Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
- szyszka
- Posty: 44
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2009, 19:45
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pod kocem
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Mam tą samą przyjaciółkę od 9 lat. Na początku było trudno, ale teraz dogadujemy się idealnie i powoli zapominam, że nie zawsze tak było.
There is nothing more practical than a good theory.
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
"Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie".
Magia przysłów. Jakże prawdziwa. Od zeszłego roku wiem, że trzy osoby zasługują na te zaszczytne miano. Bo były ze mną wtedy, gdy nie było niczego, gdyby nie one, to nie byłoby i mnie. Dosłownie, wąchałbym kwiatki od spodu. Były, więc ja też jestem i będę. Choćby dlatego, że muszę się odwdzięczyć za powyższe. Potem jest kolejnych kilka osób, które mają szansę, może kiedyś zostaną przyjaciółmi.
Odnośnie przywiązywania się do ludzi - kiedyś był to mój największy problem, każda osoba, której zrobiłem miejsce w życiu, w sercu, odchodziła z niego w okrutny dla mnie sposób, czasem nawet definitywnie (nikomu nie polecam przeżycia śmierci najlepszego przyjaciela). Następnie pojawił się ktoś, kto znaczył zbyt wiele, do kogo przywiązałem się zbyt mocno. Po (oczywistej) katastrofie tego związku międzyludzkiego zmieniłem priorytety - staram się wprowadzić do mojego życia jak najwięcej wartościowych osób, ale jednocześnie każda z nich dostaje tylko część mnie, nie całość. Bo tak jest bezpieczniej dla samego mnie, odejście jednej osoby będzie tylko wypadnięciem klocka z układanki, a nie rozwaleniem jej całej. Choć gdzieś tam we mnie ciągle tkwi tęsknota za czymś wielkim, ale tym razem będę znacznie ostrożniejszy...
Magia przysłów. Jakże prawdziwa. Od zeszłego roku wiem, że trzy osoby zasługują na te zaszczytne miano. Bo były ze mną wtedy, gdy nie było niczego, gdyby nie one, to nie byłoby i mnie. Dosłownie, wąchałbym kwiatki od spodu. Były, więc ja też jestem i będę. Choćby dlatego, że muszę się odwdzięczyć za powyższe. Potem jest kolejnych kilka osób, które mają szansę, może kiedyś zostaną przyjaciółmi.
Odnośnie przywiązywania się do ludzi - kiedyś był to mój największy problem, każda osoba, której zrobiłem miejsce w życiu, w sercu, odchodziła z niego w okrutny dla mnie sposób, czasem nawet definitywnie (nikomu nie polecam przeżycia śmierci najlepszego przyjaciela). Następnie pojawił się ktoś, kto znaczył zbyt wiele, do kogo przywiązałem się zbyt mocno. Po (oczywistej) katastrofie tego związku międzyludzkiego zmieniłem priorytety - staram się wprowadzić do mojego życia jak najwięcej wartościowych osób, ale jednocześnie każda z nich dostaje tylko część mnie, nie całość. Bo tak jest bezpieczniej dla samego mnie, odejście jednej osoby będzie tylko wypadnięciem klocka z układanki, a nie rozwaleniem jej całej. Choć gdzieś tam we mnie ciągle tkwi tęsknota za czymś wielkim, ale tym razem będę znacznie ostrożniejszy...
No UPS - no party.
- wtf h4x
- Posty: 30
- Rejestracja: piątek, 3 grudnia 2010, 15:07
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: chora rzeczywistosc
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
nie mam przyjaciol wiec omija mnie rozwazanie czy sa pewni czy nie
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
A po co to definiować?
Każdy z nas wie, że w pobliżu są ludzie, którzy mogą się przydać a to do tego, a to do tamtego - 15sekundowy znajomy może przez te 15sek okazać się lepszym przyjacielem, niż kopiący nas w dupę z piętnastoma latami stażu najlepszy kumpel.
Osobiście nie wierzę w przyjaźń, natomiast w związek dwójki egoistów, którzy dają to, co im zbywa i biorą to, czego im trzeba już tak. Może i moje słowa brzmią dość egoistycznie, ale w sumie egoistami najłatwiej manipulować
Każdy z nas wie, że w pobliżu są ludzie, którzy mogą się przydać a to do tego, a to do tamtego - 15sekundowy znajomy może przez te 15sek okazać się lepszym przyjacielem, niż kopiący nas w dupę z piętnastoma latami stażu najlepszy kumpel.
Osobiście nie wierzę w przyjaźń, natomiast w związek dwójki egoistów, którzy dają to, co im zbywa i biorą to, czego im trzeba już tak. Może i moje słowa brzmią dość egoistycznie, ale w sumie egoistami najłatwiej manipulować
-
- Posty: 12
- Rejestracja: piątek, 31 grudnia 2010, 09:37
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Mam jednego przyjaciela - tego samego od kilku lat. I choć nigdy nie dał mi powodów do poważnych rozczarowań, nie ufam mu do końca. Ale piątki chyba tak już mają: nie ma takich ludzi, którym ufałyby w 100%, a jedynie tacy, którym nie ufają mniej niż reszcie. Tak jest przynajmniej w moim przypadku
5w4
- Parallel Grapefruit
- Posty: 12
- Rejestracja: czwartek, 10 lutego 2011, 23:37
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Mam jedną przyjaciółkę. Za półtora roku czas trwania naszej przyjaźni to będzie 2/3 naszego życia, czyli bardzo dużo*. Od niedawna mieszkamy daleko od siebie i nie kontaktujemy się ze sobą zbyt często - nie ma takiej potrzeby. Gdy już rozmawiamy, to na jakieś proste tematy, właściwie najczęściej teraz to przez Skype'a niejako wspólnie przeglądamy swoje ulubione miejsca w internecie i tak sobie trochę marnujemy czas.
Całe szczęście, że to rzadko, ileż można marnować czas.
Bardzo mi dobrze z posiadaniem tej jednej przyjaciółki, nie szukam więcej przyjaciół. Wspaniale jest mieć kogoś takiego - na co dzień to jest taka po prostu fajna znajomość, ale gdyby u którejś coś się zaczęło dziać źle, to może liczyć na drugą, poważnie i nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
*) W tym sensie, że dla człowieka, ilekolwiek ma lat, dwie trzecie jego życia to zawsze bardzo dużo.
Całe szczęście, że to rzadko, ileż można marnować czas.
Bardzo mi dobrze z posiadaniem tej jednej przyjaciółki, nie szukam więcej przyjaciół. Wspaniale jest mieć kogoś takiego - na co dzień to jest taka po prostu fajna znajomość, ale gdyby u którejś coś się zaczęło dziać źle, to może liczyć na drugą, poważnie i nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
*) W tym sensie, że dla człowieka, ilekolwiek ma lat, dwie trzecie jego życia to zawsze bardzo dużo.
Wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Nie. Mam kilka zaufanych ludzi, których znam od lat i na których mogę polegać. Często też się zdarzało, że ktoś zupełnie postronny wyciągał bezinteresownie rękę i w czymś pomógł. Oczywiście też się zdarzało, że zaufałam i oberwałam po tyłku, byłam raniona itd. Po prostu - różnie bywa.Debora pisze:Kto jest piatka niech mi powie, czy dostrzega w swoim otoczeniu smutny fakt, ze wszystkie osoby ktorym sie chodz troche ufa opuszczja cie lub rania?
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Aj tam, wszystkie, Jeśłi któreś tak robią, pora sie ich pozbyć i poszukać kogoś fajniejszego.Debora pisze:Kto jest piatka niech mi powie, czy dostrzega w swoim otoczeniu smutny fakt, ze wszystkie osoby ktorym sie chodz troche ufa opuszczja cie lub rania?
Dobrze mówi, dać jej wódki.Cotta pisze: Nie. Mam kilka zaufanych ludzi, których znam od lat i na których mogę polegać. Często też się zdarzało, że ktoś zupełnie postronny wyciągał bezinteresownie rękę i w czymś pomógł. Oczywiście też się zdarzało, że zaufałam i oberwałam po tyłku, byłam raniona itd. Po prostu - różnie bywa.
Myślę, że tu raczej o to chodzi, że piątki mają bardzo wysokie wymagania, kiedy już się zrozumie, że więszość ludzi nigdy ich nie spełni, robi się łatwiej.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Fakt, z wiekiem stałam się mniej wymagająca, bardziej wyrozumiała dla innych. Wszyscy przecież mają jakieś słabości, ja też je mam. Nie ma co przesadzać z oczekiwaniami w stosunku do ludzi. Przy okazji można wtedy przeżyć pozytywne niespodzianki.Pierzasta pisze: Myślę, że tu raczej o to chodzi, że piątki mają bardzo wysokie wymagania, kiedy już się zrozumie, że więszość ludzi nigdy ich nie spełni, robi się łatwiej.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
-
- Nowy użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: czwartek, 31 maja 2012, 23:31
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
mam pewien problem. Jako rasowa 5 (5w4) nie miałem nigdy wielu znajomych. OD kilku lat jednak otaczałem się jednak grupkę bliższych kumpli (kilku kolegów i koleżanek), których w pewnym momencie zacząłem traktować jak przyjaciół. Myślałem, że to prosto działa: dajesz, możesz liczyć, że dostaniesz. W wielu kwestiach im pomagałem - zawsze byłem chętny - pomóc, wysłuchać zwierzeń, pocieszyć itd. Zauważyłem jednak, że w 90% przypadków to ja byłem stroną aktywną, inicjowałem kontakty (co dziwne jak na piątke, ale może wpływ siódemki dał znać o sobie), pytałem, co słychać, dzwoniłem itp.
Postanowiłem zrobić mały eksperyment i przestałem działać w ten sposób - reakcją było milczenie, brak kontaktu - tak jakbym nikogo nie obchodził. O przepraszam, odzywali się - gdy potrzebowali konkretnej pomocy. Po jej uzyskaniu, znowu zerwanie. Mocno mnie to zaskoczyło. CO jest nie tak? Czyżby nasze relacje były utrzymywane jedynie przez moją nachalność i gotowość do pomocy?
Czy piątki mają coś takiego w sobie, że nie chce się z nimi wiązać?
Mam doła. Nie wiedziałem, że tak mnie to uderzy.
Postanowiłem zrobić mały eksperyment i przestałem działać w ten sposób - reakcją było milczenie, brak kontaktu - tak jakbym nikogo nie obchodził. O przepraszam, odzywali się - gdy potrzebowali konkretnej pomocy. Po jej uzyskaniu, znowu zerwanie. Mocno mnie to zaskoczyło. CO jest nie tak? Czyżby nasze relacje były utrzymywane jedynie przez moją nachalność i gotowość do pomocy?
Czy piątki mają coś takiego w sobie, że nie chce się z nimi wiązać?
Mam doła. Nie wiedziałem, że tak mnie to uderzy.
- Litowojonow
- Posty: 525
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Istnieje jeszcze możliwość, że przyzwyczaili się do takiego stanu rzeczy, jaki był wcześniej i czują się obecnie w ten sam sposób co i ty (zaskoczenie milczeniem i poczucie, że coś jest nie w porządku). Osobiście rzadko inicjuję kontakt, bo w większości przypadków nie potrzebuję go tak często jak inni. Zwykle zostaję ubiegnięty zanim zdąży we mnie dojrzeć chęć spotkania na tyle mocna, aby się ruszyć i samemu zaproponować
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
martinnede borykam się dokładnie z tym samym problemem. Nie wiem co na to poradzić. Spotkałam w swoim życiu jedną osobę (była nią dwójka;)), która wykazywała inicjatywę i zainteresowanie gdy robiłam 'eksperyment' lub zwyczajnie miałam dość wszystkiego i się odcinałam od świata. Niestety osoba ta nie jest już obecna w moim życiu, nie wiem czy z biegiem czasu postawa tego człowieka by się nie zmieniła i nie byłoby tak jak zawsze-ja 'daję', ktoś 'bierze' i na tym koniec.
Ludzie, których uważałam za przyjaciół przestają się interesować czy wogóle żyję gdy nie napiszę/zaproponuję spotkanie pierwsza. Jest to dziwne, bo wiem, że znaczyłam dla nich wiele .
Myślę, że dla Ciebie tak samo jak dla mnie bycie tą aktywną stroną w relacjach międzyludzkich na dłuższą metę jest wyczerpujące. Pewnie też czujesz się rozdarty między chęcią spotkania z przyjaciółmi, a czekaniem na jakiekolwiek oznaki zianteresowania z ich strony?
Może ktoś mądry spojrzy na ten problem z boku, chętnie się dowiem co z tym fantem zrobić, dlaczego tak się dzieje, z czego to wynika itd...
Ludzie, których uważałam za przyjaciół przestają się interesować czy wogóle żyję gdy nie napiszę/zaproponuję spotkanie pierwsza. Jest to dziwne, bo wiem, że znaczyłam dla nich wiele .
Myślę, że dla Ciebie tak samo jak dla mnie bycie tą aktywną stroną w relacjach międzyludzkich na dłuższą metę jest wyczerpujące. Pewnie też czujesz się rozdarty między chęcią spotkania z przyjaciółmi, a czekaniem na jakiekolwiek oznaki zianteresowania z ich strony?
Może ktoś mądry spojrzy na ten problem z boku, chętnie się dowiem co z tym fantem zrobić, dlaczego tak się dzieje, z czego to wynika itd...
- Litowojonow
- Posty: 525
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Nie rozumiem tych całych eksperymentów i przepychanek o inicjatywę. Jak ktoś chce się spotkać to to komunikuje i tyle, jak akurat nie ma czasu/chęci, to też może wprost powiedzieć, ludzka rzecz. Szczęśliwie przebywam głównie wśród ludzi którzy nie rozliczają mało aktywnych z ich inicjatywy, a o aktywniejszych nikt nie powie, że się narzucają.
Temat o przyjaźni, więc jeszcze dodam, że moim zdaniem codzienne pogaduszki o pogodzie nie są do niej absolutnie konieczne. Mogę nawet przez rok z kimś nie rozmawiać, jeśli dalej się tak samo rozumiemy i możemy na sobie polegać to jest ok.
-przyzwyczajenie
-mniejsza potrzeba kontaktu
Temat o przyjaźni, więc jeszcze dodam, że moim zdaniem codzienne pogaduszki o pogodzie nie są do niej absolutnie konieczne. Mogę nawet przez rok z kimś nie rozmawiać, jeśli dalej się tak samo rozumiemy i możemy na sobie polegać to jest ok.
W zasadzie to 2 możliwe powody już wcześniej wymieniłem:kangur pisze:Może ktoś mądry spojrzy na ten problem z boku, chętnie się dowiem co z tym fantem zrobić, dlaczego tak się dzieje, z czego to wynika itd...
-przyzwyczajenie
-mniejsza potrzeba kontaktu
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.
- maroz
- Posty: 532
- Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Zauważyłem że moi znajomi mają masę problemów i jakoś tak im się nie chce odzywać i nawiązywać kontaktów. Dotyczy to szczególnie osób będących w związkach.Może ktoś mądry spojrzy na ten problem z boku, chętnie się dowiem co z tym fantem zrobić, dlaczego tak się dzieje, z czego to wynika itd...
Jak się im napisze sms z propozycją spotkania to się bardzo cieszą.
Gdy sam zapraszam to często później też jestem zapraszany.
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?
Martinnede, też myślę, że może ich do takiej postawy przyzwyczaiłeś. Piątki miewają też czasami coś takiego w sobie, że ludzie myślą, że im się narzucają (właściwie to często wcale nie mijają się z prawdą, bo 5 wiele rzeczy odbiera jako narzucanie się) - taki chłodek i dystans. Może po prostu uznali, że jak chcesz się spotkać, to sam wysyłasz wyraźny sygnał, a jak nie chcesz, to nie ma co Cię wyciągać z Twojego świata. Chociaż oczywiście może być też tak, że trafiłeś na interesownych ludzi, którzy widzą tylko czubek swojego nosa. Nie znam sytuacji, więc trudno coś orzec jednoznacznie.
Sama jestem z tych mało inicjatywnych Piątek, więc nie mam takich sytuacji. W długoletnich przyjaźniach jest u mnie tak, że obie strony się kontaktują, w świeższych znajomościach zostawiam inicjatywę drugiej stronie. Wiem, że to nie jest fajne, ale jakoś nie mam wyczucia do świeżych relacji i jak ta druga strona nie weźmie na początku na siebie "nadania relacji dynamiki", to skończy się wygaśnięciem kontaktu. Swoją postawę na początku znajomości określiłabym jako przyjacielską obojętność. Na czyjąś inicjatywę reaguję pozytywnie, ale sama jej nie wykazuję.
Sama jestem z tych mało inicjatywnych Piątek, więc nie mam takich sytuacji. W długoletnich przyjaźniach jest u mnie tak, że obie strony się kontaktują, w świeższych znajomościach zostawiam inicjatywę drugiej stronie. Wiem, że to nie jest fajne, ale jakoś nie mam wyczucia do świeżych relacji i jak ta druga strona nie weźmie na początku na siebie "nadania relacji dynamiki", to skończy się wygaśnięciem kontaktu. Swoją postawę na początku znajomości określiłabym jako przyjacielską obojętność. Na czyjąś inicjatywę reaguję pozytywnie, ale sama jej nie wykazuję.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.