Powinnam się obrazić. Ale prawda jest taka, że trafiłaś w czuły punkt. Przez wiele lat właśnie w taki sposób postrzegałam swoją osobę. Czasem lepiej, czasem gorzej, ale zawsze miałam takie poczucie niedoskonałości, słabości, żałosności, połączone z gniewem na samą siebie. Bo Szóstki gardzą swoją słabością. Musztrują się jak w wojsku. Bez względu na to, jak strachliwe i uległe będą, towarzyszy im pragnienie bycia "twardym", bez tego nie mają do siebie samych szacunku. Borykają się z poczuciem osaczenia z zewnątrz, a nawet w samych sobie nie mają oparcia.troy pisze:Kiedy czytam opisy, rysuje mi się wizerunek dość żałosnej osoby
Na pytanie, czy jesteś 6 trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć, ale na podstawie tego, co napisałaś wydaje mi się to możliwe. 4w5 są bardziej emocjonalne, wrażliwe i oderwane od rzeczywistości, Szóstki też mogą mieć bogate życie uczuciowe, ale są bardziej konkretne i przyziemne. Trudno wyraźnie zaznaczyć tę rożnicę za pomocą słów, ja ją czuję, patrząc na Czwóki. Różnica między 5w6 a 6w5? Oceń, jak bardzo emocjonalna jesteś. Odpowiedz sobie szczerze, w jakim stopniu kierują Tobą emocje takie jak niechęć, gniew, żal, strach (inaczej mówiąc "dziwny dyskomfort i mdłości", tak, dobrze ujęłaś w słowa tę emocję), ocenianie ludzkich relacji w kategoriach słabości/siły, a w jakim stopniu racjonalne, chłodne, obiektywne osądy. Mam kolegę, który jest 5w6 i od razu zauważyłam tę różnicę. Szóstce może się wydawać, że jest racjonalna, ale w rzeczywistości te jej "umiejętności obserwacji i rozszyfrowywania innych" to obraz rzeczywistości odbity w krzywym zwierciadle ich nieufności. Irracjonalnej.
Też się zamyślam. Myślę, że to dla mnie sposób na ucieczkę od rzeczywistości, trochę wytchnienia dla umysłu. Czujność u mnie objawia się w trudnościach z wyluzowaniem. Mogę olewać sobie obowiązki na dużą skalę, unikać ich jak tylko mogę, ale nigdy nie osiągam zupełnej beztroski, wyluzowania - bez względu na wszystko co jakiś czas nawiedzają mnie wewnętrzne spazmy "dziwnego dyskomfortu i mdłości". Często też bywam w stanie ciągłego napięcia, mobilizacji, reagując nerwowo (takie krótkie "szarpnięcia" strun-nerwów) na wszystko wokół.troy pisze:Ktoś tu pisze o czujności: owszem, kontroluję sytuację aby wyłapać ewentualną zdradę. Ale w normalnych warunkach? Zazwyczaj zatapiam się w myślach, odpływam i zdarza się to u mnie zbyt często.
Też tak mam. Myślę, że u mnie to wynika z niepewności. Bo jak mogę zagwarantować, że tak będzie? Nie mogę, przecież tyle się może zdarzyć. Takie stwierdzenie to obietnica, a obietnica musi być poparta solidną pewnością. Z tego samego powodu rzadko planuję coś na przyszłość dalszą niż bieżący tydzień, chyba, że naprawdę muszę - bo skąd mogę wiedzieć, co będzie, jak się zmieni sytuacja? Ktoś mnie pyta, czy go odwiedzę, a ja nie umiem odpowiedzieć, zwlekam z odpowiedzią do ostatniej chwili, bo nie wiem, jak to się ułoży.troy pisze: Poza tym wiem, że ja nie będę kochać zawsze. Tak mi się przynajmniej wydaje, że to niemożliwe.
Moje wrażenie po Twoim poście - jeżeli 6, to 6w5. Kontrfobiczne, nie fobiczne, jak ja. Bardziej skłaniałabym się do 6w5, tak intuicyjnie, bo dużo w Twoim poście piątkowego wycofania i chłodu.
Ale czy 6 - to już chyba Ty sama musisz ocenić. Czytałaś już opisy poszczególnych poziomów zdrowia 6? Jeśli nie, to polecam, mogą pomóc.