Piątki i miłość

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Screaming eagle
Posty: 44
Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 22:10
Lokalizacja: Szczecin

#91 Post autor: Screaming eagle » wtorek, 13 maja 2008, 17:35

ewelmonda pisze:są i zapewniam Cię, że jest ich wiecej ;), poza tym nie trzeba przejmować się gadaniem otoczenia.. ważne co masz/nosisz w Sobie :) i to jest właśnie PIĘKNO więc bardzo je pielęgnuj ;)..
Kolejna fanka Osho? :? ...To teraz powiedz mi co pragmatycznego z Twych słów wynika?
a kto Ci powiedział, że rozumieć trzeba mózgiem? a próbowałeś kiedyś "rozumieć" sercem? Poza tym, nie musisz ironizować bo to ostatni argument, którego używa się w ostateczności, przeważnie z braku innych
- wcale nie uważam sie za mądrą.
Od myślenia i rozumienia jest mózg, a serce tylko pompuje do niego krew. ;) ...A odpowiadając na pytanie: nie próbowałem i w najbliższej przyszłości nie zamierzam. Nie widzę takiej potrzeby. Ironia jest zaś tak samo dobrym argumentem jak inne, które już padły, a jeśli chcesz być taka dokładna, to ostatnim desperackim trickiem erystycznym jest jednak ad personam (m.in. wg. Schopenhauera), a nie przypominam sobie, bym go zastosował więc czuję się w tej dyskusji raczej pewnie. ;)
nie, może i są trudniejsze ale na pewno nie ważniejsze. nie ma nic ważniejszego. Sam dobrze wiesz.
No dla mnie najważniejszym jest, by się w życiu nie zeszmacić. :8
dopiero przed chwilą opowiadałeś się za rozumowym rozwiązywaniem wszystkiego, więc nie powinieneś mieć kłopotu ze znalezieniem choć częściowego "szablonu" na Siebie... w każdym bądź razie to jest możliwe mimo różnic. To jedna wielka układanka z jednakowych elementów w różnych kompozycjach, nie mamy niczego czego nie miałby już ktoś inny gdzieś indziej.
Jedna rada, buduj, nie burz. Zobaczysz jak wszystko sie zmieni..
Powodzenia ;)..
Moim zdaniem to o czym dyskutujemy nie ma nic z rozumem wspólnego, więc o jakim znów szablonie mówisz? :? Zdania z układaną zwyczajnie nie zrozumiałem, tedy nie komentuję... Burzyć nie mam czego, więc nie ma problemu. :lol: [/quote]


"Is there a life before death?"... 5w4

qasdin
Posty: 6
Rejestracja: niedziela, 25 maja 2008, 22:46

#92 Post autor: qasdin » sobota, 14 czerwca 2008, 23:32

Kilka razy byłem zauroczony może nawet zakochany, ale to i tak nie miało sensu bo te dziewczyny w sumie nie zauważały mnie. Nie umiałem też ich jakoś poderwać, zauroczyć. Nie wiedziałem czym je zainteresować, a do tego stres przez który nie wiedziałem co mówić. Czym większe było uczucie tym większa dziura była w głowie. Kilka innych(nie te w których ja sie zauroczyłem) chyba się we mnie zadużyło, ale wyczułem to i wycofywałem się od nich starałem unikać kontaktu, podświadomie czułem strach, nie mniej jednak nie podobały mi się, może jedna. Postanowiłem więc dać sobie z tym spokój bo w moim przypadku to bezsens, rozmyślanie o wspólnych chwilach z daną dziewczyną które nigdy nie nastąpią, a dekoncentrują, sprawiają smutek i złudne nadzieje. Myślę o tej osobie a to zajmuje czas który mogę poświęcić na rzeczy które naprawdę umiem i lubię robić.

magda
Posty: 121
Rejestracja: wtorek, 28 listopada 2006, 00:00

Re: Piątki i miłość

#93 Post autor: magda » środa, 25 czerwca 2008, 20:59

silver pisze:Czy Piątki wierzą w miłość? Co ona dla Was oznacza?
jeśli kocham.. to jedyne czego chcę.. to żeby ta osoba była szczęśliwa..
ISTP

Leetva
Posty: 9
Rejestracja: piątek, 3 sierpnia 2007, 08:42
Lokalizacja: Gdańsk

#94 Post autor: Leetva » czwartek, 26 czerwca 2008, 14:37

oho, ciekawy temat widze.
akurat dla mnie w tym okresie....
po raz któryś (już nawet nie licze, bo i na cholere) dostałem kosza. Tym razem nawet nie zdążyłem przejść do rzeczy. Robię postępy ;) :wink:
W sumie to nawet nie mam zbytnio co pisać, bo posty Qasdina i Magdy wybitnie oddają to co chciałbym rzec, moge sie pod nimi podpisać...
Miłość jest, istnieje, nie jest bynajmniej niczyim wymysłem.
Nie jest niestety dostępa dla wszystkich, a już tym bardziej dla mnie...
tak jakbym sie nad sobą rozżalił troche??? :roll:
chociaz w zasadzie to sie już przestałem tymi nieudanymi związkami zerwanymi w zalążku nawet przestałem przejmować. :wink:
Zamartwianie sie jest bez sensu, zajmuje tylko czas i nie wnosi do życia nic konstruktywnego. Podobnie jak związki zresztą, przynajmniej w moim wykonaniu :lol:
5w4

magda
Posty: 121
Rejestracja: wtorek, 28 listopada 2006, 00:00

#95 Post autor: magda » czwartek, 26 czerwca 2008, 20:00

http://www.widelec.pl/widelec/1,82861,5 ... prawy.html

jakby to tak przenieść na relacje międzyludzkie.. to piątka, byłaby tym psiakiem z 2 kosteczkami w pysku.
:roll:
ISTP

Awatar użytkownika
T
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 14 lipca 2007, 23:41

#96 Post autor: T » piątek, 4 lipca 2008, 02:18

Dla mnie miłość jest pochodną przyjaźni. To przyjaźń, zaufanie + związek fizyczny. Nasza kultura determinuje, że w takim związku można być tylko z jedną osobą, stąd pojęcie miłości, drugiej połówki i całej tej walentynkowo-kiczowatej otoczki.
Bo czy gdyby nasza kultura wykształciła się inaczej, czy nie możemy sobie wyobrazić świata, w którym w takie związki jak opisałem (przyjaźń + kontakt fizyczny, ergo przetrwanie gatunku) mogłoby wchodzić wiele osób? I to nie tak jak w krajach arabskich, że jeden mężczyzna plus wiele kobiet, ale inaczej, na zasadzie kto z kim chce, ten może. Dzieci wychowywanoby, dajmy na to, w sposób kolektywny, w ogólnospołecznych żłobkach czy przedszkolach. Itd, itd, itd...
Wszystko jest kwestią kultury (ale pojmowanej z punktu widzenia naukowego, socjologicznego).

Żeby była jasność - mam 20 lat, nie miałem nigdy niestety swojej drugiej połówki choćby przez chwilę (co wynika głównie z mojej piątkowej nieśmiałości). Wszystko co napisałem to wnioski własne, wyciągniete z obserwacji, nauki itd.
5w4, INTJ

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#97 Post autor: M. » piątek, 4 lipca 2008, 16:18

T, człowiek jest jednak bardziej skomplikowany niż przeciętne zwierzę. Istnieje cała skala jego możliwych uczuć, że od zazdrości zacznę a skończę na bronieniu własnego terenu.
5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
T
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 14 lipca 2007, 23:41

#98 Post autor: T » piątek, 4 lipca 2008, 22:12

Ależ ja nigdzie nie porównałem człowieka do zwierzęcia. Wręcz przeciwnie.
Miłość, jako taka, którą opisałem, uważam za piękne uczucie absolutnie niedostępne zwierzętom. Zwróciłeś chyba uwagę tylko na ten związek fizyczny, który dla mnie jest tylko właśnie "plusem" do głębokiej przyjażni, absolutnego zaufania itd. (no przynajmniej taki jest ideał). Stwierdziłem też, że moim zdaniem, gdyby kultura rozwinęłaby się inaczej takie związki jak najbardziej byłyby możliwe z wieloma osobami. Co nie znaczy, że uważam, że należy tak robić - absolutnie nie, to tylko hipoteza.
Jednocześnie jak najbardziej odróżniam człowieka od zwierzęcia - bo jak widzisz nie wspominam o tej całej "chemii", "magnetyźmie", "tym czymś w drugiej osobie", które tak często pojawia się w rozmaitych pseudo-romantycznych tekstach o miłości. Moim zdaniem właśnie to jest sprowadzanie człowieka do zwierzęcia - opieranie jego uczuć na związkach chemicznych i biologii. Ja cały czas mam na myśli uczucie abstrakcyjne, jakim jest przyjaźń - jako takie zwierzętom nieznane.
5w4, INTJ

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#99 Post autor: M. » piątek, 4 lipca 2008, 22:58

Nie zarzucam Ci, że przyrównałeś do zwierzęcia. Ale uważam, że to nie ma nic wspólnego z kulturą. Uczucia w każdych czasach są takie same. Nic nowego pod słońcem. Miłość, pożądanie, smutek, złość, zazdrość, radość itp. To w nas niezmienne, podświadome chyba. Widać człowiek nie jest w stanie stworzyć takiej komuny o jakiej piszesz. Rozwój kultury nie ma z tym nic wspólnego moim zdaniem, a nawet jeśli ma, to nie mogła się ona rozwinąć w innym kierunku (w kwestii relacji międzyludzkich) niż ten, który sobie "obrała".
5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
T
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 14 lipca 2007, 23:41

#100 Post autor: T » sobota, 5 lipca 2008, 02:22

M. pisze:Widać człowiek nie jest w stanie stworzyć takiej komuny o jakiej piszesz.
Być może. Ale już taka tradycyjna kultura arabska pod tym względem od naszej, europejskiej, monogamicznej, różni się całkowicie. A więc jednak nie zawsze musi się rozwijać w tym samym, "jedynym słusznym" kierunku.
Moim zdaniem każdy model jest możliwy - wszystko zależy od warunków w jakich się będzie rozwijał. Oczywiście jest to hipoteza nie do sprawdzenia.
Natomiast to jak pojmujemy miłość ma z kulturą jak największy związek, jest po prostu jej częścią, to nie ulega najmniejszej wątpliwości (oczywiście jeśli rozumiem słowo 'kultura' w sposób naukowy, a nie potoczny).
5w4, INTJ

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#101 Post autor: M. » sobota, 5 lipca 2008, 09:58

Z ta Arabią nie do końca, Ty piszesz, że członkowie grupy byliby na równych prawach. Tylko szaleniec powiedziałby, że tam się to właśnie tak odbywa.
Szanuję Twoje zdanie, jednak dla mnie miłość nie ma związku z kulturą. Raczej nasze zachowania z nią związane (np. kupowanie czerwonych róż, rytuał zaręczyn itp.). Sama miłość równie dobrze może istnieć bez kultury. IMO.
5w4, sp/sx
EII

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#102 Post autor: Snufkin » sobota, 5 lipca 2008, 10:58

.
Ostatnio zmieniony środa, 17 marca 2010, 16:45 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
T
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 14 lipca 2007, 23:41

#103 Post autor: T » sobota, 5 lipca 2008, 13:31

Snufkin pisze:Poligamia u Arabów wynikała z tego, że wielu z nich było wojownikami lub pastuchami i całe lata nie było ich w domu.
No ale dokładnie o to mi chodzi. Inne warunki = inny zaistniały model kulturowy.
M. - w żadnym wypadku nie porównuje Arabii do tego swojego modelu, który tam opisałem (czego powoli zaczynam żałować ;) ). Podałem go tylko jako przykład INNEGO modelu kulturowego miłości i związku (w odpowiedzi na to, że ty napisałaś, że uczucia są uniwersalne i zawsze i wszędzie jest tak samo).
M. pisze:Szanuję Twoje zdanie, jednak dla mnie miłość nie ma związku z kulturą. Raczej nasze zachowania z nią związane (np. kupowanie czerwonych róż, rytuał zaręczyn itp.). Sama miłość równie dobrze może istnieć bez kultury. IMO.
Moim zdaniem właśnie w tym momenci sprowadzasz człowieka do zwierzęcia - bez urazy oczywiście. Bo to właśnie one tej kultury nie mają. Również szanuję twoje zdanie, ale dla mnie kultura jest determinantem wszystkiego - od tego co jemy, jak się ubieramy, jak zachowujemy, do tego co uznajemy za miłość, zazdrość czy zdradę.
5w4, INTJ

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#104 Post autor: M. » sobota, 5 lipca 2008, 14:24

Dlaczego żałujesz? Przynajmniej coś się dzieje na forum.

Nie uraziłeś mnie stwierdzeniem, że porównuję człowieka do zwierzęcia. Przecież właśnie tym jesteśmy, jesteśmy ssakami. A oprócz tego mamy jeszcze coś, czego nie mają zwierzęta i tu się właśnie pojawia kultura. Słonie np. łączą się na całe życie. Ale nie jedzą kolacji przy świecach :wink: Ale to tylko taka dygresja. Może faktycznie nie potrafię postrzegać miłości jako czegoś ponad wszystkim, cóż, taka moja piątkowość. Więc, dobrze, z tych uczuć wyłączę miłość. Ale co do zazdrości, rozpaczy, radości itp. to nadal twierdzę, że to nie ma nic wspólnego z kulturą, bo są one takie same pod każdą szerokością geograficzną. Ludzie wszędzie tak samo płaczą i uśmiechają się. Zmienia się tylko kontekst kulturowy tego.
5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
T
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 14 lipca 2007, 23:41

#105 Post autor: T » sobota, 5 lipca 2008, 14:57

M. pisze:Dlaczego żałujesz? Przynajmniej coś się dzieje na forum.
Żartuję, puszczam oczko ;).
Słonie np. łączą się na całe życie. Ale nie jedzą kolacji przy świecach :wink:
Nie przyjaźnią się też ze sobą ;). Owszem, łaczą na całe życie, ale ma to sens, jest uwarunkowane koniecznością przetrwania i jakimiś tam procesami ewolucyjnymi (wiem, nie podaję konkretów, ale cóż, nie znam się na słoniach ;) ).
Może faktycznie nie potrafię postrzegać miłości jako czegoś ponad wszystkim, cóż, taka moja piątkowość.
Och, też tak nie uważam. Przecież piszę - tylko przyjaźń. Romantyczna miłość jest dla czwórek ;).
Oczywiście jak tak sobie myślę, to warto zaznaczyć, że rozmawiamy o jakichśtam ideałach, a stan faktyczny może być... różny. No bo jak tak patrzę na związek dresiarza w wypasionej bmwusze z jakąś zdecydowanie zbyt wymalowaną laską to się tak zastanawiam... to jest miłość (w takim sensie w jakim ją pojmuję)? Czy oni się ze sobą przyjaźnią? Czy czują więź psychiczną? A może im jednak do tych słoni blisko (chociaż wątpię żeby łączyli się na całe życie ;) ).
Chyba już taka moja natura (wada?) piątki, że nie potrafię zrozumieć ludzi nie kierujących się w życiu rozumem i intelektem.
Ale co do zazdrości, rozpaczy, radości itp. to nadal twierdzę, że to nie ma nic wspólnego z kulturą, bo są one takie same pod każdą szerokością geograficzną.
Co do rozpaczy i radości zgoda, ale ich nie wymieniłem, zauważ ;) (choć różne mogą być oczywiście przyczyny tych uczuć). Co do zazdrości mógłbym się spierać, ale nie wiem czy jest sens. W sumie też rozbija się to raczej o przyczyny zazdrości, a nie o samo uczucie.
5w4, INTJ

ODPOWIEDZ