Piątka a mizantropia
-
- Posty: 12
- Rejestracja: niedziela, 23 marca 2014, 20:25
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Piątka a mizantropia
Czołem. Zawsze jakoś tak nie przepadałem za ogółem społeczeństwa. Nie cierpię generalizować, ale schematyczność działań ludzi mnie po prostu irytuje. Wzbudza we mnie niechęć, a w skrajnych przypadkach nawet pogardę. Gardzę społecznością, w jakiej przyszło mi mieszkać i się uczyć (przeprowadzić się na dzielnicę patologii, bo tańsze mieszkanie, bo najmłodszy z rodzeństwa) w jednej klasie. Zdominowane przez osoby, które swoje ambicje zaczynają na alkoholu, trawce czy innym syfie, kończąc na "zaruchaniu" koleżanki z pierwszej ławki. Co ciekawe, to powtarza się wśród starszych osób a ciągła walka(o co?), próba dominacji i rywalizacja o coś, co jest kompletnie pozbawione sensu(ot, klasowy poklask średniej wieku siedemnaście, osiemnaście). Czy to normalne zachowanie, czy jest to jedna z tych rzeczy, która przejdzie mi, gdy pójdę do pracy a sama wrogość do innych jest zwyczajną durnotą z mojej strony, którą pożałuję za pieć lat?
- Irranea
- Moderator
- Posty: 1179
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
- Lokalizacja: w barku
Re: Piątka a mizantropia
Mizantrop nie cierpi gatunku ludzkiego na czele z samym sobą (bo również jest człowiekiem). Póki co poznałam tylko jedną taką osobę, choć masa ludzi ogłasza siebie mizantropami. Myślę, że Twój problem jest taki: jesteś nieszczęśliwy, bo przypadło Ci żyć w takim środowisku (patologii, jak sam to określasz). Zaletą, ale także wadą Piątek jest siedzenie na tyłku, analizowanie wszystkiego, a następnie narzekanie. Czytając Ciebie, dosłownie jakbym słyszała Tinkusia: 'Oh, jestem zmuszony przebywać wśród kolegów, taaak ich nieee luuubieee, ale jestem zmuszony'. Serio? Sama byłam zmuszona do przebywania w klasie w której nie chciałam w podstawówce i gimnazjum (nie mogłam się przenieść ze względu na język obcy, byliśmy jedyną klasą w mieście z językiem francuskim - klasa eksperymentalna), ale przerwy międzylekcyjne spędzałam już ze swoimi znajomymi spoza klasy. Tak samo 'podwórkowych' znajomych sobie sama wybierałam. I może było to małe grono, ale z tymi ludźmi czułam się swobodnie.A nie byli to ludzie z mojego bloku, nogi mi nie poodpadały, jak przeszłam się do nich lub pojechałam rowerem, bo było dalej. Teraz jest jeszcze internet, co ułatwia sprawę w znalezieniu odpowiednich ludzi, ja tego nie miałam.
Jeśli przebywasz w środowisku patologii, to tak, ten schemat zachowań się często powtarza. Ale to nie dorośli go powtarzają, a dzieci właśnie. Bo to dzieci naśladują rodziców. Ale są różne środowiska, jak pisałam wcześniej, jeśli Ci to nie odpowiada, można próbować wyrwać się ze swojego środowiska, zacząć działać, by coś zmienić. Nie mniej, chyba w każdym środowisku jest pogoń za pieniądzem, bo pieniądz rządzi światem jednak.
Może wrogo się nastawiasz, bo to Twój taki swoisty system obronny? Sama może nie tyle jestem wrogo nastawiona, co większość ludzi zwyczajnie mnie irytuje jakimiś drobnostkami przy 'świeżym' etapie znajomości. Ale daję ludziom szansę, a po dłuższym etapie znajomości, gdy się z nimi oswoję, irytacja znika. Myślę, że to mój taki system obronny, na wypadek odrzucenia pomyślałabym sobie 'i tak jej/go nie lubiłam'.
Jeśli przebywasz w środowisku patologii, to tak, ten schemat zachowań się często powtarza. Ale to nie dorośli go powtarzają, a dzieci właśnie. Bo to dzieci naśladują rodziców. Ale są różne środowiska, jak pisałam wcześniej, jeśli Ci to nie odpowiada, można próbować wyrwać się ze swojego środowiska, zacząć działać, by coś zmienić. Nie mniej, chyba w każdym środowisku jest pogoń za pieniądzem, bo pieniądz rządzi światem jednak.
Może wrogo się nastawiasz, bo to Twój taki swoisty system obronny? Sama może nie tyle jestem wrogo nastawiona, co większość ludzi zwyczajnie mnie irytuje jakimiś drobnostkami przy 'świeżym' etapie znajomości. Ale daję ludziom szansę, a po dłuższym etapie znajomości, gdy się z nimi oswoję, irytacja znika. Myślę, że to mój taki system obronny, na wypadek odrzucenia pomyślałabym sobie 'i tak jej/go nie lubiłam'.
-
- Posty: 796
- Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58
Re: Piątka a mizantropia
@Gorky, jeśli masz teraz ok 18 lat to za dwa lata pójdziesz na studia lub do pracy i o istnieniu twoich obecnych kumpli nie będziesz pamiętał, a za pięć lat ci najwięksi ruchacze będą się grzebać w pieluchach
skup się na tym by wybadać jak sytuacja wygląda w środowiskach w których potencjalnie możesz się za dwa lata znaleźć, żeby nie było powtórki z rozrywki ;]
skup się na tym by wybadać jak sytuacja wygląda w środowiskach w których potencjalnie możesz się za dwa lata znaleźć, żeby nie było powtórki z rozrywki ;]
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8
-
- Posty: 12
- Rejestracja: niedziela, 23 marca 2014, 20:25
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Piątka a mizantropia
Siebie też nie cierpię, nigdzie, nie napisałem, że nie. I w sumie owszem - żal mnie ściska, że muszę siedzie takim a nie innym miejscu. Idąc dalej - w szkole robię identycznie. Siadam w ostatniej ławce, podsłuchuję dialogi, które sprawiają, że ich niecierpię jeszcze bardziej. Ta rywalizacja o największego i najbardziej smakowitego bolca w ich dupach. Selekcja każdego i wszystkiego do ich własnych, nic nie wartych potrzeb. Nienawiść do reszty wzięla się stąd, że naśladują ich zachowania nie rodzice. A niemalże wszyscy. Wrogo się nie nastawiam, nie mam do kogo gęby otworzyć bite siedem czy dziewięć godzin. No i nie miałbym dziewczyny, gdybym każdym tak otwarcie gardził. Więc w sumie nie jestem w pełni mizantropem, bo trochę za mało lat na to. Ale chyba bliżej niż dalej. Próbować się stąd wyrwać chwilowo nie mogę. Chętnie pojechałbym do Holandii, do ojca, do pracy - mógłbym sobie wesoło żyć.
Bruno, wiem o tym. Wiedziałem o tym jak byłem gówniarzem z czternastoma wiosnami na karku, już wtedy rozpoczynalem mój onecny tryb życia i inwestuję w siebie.
Ps. Wybaczcie za ten chaotyczny tekst. Temat pisałem w środku nocy, a ten post z tableta w szkole, więc nie patrzę na tekst po przeczytaniu raz.
Bruno, wiem o tym. Wiedziałem o tym jak byłem gówniarzem z czternastoma wiosnami na karku, już wtedy rozpoczynalem mój onecny tryb życia i inwestuję w siebie.
Ps. Wybaczcie za ten chaotyczny tekst. Temat pisałem w środku nocy, a ten post z tableta w szkole, więc nie patrzę na tekst po przeczytaniu raz.
Re: Piątka a mizantropia
Ciekawi koledzyGorky pisze:Ta rywalizacja o największego i najbardziej smakowitego bolca w ich dupach.
BTW taka mizantropia jest chyba u nas całkiem normalna, osobiście gdzieś do czasów liceum nie lubiłem większości swoich rówieśników, ogólnie wszystkie nastolatki są bardzo głupie i schematyczne, z czasem z tego wyrastają.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
- Yarpen_Zigrin
- Posty: 304
- Rejestracja: piątek, 9 sierpnia 2013, 23:29
Odp: Piątka a mizantropia
1. Usiądź w pierwszej ławce i skup się na lekcji - problem rozwiązany.Gorky pisze:Siadam w ostatniej ławce, podsłuchuję dialogi, które sprawiają, że ich niecierpię jeszcze bardziej
Próbować się stąd wyrwać chwilowo nie mogę. Chętnie pojechałbym do Holandii, do ojca, do pracy - mógłbym sobie wesoło żyć.
2. Nie musisz się przeprowadzać od razu. Możesz się przepisać do innej szkoły, w lepszej dzielnicy. Ale wtedy będziesz musiał zmniejszyć komfort życia i dłużej dojeżdżać. Mimo to wg mnie warto.
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Piątka a mizantropia
Ciekawe na ile podejście Piątek (jak wyżej) wynika z przeżywania w specyficzny sposób depresji. Piątkowa deprecha=mizantropia?
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
-
- Posty: 796
- Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58
Re: Piątka a mizantropia
Yarpen dobrze gada, zgadzam się z tym.
@Gorky, jeszcze coś mi przyszło do głowy. Znalezienie sobie fajniejszego środowiska to jedna strona medalu. Druga to zastanowić się, co można zrobić, żeby w takim środowisku się odnaleźć - czyli co tacy ludzie lubią w innych, a co ich odtrąca. Przy czym nie chodzi mi tu o jakieś dostosowywanie się do innych, nie nie. Chodzi mi o to, że jak się przez długi czas ma do czynienia z popieprzonymi ludźmi, to się mimowolnie przejmuje od nich niektóre nawyki, które potem mogą przeszkadzać w relacjach z normalniejszymi ludźmi. Nie twierdzę, że u ciebie akurat coś takiego dostrzegam - po prostu myślę, że tak się dzieje często i dobrze jest sobie na wszelki wypadek zrobić rachunek sumienia.
@Gorky, jeszcze coś mi przyszło do głowy. Znalezienie sobie fajniejszego środowiska to jedna strona medalu. Druga to zastanowić się, co można zrobić, żeby w takim środowisku się odnaleźć - czyli co tacy ludzie lubią w innych, a co ich odtrąca. Przy czym nie chodzi mi tu o jakieś dostosowywanie się do innych, nie nie. Chodzi mi o to, że jak się przez długi czas ma do czynienia z popieprzonymi ludźmi, to się mimowolnie przejmuje od nich niektóre nawyki, które potem mogą przeszkadzać w relacjach z normalniejszymi ludźmi. Nie twierdzę, że u ciebie akurat coś takiego dostrzegam - po prostu myślę, że tak się dzieje często i dobrze jest sobie na wszelki wypadek zrobić rachunek sumienia.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8
-
- Posty: 12
- Rejestracja: niedziela, 23 marca 2014, 20:25
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Piątka a mizantropia
Robię go pięćset razy na dobę, nie mając co zrobić z wolnym czasem. To znaczy - czasu niby mam sporo, ale zabrać się do czegokolwiek to już inna para kaloszy. Yarpen, z lekcji, mimo siedzenia w ostatniej ławce (chociażby z powodu potrzeby do zaglądania na komunikatory z smartfona) oceny mam prawdopodobnie najlepsze w klasie. O to się martwić nie należy. A co do znalezienia normalniejszego towarzystwa, wbrew pozorom - to w moim przypadku po prostu nie możliwe. Próbowałem dwa lata i w sumie jakakolwiek osoba mnie na dłużej nie przytrzymała. Więc dalej nie mogę przy kimś ostać, a jedynie obserwować z boku wszystko, niźli brać czynny udział. I mija.
ps. szanuję nick, czytałem.
Kapar, w sumie, musiałbym się zastanowić czy mam depresję czy nie. Z jednej strony, mógłbym powiedzieć że tak bo większość tych objawów sprawdza się w moim przypadku. Ale raczej trudno stwierdzic u samego siebie problem psychiczny, bo zawsze będzie go się odpychało od siebie. Ciężko mi się za cokolwiek zabrać, nie cierpię światła, cały czas śpię i żre, jak ostatni pasożyt. A mój dotychczas powolny tryb życia zrobił się wręcz ślimaczany. Trzyma mnie dziwczyna i to jedyny argument by wstać.
Mimo to, upieram się przy tym - że nie cierpię nie tyle co patologii osłuchanej rapu, która co weekend zalewa mordę i śmieszkuje z Barcelony, ale całego ogółu. Ludzie to też zwierzęta, należy o tym pamiętać.
ps. szanuję nick, czytałem.
Kapar, w sumie, musiałbym się zastanowić czy mam depresję czy nie. Z jednej strony, mógłbym powiedzieć że tak bo większość tych objawów sprawdza się w moim przypadku. Ale raczej trudno stwierdzic u samego siebie problem psychiczny, bo zawsze będzie go się odpychało od siebie. Ciężko mi się za cokolwiek zabrać, nie cierpię światła, cały czas śpię i żre, jak ostatni pasożyt. A mój dotychczas powolny tryb życia zrobił się wręcz ślimaczany. Trzyma mnie dziwczyna i to jedyny argument by wstać.
Mimo to, upieram się przy tym - że nie cierpię nie tyle co patologii osłuchanej rapu, która co weekend zalewa mordę i śmieszkuje z Barcelony, ale całego ogółu. Ludzie to też zwierzęta, należy o tym pamiętać.
- Yarpen_Zigrin
- Posty: 304
- Rejestracja: piątek, 9 sierpnia 2013, 23:29
Re: Odp: Piątka a mizantropia
Oceny nie świadczą obiektywnie o poziomie Twojej wiedzy i umiejętności nabytych w szkole. Jeśli jesteś w kiepskiej szkole, to jesteś oceniany kiepską miarą.Gorky pisze:Yarpen, z lekcji, mimo siedzenia w ostatniej ławce (chociażby z powodu potrzeby do zaglądania na komunikatory z smartfona) oceny mam prawdopodobnie najlepsze w klasie. O to się martwić nie należy.
A co do znalezienia normalniejszego towarzystwa, wbrew pozorom - to w moim przypadku po prostu nie możliwe. Próbowałem dwa lata i w sumie jakakolwiek osoba mnie na dłużej nie przytrzymała. Więc dalej nie mogę przy kimś ostać, a jedynie obserwować z boku wszystko, niźli brać czynny udział. I mija
I nie o to tu chodzi. Na końcu siadają Ci, którzy nie koniecznie chcą się skupić na lekcji, z przodu, Ci, którzy tego chcą. Możesz to wykorzystać, żeby się odciąć od śmieszków z barcelony i rozmów o dupach.
Ja Ci radzę zmienić szkołę, a ty mi mówisz, że żadna osoba Cię przy sobie nie zatrzymała. Nie widzę związku. Mi chodzi o zmianę środowiska, w którym musisz przebywać, nie o dowolne relacje. Druga sprawa jest taka, że żeby znajomość się utrzymała potrzeba zaangażowania z obu stron.
"Świadoma mizantropia, może ktoś to lubi, ale tylko wtedy gdy nie musi się sam budzić" AJKS - Oni krzyczą głoſniej od Boga(tak mi się przypomniało czytając Twój post UWAGA agresywne teksty jeśli ktoś chce przesłuchać zespół)
Re: Piątka a mizantropia
Słaby argument, nigdy nie miałem negatywnego nastawienia do zwierząt, do ludzi wręcz przeciwnie.Gorky pisze: Ludzie to też zwierzęta, należy o tym pamiętać.
Powyższym argumentem obalam Twoją teorię.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
- Osteoporoza
- Posty: 476
- Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: W dziczy serca
- Kontakt:
Re: Piątka a mizantropia
Czy ja dobrze rozumiem?Snufkin pisze:Słaby argument, nigdy nie miałem negatywnego nastawienia do zwierząt, do ludzi wręcz przeciwnie.Gorky pisze: Ludzie to też zwierzęta, należy o tym pamiętać.
Powyższym argumentem obalam Twoją teorię.
Teorią jest to, że zwierzęta to też ludzie, a argumentem obalającym tę teorię jest Twój stosunek do ludzi? XD
Co do tematu, zastanawia mnie w jaki sposób Ty masz dziewczynę jeśli nienawidzisz siebie, jesteś powolny, ogólnie niezadowolony, siedzisz na uboczu i żyjesz jak ćma po ciemku.
6w5
-
- Posty: 12
- Rejestracja: niedziela, 23 marca 2014, 20:25
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Piątka a mizantropia
Znalazłem sobie żeńskiego sobowtóra i narzekamy na siebie nawzajem, gardząc resztą społeczeństwa, przy okazji "zadowalając" te zwierzęce instynkty. Chociaż lubimy ze sobą spędzać czas, bo nadajemy na tych samych falach. Wiadomo, gierki, anime, sen. Więc nie ma mowy o toksyczności. Obaj jesteśmy zgodni w tym, że czujemy się mizantropami ale pewnie nimi nie jesteśmy. Bo jak.Osteoporoza pisze:Snufkin pisze:Co do tematu, zastanawia mnie w jaki sposób Ty masz dziewczynę jeśli nienawidzisz siebie, jesteś powolny, ogólnie niezadowolony, siedzisz na uboczu i żyjesz jak ćma po ciemku.Gorky pisze: Ludzie to też zwierzęta, należy o tym pamiętać.
ps. koleżanka 1w9
- Karolex
- Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 14 stycznia 2014, 10:14
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Piątka a mizantropia
Skłonność do nienawiści do świata, ludzi, ludzkości - typowa u piątek. Piątki nadają na zupełnie innych falach niż inni, zwłaszcza najbardziej ekstrawertyczni ludzie. Pieniądze, sława, seks - rzeczy, do których dąży większość jest dla nas zupełnie bez większego znaczenia - my mamy tendencję do minimalizowania swoich potrzeb i szukamy czegoś zupełnie innego - przede wszystkim wiedzy, informacji.
Ludzie są różni, warto dobrać sobie znajomych stosownie do własnego upodobania. Nie musisz lubić wszystkich i nie każdy mus lubić Ciebie. Obracaj się w kręgach osób o podobnych zainteresowaniach (jakieś kluby, koła, stowarzyszenia) poszukaj ludzi o podobnym usposobieniu. Nie jakichś prymitywów jeżeli nie masz zamiaru zniżać się do ich poziomu, a wiesz, że nie jesteś w stanie podciągnąć ich na swój własny. Klasa to najgorsza możliwa grupa odniesienia bo, w zależności od szkoły, są tam często ludzie zupełnie z różnych bajek. Dobrze jest być mądrzejszym i nie dać się wciągać w ich bajkę.
Ludzie są różni, warto dobrać sobie znajomych stosownie do własnego upodobania. Nie musisz lubić wszystkich i nie każdy mus lubić Ciebie. Obracaj się w kręgach osób o podobnych zainteresowaniach (jakieś kluby, koła, stowarzyszenia) poszukaj ludzi o podobnym usposobieniu. Nie jakichś prymitywów jeżeli nie masz zamiaru zniżać się do ich poziomu, a wiesz, że nie jesteś w stanie podciągnąć ich na swój własny. Klasa to najgorsza możliwa grupa odniesienia bo, w zależności od szkoły, są tam często ludzie zupełnie z różnych bajek. Dobrze jest być mądrzejszym i nie dać się wciągać w ich bajkę.
5w4
- Irranea
- Moderator
- Posty: 1179
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
- Lokalizacja: w barku
Re: Piątka a mizantropia
Trochę generalizujesz. Po pierwsze, nienawiść to chyba za duże słowo. To bardzo negatywna emocja, która, moim zdaniem wyniszcza osobę doznającą jej, od środka. Nikogo bardziej nie dotyka ta nienawiść, niż samego 'właściciela'.Karolex pisze:Skłonność do nienawiści do świata, ludzi, ludzkości - typowa u piątek. Piątki nadają na zupełnie innych falach niż inni, zwłaszcza najbardziej ekstrawertyczni ludzie. Pieniądze, sława, seks - rzeczy, do których dąży większość jest dla nas zupełnie bez większego znaczenia - my mamy tendencję do minimalizowania swoich potrzeb i szukamy czegoś zupełnie innego - przede wszystkim wiedzy, informacji.
Innymi słowy, mogę nie lubić innych ludzi, ale czy nienawidzić? Nie. Nie lubić ogółu ludzi też przestałam w okresie dorastania, a to pewnie dlatego, że zaczęłam się nieco odnajdywać w świecie i poznałam wielu ciekawych ludzi. Jak pisałam wcześniej, mogą mnie irytować jakieś drobnostki w zachowaniu, ale to mi nie przeszkadza na tyle, żebym się zamykała w sobie i odgradzała od innych. No i bardzo dobrze czuję się przy ekstrawertykach. Nie dlatego, że dużo mówią i ja już nie muszę, a dlatego, że w bardzo prosty, zgrabny sposób swoimi żartami potrafią wprowadzić mnie w humor zabawy i ten stan podtrzymywać. Bardzo dobra symbioza.
Tak samo pieniądze mają dla mnie wartość i jest to coś do czego dążę, bo: pieniądz = niezależność, kontrola swojego życia. Ale rozumiem, że są osoby, które kompletnie olewają te kwestie i życie na koszt rodziców zupełnie im nie przeszkadza. Wygodne życie.
Piątka Piątce nie równa, dlatego nie ma co generalizować. Piątki wzajemnie dla siebie też (często) nadają na zupełnie innych falach. I to tłumaczy, czemu niektórych forumowych Piątek tak nie lubię.Piątki nadają na zupełnie innych falach niż inni,