bloodwyn » czwartek, 7 marca 2013, 16:51

Żeby komuś zaufać potrzebuję czasu i to też nigdy nie jest stuprocentowe zaufanie.W stu procentach ufam tylko sobie, jednak nawet tacy introwertycy jak piątki potrzebują się czasem na kimś oprzeć, wygadać, co wymaga zaufania.

ktos inny
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: niedziela, 10 marca 2013, 15:14
Enneatyp: Obserwator

Re: zaufanie ?

#11 Post autor: ktos inny » niedziela, 10 marca 2013, 15:39

Zaufanie to rodzaj pewności. Ufamy, że ktoś nas nie zawiedzie, nie rozpowie naszego sekretu, ale również wierzy w nas i sam nam ufa. Przychodzi to dopiero po bardzo długim czasie i to spędzonym w odpowiedni sposób. Odbieram to chyba w dość przesadny sposób... I się dziwię, że naprawdę ufam tylko jednej osobie XD

Awatar użytkownika
Suizamp
Posty: 18
Rejestracja: czwartek, 7 marca 2013, 18:46
Enneatyp: Mediator

Re: zaufanie ?

#12 Post autor: Suizamp » środa, 27 marca 2013, 16:49

Każdy ma swoją własną definicję zaufania - jedni prostszą, drudzy nieco bardziej skomplikowaną. Często zadaję o nią pytania różnym osobom i większość odpowiada mniej więcej tak: "zaufanie to pewność, że druga osoba nie zdradzi naszej tajemnicy."

Nie wiem jak u innych Piątek, ale u mnie zaufanie jest nieco bardziej złożone. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że algorytmiczne. Pełne zaufanie pojawia się dopiero wtedy, gdy druga osoba jest w stanie samodzielnie dzielić wiadomości na te, których ujawnienie w żaden sposób nie zagraża w jakikolwiek sposób osobie, która tą informację przekazała i na te bardziej delikatne, którym automatycznie przydziela etykietkę "nie mówić", ewentualnie "nie mówić danym osobom". Sam działam w podobny sposób, kierując się pewnego rodzaju osobistą przysięgą Hipokratesa: "Cokolwiek bym (...) w życiu ludzkim zobaczył lub posłyszał, co rozgłaszanym być nie potrzebuje, przechowam w milczeniu, nigdy, nikomu, nie wypowiadając tego."

Uważam, że godność zaufania może być w jakiś sposób sprzężona z poziomem inteligencji, gdyż osoba o niskim ilorazie może nie być w stanie określić, czy dana informacja jest delikatna, co skutkuje jej ujawnieniem i utratą godności zaufania w oczach Piątki. Jeśli kiedykolwiek musiałem komuś mówić, by dochował tajemnicy, to dla mnie ta osoba nie jest w stu procentach godna zaufania.
9w1 z niezdrowym wpływem Piątki.

Awatar użytkownika
Eol
Posty: 581
Rejestracja: środa, 28 listopada 2007, 19:14
Enneatyp: Obserwator

Re: zaufanie ?

#13 Post autor: Eol » niedziela, 2 czerwca 2013, 02:20

Cotta ujęła to idealnie z tym że, zauważyłem, mam tendencję do "obdarowywania" innych większą dozą zaufania niż powinienem. Pod tym względem jestem mało piątkowy. Ten "kredyt zaufania" najczęściej topnieje z czasem, kiedy lepiej poznaje tę osobę, a raczej dostosowuję zaufanie do danej osoby, czyli (tu znów wrócę do postu Cotty) w niektórych sprawach danej osobie można ufać, a w innych nie.
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.

ODPOWIEDZ