7 + 7, czyli jak inne siódemki czują się z siódemeczkami

Dyskusje na temat typu 7
Wiadomość
Autor
hols
Posty: 246
Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 09:51

7 + 7, czyli jak inne siódemki czują się z siódemeczkami

#1 Post autor: hols » czwartek, 11 stycznia 2007, 22:30

Tak jak w temacie.
Jak czujecie się w towarzystwie innych siódemek ?
Czy lubicie z nimi przebywać ?
Czy dobrze się z nimi dogadujecie ?

Zapraszam do dyskusji :)



Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#2 Post autor: vodka :) » piątek, 12 stycznia 2007, 22:37

Siódemki uwielbiam :) To jeden z moich ulubionych typów enneagramu (ciekawe czemu? :>) Czuję się świetnie w ich towarzystwie! Moja przyjaciółka też jest Siódemką i rozumiemy się bez słów ;) Nie musimy namawiać się wzajemnie do ucieczki z jakichś zajęć.. zawsze zgodnie wiejemy z wykładów, a ile przy tym radochy, hehe. Na imprezach wszyscy się nas boją, nawet, jak nic nie wypijemy ;) I ogólnie ludzie myślą, że jesteśmy sporo młodsze, niż w rzeczywistości, hehe. Ale to dobrze - myślę, że zawsze będziemy młode duchem, a to od razu parę lat mniej z wyglądu :D Jest w sumie tylko jeden problem - czasem przydałoby się przyjść na jakiś wykład i wtedy nie ma kogoś, kto by nas zmotywował, heh. No bo przecież żadna z nas tego nie zrobi ;)

Jeśli chodzi o facetów Siódemki, to mam kilku kumpli i również uwielbiam ich poczucie humoru, świetnie się z nimi bawię i w zasadzie wszystko to, co wyżej napisałam o mojej przyjaciółce, potwierdza się też tutaj.
No, z jedną małą różnicą ;) Bo to jednak facet, nie kobieta... tylko... ja ich traktuję zawsze jako kumpli, ewentualnie jako kuzynów lub kogoś z rodziny - takie pokrewieństwo dusz ;) Rozumiemy się bardzo dobrze, ale.. czegoś brakuje. Ktoś powinien przywoływać tu do porządku drugą stronę, a że mi się nie chce, to lepiej, żeby robił to facet ;) A wiadomo, że to właśnie 7-ki powinno się pilnować. Dlatego nie potrafię wyobrazić sobie takiego wariackiego, luzackiego związku (tzn. może potrafię, ale bardziej pasuje mi np. Ósemka, z którą mogłabym toczyć krwawe pojedynki, hehe :> albo 9-tka lub 4-ka, 5-tka czy 6-tka - a tak naprawdę, to każdy typ oprócz 7-ki, hehe :)) Ale kto wie, czy mi życie jeszcze jakiegoś figla nie spłata, skoro tak gadam, hehe ;) W końcu mam duużoo takich znajomych. No ale raczej wątpię, że kiedyś może przerodzić się to w coś więcej niż przyjaźń..

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#3 Post autor: Green Eyes » sobota, 13 stycznia 2007, 10:29

w sumie nie znam zbyt wielu 7. wlasciwie tylko trzy 7w8 i to same kobiety. dla mnie sa one....... hmm.... rozdarte, tak ekspansywne ze po jakims czasie czuje przesyt ta osoba. ja jako 7w6 jestem wesola i zywiolowa ale czesto odzywa sie moje skrzydelko przez ktore lubie sie wycofac, zamilknac, nie zawsze wierze we wlasne sily, a 7w8 sa dla mnie bardzo butne. to dobrze bo zdobeda co tylko zechca, ale ja wole troche spokojniej i wolniej dochodzic do czegos a nie tu i teraz na łapu capu:) moja najlepsza przyjaciolka jest 7w8, teraz nasze relacje sie troche zmienily bo zycie ja bardzo utemperowalo, jest znacznie spokojniejsza i ostrozniejsza,ale od razu tez czuc ze bardziej potrafi walczyc o swoje niz ja. moja mama za to to niezdrowa 7w8, zamecza nas swoimi nierealnymi planami i swoim narcyzmem.
nie chce zebyscie to odczytali jako krytyke, bo znam za malo przypadkow zeby mowic ogolnie, choc zaraz postaram sie to podsumowac. generalnie podoba mi sie w 7 optymizm, wiara w siebie i ciagle parcie do przodu. to ze sie nie zalamuja , a jelsi to tylko na krotko, to ze sa ludzmi czynu, ze potrafia sie dobrze bawic i ze maja wspaniale poczucie humoru. nie podoba mi sie jedynie niestalosc uczuc siodemek, choc z tego co widze wystrczy ze siodemka trafi na tego/ta jedyna i staje sie wierna ale nigdy kura domowa czy pantoflarzem.

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#4 Post autor: vodka :) » sobota, 13 stycznia 2007, 10:52

Green Eyes pisze:ja jako 7w6 jestem wesola i zywiolowa ale czesto odzywa sie moje skrzydelko przez ktore lubie sie wycofac, zamilknac, nie zawsze wierze we wlasne sily, a 7w8 sa dla mnie bardzo butne. to dobrze bo zdobeda co tylko zechca, ale ja wole troche spokojniej i wolniej dochodzic do czegos a nie tu i teraz na łapu capu:)
oj tak, to prawda.. jest istotna różnica między 7w6 a 7w8..
Moja przyjaciółka jest właśnie 7w6 i jest taką "radosną Siódemką", a ja cóż - "mroczna 7" ;) To mniej więcej wygląda tak: ona przez życie pędzi na takim motorku, a ja jadę czołgiem, heh... z grubej rury po prostu :P Przez to skrzydło 8 mam w sobie więcej siły i pędzę przez życie, bez zahamowań.. staram się z niego korzystać, ile wlezie :D dlatego cieszę się, że maj friend ma skrzydło 6, bo czasem temperuje mój charakterek.. 7w8 to takie bardziej zołzy, hehe.. ale nie znam żadnej w realu, oprócz siebie :D

hols
Posty: 246
Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 09:51

#5 Post autor: hols » niedziela, 14 stycznia 2007, 00:48

Green Eyes pisze: nie chce zebyscie to odczytali jako krytyke
Nie no proszę się nie krempować i pisać tutaj wszystko zgodnie z własnymi odczuciami. Chyba nikt nie powinien odbierać ew. krytyki jako obrazę jego osoby. Mówimy tutaj o ludziach jakich spotykamy z tym typem,a ludzie w obrębie typu mogą być bardzo zróżnicowani.

No to może teraz ja powiem jak owy temat widzę. Ogólnie nie mam dobrych kolegów/koleżanek z typem 7. Znam mało siódemek i raczej są to ludzie, których unikam. Green Eyes dobrze tutaj wyraziła moja myśli. Ja też czuję się jakiś nierozgarnięty przy tych siódemkach, z którymi mam do czynienia. Ogólnie mogę z nimi przebywać, byle nie za długo. I fakt te siedem co znam są hałaśliwe i w moim odczuciu takie pust. Nie można z nimi porozmawiać na jakieś bardziej "zaawansowane" w moim mniemaniu tematy.

Może po prostu mam pecha i trafiam na takie siódemki, które mi nie leżą. Tak to wygląda u mnie.

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#6 Post autor: vodka :) » niedziela, 14 stycznia 2007, 01:26

rany, to na jakie wy Siódemki trafiacie??
hols pisze: Może po prostu mam pecha i trafiam na takie siódemki, które mi nie leżą.
chyba tak ;)

a może to ja po prostu jestem aż tak straszna, że inne 7 wydają mi się takie fajne, heh :) żadna 7 mi jeszcze nie weszła na głowę, to prędzej ja bym to zrobiła :D

hols
Posty: 246
Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 09:51

#7 Post autor: hols » niedziela, 14 stycznia 2007, 12:05

Ow... wchodzenie na głowę Nie lubię być kontrolowany, przez innych albo jak ktoś mnie do czegoś zmusza. W najbliższej rodzinie miałem wolną rękę w działaniach (owszem były pewne dość istotne zasady, których starałem się trzymać, żeby nie urazić bliskich i dla własnego świętego spokoju).

Ogólnie spotykam dużo ósemek na swej drodze a one nie lubią niepokornych. Często konfrontacja z nimi kończyła się awanturą tak, przynajmniej było kiedyś. Teraz po prostu zmądrzałem i nie wdaje się w durne rozmowy. Olewam, wycofuję się co jeszcze bardziej je wkurza :> Ale jak ktoś silnie mi nadepnie na odcisk to wtedy mogę przejść do ofensywy, choć z reguły nigdy zwady nie szukam.

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#8 Post autor: Green Eyes » niedziela, 14 stycznia 2007, 17:58

Ale jak ktoś silnie mi nadepnie na odcisk to wtedy mogę przejść do ofensywy, choć z reguły nigdy zwady nie szukam.
tez mam taka strategie. zazwyczaj jestem spokojna i ugodowa,mowie cicho i jestem przyjazna, ale jak juz mnie ktos zdenerwuje to lepiej zeby nie byl w polu razenia mojej zlosci. sa pewni ludzie ktorych nie toleruje, choc jako optymistyczna siodemka raczej staram sie do wszystkich nastawiac dobrze, jednak jak ktos na wstepie mnie do siebie zrazi to potem ma przeje....e. mam taka jedna dziewuche ktora mnie kiedys skutecznie z rownowagi wyprowadzila i do tej pory jej widok podnosi mi cisnienie, jestem tez wtedy bardzo ofensywna, szukam zwady bo mam po prostu ochote jej pokazac ze ze mna nie wygra .. i co lepsze wiem zeby nie wygrala, no chyba ze zna jakies wschodnie sztuki walki ktorymi by mnie unieszkodliwila, a jesli nie to niech mi zlezie z drogi, wrrr
żadna 7 mi jeszcze nie weszła na głowę, to prędzej ja bym to zrobiła :D
mi chyba nikt na glowe jeszcze nie wszedl i raczej sie nie zapowiada zeby wszedl. po protu sobie na to nie pozwalam, zazwyczaj dlatego ze nie zblizam sie za blisko do innych zeby mieli poczucie ze moga mnie wykorzystac, a poza tym jestem uwazana za kogos z silnym charakterem a wiadomo ze takim sie na glowe nie wejdzie :wink:

hols
Posty: 246
Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 09:51

#9 Post autor: hols » niedziela, 14 stycznia 2007, 18:15

Green Eyes pisze: mi chyba nikt na glowe jeszcze nie wszedl i raczej sie nie zapowiada zeby wszedl. po protu sobie na to nie pozwalam, zazwyczaj dlatego ze nie zblizam sie za blisko do innych zeby mieli poczucie ze moga mnie wykorzystac, a poza tym jestem uwazana za kogos z silnym charakterem a wiadomo ze takim sie na glowe nie wejdzie :wink:
Dokładnie :) czasami niektórym trzeba pokazać gdzie jest ich miejsce jak się zaczynają panoszyć za bardzo. Jak wycofywanie nic nie daje to trzeba z innego rozwiązania skorzystać ;)

Red
Posty: 6
Rejestracja: wtorek, 26 grudnia 2006, 22:02
Lokalizacja: Kielce

#10 Post autor: Red » niedziela, 21 stycznia 2007, 01:55

inne siodemki sa w pyte :P tylko rzeczywiscie, ciezko je zmusic by dostrzegaly problem... siodemka potrzebuje jakiegos powiedzmy autorytetu, osoby ktora jest bardzo bliska, ktorej rad sluchaja, bo kiedy ona cos powie, to moze sie zastanowi, reszta nie istnieje... a jak jedna siodemka drugiej cos zacznie wypominac i obydwie beda pewne swojej niewinnosci, to juz totalna masakra...
Carpe Diem! (czyt. 7w8)
Don't worry be happy! (7w8 przyp. red.)

Ziemniak
Posty: 20
Rejestracja: niedziela, 21 stycznia 2007, 23:15

#11 Post autor: Ziemniak » niedziela, 21 stycznia 2007, 23:51

siódemki sa w pytke:D mam kolege 7w8 ja jestem 7w6 (hehehe) i kurcze znajomi nie pozwalaja nam przebywac za długo razem bo zawsze sie to zle kończy(dla nich) tzn. my sie pokladamy ze smiechu na podłodze, ale wymyslamy dowcipy, których ofiarami oczywiscie jest reszta:)
przyznam sczerze ze z nikim sie nie bawiłam tak dobrze ja z 7. :)..

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#12 Post autor: vodka :) » poniedziałek, 22 stycznia 2007, 22:42

Ziemniak pisze: znajomi nie pozwalaja nam przebywac za długo razem bo zawsze sie to zle kończy(dla nich) tzn. my sie pokladamy ze smiechu na podłodze, ale wymyslamy dowcipy, których ofiarami oczywiscie jest reszta:)
skąd ja to znam? :D ofiarami moich żartów też często padają inni ludzie, którzy się akurat nawiną niechcący gdzieś w pobliżu i tak jakoś... nie zawsze potrafię opanować mój cięty język :> chociaż się staram, naprawdę.. ale czasem to jest silniejsze ode mnie :oops:

Ziemniak
Posty: 20
Rejestracja: niedziela, 21 stycznia 2007, 23:15

#13 Post autor: Ziemniak » wtorek, 23 stycznia 2007, 00:00

chociaż się staram, naprawdę.. ale czasem to jest silniejsze ode mnie
my tez sie bardzo staramy:) i nic!!!!!!!! a juz najgorzej jak zaczyna nam sie nudzić :) wtedy przychodza najkreatywniejsze pomysły (naszym zdaniem)....hehehe
7w6 :)
"pozwól aby kazdy dzień był twoim najpiękniejszym"

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#14 Post autor: Green Eyes » wtorek, 23 stycznia 2007, 13:15

wymyslamy dowcipy, których ofiarami oczywiscie jest reszta:)
ja mam prawie zawsze dobry humor i mase energii, natomiast inni nie i jak mnie nosi to najczesciej zameczam ich swoimi pomyslami, energia i wymyslanymi na poczekaniu 'zabawami'. moja siostra i moj facet juz sie do tego przyzwyczaili ale nadal nie daja sie wciagac do 'zabaw' :P
nie zawsze potrafię opanować mój cięty język :>
kiedys mniej teraz juz na szczescie bardziej panuje nad jezykiem, ale to chyba taka cecha 7 ze zanim pomysla to juz powiedza i potem sie dziwia ze ktos sie na nich obrazil, a one przeciez tylko tak powiedzialy, to byl taki zart, cos co dawno juz zapomnialy, hehe
a juz najgorzej jak zaczyna nam sie nudzić Smile wtedy przychodza najkreatywniejsze pomysły (naszym zdaniem)....hehehe
mi przychodza do glowy najbardziej kreatywne pomysly kiedy musze odbebnic cos obowiazkowego, wtedy mam tysiace pomyslow, ale zupelnie nie zwiazanych z tematem mojego aktualnego zajecia, heh

Czekolada
VIP
VIP
Posty: 653
Rejestracja: czwartek, 25 stycznia 2007, 22:15

#15 Post autor: Czekolada » niedziela, 28 stycznia 2007, 19:15

Green Eyes pisze:w sumie nie znam zbyt wielu 7. wlasciwie tylko trzy 7w8 i to same kobiety. dla mnie sa one....... hmm.... rozdarte, tak ekspansywne ze po jakims czasie czuje przesyt ta osoba. ja jako 7w6 jestem wesola i zywiolowa ale czesto odzywa sie moje skrzydelko przez ktore lubie sie wycofac, zamilknac, nie zawsze wierze we wlasne sily, a 7w8 sa dla mnie bardzo butne. to dobrze bo zdobeda co tylko zechca, ale ja wole troche spokojniej i wolniej dochodzic do czegos a nie tu i teraz na łapu capu:)
Huh, moje 7w8 tez po pewnym czasie mnie denerwuja, dobrze to ujelas .. zbyt ekspansywne, kiedy czuje przesyt wycofuje sie.

Tak samo jak hols .. 7w8 byle nie za dlugo. A na bardziej egzystencjalne i filozoficzne tematy nie da sie porozmawiac (przynajmniej tak sie wydaje). Przez jedna 7w8 mialam najwieksze problemy, nie te 'zewnetrzne', ale wewnetrzne (przez przygody) .. minely szybko, ale przez cale zycie tego nie zapomne. Troche uraz mam.
vodka :) pisze:skąd ja to znam? :D ofiarami moich żartów też często padają inni ludzie, którzy się akurat nawiną niechcący gdzieś w pobliżu i tak jakoś... nie zawsze potrafię opanować mój cięty język :> chociaż się staram, naprawdę.. ale czasem to jest silniejsze ode mnie :oops:
oo tak. tez mam takie pecha .. i to dosc dlugo. najgorsze jest to, ze to wszystko niechcący :d. i czesto wychodzi tak, ze foch, a ja w ogole nie wiem co sie dzieje.

Najczesciej mi sie trafia, ze ja tryskam energia, az sie zyc chce, a nikt tak dobrze jak 7w8 nie podejmuje moich pomyslow. Za to te skrzydlo cenie.
Najlepiej sie czuje z osoba z moim skrzydlem. Mozemy poplakac sie ze smiechu, a takze nie czujemy sie skrepowani po prostu milcząc.

ODPOWIEDZ