Mam coś podobnego. Też lubię odgrywać różne śmieszne scenki, zabawnie opowiadać dowcipy czy anegdotki, nawet parodiować czyjeś głosy czy zachowania, ale mam taką właśnie blokadę, przez co rzadko kiedy czuję się na tyle swobodnie, by w ogóle zacząć. Boję się, że ludziom się wcale nie spodobają moje żarty, że źle je ocenią, i to sprawia, że wolę w ogóle nie zaczynać, a jeśli już się odważę - natychmiast ogarniają mnie obawy, że się wygłupiłam. Ciężko to wytłumaczyć.Memory pisze:W końcu zaczną mieć mnie dosyć, pomyślą "ona jest głupia, nie warto się z nią zadawać", zaczną postrzegać mnie wyłącznie za kawał kretyna bez większych celów, pośmiewisko społeczeństwa. Nie chcę zostać pewnego dnia odrzucona w najmniej spodziewanym momencie. Straszne to jest, bo nie mogę ukazywać najwspanialszej części mojej osobowości.
Zresztą w ogóle doszłam niedawno do wniosku, że przecież mam naturę typowego ekstrawertyka, ale wskutek takich obaw zaczęłam na siłę wciskać się w ramy introwertyzmu, bo wydaje mi się, że jest bezpieczniejszy, że takie ekstrawertyczne cechy jak gadatliwość czy okazywanie entuzjazmu są łatwym celem, że czymś takim ściągam na siebie tylko pobłażliwe, drwiące spojrzenia i wyrabiam opinię "naiwnego, wesołego roztrzepańca".