Strona 1 z 9

Jak postrzegacie b. dużą emocjonalność Czwórek?

: sobota, 14 kwietnia 2007, 20:04
autor: pees
czy jest to dla Was problem w kontaktach z tym typem?Wiadomo,ze 4 to nadwrazliwcy,ale tez w pewnym sensie introwertycy jak Wy.JEstesmy introwertycznymi kuzynami, tylko zamieszkujemy troche inne planety.Wasza jest oaza spokoju i rozsadku, nasza jest pelna wulkanow emocji.Ciekaw jestem Waszych opinii bo osobiscie b.lubie Wasz typ(czyli 5)
pozdrawiam(4w5)

: sobota, 14 kwietnia 2007, 21:21
autor: tzlm
Niektóre Czwórki są sexy. :mrgreen:
czy jest to dla Was problem w kontaktach z tym typem?
Nie jest dopóki Czwórka nie domaga się emocjonalnej reakcji z mojej strony. Bo to raczej ciężko mi wychodzi i wygląda nieco żałośnie.

...

: sobota, 14 kwietnia 2007, 22:14
autor: juzbek
Sądzę, że jestem 5 ze stosunkowo silnym skrzydłem 4. Choć zdarzało mi się wyśmiewać posuniętą do skrajności emocjonalność niektórych obcych ludzi, głównie artystów, odkrywam, że sam nie jestem do końca wolny od podobnych zachowań. Powoli zaczynam akceptować w sobie emocjonalną stronę i uczę się ją kontrolować.
Prywatnie bardzo lubię Czwórki. Zazdroszczę empatii i przeżyć wewnętrznych. Może też trochę się tego od nich uczę?
Nadwrażliwość jest oczywiście zła, tak jak każda cecha występująca w nadmiarze. Tak naprawdę przeszkadza mi to wtedy, kiedy przejawia się jako podatność na zranienie szorstkim słowem lub nieopatrznym gestem. Zbyt często zdarza mi się jedno i drugie.

: sobota, 14 kwietnia 2007, 22:53
autor: Raskal
...

: niedziela, 15 kwietnia 2007, 00:05
autor: impos animi
Hmm nie wiem jak dokładnie to może być w jej przypadku, ale spróbuję odpowiedzieć na swoim przykładzie. Jako czwórka przechodzę chyba całą gamę wszystkich możliwych stanów emocjonalnych, ale rzadko to po sobie pokazuje i mało kto o tym wie, jak nie nikt. Jednak dzięki tej emocjonalności często potrafię zrozumieć rzeczy nawet najtrudniejsze do zrozumienia i pojęcia. Każdy lubi czuć się rozumiany, a ja lubię sprawiać ludziom tą przyjemność, dlatego często wysłuchuję cudzych problemów i staram się pomóc. Poza tym skupienie na problemach innych często choć na chwilę odciąga moją uwagę od moich własnych. W tym przypadku wolę słuchać niż mówić. Poza tym gdy mówię o swoich problemach zawsze czuję jakieś poczucie winy z tego powodu i mam wyrzuty sumienia, że w ogóle o tym mówię. Ponadto zawsze czuję się przez nikogo nierozumiana i nie widzę sensu w mówieniu dla samego mówienia, jak już mam mówić, to chcę żeby ktoś mnie rozumiał. Dlatego czuję ulgę, kiedy temat z moich problemów przechodzi na problemy kogoś innego, o tym wiele łatwiej jest mi rozmawiać.

Nie wiem czy to może Ci pomóc. Myślę, że przede wszystkim na każdym kroku powinieneś jej pokazywać, że ją rozumiesz i potrafisz się z nią łączyć w bólu, musisz jej też udowadniać, że jesteś godny zaufania. Wydaje mi się też, że nie ma nic złego w tym, że jej się zwierzasz, ale powinieneś pokazywać, że dostrzegasz, też jej problemy oprócz własnych.

Oczywiście każdy człowiek jest inny i ta teoria może być kompletnie nie trafiona, ale mam nadzieję, że może chociaż odrobinę to Ci jakoś pomoże.

: niedziela, 15 kwietnia 2007, 00:43
autor: Raskal
...

: niedziela, 15 kwietnia 2007, 00:50
autor: impos animi
Czyli jak, byc cierpliwym i "pomalutku do przodu" ? Czworeczki tak maja ze po prostu potrzebuja czasu ?
Myślę, że tak. Ja np. potrzebuję baaaardzo dużo cierpliwości i jeszcze więcej czasu. Pokaż jej, że tą cierpliwość masz, nie naciskasz na nią, a czekanie Ci nie przeszkadza.
. Ale mam 2 blokady - pierwsza, jak pisalem, boje sie powiedziec za duzo, zbyt "przytloczyc" potokiem zwierzen. Blokada druga - nie umiem tylko brac. Kiedy ktos mnie rozumie, a przynajmniej stara sie zrozumiec, chce sie odwdzieczyc tym samym, bardzo zle sie czuje kiedy ktos mi pomaga a ja nie moge sie odwdzieczyc jakos. Tak jak pasozyt jakis.
Hmm, mnie jeszcze nigdy niczyje zwierzenia nie przytłoczyły, wręcz przeciwnie, im więcej ktoś mi się zwierza, tym lepiej się czuję, bo to znaczy, że ten ktoś mi ufa i wie, że może na mnie polegać. To dla mnie bardzo ważne. Co do drugiej blokady, to tylko świadczy o Tobie, że jesteś porządnym człowiekiem :)

Mam nadzieję, że uda Ci się do niej dotrzeć, 3mam kciuki :)

: niedziela, 15 kwietnia 2007, 01:10
autor: Raskal
...

: niedziela, 15 kwietnia 2007, 13:48
autor: impos animi
Postaram sie wybadac jak to wyglada z tym przypadku, mam tez cichutka nadzieje ze emocjonalne Czworki doceniaja dobra wole oraz checi. I dziekuje
Ja doceniam, nawet każdy najdrobniejszy gest, o którym osoba, która go zrobiła zapomina szybciej niż ja ;) Tyle, że błędy i zranienia pamiętam jeszcze doktliwiej...

I nie ma za co, jeśli choć odrobinę mogłam pomóc to bardzo się cieszę :)

: niedziela, 15 kwietnia 2007, 21:16
autor: ewutek
pees pisze:czy jest to dla Was problem w kontaktach z tym typem?
Owszem. Człowiek zapytuje szczerze zatroskany: "Ej, co jest?", a w odpowiedzi otrzymuje zdawkowe "Ech..." i cierpiętniczą minę mającą sugerować: "I tak tego nie zrozumiesz". To mnie skutecznie wyprowadza z równowagi, mimo że obiektywnie zdaję soboie sprawę z tego, że mój wadliwy system okazywania uczuć (jakichkolwiek) ma swój udział w niemożności wydobycia z Czwórki informacji o przyczynie ponurego nastroju/egzaltacji. :roll:

: piątek, 20 kwietnia 2007, 22:21
autor: Nesca
Raskal pisze:Nie mogac wyczytac jej emocji, dochodzi do tak absurdalnej sytuacji ze ja, Piatek, hamuje swoje okazywanie emocji ! Nie wiem na jakim gruncie stoje, nie chce przecholowac, boje sie ze jak bede za bardzo sie otwieral wycofa sie przede mna
I niedobrze. Czworka jest na tyle emocjonalnym typem, ze przecholowanie" emocjonalne" dla niej praktycznie nie istnieje :wink:
Czworka w kontakcie z Piatka wlasnie oczekuje okazania jakichkolwiek emocji, bo was, Piatki b. trudno jejnrozgryzc. Na pewno nie wystapi sytuacja jej wycofania sie, jesli sie otworzysz. Wrecz przeciwnie :wink:

(jednak mowie to ogolnikowo)

: niedziela, 22 kwietnia 2007, 13:24
autor: toner
Ja bym mógł zrozumieć czwórki gdyby mi jasno wyjaśniły o co konkretnie się im rozchodzi. Po prostu nie mam czasu ani ochoty zajmować się często wydumanymi dla mnie problemami. Najlepiej moją reakcję opisuje to co napisała Ewutek.

Chociaż pewnie jakby jakoś szczególnie mi zależało to bym sobie wypracował sposób translacji tego co mówią na mój język. Wtedy pewnie by było mniej nieporozumień.

: środa, 25 kwietnia 2007, 22:41
autor: Nesca
Toner my czasami nie wiemy o co nam chodzi :wink:

po prostu nie mozna chodzic z usmiechem od ucha do ucha czas caly i wg mnie nie trzeba pochodzenia gorszego humoru "wyciagac" z Czworki, tylko po prostu nie zwracac uwagi :)

jak nie zwracac uwagi na Piatkowe momenty izolacji, ktore tez czesto nie maja jakiegos glebszego podloza, ktore trzeba wyciagac...

: środa, 25 kwietnia 2007, 22:51
autor: impos animi
po prostu nie mozna chodzic z usmiechem od ucha do ucha czas caly i wg mnie nie trzeba pochodzenia gorszego humoru "wyciagac" z Czworki, tylko po prostu nie zwracac uwagi
Może niekoniecznie nie zwracać uwagi, bo to też tak nie do końca dobrze, ale na pewno nie maglować nas przez cały czas i nie męczyć słowami "no powiedz, zrozumiem, na powiedz". A jak się okazuje, że i tak ktoś nie zrozumiał, to potem nie ma co się dziwić, że kolejnym razem takie namowy nie odnoszą rzadnego efektu. Nie cierpię takiego naciskania, męczenia mnie, abym zaczęła o tym mówić, im bardziej ktoś na mnie naciska, tym bardziej się w sobie zamykam. Zacznę mówić, kiedy uznam, że jest na to moment, a nie kiedy ktoś mnie do tego zmusi, takie zmuszanie to najgorsze co może być. Czasami w takich złych momentach wystarczy wspólne wzdychanie i milczenie (mi dobrze robi takie milczenie w towarzystwie) lub spokojna rozmowa na jakiś poważny temat - niekoniecznie o mnie, mogą to być problemy świata lub otaczających nas ludzi. Rozśmieszanie na siłę, kiedy ktoś ewidentnie nie ma nastroju też jest dla mnie bez sensu, strasznie tego nie lubię, a wszystkim dookoła wydaje się, że właśnie tak mi pomogą i tego potrzebuję. Ehh.

Aha, no i jak powiedziała Nesca, czasami sami nie wiemy o co nam chodzi, więc jak mamy to komuś wytłumaczyć?

: środa, 25 kwietnia 2007, 22:56
autor: Nesca
Ja do swoich "humorkow" mam dystans i wiem, ze przychodza i odchodza... :wink:

Pomaga mi, kiedy osoba zaufana mowi mi: "wez sie w garsc", i ja uwazam, ze jesli ona tak ocenia sprawe, to nie moze byc tak dramatycznie :) zimny kubel wody na glowe :)

A kiedy mam duzy problem, to sama o nim powiem temu, kto ma sie dowiedziec :)

Naciskanie nie wywoluje u mnie zadnego efektu, rozsmieszanie na sile takze, tu sie podpisuje pod postem przedmowcy :wink: