O jakiej miłości marzycie?
O jakiej miłości marzycie?
Poprostu nie wierzę! Mnóstwo tematów o problemach miłosnych, ale żadnego o tej wyśnionej miłości. Puśćcie wodze fantazji, przedstawicie swoją historię miłosną.
Mi sie marzy historia w stylu Bonnie i Clyde... 8)
(jeśli by się okazało, że istnieje podobny temat to wybaczcie mi moją nieuwagę)
Mi sie marzy historia w stylu Bonnie i Clyde... 8)
(jeśli by się okazało, że istnieje podobny temat to wybaczcie mi moją nieuwagę)
4w5
Lepiej żebym się nie podejmowała rozmów dotyczących miłości. Zawsze mam ochotę rozwlec opis upragnionej wizji. Potrafię spędzić godziny przy debatach odnośnie jej uroku.
Niestety przez wygórowane wyobrażenie o niej, nie potrafię dostrzec możliwości znajdujących się na wyciągnięcie ręki. To trochę napawa mnie przerażeniem. Gdy chłopak namawia mnie na spotkanie - odmawiam. Bo jak? Tak po prostu? Wydaje mi się to niewyobrażalnie mdłe, pozbawione żaru.
Potrzebuję namiętności, niekontrolowanego bicia serca, oderwania od rzeczywistości. Fizycznego i duchowego pociągu. Ucieczki z dala od świata wokół. Samo partnerstwo, chociaż ma istotne znaczenie, nie wystarcza.
Bonnie i Clyde. Świetna sprawa. Szczególnie w tym teledysku, ale film to rzecz jasna klasyka.
http://www.youtube.com/watch?v=edxyeRCnPbM
W wieku 8 lat popłakałam się oglądając z rodzicami Titanica. Uciekłam do pokoju i ryczałam w poduszkę, jak nienormalna. Od tamtej pory zawsze marzyłam o podobnej przygodzie w uczuciach.
Chociaż wolę raczej podziwiać perypetie prezentowane w komediach romantycznych, z bardziej optymistycznym zakończeniem, to jednak nie wyprę się pewnej słabości do nutki tragizmu w miłości.
Niestety przez wygórowane wyobrażenie o niej, nie potrafię dostrzec możliwości znajdujących się na wyciągnięcie ręki. To trochę napawa mnie przerażeniem. Gdy chłopak namawia mnie na spotkanie - odmawiam. Bo jak? Tak po prostu? Wydaje mi się to niewyobrażalnie mdłe, pozbawione żaru.
Potrzebuję namiętności, niekontrolowanego bicia serca, oderwania od rzeczywistości. Fizycznego i duchowego pociągu. Ucieczki z dala od świata wokół. Samo partnerstwo, chociaż ma istotne znaczenie, nie wystarcza.
Bonnie i Clyde. Świetna sprawa. Szczególnie w tym teledysku, ale film to rzecz jasna klasyka.
http://www.youtube.com/watch?v=edxyeRCnPbM
W wieku 8 lat popłakałam się oglądając z rodzicami Titanica. Uciekłam do pokoju i ryczałam w poduszkę, jak nienormalna. Od tamtej pory zawsze marzyłam o podobnej przygodzie w uczuciach.
Chociaż wolę raczej podziwiać perypetie prezentowane w komediach romantycznych, z bardziej optymistycznym zakończeniem, to jednak nie wyprę się pewnej słabości do nutki tragizmu w miłości.
6w7 sp/sx, EIE
Moja milosc to Viktoria - moje zwyciestwo. I Agape - oddanie, ale nie bezwarunkowe rzecz jasna. Mocna i silna wiez pelna wsparcia. Co nami mialoby kierowac? Odwaga i zaufanie w dazeniach, upor i chec zdobycia wladzy ;p. A przy tym ostry seks, swieczki, rozne pachnidla, czekoladki, kwiatki i pukanie w szybe o 1 w nocy ;p.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Witam
Jestem tu nowy i jak widać jestem również pierwszym facetem, który ma zamiar wypowiedzieć sie na ten temat:) Hmmm ta prawdziwa miłość, na którą nieustannie czekam, a którą ciężko znaleźć będąc odludkiem, powinna być namiętna, spontaniczna i bez zahamowań. Taka zaborcza i bezkompromisowa... Najchętnijj to zabrałbym moja ukochana w jakieś odludne miejsce, trochę mroczne nawet, gdzie moglibyśmy poznawać wszystkie smaki naszej miłości. Podtekst erotyczny ściśle zaierzony, bo nie wyobrażam sobie miłości bez pociągu fizycznego, takiego wręcz nachalnego i nieprzyzwoitego aż do granic możliwości. Marzę o tym by mieć na własność każdy skrawek jej ciała i duszy i żeby ona czuła tak samo myśląc o mnie...
Ale czy to możliwe??? Ulubiona para kochanków? Hmmm.... Nic mi nie przychodzi do głowy, ale może j. Depp i E. Seignier w "Dziewiątych wrotach"?... To nie do końca to, o czym myślę, ale sam klimat tego zwiazku, tajemniczość bardzo by mi odpowiadała...
Ale czy to możliwe??? Ulubiona para kochanków? Hmmm.... Nic mi nie przychodzi do głowy, ale może j. Depp i E. Seignier w "Dziewiątych wrotach"?... To nie do końca to, o czym myślę, ale sam klimat tego zwiazku, tajemniczość bardzo by mi odpowiadała...
Jaka miłość? Pełna namiętności i pasji, szalona. Szukam księcia z bajki, dzikiej i romantycznej przygody, uczucia, od którego będzie brakować tchu
Jak na razie moim ideałem jest chyba "Upiór z opery". Wspaniały Eryk, nieszczęśliwy i nierozumiany, dla którego ukochana kobieta stała się całym światem, chciał tylko dla niej żyć i umierać. Dla której gotów był się zmienić i której ostatecznie się wyrzekł, choć nigdy nie przestał kochać.
Jak na razie moim ideałem jest chyba "Upiór z opery". Wspaniały Eryk, nieszczęśliwy i nierozumiany, dla którego ukochana kobieta stała się całym światem, chciał tylko dla niej żyć i umierać. Dla której gotów był się zmienić i której ostatecznie się wyrzekł, choć nigdy nie przestał kochać.
Tylko jak ktos chce kochac tak...
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP ... ku_01.html
To niech lepiej sobie od razu strzeli w leb.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP ... ku_01.html
To niech lepiej sobie od razu strzeli w leb.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zachęcające, ale mam nadzieję, że nikt się nie skusi.
Na szczęście [chyba] nie mam nic wspólnego z zaprezentowaną pod linkiem postawą.
Miałam kiedyś do czynienia z chłopakiem stosującym szantaż emocjonalny. Szkoda wspominać. Stawiał mnie w bardzo trudnym położeniu.Reagują więc na to paniką i głęboką depresją i w swoim lęku chwytają się niekiedy szantażu i gróźb, łącznie z próbami samobójstwa.
Na szczęście [chyba] nie mam nic wspólnego z zaprezentowaną pod linkiem postawą.
6w7 sp/sx, EIE
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Dobrze ein, ale po co?Moglabys rozwinac?
Jakieś dwa miesiące nieustannie męczył mnie groźbą popełnienia samobójstwa [skakanie z okna, otwarcie żył etc.], skoro nie chcę z nim być. Nie przypisuję mu wcale depresyjnych skłonności opisanych w artykule, wydawał się całkiem zwyczajny, gdy go poznałam. Po prostu mówię, jak kiedyś pewien chłopak posunął się do prób szantażu.
Nic sobie w końcu nie zrobił, urwałam wszelkie formy kontaktu, więc jest szczęśliwe zakończenie.
6w7 sp/sx, EIE