Re: Instynkty 6 - opisy
: niedziela, 16 grudnia 2012, 09:12
Wygląda na to, że jestem sx/sp;)
Mądrala: tutaj lecą jakieś dziwne teorie na zasadzie "bo tak trzeba" lub "bo tak ma być i już".
Pawełek: weź k..a zamknij ten przemądrzały ryj, głupi stolcu
Generalnie wszystko skupiało się na tym, że podświadomie wiedziałem o swoich słabościach, ale to było zbyt straszne dla mnie, aby się do nich przyznać. Dlatego zasłaniałem się tym zadymiarstwem, żeby nie dopuścić do siebie myśli o tym, że ktoś lub coś może być ode mnie silniejsze, lub że mogę nie mieć racji. Dobrze, że zdałem sobie z tego sprawę i teraz już wiem, kiedy można wylecieć z ryjem lub odwalić jakąś manianę, jak sobie ktoś na to zasłużył, a kiedy po prostu lepiej odpuścić, bo robienie bardachy nic mi nie da, a jeszcze sobie tylko mogę naruchać przypału.
Z sp też się sporo zgadza, ale nie aż tak. Zawsze staram się dbać o dobre stosunki z ludźmi, którzy są dla mnie ważni, bo wychodzę z założenia, że naprawdę dobra relacja to taka, że jak jednej osobie będzie działo się coś złego, to druga jej pomoże. Kurde, niestety mam słabego nosa do ludzi i zanim komuś zaufam, to naprawdę dużo czasu musi upłynąć. A zanim to się stanie, to mogę udawać otwartość, zapamiętywać szczególiki i łączyć je w kupę, żeby zobaczyć czy naprawdę ten ktoś jest wart zaufania. Chociaż teraz, jak już na kilku osobach się zawiodłem, to jak czuję, że ktoś mi śmierdzi to po prostu zrywam kontakt i cześć. Nie szukam znajomych na siłę. Mam kilku sprawdzonych ludzi co do których jestem pewien i to mi wystarczy. Chcesz zdobyć moje zaufania? To się wykaż, ale od razu mówię, że to naprawdę ciężkie i długotrwałe zadanie
Temu kiedyś myślałem, że jestem ósemką. A tak naprawdę gdzieś tam głęboko we mnie czai się przekonanie, że jeśli ja się nie uporam z problemem, to problem upora się ze mną. Stąd zawsze miałem problem z autorytetami oraz ludźmi, którzy uważają, że wszystko wiedzą Ok, jak ktoś ma w czymś rację, to chętnie wysłucham, tylko niech ten ktoś to uargumentuje, dlaczego ma być tak a nie inaczej, albo się po nim przejadę jak po burej suce. Teraz już rzadko kiedy mam takie odpały, ale kiedyś o takie rzeczy strasznie łatwo się wkur...łem.Rinn pisze:Mogą przypominać Ósemki: podejmować ryzyko, wyrażać się hardo. W chwilach największego przerażenia zachowują się, jak ktoś potężny i mający nad wszystkim kontrolę.
Ech... kiedyś uważałem, że jak będę się kreował na takiego twardziela, którego nic nie rusza, to rzeczywiście tak będzie. Tylko, że to tak wcale nie działa, a jedyne co z tego wychodziło, gdy coś mnie przerastało, była bezsilna złość i rzucanie bluzgami na lewo i prawo. Każdy ma jakieś słabości i trzeba się umieć do nich przyznać, to naprawdę pomaga. Dobrze, że w końcu zdałem sobie z tego sprawę...Rinn pisze:Martwią się o to, by nie wyglądać na słabe, by nie okazywać swych lęków.
Patrz wyżej, czyli głupie i pozbawione sensu kozaczenie, dobrze że z tego wyrosłem. No, czasami jeszcze to się objawia jak ktoś kto pozjadał wszystkie rozumy usiłuje mi wmawiać swoje prawdy objawione. Przebieg rozmowy wygląda mniej więcej tak:Rinn pisze:Mogą zachowywać się arogancko, choć w rzeczywistości takie nie są.
Mądrala: tutaj lecą jakieś dziwne teorie na zasadzie "bo tak trzeba" lub "bo tak ma być i już".
Pawełek: weź k..a zamknij ten przemądrzały ryj, głupi stolcu
Generalnie wszystko skupiało się na tym, że podświadomie wiedziałem o swoich słabościach, ale to było zbyt straszne dla mnie, aby się do nich przyznać. Dlatego zasłaniałem się tym zadymiarstwem, żeby nie dopuścić do siebie myśli o tym, że ktoś lub coś może być ode mnie silniejsze, lub że mogę nie mieć racji. Dobrze, że zdałem sobie z tego sprawę i teraz już wiem, kiedy można wylecieć z ryjem lub odwalić jakąś manianę, jak sobie ktoś na to zasłużył, a kiedy po prostu lepiej odpuścić, bo robienie bardachy nic mi nie da, a jeszcze sobie tylko mogę naruchać przypału.
Z sp też się sporo zgadza, ale nie aż tak. Zawsze staram się dbać o dobre stosunki z ludźmi, którzy są dla mnie ważni, bo wychodzę z założenia, że naprawdę dobra relacja to taka, że jak jednej osobie będzie działo się coś złego, to druga jej pomoże. Kurde, niestety mam słabego nosa do ludzi i zanim komuś zaufam, to naprawdę dużo czasu musi upłynąć. A zanim to się stanie, to mogę udawać otwartość, zapamiętywać szczególiki i łączyć je w kupę, żeby zobaczyć czy naprawdę ten ktoś jest wart zaufania. Chociaż teraz, jak już na kilku osobach się zawiodłem, to jak czuję, że ktoś mi śmierdzi to po prostu zrywam kontakt i cześć. Nie szukam znajomych na siłę. Mam kilku sprawdzonych ludzi co do których jestem pewien i to mi wystarczy. Chcesz zdobyć moje zaufania? To się wykaż, ale od razu mówię, że to naprawdę ciężkie i długotrwałe zadanie