Narcyzm

Dyskusje na temat typu 7
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
illusion
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 8 lutego 2009, 15:39

#46 Post autor: illusion » sobota, 6 czerwca 2009, 13:59

Narcyz się nazywam
Kinga Lachowicz-Tabaczek, Anna Semkowicz
[Charaktery - 07.2008]


Pan N. uważa się za kogoś wyjątkowego, komu należy się podziw i szczególne przywileje. Chętnie pokazuje, na co go stać. Podkreśla swe walory. Jeździ tylko drogimi, ekskluzywnymi samochodami, nosi tylko markowe rzeczy. Szczególnie silnie działa tym na kobiety. Potrafi uwodzić, rozbudzać pragnienia. Biada jednak tym, którzy ulegną jego urokowi.

Pan N. to ktoś o osobowości narcystycznej. Taki ktoś nie potrafi obdarzać uczuciem, ani dzielić tym, co osiąga. Inni są mu potrzebni tylko do tego, by zyskać podziw, prestiż czy pozycję. Bez tego Pan N. czuje się bezwartościowy i bezradny.

Ja się wam pokażę!

Narcyz zachwyca się sobą. Ale ten zachwyt jest oparty na kruchych, niestałych podstawach. Tak niestałych, jak odbicie w tafli wody, w które wpatruje się mityczny Narcyz. Tak naprawdę narcystyczna osobowość opiera się nie na poczuciu własnej wartości, lecz na przymusie udowadniania innym i sobie, że jest się osobą wartościową. Poczucie własnej wartości narcyza jest warunkowe. Aby dobrze o sobie myśleć, potrzebuje innych ludzi. Potrzebuje, by dostarczyli mu podziwu i poczucia, że jest kimś wyjątkowym.
Jak piszą psychologowie Brad J. Bushman z Iowa State University i Roy F. Baumeister z Case Western University w artykule pod znamiennym tytułem „Threatened Egotism, Narcissism, Self-Esteem, and Direct and Displaced Aggression: Does Self-Love or Self-Hate Lead to Violence?” („Zagrożony egotyzm, narcyzm, samoocena i przemieszczona, bezpośrednia agresja: czy miłość lub nienawiść do JA prowadzi do przemocy): „o ile osoba z wysoką samooceną myśli o sobie pozytywnie, to osoba z narcystyczną samooceną usilnie pragnie o sobie dobrze myśleć”. Właśnie to pragnienie powoduje, że narcyz musi wciąż udowadniać swoją wartość w każdej niemal dziedzinie. W efekcie jego samoocena rośnie i rośnie, jak wciąż dmuchany balon. Staje się nadmiernie wysoka. A zarazem chwiejna i krucha, co postuluje model rozwoju osobowości narcystycznej stworzony przez Carolyn Morf z National Institute of Mental Health i Fredericka Rhodewalta z University of Utah. Nadmiernie rozdmuchany balonik w każdej chwili może przecież pęknąć. To właśnie z tego powodu narcyz nieustannie poszukuje dowodów świadczących o jego wartości. Okazji do ich znalezienia dostarczają mu sytuacje rywalizacji. Wygrywając z innymi i podkreślając swoją wyższość nad nimi, osoba narcystyczna uzyskuje spektakularne potwierdzenie własnej wartości. Nigdy jednak nie może poczuć całkowitej pewności w tym zakresie, gdyż rezultaty porównań społecznych bywają zmienne. Środowisko może nie docenić lub w ogóle nie zauważyć czyichś osiągnięć. Istnieje też niebezpieczeństwo, że w otoczeniu pojawi się ktoś, kto okaże się w danej dziedzinie lepszy.
Dlatego narcyzowi tak bardzo zależy, by jego osiągnięcia i sukcesy były widoczne i powszechnie znane. Duże znaczenie mają dla niego zewnętrzne oznaki wartości: pieniądze, władza czy status społeczny. Lubi wprost demonstrować swą ważność, wyjątkowość, sukcesy i kompetencje. Dzięki temu przegląda się w społecznym lustrze podziwu i akceptacji, i potwierdza znaczenie swych osiągnięć.

Kto pokocha narcyza?

Osoby narcystyczne wzbudzają w innych ludziach skrajne reakcje: albo są wielbione, albo nienawidzone. Z jednej strony, prezentując siebie, własną wyższość i wyjątkowość, często deprecjonują przy tym innych. Z drugiej strony, jeśli chcą, bywają bardzo atrakcyjni towarzysko – potrafią skupić uwagę innych, zainteresować swoimi poglądami i wypowiedziami. U wielu ludzi ich zachowanie rodzi niechęć, irytację, oceniają narcyzów jako osoby zarozumiałe i próżne. Innych jednak takie zachowania przyciągają – budzą ich podziw, szacunek i dążenie do tego, by zaskarbić sobie sympatię narcyza. Ten z pozycji wyższości i dominacji daje innym odczuć, że dzięki kontaktom z nim mogą czuć się wyróżnieni. Kto skłonny jest ulec urokowi narcyza? Najczęściej fascynuje on ludzi, którzy mają naruszone poczucie własnej wartości, i którzy poszukują u innych bezpieczeństwa i wsparcia, a także akceptacji ze strony osób uznanych za autorytety.
Problem w tym, że narcyz swym wizerunkiem obiecuje to, czego dać nie może i nie chce. Jego autorytet i siła są pozorne, bo zbudowane na kruchych fundamentach. Tę słabość obnażają sytuacje porażki i bycia niedocenionym. Wystarczy, że narcyz nie odniesie spodziewanego sukcesu lub nie zyska oczekiwanego podziwu, a jego samoocena ulega zachwianiu. A narcyz odreagowuje to sobie zazwyczaj na otoczeniu. Na jakiekolwiek przejawy niedocenienia reaguje silną urazą i złością. Niekiedy przeradza się to we wściekłość i agresję skierowaną na tych, którzy – w odczuciu narcyza – stali się przyczyną jego cierpienia. Dyskredytuje on zarówno negatywną informację zwrotną, jaką dostaje od innych, jak i osoby, które jej udzieliły. Usilnie poszukuje rozmaitych zewnętrznych uzasadnień dla swych wpadek, winą za nie najczęściej obarczając innych, nigdy siebie.
A cóż dopiero się dzieje, gdy spotyka go krytyka. Tę narcyz odbiera jako obelgę i atak, gdyż uderza ona w jego kruche i usilnie chronione poczucie własnej wartości. By je odbudować, stara się zaznaczyć swoją wyższość w innych dziedzinach. Deprecjonuje sukcesy innych, a eksponuje własne osiągnięcia.

W sidłach motyla

Biada tym, którzy dadzą się omotać narcyzowi. Kontakt z nim może być niebezpieczny. Ciągłe, często podstępne, umniejszanie czyjejś wartości – to jest to, co może spotkać osobę podziwiającą narcyza. Narcyz ma skłonność do wykorzystywania swoich partnerów, próbuje manipulować i dominować nad nimi. Nie chce się dzielić swoim znaczeniem i siłą z innymi, bo to właśnie dzięki dominacji nad nimi tę siłę zyskuje. Niewielkie więc są szanse, że partner zafascynowany narcyzem dostanie to, czego od niego pragnie: opiekę, troskę, akceptację czy poczucie bezpieczeństwa. Jest dokładnie przeciwnie. To narcyz kosztem innych – ich znaczenia, społecznej akceptacji czy pozycji – zyskuje dobre samopoczucie. Dopóty, dopóki partner jest silny i nie ulega mu, wtedy bowiem górowanie nad partnerem zaspokaja poczucie własnej wartości narcyza. Natomiast traci on zainteresowanie partnerem, który okazuje słabość.
Inni ludzie znaczą cokolwiek dla narcyza o tyle, o ile pozwalają mu poczuć się lepiej. Praktycznie nie zauważa on lub nie bierze pod uwagę ich uczuć. Jak stwierdził Marlon Brando: „Narcyz to taki facet, który słucha tylko wtedy, kiedy mówisz o nim”. Wydaje się, że aktor coś wiedział na ten temat. Nieustanne zaabsorbowanie sobą prowadzi do bezwzględnej eksploatacji tych, którzy mogą się okazać przydatni. Takie traktowanie innych ludzi nie budzi w narcyzach ani zażenowania, ani poczucia winy, bowiem mają oni bardzo niską empatię. A zarazem uznają, że przecież wszystko im się należy, że zasługują na specjalne traktowanie. Co więcej, wykorzystując innych, uzasadniają swoje zachowanie tym, że tak naprawdę czynią ludziom w ten sposób zaszczyt, bo dają im możliwość obcowania z kimś wybitnym i zaistnienia jako osoba opiekuńcza, szlachetna.
A co się dzieje, gdy partner zaczyna się buntować? W takiej sytuacji narcyz czuje silne rozczarowanie i złość na partnera, którego ulokował w roli służebnej. Potrafi być wtedy bezwzględny i okrutny. Jest w stanie zastosować rozmaite kary społeczne – od dystansowania się wobec partnera, poprzez próby dotknięcia go, a skończywszy na zastraszaniu i stosowaniu przemocy fizycznej. Nierzadko też stara się zniszczyć wizerunek partnera w oczach innych. Rozsiewa o nim plotki, pomawia, dewaluuje publicznie jego osiągnięcia. Wyjątkowo bolesna kara spotkać może partnera, który wcześniej ujawnił narcyzowi swoje potrzeby i pragnienia.

Zagraj ze mną w miłość

Narcyz stara się zachować w związku niezależność, aby móc kontrolować innych i wpływać na nich tak, by wciąż zaspokajali jego potrzeby. Bliskość może obnażyć jego słabości i uzależnić emocjonalnie od partnera. Tego narcyzi starają się za wszelką cenę uniknąć, dlatego też tak naprawdę nie są zainteresowani tworzeniem prawdziwie bliskich związków. Poszukują partnerów, którzy są ambitni, atrakcyjni fizycznie i pewni siebie, unikają zaś potrzebujących bliskości emocjonalnej i opiekuńczych. Pokazuje to jeden z eksperymentów przeprowadzonych przez Keitha W. Campbella, psychologa z University of Georgia i autora książki Gdy kochasz mężczyznę, który kocha siebie. W badaniu tym osoby narcystyczne miały do wyboru partnera pewnego siebie, ambitnego, atrakcyjnego fizycznie, ale pozbawionego opiekuńczości oraz takiego, który był opiekuńczy, ale nieśmiały, mało ambitny i nieatrakcyjny. Wybierali tego pierwszego. Tak więc partner będzie interesujący dla narcyza o tyle, o ile dzięki swej atrakcyjności, statusie czy władzy pozwoli mu wzmocnić samoocenę.
Narcyz uzależnia innych, stosując różne techniki manipulacji. Przychodzi mu to z łatwością, bo relacje z innymi, w tym także miłość, spostrzega on jako swoistą grę – pokazu+ją to badania Keitha Cambella, Craiga Fostera i Eli Finkel. Potrafi być bezwzględnym i cynicznym graczem, na chłodno planuje sposoby oddziaływania na partnera. A wszystko po to, by zrealizować swoje potrzeby: pokazać swą wyższość, zdominować, zyskać podziw lub inne profity społeczne i emocjonalne.

Pogarda dla partnera

Tak naprawdę nie ma dobrej strategii postępowania z osobą narcystyczną. Kiedy partner wypada gorzej od niej, według niej zasługuje na pogardę. A kiedy okazuje się lepszy – zasługuje na karę, bo narusza jej poczucie własnej wartości. Partner narcyza trafia w taką emocjonalną pułapkę. Z jednej strony, czuje się wyróżniony zainteresowaniem osoby tak – wydaje się – wyjątkowej. Z drugiej strony, często przeżywa upokorzenie, ma poczucie niższości, nieważności, czuje się wykorzystywany. Musi ukrywać swoje uczucia, tłumić pretensje i frustracje, gdyż ich ujawnienie mogłoby się spotkać ze złością, a nawet agresją ze strony narcyza. Z narcyzem można bowiem żyć jedynie na jego warunkach.
Nierzadko narcyz uzależnia partnera emocjonalnie od siebie. Bywa jednak, że osoby lgnące do narcyza same się od niego uzależniają. Narcyzi bowiem fascynują tych, którzy poszukują prestiżu i bezpieczeństwa. Pragnąc uzyskać bezpieczeństwo lub akceptację podziwianej osoby, nie potrafią od niej odejść, nawet wtedy, gdy ta ich źle traktuje. I nawet wtedy, gdy są świadomi, jaki jest ich partner, jak bardzo relacja z nim ich unieszczęśliwia i niszczy.

Do piekła za tobą

Wspomniane badania Keitha Campbella i współpracowników pokazują, że partnerzy narcyzów po pewnym czasie zaczynają sobie zdawać sprawę z ich negatywnych cech. Dostrzegają ich manipulacje, nadmierną kontrolę, flirty, oszustwa. Jednak nie wszyscy partnerzy narcyzów są w stanie od nich odejść. Dla wielu nadzieja na zaspokojenie pragnień związanych z partnerem narcystycznym może być silniejsza od cierpienia, którego doświadczają. Dlatego też osoba uwikłana w związek z narcyzem może mieć poważne trudności, by się z niego wyzwolić.
A kiedy już się zdecyduje odejść, to nie koniec. Przeciwnie, droga przez niebo i piekło dopiero się zaczyna. Narcyz bowiem gotów jest zastosować cały arsenał narzędzi manipulacyjnych. Znając potrzeby partnera, tworzy nadzieję na ich zaspokojenie, mami i uwodzi wizją wspaniałego związku, obiecuje zmianę i poprawę. Przez pewien czas jest nawet w stanie pokazać, że się zmienił. Ale powrót do dawnych sposobów funkcjonowania jest nieunikniony. Bo pragnienia narcyza pozostały takie same i nie mogą być zaspokojone inaczej, jak poprzez dominację nad partnerem. Znów będzie zaznaczał swą wyższość, dystansował się wobec partnera, karał go emocjonalnie. W efekcie taka huśtawka emocjonalna wikła partnera jeszcze silniej w związek. Nagroda w postaci akceptacji i zainteresowania narcyza staje się tym cenniejsza, bo pochodzi od osoby tak niezależnej i trudno dostępnej.

Wyjście awaryjne

Jak więc wyzwolić się z tej manipulacji? Podstawą jest uświadomienie sobie nieuczciwości i nielojalności partnera narcystycznego. Konieczne jest też oszacowanie, jakie koszty ponosi się w relacji z tą osobą. Podsumowanie rozmiaru cierpień i upokorzeń może ułatwić decyzję o odejściu. Nikłe jest bowiem prawdopodobieństwo tego, że narcyz się zmieni. Terapia narcyzów jest niezwykle trudna i pełna pułapek. Dlaczego? Otóż, nie mają oni motywacji, by się zmienić. Ich sposób postępowania jest dla nich nadzwyczaj wygodny i w pewnym sensie adaptacyjny. Ponadto, narcyza trudno jest na terapię nakłonić, gdyż nie doświadcza on praktycznie żadnego dyskomfortu w związku ze swoim postępowaniem. Każde wyrządzone zło potrafi sobie i innym uzasadnić. Co prawda czuje czasem pustkę emocjonalną, ale uczucie to szybko im mija, bo celem narcyza nie jest bliskość w relacji.
Najważniejsze jednak, by osoba związana z narcyzem uświadomiła sobie własne potrzeby, które sprawiają, że ten ewidentnie toksyczny partner jest dla niej atrakcyjny. By je rozpoznała i znalazła inne sposoby ich zaspokojenia. Wtedy narcyz straci moc swego oddziaływania. I wówczas okaże się, jaki jest naprawdę: słaby i uzależniony od opinii i podziwu innych.
Naprawdę świetny artykuł. Dużo opisuje o osobie narcystyczne jak również z perspektywy związku.
Sam wiem coś o tym bo przeżylem związek z narcyzem ^^


Typ nie jest najistotniejszy

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

#47 Post autor: atis » piątek, 10 lipca 2009, 10:37

Nie nazwałabym tego chorobę, a raczej cechą charakteru czy typem osobowości (nie wiem, ja nie psycholog ;)). Dlaczego? Bo choroby się leczy, a tego rodzaju zachowania nie są uleczalne, zupełnie jak homoseksualizm bądź słabośc do słodyczy. Dopóki nie przybiera skrajnych form, nie jest niczym złym, a do pewnego momentu to z jednej strony poo prostu dośc egoistyczne, ale jednocześnie zdrowe podejście do rzeczywistości.

Rzecz jasna mam bardzo dużo cech wskazujących, że jestem narcyzem, co chyba nie jest niczym szczególnym wśród 7 (podejrzewam że u 4 i 8 również może być częste). Uważam się za lepszą od innych, bardziej inteligentną, oryginalną i generalniej fajniejszą i nie mam nawet zamiaru się z tym kryć xd
Bardzo pasuje do mnie opis z posta wyżej, zwłaszcza w kwestiach związków. Gdy druga strona 'wypada gorzej ode mnie' przyjmuję zasadniczo dwie postawy - pogardę i utratę szacunku lub też 'daj mi już spokój ze swoimi problemami, trzeba było się bardziej starać, a wszystko by ci się udało'. Zdecydowanie brak empatii, niedostępność, olewczy stosunek do ludzi; cały akapit 'do piekła za tobą' to jakbym czytała o sobie. Bo tak naprawdę ja nie chcę w sobie zmieniać narcystycznych cech i o ilu wielu fragmentów mojej osobowości mi nie odpowiada, to akurat z tych jestem najbardziej dumna i odkąd je w sobie odnalazłam, starannie pielęgnuję, uciekając w ten sposób przed kompleksami, słabością i zazdrością.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Amber
Posty: 375
Rejestracja: wtorek, 11 listopada 2008, 20:29
Enneatyp: Entuzjasta

#48 Post autor: Amber » piątek, 10 lipca 2009, 14:05

Może moje narcystyczne ego jest już przerośnięte do tego stopnia, że mnie całkowicie zaślepia, ale tak czytam ten artykuł i czytam - i nie pasuje do mnie. Nie, nie jestem narcyzem.

Po pierwsze, nie mam kompleksów, które muszą być leczone kosztem innych i za pomocą ich podziwu. Ja po prostu wiem, jaka jestem. Znam swoje zalety i naprawdę uważam się za osobę inteligentną, zabawną, całkiem ładną i ogólnie szczęśliwą. Owszem, lubię kiedy ktoś to potwierdza - słowami, spojrzeniami, gestami, itp., - ale nie próbuję tego wymuszać, ludzie po prostu sami to robią od czasu do czasu ;) Czyli to raczej w moim przypadku wysoka samoocena (myślę, że wcale nie bezpodstawna), a nie odwrotnie - przykrywka niskiego poczucia własnej wartości. A jeśli ktoś mnie nie wielbi i nie podziwia - no cóż, trudno, jego strata :P

Po drugie, uwielbiam ludzi (ogólnie, a jednostki do czasu, kiedy nie okaże się, że nie zasługują) i lubię mieć z nimi dobre relacje. Ludzie są tym, co nadaje życiu smaku :) Dlatego lubię słuchać o innych, jeżeli mają coś ciekawego do powiedzenia. A dla przyjaciół gotowa jestem zrobić bardzo, bardzo dużo.

Po trzecie, związki. Już się nauczyłam, że jeśli komuś brak cech, które mnie naprawdę pociągają, to należy go zatrzymać w sferze znajomych, nie zaczynając nawet żadnych skazanych na niepowodzenie związków. A jeśli ktoś jest odpowiedni (definicja tego słowa jest naprawdę bardzo, bardzo obszerna), to będzie mi na nim zależało, mogę się nawet przywiązać, ha, zakochać się mogę i wtedy będę się starać. Wtedy człowiekowi nie w głowie manipulacje, nielojalności i tak dalej. Ot co. Poza tym zbyt leniwa jestem, żeby się wplątywać w jakieś związki tylko po to, żeby dominować nad partnerem, udowadniać mu swoją wyższość i podnosić sobie samoocenę. Z tym ostatnim to o wiele szybciej i łatwiej jest po prostu popatrzeć w lustro :P


Rzekłam ja, delikatna jakoby ta lelija, a nie zapatrzona w sobie niczem narcyzy, Amber :)
Obrazek

Nie wyrywam ósemek.

Awatar użytkownika
chottomatte
Posty: 1012
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 10:18
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: królestwo nadmorskiej mgły
Kontakt:

#49 Post autor: chottomatte » piątek, 10 lipca 2009, 15:27

Amber :!: :twisted: Jakim to trzeba być narcyzem, żeby 200 post umieścić w tym temacie?! Zrobiłaś to specjalnie chcąc zwrócić uwagę na jubileusz swej bytności na forum!
Niech będzie...uczcijmy 200 post Amber i wznieśmy toast:


Obrazek

1000 postów, Amber! :mrgreen:
nie przeszkadzaj mi, bo tańczę

Awatar użytkownika
Amber
Posty: 375
Rejestracja: wtorek, 11 listopada 2008, 20:29
Enneatyp: Entuzjasta

#50 Post autor: Amber » piątek, 10 lipca 2009, 16:55

Jesteś podła że mnie zdradziłaś! :evil: I teraz wyszło szydło z worka, co we mnie naprawdę siedzi! 8)
Obrazek

Nie wyrywam ósemek.

Awatar użytkownika
chottomatte
Posty: 1012
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 10:18
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: królestwo nadmorskiej mgły
Kontakt:

#51 Post autor: chottomatte » piątek, 10 lipca 2009, 17:17

Ooops! 8) To nie ja - zostałam zmuszona do zdradzieckiego czynu - musiałam to napisać pod groźbą oblania kwasem siarkowym - nasz forumowy chemik mi groził <boi się> :(

[Fenol! Nie chowaj się, już wszyscy wiedzą, że jesteś szantażystą niewinnych i bezbronnych siódemek]
nie przeszkadzaj mi, bo tańczę

Awatar użytkownika
Amber
Posty: 375
Rejestracja: wtorek, 11 listopada 2008, 20:29
Enneatyp: Entuzjasta

#52 Post autor: Amber » piątek, 10 lipca 2009, 21:00

Fenol, szara eminencja, sam nie napisze żeby zachować czyste rączki? ;>
Obrazek

Nie wyrywam ósemek.

Awatar użytkownika
Fenol
Posty: 501
Rejestracja: niedziela, 28 grudnia 2008, 00:23
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: bananolandia

#53 Post autor: Fenol » poniedziałek, 13 lipca 2009, 00:03

o co chodzi? 8)
6w5

Członek - choć pewnie zostanę wkrótce wykopany na zbity pysk - UPS - Unia Piątkowo - Siódemkowa

Awatar użytkownika
honeybunny09
Posty: 9
Rejestracja: czwartek, 17 grudnia 2009, 23:08

Re: Narcyzm

#54 Post autor: honeybunny09 » piątek, 18 grudnia 2009, 01:23

a ja przeczytalam te artykuly i kurka jestem narcyzem, modliszka do mezczyzn, uciekam od zobowiazan i wiecznie sie porownuje, moja pewnosc siebie jest jak kolos na glinianych nogach, a najgorsze ze trafilam na narcyza meskiego to byl dopiero rollercoaster!!!
Ogolem siedem, cechy 7, 7w6 i 7w8 xD

Awatar użytkownika
Aleksandrowa
Moderator
Moderator
Posty: 1452
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
Enneatyp: Zdobywca

Re: Narcyzm

#55 Post autor: Aleksandrowa » niedziela, 20 grudnia 2009, 11:52

Pawlikowska-Jasnorzewska Maria

Narcyz

Nad sadzawką oprawną w modre rozmaryny
klęczałem, zapatrzony w moją twarz młodzieńczą
by się w niej doszukać przyczyny,


Narcyzm Siodemek bywa zabawny. Ale czasami doprowadza mnie do furii.
Did you see SEE se?

Trójkowdwójkę

Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.

John Perry Barlow

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Narcyzm

#56 Post autor: Perwik » wtorek, 22 grudnia 2009, 23:59

woooow :shock: :shock: widzieliście jaki długi post napisała Katkis ? woooooow :shock: :shock: :D

Awatar użytkownika
Katiks
Posty: 582
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 18:39
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: Wszechświat!

Re: Narcyzm

#57 Post autor: Katiks » poniedziałek, 25 stycznia 2010, 08:42

<foszek> :<

Specjalnie dla Ciebie Perwiku mogę zacząć pisać długie posty, lecz niestety muszę zrobić sobie dużą ilość śniadania do szkoły i dokończyć moją super-ekstra mocną kawę sypaną, Tchibo. W dodatku chciałabym napisać jeszcze kilka słów odnośnie tematu... ale, jak wiadomo, nie mam teraz na to najmniejszych szans. Tak właśnie trudne jest życie człowieka takiego jak ja. Zawsze coś. Zawsze, kurczę, coś. Niestety.
Ale obiecuję, że gdy wrócę (nie wiadomo kiedy to nastąpi) postaram napisać odpowiedniego posta, z odpowiednią ilością znaków, w dodatku na odpowiedni temat, bo potrafię lać wodę (przyzwyczajenie z matury) i czasem cierpię na słowotok. Ogółem, nie chciałam tego wyjawiać, ale skoro muszę... nie ma problemu. A teraz, jak już pisałam, odchodzę od mojego laptopa celem zrobienia kanapek, ale też dlatego, że kawa była za mocna i mi zimno, w dodatku, więc się trzęsę. Aaa.

do spisania. ;>

(a psik! x2)
"„Jesteś kobietą o olbrzymiej intuicji i inteligencji. Twój cięty języczek doprowadza mnie do szczytu rozkoszy duchowej. A teraz, walnij tego idiotę tłuczkiem, ukryj zwłoki pod trybunami Hufflepuffu i ucieknijmy razem do twojej wieży”. "

kola
Posty: 3
Rejestracja: niedziela, 31 stycznia 2010, 01:32
Kontakt:

Re: Narcyzm

#58 Post autor: kola » niedziela, 31 stycznia 2010, 01:36

zdecydowanie bierze na mdłości od patrzenia na swemu podobne wywnętrzanie..
idę się pośmiać na fora dziewiątek ;)

Awatar użytkownika
Tragiczny_Romantyk
Posty: 231
Rejestracja: niedziela, 8 sierpnia 2010, 05:11
Enneatyp: Dawca
Lokalizacja: Zielona Gora

Re: Narcyzm

#59 Post autor: Tragiczny_Romantyk » niedziela, 8 sierpnia 2010, 08:36

raz mi wyszlo 4w3, a teraz po wiekszym wczuciu sie w sytuacje 7w8. I tu na poczatku przy 4w3 bylo cos o wygladzie, stwierdzajac, ze jestem niedowartosciowany i czuje sie caly czas gorszy od innych - chociaz nie do konca pasowalo, bo czesto czuje wrecz przeciwnie - lepszy, ale lyknelem to, nagly spadek nastroju, a teraz patrze tu... i mysle, ze w wielu sferach 7w8 mnie odzwierciedla, a brakuje mi tu tylko jednego - wrazliwosci na siebie i innych i romantyzmu, ktory 7w8 wgl powinien posiadac? Siedzialem na forum 4 w temacie o odbiciu w lustrze, to bylem w szoku, ze kazdy pisal 'jak wstaje, to sam siebie obrzydzam' itd. Ja mam wrecz przeciwnie i tu UWAGA napisze moj stan narcyzmu: wstaje rano, podobam sie sobie ;p Mam takie ladne oczy, czuje sie slodki i uroczy ;p chociaz mam przetluszczone wlosy po calej nocy (myje codziennie by byly miekkie i wgl fajne) mimo wszystko podoba mi sie to rano ;p Po prostu tylko sie zobacze i zaraz na szluga, zeby pomyslec nad swoja wspanialoscia i ludziach, ktorzy to podzielaja - tu mysle, moze dzis do niej napisze <mysli> moze cos sie ciekawego w zwiazku z tym wydarzy. Potem perfekcyjnie sie picuje, zeby wyjsc. Staram sie ubrac tak, aby oszczedzic kontrowersji na miescie i zbytnio sie nie wyroznic, aby nie popsulo mi to nastroju (nie lubie zbytnich wzrokow) chociaz nie wyrozniam sie jakos mega, raczej kobiety patrza, ale faceci tez sie zdarzaja (ale to bardziej w stylu takiego ze wsi, co w miescie dawno nie byl - 'ooo'). Staram sie dopicowac swietnie, ale nie przesadnie, aby sie nie przegladac za duzo, bo wtedy wyolbrzymiamy i wychodze, czujac sie wspaniale, pociagajacy ide z dumna glowa i im wiecej kobiecych wzrokow dostane, tym bardziej jestem dumny i czasami wrecz zaczynam sie smiac idac miastem ;d probuje to zakryc i sie uspokoic gdy ide sam, zeby nie byc niegrzecznym, ale czasami chce mi sie brechac z wszystkiego ;d Raz kupowalem lody w sklepie 'bubu' sie nazywaly i przy nazwie wybuchlem smiechem kobiecie w twarz ;d;d;d taka glupawka, jak na lekcjach, chociaz szkola mnie meczy ;). Ale po calym dniu, gdy zaczynam wygladac na zmeczonego i wgl zle, to ma pewnosc siebie sie obniza, wzrokow mniej i czuje niedowartosciowanie, nastroj spada, czuje potrzebe udowodnienia czegos, ale jak juz jestem sam, to staram sie myslec 'juz niedlugo bede w domu, wyspie sie i wszystko bedzie super ;)' tez tak macie? Kiedys myslalem, ze jestem po prostu komplexiarzem ;p
6w7 - tragiczny romantyk(4), to pomylka

Awatar użytkownika
Helios
Posty: 629
Rejestracja: środa, 25 sierpnia 2010, 22:43
Enneatyp: Szef

Re: Narcyzm

#60 Post autor: Helios » poniedziałek, 15 listopada 2010, 19:13

Moim zdaniem ograniczony narcyzm jest świetny. Oczywiście zależnie od sytuacji. Wysoka samoocena owszem, przechwalanie się w formie żartu jak najbardziej ale serio uważanie się za lepszych od innych to nie jest zdrowe;)
Vi Veri Veniversum Vivus Vici

just give me that smile

ODPOWIEDZ