Samotność u szóstek

Dyskusje na temat typu 6
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

Samotność u szóstek

#1 Post autor: Absynt » czwartek, 19 sierpnia 2010, 12:27

Jak sami, bądź inni zauważyliście, 6 jest "zwierzęciem stadnym". Mogę się z tym zgodzić, gdyż odkryłem, że im więcej ludzi w otoczeniu, tym lepiej się czuję. Tym bardziej moge poświęcać się własnym działaniom, a przy okazji mogę nieść pomoc innym - czy to bezpośrednio, czy w dalszej perspektywie... Ludzie są po prostu moją siłą napędową, a samotność to jej brak. Dla mnie ideałem by było posiadanie 3-5 rodzeństwa (lub dzieci) ;].
A Wy jak reagujecie na samotność?

Być może to przez moje ekstrawertyczne siódemkowe skrzydło. Ciekaw więc jestem jak będzie to wyglądało u 6w5 i czy inne 6w7 mają podobnie do mnie :P.


6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Mandala
VIP
VIP
Posty: 502
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 10:25
Lokalizacja: Warszawa

Re: Samotność u szóstek

#2 Post autor: Mandala » czwartek, 19 sierpnia 2010, 13:34

Potrzebuję drugiego człowieka. Jak jest obok, skupiam się bardziej na nim, niż na tym, co się dzieje w mojej głowie, a to sprawia, że w ogóle bardziej zwracam uwagę na otoczenia, wychodzę "na zewnątrz", a wtedy czuję, że naprawdę żyję, działam i mogę się cieszyć tym, co się dzieje, co robię. Jednak nie przy każdym jestem swobodna, ważne, bym znalazła z kimś wspólny język, porozumienie. Wtedy czuję, że mogę wszystko, po prostu być naturalna. Jeśli jest to osoba, z którą się lubimy, nie boję się, jestem sobą, a robiąc coś razem jest mi najlepiej. Jeśli mogę się przy tym poczuć ważna czy potrzebna - tym lepiej.

Samotność na mnie źle działa, pozostawia zbyt dużo miejsca na myślenie. Również mam ekstrawertyczne skrzydło i w samotności usycham, tracę energię, zapał, pojawiają się wszystkie obawy, zmartwienia, wycofanie, a jeśli mam doła, popadam w marazm .

Jednak potrzebuję obok kogoś, nie ludzi. W grupach nie czuję się komfortowo, nie lubię rozproszenia uwagi na więcej osób, płytszej relacji, "atmosfery grupy", w której rzadko ulegam. Wolę głębsze relacje, pewną intymność, kameralność, bez przewagi większości lub osób najbardziej zdecydowanej. Nie lubię hierarchii w grupach. Na dłuższą metę większa ilość osób wokoło mnie męczy, wycofuję się i potrafię być samotna nawet "pośród tłumu".
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

Re: Samotność u szóstek

#3 Post autor: Kemal » czwartek, 19 sierpnia 2010, 15:36

W moim przypadku potrzebuję w tym względzie równowagi. Z jednej strony jestem introwertykiem, który w samotności ładuje akumulatory, z drugiej natomiast potrzebuję relacji z drugim człowiekiem. Czasami po prostu lubię przebywać wśród ludzi, nawet nie wchodząc z nimi w relacje np. siedząc w bibliotece czy na meczu piłkarskim. Innym razem tłum mnie mocno irytuje i marzę tylko o tym żeby pobyć trochę w samotności. Wiele czynności zdecydowanie wolę wykonywać w czyimś towarzystwie, gdy gdzieś się wybieram to zazwyczaj szukam kompana. Lubię dzielić z innymi pasję, wspólnie oglądać mecz, grać itp. Lubię pogadać sobie przy piwku z kumplem co u niego słychać. Nie lubię dużych grup, gdzie rozmowy są płytkie i toczy się walka o przyciągnięcie uwagi. Na imprezach zazwyczaj szukam sobie jednej osoby, albo małej grupki osób, z którymi mógłbym spokojnie porozmawiać.
ESI woli przebywać tylko w wąskim kręgu swoich bliskich i sprawdzonych przyjaciół, ale dotyczy to tylko jego osobistych kontaktów, sympatii i preferencji. "Obcy" to ci, którzy nie budzą w nim zaufania i w towarzystwie których doświadcza psychologicznego dyskomfortu
Narzucanie się innym uważa za nieetyczne i nietaktowne, a także za brak szacunku dla czyjegoś wolnego czasu. Z tego samego powodu stara się nikomu nie narzucać swojego towarzystwa, także najbliższym przyjaciołom, nawet wtedy gdy czuje się bardzo samotny.
ESI wolą nie zadawać się z ekstrawaganckimi i nieprzewidywalnymi ludźmi. Znalazłszy się w z nimi w grupie czują niepewność i zbyteczność swojego uczestnictwa w takim towarzystwie, chcą je jak najszybciej opuścić. Dzieciom-ESI w analogicznych sytuacjach robi się bardzo przykro i bez widocznej przyczyny zaczynają płakać. Często trzymają się z dala od rówieśników, nie lubią zabaw z nieprzyjemnymi niespodziankami, nie lubią głupich i okrutnych rozgrywek.
Przebywając dłuższy czas w samotności zaczynają czuć się nieswojo, stąd częsta obecność nieznajomych w ich domach.
Wybaczcie, że rzucam znowu tekstami z socjoniki, ale dobrze oddają to co chcę powiedzieć :wink:
6w5, ESI, sp/soc

Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

Re: Samotność u szóstek

#4 Post autor: Rinn » sobota, 21 sierpnia 2010, 16:24

A ja sama nie wiem. Z całą pewnością potrzebuję ludzi - tak jak napisaliście, z drugą osobą, z którą dobrze się dogaduję, czuję się pewniej, przyjemniej się robi różne rzeczy razem. Bardzo ważne też dla mnie jest dzielenie się z drugą osobą, dobrze oddaje to powiedzenie: "Podzielone cierpienie jest połową cierpienia, podzielona zaś radość jest radością podwójną." Czego nie cierpię i czym ostro u siebie walczę, to że czasami to przechodzi w zależność od wparcia drugiej osoby czy grupy i boję się pójść gdzieś sama, zorganizować coś sama, rozstać się z bliską osobą itd.

Ogólnie rzecz biorąc jestem jednak dosyć samowystarczalna, a może dobrze mi wychodzi tłumienie moich potrzeb. :P Nie boję się samotności, w zasadzie ją lubię i często jej potrzebuję, żeby sobie poukładać różne rzeczy w głowie i naładować akumulatory przeciążone nadmiarem wrażeń i towarzystwa. Lubię wtedy zostać sama ze sobą i swoimi przemyśleniami, pogrążyć się w słodkim lenistwie i napawać spokojem. Problem w tym, że jak przeholuję, to trudno mi ponownie wrócić do świata, czuję się jakoś dziwnie, nierealnie, jestem wyprana z energii, a mój umysł zaczynają szturmować negatywne myśli. Zdecydowanie tak po 2-3 dniach intensywnej izolacji zaczynam czuć się nie najlepiej.

Kiedyś byłam dużo większą samotniczką. Trudno mi było się przełamać, żeby wyjść do ludzi i spędzić z nimi więcej czasu, nawet z przyjaciółmi. Szybko odczuwałam dyskomfort i czułam ulgę, gdy zostawałam sama. Ostatnio zaszły istotne zmiany: zrobiłam się dużo bardziej otwarta, zaczęłam czerpać przyjemność z przebywania z innymi, ładować akumulatory właśnie przebywając z ludźmi, nie samotnie. Zaczęłam odczuwać nienasycenie, głód wrażeń... a ludzie są dla mnie źródłem tych wrażeń. Ludzie - tacy, których lubię, z którymi dobrze się czuję - dają mi poczucie bezpieczeństwa, energię do życia, pomagają się oderwać od złych myśli. O ile wcześniej bałam się wszelkiej bliskości, tak teraz wciąż ostrożnie, ale ją chłonę i cieszę się nią. Teraz z jednej strony samotność kusi, dawny odruch wykręcania się od spotkań i skąpienia innym mojego czasu jeszcze miejscami się załącza, a z drugiej - boję się jej, bo oznacza dla mnie pogrążenie się w marazmie, z którego trudno mi potem wyjść.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
subtlepleasure
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 19 sierpnia 2010, 21:47
Enneatyp: Lojalista

Re: Samotność u szóstek

#5 Post autor: subtlepleasure » środa, 1 września 2010, 23:47

Określiłabym siebie jako ambiwertyczkę. Potrzebuję ludzi, kocham towarzyskie spotkania - zarówno te w mniejszym, zaufanym gronie, jak i znacznie większym, donośniejszym. Przepadam za słuchaniem wypowiedzi innych, poznawaniem cudzych opinii na interesujące tematy, odkrywaniem człowieka cierpliwie, po kawałeczku. Przeważnie bardzo się w tym rozsmakowuję; badam możliwości każdego z osobna, zabawiam, w razie czego pocieszam. Staję się wtedy energicznym sangwinikiem, który czuje się swobodnie, swawolnie i przede wszystkim - bezpiecznie.
Z drugiej jednak strony... czasem łaknę samotności, poukładania sobie tego chaosu, który zazwyczaj mam w głowie. Raz na jakiś czas potrzebuję chwili wyciszenia, zajęcia się samą sobą, swoimi zainteresowaniami; przelustrowania obiektywnie sytuacji, ktore mnie spotkały, przemyślenia ich. Mam chyba zbyt emocjonalny stosunek do rzeczywistości, więc niektóre rzeczy muszę sobie przeanalizować na spokojnie, w ciszy.

Wydaje mi się, że kiedyś byłam znacznie bardziej zamknięta w sobie, dziś już takie określenie raczej do mnie nie pasuje. Do chwili obecnej jednak dosyć często popadam w stan zależności od osób, które coś dla mnie znaczą. Nieświadomie zdarza mi się do nich dostosowywać, zapominać o sobie samej... Pracuję nad tym :)

Samotność jest w porządku, o ile nie przekroczy się tej magiczej granicy, o której wspomniała Rinn. Regeneruje, aczkolwiek po dłuższym czasie zabija mnie wewnętrznie.
"Trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy. Tego się trzymam."
-A. Dymna

Alicia
Posty: 4
Rejestracja: środa, 2 października 2013, 06:57
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Oslo

Re: Samotność u szóstek

#6 Post autor: Alicia » środa, 2 października 2013, 07:25

A mnie samotnosc poprostu zabija. Bardzo potrzebuje drugiej osoby, ale kto jest w stanie ze mna wytrzymac? Moj Partner, ktorego bardzo kocham, rozstal sie ze mna, bo nie wytrzymal, braklo Mu cierpliwosci.
6w7

dormant
Posty: 10
Rejestracja: poniedziałek, 23 września 2013, 20:17

Re: Samotność u szóstek

#7 Post autor: dormant » niedziela, 20 października 2013, 11:01

To zależy od rodzaju samotności. Czasami jestem w takiej manii, że non stop przebywam z ludźmi, żywię się nimi, pomagam im, chętnie podejmuję się działań zespołowych, uwielbiam uczyć się z innymi ludźmi, często mentoruję, natomiast bywają takie chwile, że nakładam słuchawki na uszy, popadam w totalną izolację, kamienieję i potrzebuję momentu, żeby uporządkować wszystko w sobie. I taka samotność jest najbardziej okej. Nienawidzę być sama, jeżeli tego nie potrzebuję, bo czerpię energię z działania i interakcji z innymi ludźmi.

Kryzysowa_narzeczona
Posty: 302
Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39

Re: Samotność u szóstek

#8 Post autor: Kryzysowa_narzeczona » wtorek, 24 grudnia 2013, 20:47

To może na wstępie napiszę, że z dwa lata temu, kiedy byłam na tym forum identyfikowałam się z 5w6. Z perspektywy czasu byłam nieszczęśliwym i samotnym człowiekiem, ale próbowałam znaleźć w tej samotności jakąś unikalność. Swoją drogą wiem, że byłam stłamszona przez rodziców, teraz w sumie nie mogę powiedzieć, że ich zachowanie się zmieniło, ale to ja się zmieniłam i może lepiej potrafię sobie z tym radzić i dzięki poznawaniu nowych ludzi, czuję się coraz pewniejsza siebie i bardziej zadowolona z życia.
Wczoraj przez przypadek natrafiłam ponownie na enneagram i z ciekawości postanowiłam sobie zrobić test. Wyszło mi 7w6. Opis niby się zgadza, ale jednak nie można mnie określić jako komika - żartów nigdy opowiadać nie potrafiłam, chyba że naturalnie udaje mi się kogoś rozśmieszyć, w centrum uwagi towarzystwa też nie jestem :D Myślę, że mogę identyfikować się z kontrfobiczną 6w7.
Wracając do tematu, największą radość i szczęście czerpię, kiedy przebywam z ludźmi. Lubię wyjścia czy spotkania z moimi bliskimi przyjaciółmi/znajomymi, spotkania w większych grupach z ludźmi, których znam słabo albo całkowicie ich nie znam czy wyjścia, gdzie wokół mnie jest masa nieznajomych ludzi. Lubię głośne miejsca i czym więcej ludzi tym lepiej :P No chyba że ma być nastrojowo i romantycznie, to cisza mi nie przeszkadza :)
Uwielbiam poznawać nowych ludzi. Najlepiej jest gdy spotyka się grupa całkowicie nowych osób, wtedy czuje się ten dreszczyk emocji i podekscytowania przed nieznanym. Później, gdy już zaczynam niektórych poznawać, dopada mnie znudzenie (i to doskonale pasuje do 7), ale jeżeli ktoś okazuje się fascynującą osobą, to wzmaga jedynie moją ciekawość.
No i gdy zdarza się taki dzień, że siedzę w domu, z nikim się nie widzę, to może dopaść mnie depresja, ale po ostatnich radach mojej przyjaciółki, próbuję sobie tak zapełnić czas, aby nie mieć czasu na przymulanie i zły nastrój :P

Awatar użytkownika
TasiemiecSpoleczny
Posty: 232
Rejestracja: piątek, 2 sierpnia 2013, 11:30
Enneatyp: Lojalista

Re: Samotność u szóstek

#9 Post autor: TasiemiecSpoleczny » środa, 25 grudnia 2013, 02:58

@up
miło jest czuć, że istnieją ludzie dokładnie tacy sami.
z tym, że w czasie poznawania nowych ludzi i nowych grup muszę mieć poczucie przebywania na swoim terenie i dystansu między nami, dopóki ktoś nie zadecyduje, że chciałby ten dystans zmienić wsadzając w to jakiś pozytywny bodziec emocjonalny.
i dodam, że jestem jestem fobicznym 6w7.
Wynik testu: Omniwertyk
Inv pisze:Czy to znaczy, że jestem homo?

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

Re: Samotność u szóstek

#10 Post autor: Minka » środa, 25 grudnia 2013, 13:34

TasiemiecSpoleczny pisze:dodam, że jestem jestem fobicznym 6w7.
fobiczna 6w7 to chyba rzadkość ;d
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."

sp/so

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Samotność u szóstek

#11 Post autor: Paweu » niedziela, 16 marca 2014, 20:40

Wolę spotkania towarzyskie w małym, zaufanym gronie, najlepiej z ludźmi których znam już długo. Nigdy jakoś nie przepadałem za większymi grupami, gdzie panowała głośna atmosfera, zmiana tematu co 5 sekund, płytkie rozmowy, walka o przyciągnięcie uwagi reszty gawiedzi i inne plebsowe zachowania. Na szczęście prawie w ogóle nie trafiam w takie otoczenie - a jeśli już to szukam jakiejś wymówki, żeby jak najszybciej się stamtąd ewakuować :)
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Samotność u szóstek

#12 Post autor: duplo » niedziela, 16 marca 2014, 21:05

Minka pisze:fobiczna 6w7 to chyba rzadkość ;d
Ja jestem chyba takim właśnie okazem. Tylko że ta fobiczność wynika z tego, że po prostu nabrałam dystansu do swoich paranoi więc nie czuję aż tak bardzo potrzeby by wywoływać wilka z lasu.

-- Posty sklejone automatycznie niedziela, 16 marca 2014, 22:15 --
Paweu pisze:Wolę spotkania towarzyskie w małym, zaufanym gronie, najlepiej z ludźmi których znam już długo. Nigdy jakoś nie przepadałem za większymi grupami, gdzie panowała głośna atmosfera, zmiana tematu co 5 sekund, płytkie rozmowy, walka o przyciągnięcie uwagi reszty gawiedzi i inne plebsowe zachowania. Na szczęście prawie w ogóle nie trafiam w takie otoczenie - a jeśli już to szukam jakiejś wymówki, żeby jak najszybciej się stamtąd ewakuować :)
Brzmi jak kopiuj-wklej opis gammy ze strony socjo
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Samotność u szóstek

#13 Post autor: Paweu » poniedziałek, 17 marca 2014, 20:51

duplo pisze:Brzmi jak kopiuj-wklej opis gammy ze strony socjo
Serio aż tak strasznie to zabrzmiało? :D
Fakt, dzielę ludzi na "swoich" i "obcych", chociaż wobec tych drugich nie jestem jakiś nie miły, bo i dlaczego miałbym być? Po prostu jak kogoś nie znam, to zachowuję dystans i tyle ale jak widzę, że ten ktoś zachowuje się normalnie - to powoli awansuje, jak ktoś zachowuje się "dziwnie" - to ja nie mam ochoty mieć z nim nic wspólnego. Dla mnie to jest normalne, chociaż widzę, że osoby, które mają inne podejście do tego niż ja czasem odbierają to jako jakieś wycofywanie się, chłód emocjonalny czy inne pierdoły...

Dobra, żeby było bardziej obrazowo to przedstawię taką sytuację, która miała miejsce jakieś półtora, może 2 lata temu. Kumpel do mnie:
- Paweł, co robisz dziś wieczór?
- A nic, w chałupie siedzę a co?
- Ty no to dawaj, pójdziemy nad Wisłę, może jakieś laski wyrwiemy fajnie będzie, co będziesz tak w domu zamulał?
- Tja, znam to... pewnie znowu spotkamy jakieś imprezowe małolatki, które mają fiu bździu w głowie. To ja już wolę zamulać w domu, ale miłej imprezy życzę.

Po prostu nie lubię takiej atmosfery. Dla jednych to "spontan", dla mnie - męczarnia.
Podobno 1w9 LIE

noice
Posty: 14
Rejestracja: wtorek, 30 kwietnia 2013, 19:17
Enneatyp: Lojalista

Re: Samotność u szóstek

#14 Post autor: noice » wtorek, 22 kwietnia 2014, 17:10

Bardzo źle reaguję na samotność. Dzięki temu, że poznaję innych ludzi uczę się. Popełniam błędy, których konsekwencje są mniej lub bardziej bolesne, jednak zawsze z jakimś wnioskiem. Odkryłem, że wspólne zaangażowanie jest nie tylko efektywne przy rozwiązywaniu problemów, ale i rozwijające. Chcę wiedzieć jak najwięcej i o ludziach i ich spojrzeniu na świat. Oczywiście, trafiałem i na takich, którzy obrzydzili mnie jakiekolwiek chęci kontaktu z ludźmi, ale jak jest yin to jest i yang.
6w5

Awatar użytkownika
Ryuuco
Posty: 34
Rejestracja: niedziela, 20 kwietnia 2014, 19:44
Enneatyp: Lojalista

Re: Samotność u szóstek

#15 Post autor: Ryuuco » niedziela, 11 maja 2014, 19:40

U mnie jest tak, że bardzo dobrze czuję się wśród znajomych. Kiedy mam poznawać nowych ludzi, wolę jednak być sama, no bo w końcu intro. wertyk. Mimo to czasem jak każdy chyba potrzebuję odpoczynku od ludzi. Jak jest za długi wtedy popadam w depresję, za dużo myślę, tworząc sobie nowe problemy. Optymalna dla mnie liczba osób to 3-6. Żle się czuję kiedy jestem z kimś sam na sam. Nie wiem po prostu co powiedzieć. Ale w zdecydowej większości wolę przebywać z ludźmi. Pozwala mi to zapomnieć o części problemów.
6w5, sp/so
LSI

ODPOWIEDZ