Spoiler:
Stres
- Osteoporoza
- Posty: 476
- Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: W dziczy serca
- Kontakt:
Re: Zachowanie szóstki pozbawionej poczucia bezpieczeństwa w życiu osobistym.
To są typowe warunki u 6. Brak poczucia bezpieczeństwa w domu oznacza, że osoba żyje w ciągłym przekonaniu, że coś może się jej stać. Z domu wynosi, że nie istnieją żadne pewne warunki przetrwania, bo żadne zachowanie nie jest akceptowalne, a ufać nie można łatwo. Metodą radzenia sobie z taką sytuacją jest przewidywanie zachowań i stanów emocjonalnych innych osób w celu dostosowywania się w czasie rzeczywistym. Inną metodą jest brak angażowania się, pasywność w celu redukcji szans na to by podpaść.
6w5
- Enturie
- Posty: 493
- Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: poza zasięgiem sieci
Re: Stres
Osti ma racje. Tak właśnie powstaje Szóstka, że to tak ujmę. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że mój dom był miejscem, gdzie zawsze czekałam aż stanie się coś złego. W relacjach z rodzicami nadal nie wiem kiedy mogę być pewna, że zareagują zdrowo. Czasami zastanawiam się nad takimi błahymi rzeczami, bo naprawdę wierzę w to, że reakcja będzie nieoczywista. Najgorsze jest to, że z czasem to się przenosi na inne strefy i nawet kiedy już się w domu nie jest, to często się tak dziwacznie zachowuje. Ale grunt to mieć tego świadomość i przywoływać się wtedy do porządku.
► Pokaż Spoiler
Re: Stres
Oboje moi rodzice to Szóstki i chyba też jestem 6. Koncentracja na tym co niebezpieczne, na tym co się może nie udać, na wrogach itd. Przy czym u mojego ojca wygląda to inaczej niż u matki, ale się uzupełniają. Ojciec jest ILI, a matka ESI (kiedyś myślałem, że SEI, albo SLI, ale ma raczej gammowe podejście), ale oboje 6ki. Ewentualnie ojciec może być Jedynką.
Tak, czy siak, wydaje mi się że jestem 6 z powodu podejścia do życia moich rodziców. Ewentualnie to genetyczne np. układ nerwowy silniej pracuje i generuje stres typowy dla 6.
Ale nawet będąc 6 ciężko rozpoznać z kim trzymać, a z kim nie. Nawet takie systemy jak socjonika, gdzie są różne relacje opisane nie za bardzo pomagają. Ważniejsze jest określenie czyiś intencji, a to już wyższa szkoła jazdy.
Tak, czy siak, wydaje mi się że jestem 6 z powodu podejścia do życia moich rodziców. Ewentualnie to genetyczne np. układ nerwowy silniej pracuje i generuje stres typowy dla 6.
Ale nawet będąc 6 ciężko rozpoznać z kim trzymać, a z kim nie. Nawet takie systemy jak socjonika, gdzie są różne relacje opisane nie za bardzo pomagają. Ważniejsze jest określenie czyiś intencji, a to już wyższa szkoła jazdy.
- Enturie
- Posty: 493
- Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: poza zasięgiem sieci
Re: Stres
Właśnie chodzi o to, żeby odpuścić i przestać ciągle analizować otoczenie. A siłę i odwagę czerpać nie z powiązań z ludźmi tylko z głębi siebie.
Nie wiem czy to adekwatny temat, ale dopiszę jeszcze. Ostatnio tak dałam się nadwyrezyc, że w pewnym sensie dotarło do mnie, że te wszystkie sojusze, niby relacje.. To nic nie daje. Ludzie przyzwyczajaja się, że mogą korzystać z tego co mogę im zaoferować, ale to jest złudne zapychanie samotności. To tylko sprawia, że jest się nieszczęśliwym. Bo nikt nie da nam tego, czego sami w sobie nie mamy.
Nie wiem czy to adekwatny temat, ale dopiszę jeszcze. Ostatnio tak dałam się nadwyrezyc, że w pewnym sensie dotarło do mnie, że te wszystkie sojusze, niby relacje.. To nic nie daje. Ludzie przyzwyczajaja się, że mogą korzystać z tego co mogę im zaoferować, ale to jest złudne zapychanie samotności. To tylko sprawia, że jest się nieszczęśliwym. Bo nikt nie da nam tego, czego sami w sobie nie mamy.
► Pokaż Spoiler
Re: Stres
W teorii tak powinno być, ale w praktyce tę siłę i odwagę mamy, gdy nasze relacje z otoczeniem są na normalnym i korzystnym poziomie. Człowiek jako istota społeczna jest odważny w grupie, a boi się być sam. I słusznie, bo sam to zginąłby z głodu, lub został pożarty przez dzikie zwierzęta. Teraz jest podobnie, ktoś bez znajomych, rodziny itd. gdy coś mu nie pójdzie, to marny jego los.Enturie pisze:Właśnie chodzi o to, żeby odpuścić i przestać ciągle analizować otoczenie. A siłę i odwagę czerpać nie z powiązań z ludźmi tylko z głębi siebie.
Można otaczać się różnymi ludźmi, którzy Cię "lubią" i nadal czuć się samotnym. Bo uczucie samotności ma chronić przed niebezpieczeństwem, a ktoś dla kogo jesteś tylko znajomą, czy partnerką w jakimś biznesie i nikim więcej, nie pomoże gdy spotka Cię coś złego. Można mieć mnóstwo znajomych, ale z żadnym z nich nie mieć na tyle silnej więzi, by w razie potrzeby mu pomóc, lub pomoc otrzymać.Enturie pisze:Nie wiem czy to adekwatny temat, ale dopiszę jeszcze. Ostatnio tak dałam się nadwyrezyc, że w pewnym sensie dotarło do mnie, że te wszystkie sojusze, niby relacje.. To nic nie daje. Ludzie przyzwyczajaja się, że mogą korzystać z tego co mogę im zaoferować, ale to jest złudne zapychanie samotności. To tylko sprawia, że jest się nieszczęśliwym. Bo nikt nie da nam tego, czego sami w sobie nie mamy.
Inne typy ennea mają te same potrzeby, tylko że mają taki jakby filtr, którym zniekształcają swoje postrzeganie rzeczywistości. 6 widzą świat takim jaki jest, tylko niezdrowe mają tendencję do nadmiernego skupiania się na tym co zagraża ich bezpieczeństwu.