"Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siódemki

Dyskusje na temat typu 7
Wiadomość
Autor
Nikt
Posty: 122
Rejestracja: sobota, 19 maja 2012, 11:00
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Łódź

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#121 Post autor: Nikt » niedziela, 20 maja 2012, 00:07

I dziękuję bardzo ;)

Oto właśnie mi chodziło. Poważna i rzeczowa opinia od siódemki. Więcej nie potrzebuję.
Teraz już powrócę do mojego świata analizowania wszystkich nowo nabytych informacji i pomyślę dokładnie co tu zrobić...

Czas pokaże.

W każdym razie dzięki każdemu za wypowiedź.


4wu5.

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#122 Post autor: jouziou » niedziela, 20 maja 2012, 03:11

i tak zrobisz po swojemu, więc po co ta cała dyskusja... INDYWIDUALISTO ; p nie wiem co chciałeś zobaczyć za posty, bo tak jak amber napisała nie ma na to złotej rady, pakujesz sie w sytuacje moim zdaniem lekko patologiczną, "wbijasz się" w czyjś związek bo uznałeś że jesteś dla tej dziewczyny zajebistszym egzemplarzem niż tamten, ale tak naprawde chyba dobrze sobie zdajesz z tego sprawę że nie masz gwarancji że faktycznie byłoby jej z tobą na dłuższą metę lepiej i ona też to wie, dlatego pewnie ciągle jest z tamtym, a nie z tobą :wink:

to wygląda skomplikowanie i nieuczciwie, ja osobiście nie chciałabym w takie relacje wchodzić okupione "niesmakiem", czyimś cierpieniem - nie dziwię się twojej Siódemce, że też się jej do tego nie śpieszy, to chyba nawet dobrze o niej świadczy... o tobie niestety nie ; p dlaczego chcesz komuś na siłe wbić się w związek? naprawiać czyjeś życie? myślisz że jesteś lekarstwem dla tej osoby na smutki związane ze związkiem trudnym (bo mówiłeś że ten jej facet to jakiś specyficzny... xd)? że z tobą będzie jej łatwiej i przyjemniej? do czasu... bo przypomne ci że jesteś (podobno, bazuje na info w podpisie) 4w5, to jednak pewne konsekwencje za sobą niesie i wydaje mi się, że te konsekwencje bardzo by się większości Siódemek (bo nie wiem jak tej twojej) mogły nie spodobać ; d

także zastanów się zanim wywrócisz czyjeś życie do góry nogami, nakarmisz kogoś nadzieją na coś lepszego a potem wpakujesz w gorsze gówno, kiedy już codzienność zacznie sie dawać we znaki, bo na razie to nie myślisz realnie i chyba nie tą częścią ciała co trzeba, bo dużo tutaj pie*dolenia o jej szczęściu (skąd ty niby wiesz czym jest dla niej szczęście w związku, ona moze sama tego nie wie) itd itp a ja tutaj widze próbę realizacji własnych potrzeb i widzimisie, po czwórkowemu ubranych w ładne słowa

wspomniałeś tutaj ze zawsze była szczera w KAŻDEJ kwestii nie wiem co mam rozumieć pod tym "w każdej", uczuć też? i ostatnio na ten temat wypowiada się niejasno? czy KAŻDEJ a jednak mniej intymnej i poważnej jak uczucia między wami? bo jesli opcja nr 2, no to jasne chyba że po prostu nie chce twoich uczuć zranić zbytnią bezpośredniością, chce mieć w tobie przyjaciela i nie chce cie stracić... co tez jest z jej strony tylko postawą generującą nowe problemy bo sie jeszcze bardziej nakręcasz w domyślaniu "czy ona aby jednak może CHCE BYĆ ZE MNĄ!?" ciężko to ogarnąć, bo dodatkowo piszesz, że pytałeś ją kilka razy "O PRAWDE" i nie udzieliła odpowiedzi - no to jezu, to jest chyba jasny znak że nie chce sie w to pakować skoro nie potrafi wypracować sobie stanowiska wobec tego, na moje to ona daje ci sygnały "prosze bądźmy kumplami, czy przyjaciółmi, czy czymkolwiek, ale weź mi sie nie pchaj w związek człowieku, bo nie chce być dla ciebie niemiła ani cie zranić, ale kurde daj spoookój"

pisałeś że "brakuje ci tego czegoś, niewiele" ja ci powiem że tobie brakuje stanowczości i rozsądku moim zdaniem, bo jakbyś je miał to wiedziałbyś co zrobić a nie pytałbyś sie na forum a potem z rozdziawioną japą i wkurwem pisał ze cie ktoś nie rozumie, a jak tu cie zrozumieć, bo oprócz powyższych braków u ciebie ( ; pp ) jej brakuje chęci żeby stworzyć coś więcej, jakby chciała to by wiedziała co zrobić - prosta rzecz, czemu sie komplikacji i jakichś przekazów między wierszami dopatrujesz tam gdzie ich nie ma? a jesli dziewczyna faktycznie daje sprzeczne sygnały to ty daj jasny - zależy mi, ale skoro nie potrafisz się zdecydować to spierdalaj - to działa, choć nie jest to może zbyt wyrafinowany sposób : D jeśli faktycznie kocha, to szybko zatęskni za stratą... albo zmusi to ją do większej bezpośredniości i szczerości, jakiś śmiały krok, a nie stagnacja przez którą ci się niewiadomo co roi w głowie

inna sprawa, czy ciebie nie męczy ta niepewność relacji z nią? jesli tak, to ja nie rozumiem na cholere ci osoba i relacja która męczy i nie potrafi być szczera w tak ważnej kwestii - serious relacja z osobą która IMO zgoła niepoważnie traktuje ciebie, twój czas i twoje uczucia? czy kiedykolwiek jasno zakomunikowała że chce być z tobą? jeśli nie to moim zdaniem póki tamta relacja sie całkiem, naturalnie nie posypie, to nie ma sie co wygłupiać nawet, w tym wypadku chyba jak zwykle czas najlepszym lekarstwem... i krwa troche rozumu i wnioskowania logicznego, umiejętności powiązywania faktów - już z samego tego co napisałeś w tych postach
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#123 Post autor: Snufkin » niedziela, 20 maja 2012, 07:52

jouziou pisze:inna sprawa, czy ciebie nie męczy ta niepewność relacji z nią? jesli tak, to ja nie rozumiem na cholere ci osoba i relacja która męczy
Proponuję przeczytać jeszcze raz tytuł tematu w którym się wypowiadasz i podpis użytownika Nikt a następnie użyć krwa troche rozumu i wnioskowania logicznego, umiejętności powiązywania faktów..
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Nikt
Posty: 122
Rejestracja: sobota, 19 maja 2012, 11:00
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Łódź

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#124 Post autor: Nikt » niedziela, 20 maja 2012, 10:17

Jouziou

Po pierwsze to pisałem, bo chciałem usłyszeć poważną opinię od kobiety siódemki, chciałem zobaczyć jak mają się przy tym moje obecne przekonania.

Po drugie: zanim otrzymałem satysfakcjonującą mnie odpowiedź wplotło się w nie kilka innych, których wnioski były dość niejasne stąd było moje wcześniejsze oburzenie.

Po trzecie. Teraz widzę jak niesamowita przepaść jest pomiędzy czwórką a jej piątym skrzydłem. Choć chwilami może i masz rację to ogółem wypowiedź trochę z pupci, tym bardziej, że usłyszałem już wszystko co chciałem i TYM BARDZIEJ, że nie potrzebuje tu wypowiedzi innych czwórek odnośnie mojej osoby i sytuacji.
4wu5.

Bakushin
Posty: 4
Rejestracja: niedziela, 30 maja 2010, 12:15
Enneatyp: Indywidualista

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#125 Post autor: Bakushin » środa, 20 czerwca 2012, 11:40

Ja - 4w5 (i to tak książkowa jakiej chyba nie widzieliście : P), ona 7 (i tu nie jestem pewien, raczej 7w6). Problemów jest od groma typu "Ja robię dla Ciebie tyle. Dlaczego Ty nie potrafisz dla mnie zrobić jednej mały rzeczy?" ale ja nie o tym. Chociaż może jednak o tym?
Tak czy inaczej czy można was, Siódemeczki drogie, odrobinkę zmienić? Chciałbym żeby moja luba troszkę złagodniała, okazywała mi więcej uczuć i w końcu postawiła mnie na pierwszym miejscu.
4w5

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#126 Post autor: kangur » czwartek, 21 czerwca 2012, 09:14

Tak czy inaczej czy można was, Siódemeczki drogie, odrobinkę zmienić? Chciałbym żeby moja luba troszkę złagodniała, okazywała mi więcej uczuć i w końcu postawiła mnie na pierwszym miejscu.
nie. Możesz zaakceptować to u partnerki i czekać aż sama 'złagodnieje', a jeśli ci się nie podoba i się męczysz w związku-droga wolna.
Mam alergię na tego typu hasła.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#127 Post autor: atis » czwartek, 21 czerwca 2012, 12:00

Siódemki nie maja jednego, stałego pierwszego miejsca, nasza natura to ciągła karuzela priorytetów. Przez chwilę zazwyczaj wpadają na pierwsze miejsce również partnerzy, ale nie wydaje mi się możliwe by pozostali w nich na dluzej /bo przeciez są wciaż nowi i różni znajomi, rodzinne zjazdy z fajerwerkami, ukochana praca, wszystkie te pasje, kursy, wyjazdy i tak dalej/.

Też mam alergię na hasła o 'zmianie' i 'dostosowaniu się'. Może jakieś ultrazdrowe siódemki nie będą rozproszone i skoncentrują sie na jednej osobie, ale nie widzę w takiej roli ani siebie ani żadnej znanej mi siódemki.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Amber
Posty: 375
Rejestracja: wtorek, 11 listopada 2008, 20:29
Enneatyp: Entuzjasta

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#128 Post autor: Amber » czwartek, 21 czerwca 2012, 16:57

Nie wiem, czym się przejawia stawianie na pierwszym miejscu, nie robię sobie tego typu ścisłych rankingów "życiowych" :P

Nudzą mnie już mity o niestałych w uczuciach siódemkach, które nigdy nie wytrzymają dłużej z jednym partnerem i nigdy się nie zaangażują. Ale faktem jest, że do tego potrzebny jest właściwy partner, czyli m.in. taki, który nie jest nudny i który ceni prywatność i przestrzeń - swoją i siódemki. Jeśli facet ma dystans, nie "przysysa się", nie zalewa potokiem uczuć, ale potrafi to jakoś rozsądnie wyważyć, a jednocześnie zaproponować przyjemne (w rozumieniu 7, czyli pobudzające intelektualnie, pozytywne i najlepiej od czasu do czasu również wśród innych ludzi) spędzanie ze sobą czasu, to ma szansę wskoczyć na to mityczne "pierwsze miejsce" na stałe. Chociaż to nie znaczy, że siódemka będzie z tego powodu rezygnować z innych ważnych dla niej rzeczy - ale będzie skora do poszukiwania kompromisów.

Nudzi mnie też powtarzający się cyklicznie problem "czy 7 da się zmienić, tak żeby była słodka i czuła i głaskała mnie po główce". Jeśli 7 nie chce, to znaczy że nie chce, i żadne prośby, błagania i wyznania miłosne nic tu nie zmienią. Im bardziej się taką siódemkę zalewa uczuciami, tym bardziej ona się odsuwa, im bardziej się ją chce zatrzymać, tym bardziej ona chce uciekać. A sugestia, że powinna się zmienić jest w takiej sytuacji świetną okazją do zerwania.
Obrazek

Nie wyrywam ósemek.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#129 Post autor: atis » czwartek, 21 czerwca 2012, 18:05

Tu nie chodzi o mityczność, ale o to, że nawet będąc szczerze zaangażowaną uczuciowo w związku, nie zrezgynuje z całej reszty ważnych dla mnie rzeczy. I dlatego emocjonalne typy mogą się czuć i często pewnie się czują zaniedbane przez siódemke, ktora raczej nie spelnia ich oczekiwan w oddaniu się partnerowi życiowemu - ja widzę, jak kochają dwójki i czwórki (i wszelkie wybrane przypadki innych typów, gdy mają jakieś emocjonalne, miłosne zaburzenie), widzę, jak się zauroczają i to mnie mierzi nawet przy pierwszym kontakcie. Tak jak ich mierzi fakt, że gdy zaczynają mnie męczyc swoimi falami uczuć i deklaracji, przestają być miła, uśmiechnięta i dowcipna, wsciekam się i staję się jedynkową, zimną flądrą ("dlaczego masz taką minę? co się z tobą dzieje? przecież ty zawsze byłaś taka fajna i rozgadana? zrobiłem coś nie tak? No ale powiedz? POWIEDZ?!".) ;)

Stały partner którego, omg, nie bede zdradzac nie oznacza centrum mojego świata.
Dzięki Bogu i wszelkim mocom, jakie rządzą wszechświatem.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Bakushin
Posty: 4
Rejestracja: niedziela, 30 maja 2010, 12:15
Enneatyp: Indywidualista

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#130 Post autor: Bakushin » czwartek, 21 czerwca 2012, 19:53

Dzięki. Właśnie o to chodziło.
To nie tak, że ja tych uczuć w ogóle nie dostaje. Faktycznie, napisałem bo czuje się czasem zaniedbany. Problem też tkwi we mnie bo czuje się wiecznie nienasycony. Jak udało mi się sfolgować to wtedy dostałem tej czułości najwięcej. Może to właśnie klucz do wszystkiego? Trzeba teraz tylko nauczyć się dawkować tą niekończącą fale uczuć.
Najgorsze jest to, że gdybym wcześniej wziął sobie do serca co mówi to już bym to wiedział. Sama mi mówiła, że ona nie zawsze lubi jak okazuje jej tyle czułości, że ona nie jest uczuciowa i powinienem się czasem "uspokoić". Ale oczywiście mądry B. wiedział lepiej. Ehh... Głupio mi jedynie, że żeby to zrozumieć musiałem posłuchać opinii innych ludzi.
Przepraszam jak kogoś uraziłem tą próbą "zmiany" i jeszcze raz dziękuje.
4w5

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#131 Post autor: atis » piątek, 22 czerwca 2012, 23:57

Ja się tam nie czuję urażona, nie wiem jak inni ;) Wiele ludzi uważa, że w związku należy się ciągle dostosowywać i dopasowywać do oczekiwań drugiej strony, wypełniać nawzajem swoją przestrzeń, scalać się, wszędzie ruszać razem, coraz bardziej upłynniać granice. Rezygnować ze swojej własnej wolności by zbudować jednostkę złożoną z dwóch osób, zbudować jakiś 'my kontra świat'. Niektórzy tego chcą i znajdują się rewelacyjnie w takich układach. Ja też miewałam to w związkach.

To był dla mnie najzwyczajniejszy koszmar i czuję do siebie niemal obrzydzenie gdy uświadamiam sobie, że czasem dawałam sie w to wkrecać; na szczescie rozpamietywanie przeszlosci nie jest w moim stylu.

Gdy domagasz się czułości i zainteresowania i zmian, to siódemka może czuć, że zakładasz jej obrożę i skracasz łańcuch, a reakcja obronna to 'już ja udowodnię, że nie ma nade mną żadnej władzy, a co!'. Przymuszanie mnie do zmian poglądów* i do pewnych zachowań** zawsze wyciągało ze mnie to, co najgorsze, prowokowało zdrady i alkoholowe eskapady, powodowało topienie się w nałogach, patologiczne kłamstwa, naginanie reguł i chęć wszczynania wojen o nic. Ograniczanie mnie przez drugą stron powodowało paniczny lęk i wściekłość. Szalałam, wtedy próbowano skracać łańcuch jeszcze bardziej lub też zmieniać temat, co rozjuszało mnie jeszcze bardziej. Byłam w tamtych czasach bardzo-bardzo mało zdrowa. Dobrze, że to odległa już przeszłość, a krzyżyki na pewnych nazwiskach błyszczą wieczystą czerwienią.

* mówię tu o fundamentalnych sprawach, które dla mnie są wybitnie istotne i różnice w poglądach w dużej mierze stanowić mogą o tym, że związek nie ma sensu - przykładowo plany dotyczące posiadania/nieposiadania dzieci; poglądy na małżeństwo, podział obowiązków, miejsce zamieszkania i tym podobne.
** w tym również zmuszanie do opowiadania o czymś, o czym nie zamierzam mówić. W związkach i na niezobowiązujących spotkaniach notorycznie spotykałam się z naciskaniem, gdy wyraźnie i po raz ktorys z kolei w drażliwych kwestiach mówiłam "nie chcę na ten temat rozmawiać" czy "nie życzę sobie zadawania takich pytań" - nienawidzę natrętów i sama nigdy nikogo nie zmuszam do zwierzeń ani opowieści na ewidentnie bolesne czy nieprzyjemne tematy, bo to nie na miejscu. Chcę w zamian tego samego.


Doceń to, że dziewczyna szczerze mówi, jaka jest i czego oczekuje, że nie ściemnia i nie kręci wałków. Uświadom sobie, że zacznie ściemniać i kręcić, gdy będzie mieć dość. A wtedy to już raczej równia pochyła...
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Eclipse
Nowy użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2012, 06:19
Enneatyp: Indywidualista

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#132 Post autor: Eclipse » sobota, 30 czerwca 2012, 14:29

Hm, miałam coś podobnego, tylko przy połączeniu.. Czwórka - Czwórka. Mimo, że jestem 4, mogłabym się w tym przykładzie postawić na miejscu 7. Bo problem w tym, że ten pan Czwórka był na tyle rozmamłany, że nawet mnie, a mam się za wrazliwą dziewczynę - kojarzył się z ciepłymi kluchami. Od kiedy go właściwie poznałam, non stop żalił się na jakieś "straszne cierpienia", których doświadczył i doświadcza, nigdy jednak nie dowiedziałam się, co to właściwie jest. (Jesli po raz kolejny słuchasz o czymś, o czym nie masz pojęcia, a ma na celu jedynie wywołanie współczucia, zaczyna to okropnie męczyć). Ja generalnie jestem na co dzień wesoła, mam duże poczucie humoru, uwielbiam się wygłupiać. No i ten pan widocznie zakochał się właśnie w tym ''siódemkowym'' aspekcie (o ile można tak to nazywać i tak generalizować - robię to na potrzeby tematu), i to baaardzo szybko (dla mnie telefon po jednym dniu z hasłem ''zakochałem się'' to jakaś abstrakcja). Gdy się zakochał, telefony po kilkanaście razy dziennie (których nie odbierałam), zagadywanie, smsy.. Potrafił po paru miesiącach milczenia jeszcze mi napisać smsa, i często próbował sztucznie skrócić między nami dystans (mentalny), co mnie denerwowało. Lubię wrazliwych facetów, ale jednak któś w związku musi nosić portki, czyt. musi być silniejszy psychicznie - i nie chcę to być ja ;)
Aha, wiem, że on ma 4, bo robił test ;)

A od paru lat jestem w związku z moim partnerem i przyjacielem jednocześnie - 4w5 ;P Jego styl bycia z kolei bardzo podobał mi się od początku. Banalnie podsumowując - czwórka czwórce nierówna.
4w5 ;)
INFP

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#133 Post autor: kangur » sobota, 30 czerwca 2012, 21:47

czwórka z testu na enneagram.pl to w znaczącej większości zupeiłnie inny typ, tyle że np. również wrażliwy na sztukę, piękno itp. lub aktualnie załamany

Awatar użytkownika
Eclipse
Nowy użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2012, 06:19
Enneatyp: Indywidualista

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#134 Post autor: Eclipse » sobota, 30 czerwca 2012, 22:54

kangur pisze:czwórka z testu na enneagram.pl to w znaczącej większości zupeiłnie inny typ, tyle że np. również wrażliwy na sztukę, piękno itp. lub aktualnie załamany
W sumie tak po napisaniu posta pomyślałam, że może jednak być innym typem. Cóż ;P

W każdym razie ja powinnam, bo test robiłam 3-4 razy, w różnych odstepach czasu, i zawsze to samo wychodziło.
4w5 ;)
INFP

jetaisformidable
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: niedziela, 23 lutego 2014, 12:05

Re: "Pokochaj mnie" Czyli werterowska miłość czwórki do siód

#135 Post autor: jetaisformidable » niedziela, 23 lutego 2014, 12:50

Cześć. Może ktoś wie więcej niż ja :D

Za cholerę nie rozumiem enneagramu w praktyce. Jakiś czas temu zrobiłam sobie test na 4w5, i oczywiście, olśnienie, więc mój przypadek ma naukową nazwę, mam i swoją diagnozę. Tyle że ja przy ludziach, nie wiem, głupieję? Jestem takim klasycznym 7w6, że to jest jakaś paranoja. Ja sobie zdaję sprawę z tego, że śmieję się, by nie zapłakać, a mój dystans do świata i cięty dowcip wynika albo z przykrych doświadczeń i przyzwyczajenia do pecha, albo z niskich lotów rozmówców, z którymi nie da się nic innego robić. Mało kto jednak by trafnie to zauważył u mnie i opisał. Większość patrzy powierzchownie. Czasami wychodzi mój darkside, ale to w małych prztyczkach.

Teraz ciągle wychodzi mi odwrotnie 5w4, 5w4, 5w4, ale wolę o tym nie myśleć. Nie jestem tym typem, jest jakiś "krótki" i wiem o tym. Kwestia odpowiedzi na któreś pytania, tylko żebym wiedziała których.

To jest coś niesamowitego, bo 4w5 a 7w6 to przecież niebo a ziemia. A mi jakby 4w5 nie wystarczał, albo po prostu nie pasował do środowiska, no i zachowuję się 7w6. Czytałam o podobnych przypadkach, niemniej wciąż mnie to zdumiewa. Logika logiką, ale oczywiście bardziej interesuje mnie tytuł temata, oczywiście.

Kolejny Werter, naturalnie. Moja 7w6, ach, o Boże, moja 7w6. Tak mi spędza sen z powiek, strach przyznać się, od kiedy, plus jakieś przestoje. A ile dwuznacznych sygnałów! To jest takie najgorsze.
Żebym tylko wiedziała, co on o mnie myśli. Zastanawiam się, czemu nigdy nie udało nam się zbudować innej relacji niż przelotna. Czemu się nie przyjaźnimy, nie wygłupiamy wspólnie? On to jest najbardziej siódemkowa siódemka pod słońcem, to fakt. Cały on. Wszędzie go pełno, każdego lubi (jak, jak, jak?), cieszy się chwilą. Szalony, dowcipny, zakręcony, pozytywny. Ale to samo powiedzą o mnie moi znajomi, z tym, że fakt, trzymam się z zupełnie innego typu ludźmi. Mam zawsze 1-2 przyjaciół podobnych do mnie humorem, reszta naszej paczki jest raczej do słuchania nas niż do robienia, ale ogólnie łączy nas wszystkich spokojny światopogląd, pewne krytyczne poglądy na niektóre szaleństwa charakterystyczne dla młodzieży, i ogólnie spora dojrzałość jak na pewny etap dorastania. Nie możemy jednak cały dzień zachowywać się jak sztywne kołki, więc bawimy się na swój sposób.

Ale przecież widać, że ja to on, on to ja. Każdy, kto zna nas oboje, szybko by to skojarzył. Te samo szaleństwo, te niemożliwe żarty, ten dystans, ta ogólna wesołość. Ja się też tak zachowuję. Brzmię spokojnie, ale naprawdę, gdy widzę swoich, to wstępuje we mnie szatan. Nie rozumiem więc, czemu za cholerę nie możemy się dogadać. Lubię go, pomijając już to, że kocham, on mnie też lubi, czemu nie możemy powygłupiać się razem? Nie wymyślimy czegoś wspólnie? Nie możemy jakoś załapać wspólnego języka? Nie chodzi już o nawet bycie parą, ale o czysty hang out. Tak podobni, a idzie jak po grudzie. Widzi przecież mnie i moje zachowania, wie, że umiem w chwilę zmienić się nie do poznania. Czemu nas jedność myśli nie przyciąga? Wstydzi się przy mnie, czy jak? Czym się różnie od jego pokręconych znajomych, przecież niektórych mamy wspólnych, są tam i dziewczyny. Przy mnie jest, nie wiem, poważny. Żarty opowiada, ale jakby nie spodziewał się fanfar. Moich nie kontynuuje.

Czasami wygląda na takiego zamyślonego, odzywa się tak rozsądnie, ale to są chyba jego przestoje w codziennej zabawie ;)

ODPOWIEDZ