Dzieciństwo Szóstek
Dzieciństwo Szóstek
http://www.9types.com/descr/6/
- są przyjazne, sympatyczne i godne zaufania i/lub sarkastyczne, despotyczne i uparte.
- niespokojne i wyjątkowo czujne; przewidujące nieszczęścia.
- tworzące zespoły "my przeciwko reszcie" z najlepszymi przyjaciółmi lub rodzicami.
- doszukujące się autorytetów w grupach w celu ochrony, i/lub kwestionujące władzę i buntujące się.
- są zaniedbane lub maltretowane, pochodzące z patologicznych rodzin, i/lub przejmujące się straszliwie zazwyczaj zdenerwowanym rodzicem.
Mam nadzieję, że nie popełniłam zbytnich błędów, nie potrafiłam się połapać w niektórych zdaniach.
- są przyjazne, sympatyczne i godne zaufania i/lub sarkastyczne, despotyczne i uparte.
- niespokojne i wyjątkowo czujne; przewidujące nieszczęścia.
- tworzące zespoły "my przeciwko reszcie" z najlepszymi przyjaciółmi lub rodzicami.
- doszukujące się autorytetów w grupach w celu ochrony, i/lub kwestionujące władzę i buntujące się.
- są zaniedbane lub maltretowane, pochodzące z patologicznych rodzin, i/lub przejmujące się straszliwie zazwyczaj zdenerwowanym rodzicem.
Mam nadzieję, że nie popełniłam zbytnich błędów, nie potrafiłam się połapać w niektórych zdaniach.
Ostatnio zmieniony piątek, 1 sierpnia 2008, 01:14 przez Memory, łącznie zmieniany 1 raz.
6w7 sp/sx, EIE
Oj, mam niewiele wspólnego z tym typem. Mój ojciec jest 1w9, obserwuję go i zauważyłam, że preferujemy zupełnie odmienne tryby życia.że też się potrafisz od 1w9 odróznić;p
Ja kocham towarzystwo, ludzie dodają mi energii, jestem spontaniczna, lubię wyzwania, uwielbiam nie przesypiać całych nocy dla dobrej zabawy... itp.
On przeciwnie, prędzej schowałby się w kącie, niż zaczął prowadzić identyczny sposób bycia.
Między nami dochodziło do konfliktów przez różnicę w poglądach. Jego wybuchowość, moja lekkomyślność i temperament tworzyły często bole bitwy w domu. Jednak teraz, gdy trochę dojrzałam, nauczyłam się ustępować i iść na kompromis.
Prosiłabym o wypowiedzi jakieś 6, o ile jeszcze istnieją na tym forum...
6w7 sp/sx, EIE
Ten, no.
- są przyjazne, sympatyczne i godne zaufania i/lub sarkastyczne, despotyczne i uparte.
U mnie się te zestawy cech przeplatają, zależnie od nastroju i poczucie bezpiweczeństwa.
- niespokojne i wyjątkowo czujne; przewidujące nieszczęścia.
Oł je. Jak to ujęła yusti. Bo zło czyha. A poza tym ciągłe zastanawianie się, co to ludzie myślą? Czy jest się normalnym, czy się odstaje z tłumu (niepozytywnie of kors) ? ...
- tworzące zespoły "my przeciwko reszcie" z najlepszymi przyjaciółmi lub rodzicami.
Taaak!
- doszukujące się autorytetów w grupach w celu ochrony, i/lub kwestionujące władzę i buntujące się.
I znów przeplatanka. Wszelkich przełożonych zazwyczaj nie potrafiłam ścierpieć (wychowawcy, trener, nauczyciele) jednak inni, którzy imponowali nie stanowiskiem czy wiekiem a swym życiem... To są prawdziwe autorytety! I ku nim się trza skłaniać,
- są zaniedbane lub maltretowane, pochodzące z patologicznych rodzin, i/lub przejmujące się straszliwie zazwyczaj zdenerwowanym rodzicem. Nunu. Moje jakieś tam urazy pochodzą z dziecistwa, ale nie z zaniedbania rodziców, raczej z mściwości między rodzeństwem. Więc to wcal nie jest takie konkretne.
- są przyjazne, sympatyczne i godne zaufania i/lub sarkastyczne, despotyczne i uparte.
U mnie się te zestawy cech przeplatają, zależnie od nastroju i poczucie bezpiweczeństwa.
- niespokojne i wyjątkowo czujne; przewidujące nieszczęścia.
Oł je. Jak to ujęła yusti. Bo zło czyha. A poza tym ciągłe zastanawianie się, co to ludzie myślą? Czy jest się normalnym, czy się odstaje z tłumu (niepozytywnie of kors) ? ...
- tworzące zespoły "my przeciwko reszcie" z najlepszymi przyjaciółmi lub rodzicami.
Taaak!
- doszukujące się autorytetów w grupach w celu ochrony, i/lub kwestionujące władzę i buntujące się.
I znów przeplatanka. Wszelkich przełożonych zazwyczaj nie potrafiłam ścierpieć (wychowawcy, trener, nauczyciele) jednak inni, którzy imponowali nie stanowiskiem czy wiekiem a swym życiem... To są prawdziwe autorytety! I ku nim się trza skłaniać,
- są zaniedbane lub maltretowane, pochodzące z patologicznych rodzin, i/lub przejmujące się straszliwie zazwyczaj zdenerwowanym rodzicem. Nunu. Moje jakieś tam urazy pochodzą z dziecistwa, ale nie z zaniedbania rodziców, raczej z mściwości między rodzeństwem. Więc to wcal nie jest takie konkretne.
6w7
Los Cię w droge pchnął, i ukradkiem drwiąc się śmiał...
Los Cię w droge pchnął, i ukradkiem drwiąc się śmiał...
- Prowokacja
- Posty: 519
- Rejestracja: niedziela, 3 lutego 2008, 18:02
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Lodz
- Kontakt:
Re: Dzieciństwo Szóstek
u mnie pasuje, bo jestem chyba i taka i taka...Memory pisze: - są przyjazne, sympatyczne i godne zaufania i/lub sarkastyczne, despotyczne i uparte.
No ok, jestem niespokojna, ale czy przewidziałam kiedyś naprawdę coś strasznego?Memory pisze:- niespokojne i wyjątkowo czujne; przewidujące nieszczęścia.
Brzmi uroczo, kiedyś na pewno tak robiłam, bo miałam grupę przyjaciół, teraz zostało ich paru... To okropne, ale chyba nie lubię kiedy mój przyjaciel nie "wspiera" mnie przy kims kogo nie cierpię.Memory pisze:- tworzące zespoły "my przeciwko reszcie" z najlepszymi przyjaciółmi lub rodzicami.
Zdecydowanie pasuje, jak byłam w pracy to 'szefowej' nie znosiłam i sie z nią kłóciłam, w szkole tylko z nielicznymi nauczycielami chciałam współpracować i to ze względu na ich podejście, charakter, sposób bycia, bo pozwalali mi być sobą. Reszty, która tak często grała nie fair, nie znosiłam...Memory pisze:- doszukujące się autorytetów w grupach w celu ochrony, i/lub kwestionujące władzę i buntujące się.
Pół na pół, mój ojciec często przychodził do domu z pracy wkurzony, wyzywał się o pierdoły... Tyle, że odkąd skończyłam 16 lat zaczęło mi to kompletnie zwisać - chyba.Memory pisze:- są zaniedbane lub maltretowane, pochodzące z patologicznych rodzin, i/lub przejmujące się straszliwie zazwyczaj zdenerwowanym rodzicem.
Re: Dzieciństwo Szóstek
To chyba można powiedzieć o każdym dzieckuMemory pisze:- są przyjazne, sympatyczne i godne zaufania i/lub sarkastyczne, despotyczne i uparte.
Do mnie to wszystko raczej średnio pasuje.
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
- Eruantalon
- Posty: 1963
- Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
- Lokalizacja: Z dupy
- Kontakt:
- Eruantalon
- Posty: 1963
- Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
- Lokalizacja: Z dupy
- Kontakt:
Ehe, to do mnie dotarlo, ze jeden z moich znajomych jest 6. Potwornie kolesia szanuje. Najmniej dunski Dunczyk jakiego poznalem. Wali potwornym sarkazmem i na poczatku mnie wkurzal tym "niszczeniem", ale jak mu to wyrzucilem w twarz, to sie opamietal i jest okej.
No a co do jego dziecinstwa, to gdy zapytalem go dlaczego jest taki 'zgorzknialy', powiedzial, ze mial porypanych rodzicow itd...
6 i 4 sa calkiem podobne, lecz 4 sa nieco bardziej kobiece... ze tak ujme sprawe ;].
No a co do jego dziecinstwa, to gdy zapytalem go dlaczego jest taki 'zgorzknialy', powiedzial, ze mial porypanych rodzicow itd...
6 i 4 sa calkiem podobne, lecz 4 sa nieco bardziej kobiece... ze tak ujme sprawe ;].
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Memory, ubiegłaś mnie z tym tematem.
Z tym, że ja chciałam pytanie odnośnie dzieciństwa postawić nieco inaczej, a mianowicie: jak wiadomo, na to, jakim jesteśmy typem, mają wpływ pewne określone bodźce z okresu dzieciństwa, pod wpływem których wykształciły się w naszej psychice takie a nie inne schematy myślowe, motywy działania i mechanizmy kompensacyjne.
A zatem pytanie brzmi: jak było z Wami? Czy w dzieciństwie czuliście się oszukani, zdradzeni? A jeżeli tak, to w jakiej postaci ten bodziec występował?
Co sprawiło, że straciliście poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do tego, co Was otacza?
***
W moim wypadku bodźców takich mogło być kilka. Tak w skrócie:
- matka, która często coś obiecywała i nie dotrzymywała słowa, wywołując dotkliwe rozczarowania, a także roztaczała idealistyczne wizje świata, które następnie ulegały bolesnej konfrontacji z rzeczywistością,
- ojciec-choleryk z fałszywym, "uroczym" obliczem w towarzystwie,
- kłamstwa, wybielanie i niedomówienia dla ukrycia przed samymi sobą faktycznych problemów w życiu rodzinnym,
- wychowywanie się w małej miejscowości, gdzie wszyscy wszystkich znają i wszystko o sobie wiedzą, mają na siebie haki i obgadują się wzajemnie.
Pozdrawiam.
Z tym, że ja chciałam pytanie odnośnie dzieciństwa postawić nieco inaczej, a mianowicie: jak wiadomo, na to, jakim jesteśmy typem, mają wpływ pewne określone bodźce z okresu dzieciństwa, pod wpływem których wykształciły się w naszej psychice takie a nie inne schematy myślowe, motywy działania i mechanizmy kompensacyjne.
Wyczytałam też gdzieś, że Szóstkami są często dzieci, które miały niezrównoważonych rodziców, np. matkę-alkoholiczkę, która mogła w każdej chwili wybuchnąć gniewem i zachować się gwałtownie, w związku z czym musiały obserwować uważnie jej zachowanie, każdy gest czy zmianę wyrazu twarzy, zastanawiając się, co się stanie za chwilę, jak zareaguje i w razie czego być gotowym do wycofania się czy innej formy ucieczki.Szóstka:
Postrzeganie świata w dzieciństwie: "Jestem zdradzony. Oszukano mnie. Świat jest zmienny, nie daje poczucia bezpieczeństwa" --> Muszę mieć się na baczności i starać się --> być czujnym, wyobrażać sobie najgorsze, nie ufać władzy.
Małe Szóstki nieświadomie postrzegają świat (rodziców, otoczenie) jako nie zasługujący na zaufanie.
A zatem pytanie brzmi: jak było z Wami? Czy w dzieciństwie czuliście się oszukani, zdradzeni? A jeżeli tak, to w jakiej postaci ten bodziec występował?
Co sprawiło, że straciliście poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do tego, co Was otacza?
***
W moim wypadku bodźców takich mogło być kilka. Tak w skrócie:
- matka, która często coś obiecywała i nie dotrzymywała słowa, wywołując dotkliwe rozczarowania, a także roztaczała idealistyczne wizje świata, które następnie ulegały bolesnej konfrontacji z rzeczywistością,
- ojciec-choleryk z fałszywym, "uroczym" obliczem w towarzystwie,
- kłamstwa, wybielanie i niedomówienia dla ukrycia przed samymi sobą faktycznych problemów w życiu rodzinnym,
- wychowywanie się w małej miejscowości, gdzie wszyscy wszystkich znają i wszystko o sobie wiedzą, mają na siebie haki i obgadują się wzajemnie.
Pozdrawiam.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać
czego trzeba by się bać