Re: 7 + 7, czyli jak inne siódemki czują się z siódemeczkami
: niedziela, 11 stycznia 2015, 02:28
Miałam chłopaka 7w8, czyli to samo, co ja.
Przez długi okres czasu to był świetny związek - wspólne szaleństwo, spontaniczność, nie przejmowanie się opinią innych ludzi, byliśmy takim zgranym, dwuosobowym tandemem, który się świetnie ze sobą bawił i rozumiał bez słów. Przyszły kłopoty, nuda i rutyna (z którą sobie szybko poradziliśmy), ale kłopoty nas zabiły, on nie umiał rozmawiać o problemach i był niezdecydowany, obydwoje byliśmy uparci.
Ogółem, to jedyna 7 jaką znam bliżej, ale podejrzewam parę osób o bycie tym typem. Ja się zazwyczaj zakochuję w 7 (oczywiście w facetach), bo to są osoby, które mnie doskonale rozumieją i potrafią dotrzymać mi kroku.
Przez długi okres czasu to był świetny związek - wspólne szaleństwo, spontaniczność, nie przejmowanie się opinią innych ludzi, byliśmy takim zgranym, dwuosobowym tandemem, który się świetnie ze sobą bawił i rozumiał bez słów. Przyszły kłopoty, nuda i rutyna (z którą sobie szybko poradziliśmy), ale kłopoty nas zabiły, on nie umiał rozmawiać o problemach i był niezdecydowany, obydwoje byliśmy uparci.
Ogółem, to jedyna 7 jaką znam bliżej, ale podejrzewam parę osób o bycie tym typem. Ja się zazwyczaj zakochuję w 7 (oczywiście w facetach), bo to są osoby, które mnie doskonale rozumieją i potrafią dotrzymać mi kroku.