Imprezy
- bluemoonka
- Posty: 337
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 23:03
- Lokalizacja: Home
Ja jestem 5w4 i bardzo lubię imprezy ale kluby z muzyką dance i techno to nie dla mnie bleeeee......jeżeli impreza tylko na rockowo i tylko z grupą dobrych znajomych a że ci pozakładali rodziny i tyrają w pracy do godzin późnowieczornych to jakoś ostatnio mało wychodzę.
W wolnych chwilach robię smutne miny, udaję zwłoki albo wpierdalam batony. - V
5w4
ISTj
5w4
ISTj
Na żadne imprezy ani pochodne nie chodzę. Kiedyś byłam ze dwa razy, ale mimo szczerych chęci wcale się dobrze nie bawiłam. Czułam się potwornie głupio, obco i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Najbardziej ze wszystkiego nie lubię dyskotek. Tłum ludzi, głośno i beznadziejna muzyka. I jeszcze zazwyczaj towarzystwo tam się znajdujące to ludzie takiego typu, których najbardziej nie lubię i oceniam jako skończoną bandę idiotów.
Małe, domowe imprezy też nie dla mnie. Nawet w małym gronie dobrych znajomych czułam się jakbym trafiła na marsa. Ich znaczenie dobrej zabawy wcale nie równało się z moim.
Najbardziej ze wszystkiego nie lubię dyskotek. Tłum ludzi, głośno i beznadziejna muzyka. I jeszcze zazwyczaj towarzystwo tam się znajdujące to ludzie takiego typu, których najbardziej nie lubię i oceniam jako skończoną bandę idiotów.
Małe, domowe imprezy też nie dla mnie. Nawet w małym gronie dobrych znajomych czułam się jakbym trafiła na marsa. Ich znaczenie dobrej zabawy wcale nie równało się z moim.
9w1 (?)
"Control your emotion or it will control you."
"Control your emotion or it will control you."
- Orest_Reinn
- Posty: 1606
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
- Enneatyp: Mediator
W piątek byłem na koncercie i zacząłem się dobrze bawić przez przypadek
Dbam z początku o to by się ściana nie zawaliła, zdaję się być trochę nieobecny, nie zwracam uwagi na to, co się dzieje w tłumie. Obok mnie stoi jakaś dziewczyna. Przyglądam się jej (no dobra - gapię się na nią) od czasu do czasu. Chyba to zauważa, bo spojrzała na mnie. Odwracam szybciutko wzrok, ale po chwili decyduję się ją zagadać. Niestety - gdzieś znikła. Wypatruję ją w tłumie, ale nigdzie jej nie widać. Podchodzę do kolegi z pytaniem "Jak sądzisz, jaka jest szansa na znalezienie jednej osoby w tym tłumie". Ten spogląda na to stado ludzi - "No... 1/500". Hmm, no dobra... Idę. Ze dwa razy jeszcze się wracam, bo przebywanie tam pośrodku to sport ekstremalny. Za trzecim razem już jestem zdeterminowany. Do tego stopnia, że wchodzę w najbardziej niebezpieczny punkt - tuż pod sceną. Dziewczyny w końcu nie odnajduję, ale za to wciągnięty w to bagno, nie mam już możliwości się wydostać. Tłum ludzi to jak ruchome piaski. I już nie mam wyboru - muszę pozostać tam do samego końca
Dbam z początku o to by się ściana nie zawaliła, zdaję się być trochę nieobecny, nie zwracam uwagi na to, co się dzieje w tłumie. Obok mnie stoi jakaś dziewczyna. Przyglądam się jej (no dobra - gapię się na nią) od czasu do czasu. Chyba to zauważa, bo spojrzała na mnie. Odwracam szybciutko wzrok, ale po chwili decyduję się ją zagadać. Niestety - gdzieś znikła. Wypatruję ją w tłumie, ale nigdzie jej nie widać. Podchodzę do kolegi z pytaniem "Jak sądzisz, jaka jest szansa na znalezienie jednej osoby w tym tłumie". Ten spogląda na to stado ludzi - "No... 1/500". Hmm, no dobra... Idę. Ze dwa razy jeszcze się wracam, bo przebywanie tam pośrodku to sport ekstremalny. Za trzecim razem już jestem zdeterminowany. Do tego stopnia, że wchodzę w najbardziej niebezpieczny punkt - tuż pod sceną. Dziewczyny w końcu nie odnajduję, ale za to wciągnięty w to bagno, nie mam już możliwości się wydostać. Tłum ludzi to jak ruchome piaski. I już nie mam wyboru - muszę pozostać tam do samego końca
Na koncerty chodzę bardzo chętnie i zawsze bardzo dobrze się na nich bawię. Nawet śpiewam i tańczę Za to nie znoszę chodzić na dyskoteki i 18-stki. Przez to nie poszłam na osiemnastkę mojej najlepszej koleżanki Z jednej strony wstyd mi, że zachowałam się jak świnia a z drugiej cieszę się, że nie zrobiłam niczego wbrew sobie.
W ogóle zauważyłam, że najlepszą rozrywką dla mnie jest uprawianie jakiegoś sportu mimo tego, że nie jestem osobą wysportowaną
W ogóle zauważyłam, że najlepszą rozrywką dla mnie jest uprawianie jakiegoś sportu mimo tego, że nie jestem osobą wysportowaną
heh a propos tematu...
nie lubię imprez.
właśnie 5 moich najlepszych kumpeli wśród nich moja eks wyszły ode mnie z imprezy urodzinowej.
dzeki bogini że wolne idzie i od nich odpocznę.
dowiedziałam się że jestem bardzo emocjonalną osobą udającą twardzielkę,życzliwą pełną życia i miłą.
chyba nie do końca zrozumiały że jedynie dla nich jestem taka miła.
już boję się zobaczenia na trzeźwo filmu z tegoż eventu.
jednym słowem nie lubię imprez i chyba diabeł mnie podkusił żeby taką zrobić i jeszcze wejść na forum i o tym pisać. o.
nie lubię imprez.
właśnie 5 moich najlepszych kumpeli wśród nich moja eks wyszły ode mnie z imprezy urodzinowej.
dzeki bogini że wolne idzie i od nich odpocznę.
dowiedziałam się że jestem bardzo emocjonalną osobą udającą twardzielkę,życzliwą pełną życia i miłą.
chyba nie do końca zrozumiały że jedynie dla nich jestem taka miła.
już boję się zobaczenia na trzeźwo filmu z tegoż eventu.
jednym słowem nie lubię imprez i chyba diabeł mnie podkusił żeby taką zrobić i jeszcze wejść na forum i o tym pisać. o.
5w4 | INTJ
"I've never done good things
I've never done bad things
I've never did anything out of the blue"
"I've never done good things
I've never done bad things
I've never did anything out of the blue"
- Orest_Reinn
- Posty: 1606
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
- Enneatyp: Mediator
Pierwsze słyszęsalcella pisze:Jesli chodzi o mnie to nienawidze imprez i na nie nie chodze. W gre wchodzic moga jedynie koncerty, ale niestety na nie trzeba tez miec z kim isc...
Ja swojej 18-stki chyba nie robię. Nie dość, że nie mam gdzie, to jeszcze za dużo roboty z tym. Gdybym miał urodziny latem, bym wyjechał gdzieś na jakieś odzludzie na cały dzień, a tak to ja nie wiem co będę robił...Za to nie znoszę chodzić na dyskoteki i 18-stki.
Ja "osiemnastkę" zrobiłem, ale nie było fajnie.
Nawet lubię spotkania ze znajomymi, a jak jeszcze wypiję trochę to robię się dosyć towarzyski. Nienawidzę za to imprez oficjalnych, w stylu wesela, studniówki itp. oraz dyskotek.
Kiedyś (3-4 lata temu) w ogóle nie cierpiałem jakichkolwiek imprez czy spotkań z innymi ludźmi, nawet nie wyobrażałem sobie, żebym mógł chcieć pójść np. na koncert. Ale to się zmieniło.
Na koncerty chodzę zwykle sam, chyba, że akurat ktoś się napatoczy przy okazji.
Nawet lubię spotkania ze znajomymi, a jak jeszcze wypiję trochę to robię się dosyć towarzyski. Nienawidzę za to imprez oficjalnych, w stylu wesela, studniówki itp. oraz dyskotek.
Kiedyś (3-4 lata temu) w ogóle nie cierpiałem jakichkolwiek imprez czy spotkań z innymi ludźmi, nawet nie wyobrażałem sobie, żebym mógł chcieć pójść np. na koncert. Ale to się zmieniło.
Na koncerty chodzę zwykle sam, chyba, że akurat ktoś się napatoczy przy okazji.
Ostatnio zmieniony piątek, 21 grudnia 2007, 11:55 przez ktośtam, łącznie zmieniany 1 raz.
Czasem się wybiorę, ale jak już- to żeby potańczyć. Siedzenie nad piwem, gadanie o dupie Maryni (a właściwie krzyczenie), oglądanie ciągle tych samych gęb w ogóle mnie nie pociąga. Więc taniec- jak najbardziej (o ile mam nastrój i muzyka mi pasuje), ale zaczepianie mnie na parkiecie- to już drugie zdecydowane "nie". Generalnie jednak jak większość z Was- odstręcza mnie cały ten imprezowy lans. Nie jest to moje naturalne środowisko. Na studniówkę nie poszłam, 18-stkę zrobiłam kameralną.
Koncerty? Najczęściej sama, jeżdżę nawet na drugi koniec Polski, śpię na dworcach, jeżdżę z dziwnymi ludźmi nocnymi pociągami, jestem wiele w stanie znieść dla koncertu, na którym mi zależy.
Spotkania ze znajomymi w domu? Jak najbardziej. Uwielbiam! Gadamy, jemy, śmiejemy się i gramy nieraz do 4 nad ranem.
Koncerty? Najczęściej sama, jeżdżę nawet na drugi koniec Polski, śpię na dworcach, jeżdżę z dziwnymi ludźmi nocnymi pociągami, jestem wiele w stanie znieść dla koncertu, na którym mi zależy.
Spotkania ze znajomymi w domu? Jak najbardziej. Uwielbiam! Gadamy, jemy, śmiejemy się i gramy nieraz do 4 nad ranem.
5w4, sp/sx
EII
EII