Zaborczość i osaczanie innych

Dyskusje na temat typu 2
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Xan
Posty: 30
Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 03:02
Lokalizacja: z miasta PKWN
Kontakt:

#16 Post autor: Xan » piątek, 28 września 2007, 20:10

Zapewniam Cię. Ich decyzja o tym co by Ci odpowiedzieli jest zależna od masy czynników. Od tak błahych jak choćby humor lub to czy byłaś z nimi w jakiejś zabawnej sytuacji ew. czy się z nimi śmiałaś, aż do ile razy im pomogłaś, jak często z nimi przebywasz, ile byłabyś w stanie dla nich zrobić etc.


2w1 - zabawne, nie?
"Don´t tell me it´s not worth trying for.
You can´t tell me it´s not worth dying for.
You know it´s true EVERYTHING I do, I do it for You."
Obrazek

sinus25
Posty: 25
Rejestracja: wtorek, 21 listopada 2006, 16:46

#17 Post autor: sinus25 » sobota, 27 października 2007, 09:51

ja siam nie istnieje -to czuje, nie wiem czemu, nie potrafie
potrzebuje sie realizowac,
a co do wad, to sa i co z tego, czy zalety nie sa wieksze?
Wrocław

Awatar użytkownika
Xan
Posty: 30
Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 03:02
Lokalizacja: z miasta PKWN
Kontakt:

#18 Post autor: Xan » środa, 31 października 2007, 14:50

Bez wątpienia zalety co najmniej przykrywają wady ;].
2w1 - zabawne, nie?
"Don´t tell me it´s not worth trying for.
You can´t tell me it´s not worth dying for.
You know it´s true EVERYTHING I do, I do it for You."
Obrazek

Awatar użytkownika
sarnandynka
Posty: 241
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 00:16

#19 Post autor: sarnandynka » niedziela, 18 listopada 2007, 16:36

Szczerze mówiąc to zaborczość nie jest mi obca (ale bywam taka tylko w stosunku do osób bliskich, na których bardzo mi zależy, bo po cóż miałabym się wysilać i postępować w ten sposób obcymi?) :D Mam wiele cech dwójki. Wiele daję i dlatego wiele oczekuję.

Zachowanie dwójki, które opisujesz niekoniecznie musi być wynikiem jej złej woli, może ona sobie nie zdawać nawet sprawy z tego, że manipuluje. Może po prostu bardzo jej zależy na relacji, tylko że nie umie tego inaczej okazać...

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#20 Post autor: boogi » wtorek, 6 stycznia 2009, 22:05

Xan pisze:Tak, to chyba nasza najgorsza cecha. Ten psychopatyczny popęd, żeby wiedzieć wszystko, rozbić każdą sprawę na kawałeczki a potem uzyskać potwierdzenie słuszności naszej tezy nieraz doprowadzi nas to strasznego marazmu.
W sumie nie wiem, czemu akurat to marazmu. Może do zmęczenia. I Dwójek, które stracą masę energii na tym działaniu. I otoczenia, które czuje się zmęczone "dociekaniem" Dwójek (w moim przypadku przydługawe posty - gdzieś już jakieś Ósemki padały podczas ich czytania :D). A kiedy otoczenie się zmęczy i odsunie się od Dwójki, to Dwójka - teraz samotna - popada w marazm; właśnie przede wszystkim z powodu samotności. Tak ja to widzę.
EDIT:
Tak mnie naszło, że Dwójka wnika, wnika i wnika, właśnie może ze względu na swoją emocjonalną naturę. Stosunki międzyludzkie i te sprawy, czy przypadkiem ktoś na kogoś krzywo nie spojrzał. Czy ciągle na świecie (i w pomieszczeniu, w którym jest Dwójka i jej otoczenie) panuje pokój. I jak tu teraz zaprzeczyć, że Dwa to typ typowo kobiecy? :lol:
/EDIT
Xan pisze:Nawet nie wiem jak to hamować, włącza się samo i tyle. Cięzko nad tym zapanować.
Oj, fajnie by było mieć na to radę. Anybody? Any idea?
Xan pisze:Najgorsze jest gdy odkryjemy coś co jest dla nas bardzo bolesne, na przykład, że osoba, którą otaczamy szczególną sympatią nie odwzajemnia tego.
...aż tak bardzo, jak my byśmy chcieli. To jest chyba ta różnica. Ludzie ogólnie wzajemnie się lubią (nawet Jedynka, kiedy krytykuje, nawet Trójka kiedy pracuje, nawet Czwórka kiedy tworzy w samotności, nawet Piątka kiedy siedzi sama w bibliotece, nawet Szóstka kiedy robi to, co robią Szóstki, nawet Siódemka kiedy pojawia się i znika, nawet Ósemka kiedy bije, nawet Dziewiątka kiedy śpi - okazują nam miłość na różne sposoby). Każdy swoją sympatię okazuje na swój sposób i dopóki nie mamy świadomości, jak ktoś inny ją okazuje (i dopóki ten ktoś inny nie ma sam świadomości, jak okazać sympatię nam, na naszych zasadach; oraz vice versa) to nie będziemy się wzajemnie rozumieć raczej. Same konflikty i "już mnie nie kochasz!".
Inna sprawa w tym temacie, że Dwójka może mieć nadmiernie czegoś takiego, co się nazywa "sprawdzaniem partnera". A to złe jest. Kobieta/mężczyzna duszący się wtedy robi, niezdrowe dla związku. Każdego. Zabójcze.
Xan pisze:Taki luźny przykład ;]. Pewnie są inne. A może się mylę? Też tak czasem macie jak napisałem? Czekam niecierpliwie na odpowiedzi ;/.
Podałem kilka swoich... rozmyślań. Sorry, że tak ponad rok po Twoim pytaniu, ale dopiero dwa miesiące tu siedzę ;) Ciekawe czy Ty jeszcze tu bywasz :D

----

A odnośnie pierwszego posta z tego wątku, to mam pewne zastrzeżenia. Odpowiadam oczywiście jako 2w1 uważam całkiem typowe:
Avin pisze:manipulacje-jesli mnie kochasz, to....
Nigdy. Nieetyczne. Nie chciałbym by ktoś mi tak robił, nie robię tak sam nikomu. Cecha chyba tylko baaaardzo chorych Dwójek. A zresztą to nie wiem, czy to cecha wybitnie dwójkowa jest swoją drogą ("jeśli mnie kochasz, to..." jest zbyt grubymi nićmi szyte, jak na subtelną manipulację Dwójki po prostu ;) ).
Avin pisze:zrobilem cos to czekam na...
W sumie... to nawet jak prezentuję taką postawę, to zawsze jakoś tylko w głębi siebie; i sam w swoim wnętrzu mogę to zwalczyć; nie wiem, jak inne Dwójki, ale albo jestem zamknięty, albo po prostu nigdy nie posunąlem się aż tak daleko, żeby głośno dopominać się o swoje "potrzeby".
Avin pisze:prosby, blagania, placz, powodujace ze ciezko 2 odmowic, bo bedzie miec mine cierpietnika i wprawi mnie w poczucie winy
Nigdy do aż takich scen się nie posunąłem. Ale ja ogólnie cichy z natury jestem. A może sam za dużo się min cierpiętniczych naoglądałem (w wykonaniu pewnej bliskiej mi osoby) żeby teraz je powielać - odrzuca mnie od czegoś takiego. Nie wypieram się oczywiście samej chęci, która pojawia się czasem we mnie - mianowicie chęci wpuszczenia kogoś w poczucie winy, takiego szantażu emocjonalnego - ale ilekroć takie coś odczuwam w sobie, to to pokonuję. Lata praktyki, idzie nieźle, jest możliwe na pewno dla każdej Dwójki o ile tylko chce.
Avin pisze:no i pytanie-jak dotrzec do takiej osoby? jak bronic przy niej swych praw? jak powiedziec nie, zeby to zrozumieli?
Myślę, myślę nad jakąś ogólną radą. Także dla siebie. Nie wiem, czy jest ogólna rada.
Co by na mnie podziałało? Kurde, obawiam się, że nic z zewnątrz, chyba że ktoś by był naprawdę dobry w uświadomieniu mi moich błędów. A w sumie trafiłem na kilka takich osób. Musi być wola zmiany w Dwójce. Dwójki może i ignorują ośrodek intelektu, ale to nie znaczy że są totalnie głupie - i porozmawiać z nimi można. Zależnie od osoby, różne metody. Terapia szokowa? Na mnie czasem działa, jak ktoś się odwróci i sam zostanę ze swoim głupim, dziecinnym zachowaniem. Wsparcie i próba poważnej rozmowy ze mną - no, to musi być osoba bliska i sytuacja już chyba poważna; jakby mi się ktoś w biały dzień znikąd z takim czymś wstrzelił, to bym pewnie nie zrozumiał. Jeżeli będą aluzje, to jestem na to ślepy i tępy, więc nie działa. Jeżeli będzie to powiedzenie wprost - to zadziała prędzej, o ile się nie obrażę. Ale jak się obrażę, to znaczy, że zrozumiałem. Więc jest szansa, że zadziała z czasem. Albo nie zadziała, ale to już wtedy shame on me i można próbować dalej naprawiać, a można zmienić na "lepszy model".
Avin pisze:wszelkie me proby asertywnosci i zdrowej komunikacji pelzna na niczym. chyba trafilam na chora 2. dokladnie to 2w1, czyli sluzacy
Jam jest służący (straszna nazwa). Pisałaś swój post 2 lata temu :o ale to forum stare, do jakich wątków się dokopałem (aż dwie strony ich było, Dwójki mają mniejsze powodzenie niż Hyde Park niestety).
Żeby była jakaś jedna dobra metoda na Dwójki - chyba tylko inna Dwójka by poradziła od ręki (i koniecznie na miejscu), bo to trzeba wyczuć ;)
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

werdiana
Posty: 5
Rejestracja: środa, 6 lipca 2011, 23:26
Enneatyp: Obserwator

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#21 Post autor: werdiana » sobota, 22 września 2012, 17:38

5 ma teściową 2 i mieszkają razem. Powstaje zaborczość i kontrolowanie 5 przez 2. 5 chce pobyć sama 2 na siłę zaprasza do towarzystwa. 5 za niedługo zostanie mamą, 2 z tego tytułu bierze 2 tyg wolnego w pracy (OMG :evil: :shock: ) Co zrobić w takiej sytuacji, żeby nie urazić jej ale, żeby dotarło???

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#22 Post autor: kangur » sobota, 22 września 2012, 18:53

urazić. Jest szansa że dotrze :roll:
niefajnie. Za ile poród? Postraszyć poronieniem ;)?

Awatar użytkownika
sjofh_ystad
Posty: 620
Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#23 Post autor: sjofh_ystad » sobota, 22 września 2012, 19:41

Zabić.
Spoiler:
Obawiam się, że trzeba usiąść i porozmawiać. Być zdecydowanym. Będzie bolało.

muahahaha
Posty: 365
Rejestracja: poniedziałek, 28 listopada 2011, 18:27

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#24 Post autor: muahahaha » sobota, 22 września 2012, 20:13

najlepiej się wyprowadzić 8-)
tak przy okazji - jak teściowa jest już tak upierdliwa, to może ‘zadusić’ dzieciaka, dobrze by było ją uświadomić, że to nie będzie jej dziecko

znam(dobrze) jedną 2 i nie da się jej odepchnąć w łagodny sposób (nie urażając jej), a i przy tym będzie stosowała szantaż emocjonalny i inne triki, żeby wyszło, że to ja jestem ta zła

to chyba zależy od poziomu zdrowia na jakim jest ta 2

werdiana
Posty: 5
Rejestracja: środa, 6 lipca 2011, 23:26
Enneatyp: Obserwator

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#25 Post autor: werdiana » niedziela, 23 września 2012, 16:25

kangur pisze:urazić. Jest szansa że dotrze :roll:
niefajnie. Za ile poród? Postraszyć poronieniem ;)?
Poród może być już za tydzień :D bo to 37 tc. :p
muahahaha pisze:najlepiej się wyprowadzić 8-)
tak przy okazji - jak teściowa jest już tak upierdliwa, to może ‘zadusić’ dzieciaka, dobrze by było ją uświadomić, że to nie będzie jej dziecko

znam(dobrze) jedną 2 i nie da się jej odepchnąć w łagodny sposób (nie urażając jej), a i przy tym będzie stosowała szantaż emocjonalny i inne triki, żeby wyszło, że to ja jestem ta zła

to chyba zależy od poziomu zdrowia na jakim jest ta 2
Masz rację. Obawiam się tego, że będzie się zachowywać jakby to było jej dziecko. Na szczęście będzie chłopiec 8-), a ona ma niespełnione marzenia o dziewczynce (dopiero byłby Sajgon - depresja poporodowa murowana :P). Wyprowadzić się byłoby najlepiej, ale finanse nie pozwalają. :? Czytałam ostatnio poziomy zdrowia 2 i myślę, że jest na 5. Ale nie wiem czy w tej syt. oceniam obiektywnie. Tak, tak wiem już coś o tych sztuczkach bo mąż ostro i często zwraca jej uwagę, a ona zamiast zastanowić się nad swoim zachowaniem sądzi, że to z nim jest coś nie tak i zrobił się chamski.
sjofh_ystad pisze:Zabić.
Spoiler:
Obawiam się, że trzeba usiąść i porozmawiać. Być zdecydowanym. Będzie bolało.
Pozostaje mi ćwiczyć asertywność i cierpliwość. Rozmowa była ostatnio, ale nie w cztery oczy. Na to nie mam odwagi (łatwiej byłoby dobitnie powiedzieć co myślę gdyby to była moja mama, a nie teściowa u której mieszkam na dodatek). Powiedziałam, że jak będę potrzebowała pomocy to o nią na pewno poproszę i nie lubię kiedy ktoś się z tym narzuca bo chcę sama sobie radzić. Inni też jej powiedzieli, że nie powinna się "wpierdal*ć", ale po niej to spływa jak po kaczce i ona "musi".

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#26 Post autor: atis » niedziela, 23 września 2012, 20:23

Skoro ze względów finansowych mieszka się U KOGOŚ, to sorry, ale nalezy sie stosowac do zasad tejze osoby. WIem, ze dwójkowe zachowania mogą zasadniczo doprowadzić do myśli morderczych i ze takie wtrącanie sie jest wnerwiające na maksa, to jakoś zupelnie inaczej na całą sytuację patrzę po ostatnim poscie - ludzie są różni i mają prawo do własnych schizów we własnym domu . Pogódź się z tym albo zamiast tracić czas na forum zacznij myśleć o sposobach na zmianę sytuacji finansowej w blizszej bądź dalszej przyszlosci i takim ustawieniu sobie życia, by nie wchodzic sobie z kimstam w drogę. To naprawdę nie jest niewykonalne, ale przecież o ile wygodniej mieszkac u kogoś, zwlaszcza w fajnej lokalizacji i z cieplym obiadem, niż, przykladowo, wyprowadzić sie na przedmiescia do jakiejś taniej nory, prawda? I to nie jest przytyk tylko kwestia podjęcia pewnych decyzji, bo życie ma się tylko jedno.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#27 Post autor: jouziou » niedziela, 23 września 2012, 20:46

no dokładnie, zgadzam się z tym co atis napisała i dodam tylko że kiedyś też troche inaczej o tym myslałam, ale od jakiegoś czasu przysłuchuje sie rozmowom pań w pracy, pań koło 40/50tki wspominających swoją młodość i swoje przeżycia z legendarną już teściową, gdzie wszystkie jednym głosem mówiły, że mimo własnego ciężkiego/buntowniczego charakterku najlepszym sposobem na PRZEŻYCIE, nawet całkiem harmonijne, z teściową w domu, jest niestety dostosowywanie się, o ile kompromisy nie idą zbyt daleko oczywiście... w momencie kiedy wyraźnie stajesz się kością niezgody między synem, a matką, czynnikiem rozwalającym ich relacje, generującym niechęć syna wobec matki i wrażenie w matce że podburzasz go przeciwko niej - nie licz na to że będziesz przez teściową nie traktowana jak intruz, postaw się w jej sytuacji, w końcu też niedługo zostaniesz matką i pomyśl jakbyś ty sama zareagowała na synową pod której urokiem synuś zaczyna mamusie traktować gorzej/wrogo, tak nie powinno być zarówno w jedną strone jak i w drugą, ani teściowa nie powinna podburzać syna, ani synowa męża, musisz na razie siedzieć cicho po prostu, tak żeby nie było że od ciebie wychodzą jakiekolwiek próby nacisku na nią, izolowania jej itp. itd., będzie ciężko, ale stopniowo wyjdziecie na prostą i sie oswoicie ze sobą :wink:
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Awatar użytkownika
chupser
Posty: 740
Rejestracja: niedziela, 5 października 2008, 21:55

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#28 Post autor: chupser » poniedziałek, 24 września 2012, 10:19

ja mam trochę inne zdanie na ten temat


"żyj i pozwól żyć innym" czyli nie wpierdalaj się tam gdzie nie jesteś niezbędny, w każdym razie werdiana jakby ktoś zaoferował mi mieszkanie pod jednym dachem i by zaczął przekraczać moje granice bardzo szybko by oberwał ode mnie, inna sprawa, że pewnie starałbym się nie dopuścić do tego by mieszkać u kogoś mając już rodzinę. Jeżeli nie możesz się wyprowadzić musisz OSTRO zasygnalizować gdzie są Twoje granice. Po tysięcznej próbie może się uda.


powodzenia

werdiana
Posty: 5
Rejestracja: środa, 6 lipca 2011, 23:26
Enneatyp: Obserwator

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#29 Post autor: werdiana » poniedziałek, 24 września 2012, 14:47

atis pisze:Skoro ze względów finansowych mieszka się U KOGOŚ, to sorry, ale nalezy sie stosowac do zasad tejze osoby. WIem, ze dwójkowe zachowania mogą zasadniczo doprowadzić do myśli morderczych i ze takie wtrącanie sie jest wnerwiające na maksa, to jakoś zupelnie inaczej na całą sytuację patrzę po ostatnim poscie - ludzie są różni i mają prawo do własnych schizów we własnym domu . Pogódź się z tym albo zamiast tracić czas na forum zacznij myśleć o sposobach na zmianę sytuacji finansowej w blizszej bądź dalszej przyszlosci i takim ustawieniu sobie życia, by nie wchodzic sobie z kimstam w drogę. To naprawdę nie jest niewykonalne, ale przecież o ile wygodniej mieszkac u kogoś, zwlaszcza w fajnej lokalizacji i z cieplym obiadem, niż, przykladowo, wyprowadzić sie na przedmiescia do jakiejś taniej nory, prawda? I to nie jest przytyk tylko kwestia podjęcia pewnych decyzji, bo życie ma się tylko jedno.
Nie zaskoczyłaś mnie bo wiem, że mieszkając u kogoś powinno się stosować do zasad tej osoby. Ale nie mieszkamy za darmo. Płacimy za to więc chyba też mamy coś do powiedzenia prócz tylko dostosowania się do tej osoby. Ja mogę się dostosować do tego, że ktoś np. po godzinie 22 chciałby ciszę, śpiewa pod prysznicem, nosi różowe kapcie z pomponem, a we wtorki i czwartki gra na trąbce :P Ale czy na prawdę uważasz, że kontrolowanie czyjegoś życia, duszenie zaborczością, uszczęśliwianie na siłę po prostu życie czyimś życiem zamiast swoim może być kogoś zasadą do której masz się dostosować? Albo mieszkasz pod mostem, albo nie myślisz sam tylko robisz to co ja ci mówię w sposób taki, jaki ja chcę. Tak?
Dla mnie spędzanie czasu na forum i czytanie o tym co mnie interesuje nie jest stratą czasu. Zresztą w 9 miesiącu ciąży mam go bardzo dużo, także na myślenie w jaki sposób zmienić sytuację finansową. Ale nad czym tu dużo myśleć, jak już wyżej napisałam jestem w 9 miesiącu ciąży i przez najbliższy rok na pewno nie pójdę do pracy bo będę zajmować się dzieckiem. Przy większej kumulacji gram w totka, ostatnio trafiłam 3 :D może za niedługo wygram na własne mieszkanie :D hehe
jouziou pisze:w momencie kiedy wyraźnie stajesz się kością niezgody między synem, a matką, czynnikiem rozwalającym ich relacje, generującym niechęć syna wobec matki i wrażenie w matce że podburzasz go przeciwko niej - nie licz na to że będziesz przez teściową nie traktowana jak intruz, postaw się w jej sytuacji, w końcu też niedługo zostaniesz matką i pomyśl jakbyś ty sama zareagowała na synową pod której urokiem synuś zaczyna mamusie traktować gorzej/wrogo, tak nie powinno być zarówno w jedną strone jak i w drugą, ani teściowa nie powinna podburzać syna, ani synowa męża, musisz na razie siedzieć cicho po prostu, tak żeby nie było że od ciebie wychodzą jakiekolwiek próby nacisku na nią, izolowania jej itp. itd., będzie ciężko, ale stopniowo wyjdziecie na prostą i sie oswoicie ze sobą :wink:
Myślałam już o tym jakiś czas temu bo miałam poczucie winy, ale nie wiem czy do końca słusznie. Pewnie z jednej strony tak, z drugiej nie. Bo rzeczywiście narzekałam na nią mężowi ostatnio częściej z powodu zbliżającego się już terminu, a jej nie ustającej wręcz powiększającej się zaborczości. Która irytuje zwłaszcza, że ja jestem "Zosia samosia". Z drugiej strony mąż też ma oczy i widzi co się dzieje. Też go to denerwuje, że chciałaby wszystko wiedzieć i kontrolować ponadto działa jak rozgłośnia radiowa. Sama "nie odcięła pępowiny od swojej matki" i wszyscy mają być tacy sami? Mąż jest szczery do bólu i jak coś ma, to nie mówi tego łagodnie nie ważne komu. Nie jest to mój wpływ bo pamiętam, że było tak od zawsze. Kiedy jeszcze nie mieszkałam z nimi dziwiło mnie to bo ja kiedyś gdybym odzywała się w ten sposób do swoich rodziców dostałabym pasem. Dlatego gdyby ona odstąpiła, usłyszała, że jeżeli będziemy chcieli pomoc na 100% o nią poprosimy i dała oddychać nie było by problemu ani wrażenia z "kością niezgody" o którym pisałaś. To jest jedyna kwestia w której nie możemy się porozumieć z teściową.
chupser pisze:ja mam trochę inne zdanie na ten temat


"żyj i pozwól żyć innym" czyli nie wpierdalaj się tam gdzie nie jesteś niezbędny, w każdym razie werdiana jakby ktoś zaoferował mi mieszkanie pod jednym dachem i by zaczął przekraczać moje granice bardzo szybko by oberwał ode mnie, inna sprawa, że pewnie starałbym się nie dopuścić do tego by mieszkać u kogoś mając już rodzinę. Jeżeli nie możesz się wyprowadzić musisz OSTRO zasygnalizować gdzie są Twoje granice. Po tysięcznej próbie może się uda.


powodzenia
Dokładnie! "Żyj i pozwól żyć innym".

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Zaborczość i osaczanie innych

#30 Post autor: atis » poniedziałek, 24 września 2012, 18:45

No widzisz, bo dla Ciebie zasady to zachowywanie ciszy nocnej lub swoboda ubioru - a dla niej prawo do wzięcia wolnego i najszczerzej pojmowana "dobra opieka" nad synową, która w każdej chwili może zacząć rodzić. Daj tej kobiecie prawo do martwienia się Twoim stanem i chociaż sama nigdy byś się nie zachowala podobnie, spróbuj ją zrozumieć i wczuć sie w JEJ odczucia odnośnie całej sytuacji - doskonale wiem, ze to bardzo, bardzo trudne, gdy ma się do czynienia z osobą, która ma kompletnie inne pojmowanie świata, cele, doświadczenia i ogólnie pojęty charakter. Enneagram jednak wlał we mnie całe poklady tolerancji i zrozumienia dla idiotycznych zachowań innych ludzi - to nie tak, że nagle przestanie mnie wkurzać coś, co zawsze wkurzało, ale zdecydowanie łatwiej przychodzi mi zaciskanie zębów, gdy 'typowe dla swojego typu' zagrywki mają ludzie mi bliscy lub tacy, z którymi zmuszona jestem przebywać. Czasem wygodniej nie słyszeć. Gdy jednak nie potrafisz - zawsze da się uciec i nie daj sobie wmówić, że się NIE da.

Rozumiem, że frustrujące jest życie z osobą, która się wtrąca, bo sama to przeżywałam. Zadaj sobie pytanie, czy frustracja jest na tyle silna, by doprowadzić do drastycznych zmian, czy jednak wolisz miec spokój i przymykać oczy, a nawet grać (teraz i przez najblizszych kilka lat) i ładnie się uśmiechać. Zakładam, że nie jesteś osobą, która będzie wszczynać awantury w czyimś domu.

Na koniec - jeszcze raz - pamiętaj, że to wciąż mieszkanie teściowej i dopóki tam jesteś(cie), to jednak ona zawsze będzie mieć ostatnie słowo we wszelkich sporach dotyczących wspólnego bytowania. Pogódź się z tym lub to zmień. Skoro jej płacicie - raczej stać was również na wynajęcie brzydkiej kawalerki na kompletnym zadupiu i w podejrzanej okolicy - zakładam jednak, że uznaliście, że wygodniejszą opcją jest zamieszkanie u rodziny męża i zdawaliście sobie sprawę z tego, że tam również będą niedogodności.

//A ogólnie - zawsze uważałam, że mieszkanie z którymkolwiek z rodziców w pierwszych latach dorosłego życia to poroniony pomysł i niezmiernie się cieszę, że z domu wyniosłam się nie mając jeszcze 19 lat i gdy wrócę w rodzinne strony, to po to, by zająć się mamą czy babcią w podeszłym wieku, a nie po to, by siedzieć im na głowie bo nie stać mnie na własne lokum//
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

ODPOWIEDZ